Dwie blondynki wybraly sie do portu w poszukiwaniu prawdziwych marynarzy(w wiadomym celu). W koncu spostrzegly 2-ch marynarzy malujacych burte:
- Panowie nie widzieliscie gdzies tu jakis marynarzy?
Z szelmowskim usmieszkiem chlopaki odp:
- My jestesmy marynarzami!?
- nie...nie my szukamy marynarzy a nie malarzy
[ Dodano: Nie 24 Cze, 2007 20:16 ]Ksiadz kupil papuge od marynarza ale
marynarz ostrzegal ze jak zacznie przeklinac to do wora zakrecic
3 razy
i o sciane . ksiadz zabral papuge na msze i papuga zaczela
przeklinac
to ksiadz do wora ja i zakrecil i o sciane
papuga po godzinie wychodzi z wora i mowi
-o kuxxxa ale sztorm
Na statku stary bosman zaciaga sie fajka. Podchodzi do niego marynarz:
- Panie bosmanie, uzywamy tego samego tytoniu, a jednak aromat z panskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Ha, chlopcze, mam na to pewien stary sposób: do tytoniu dodaje zawsze pare wlosów lonowych mlodej dziewczyny...
Zawineli do portu, po powrocie na poklad marynarz podchodzi do bosmana, wrecza mu fajke mówiac:
- No, niech pan teraz spróbuje, zrobilem jak pan radzil!
Bosman wciaga dym, rozsmakowuje sie nim przez chwile i wypuszcza
majestatycznie przez nos mówišc:
- Za blisko dxxx rwiesz...
[ Dodano: Nie 24 Cze, 2007 20:21 ]ZBIERAJ PUNKTY ZA PODPxxxxALANIE W PRACY
1 PKT - Przypadkowe nieumyslne podpxxxxolenie;
5 PKT - Niby nieumyslne podpxxxxolenie;
10 PKT - Zwykla podpxxxxolka w cztery oczy z przelozonym bez swiadków;
20 PKT - Anonimowy donos na samego siebie, mimo, iz nie jest sie
winnym, byle zaistniec;
30 PKT - podpxxxxolenie w obecnosci swiadków;
40 PKT - Samopodpxxxxolka w cztery oczy z przelozonym;
50 PKT - Samopodpxxxxolka przy swiadkach;
60 PKT - podpxxxxolenie do przelozonego w obecnosci podpxxxxalanego bez
innych swiadków;
70 PKT - podpxxxxolenie w obecnosci podpxxxxalanego przy wiekszej ilosci
swiadków;
80 PKT - podpxxxxolenie w obecnosci podpxxxxalanego, pomimo, iz ten nie
jest winny;
90 PKT - podpxxxxolenie w obecnosci podpxxxxalanego, pomimo, iz ten nie
jest winny a czynu tego dokonal sam podpxxxxalajacy;
100 PKT - podpxxxxalanie w obecnosci podpxxxxalanego, pomimo, iz ten nie
jest winny a czynu tego dokonal sam podpxxxxalajacy na spólke z
przelozonym, do którego sie podp****ala i wmówienie
podpxxxxalanemu jego winy.
Bonusy:
1) podpxxxxolenie najlepszego kumpla - dodatkowo 10 PKT;
2) podpxxxxolenie zanim czyn zostanie dokonany - dodatkowo 20 PKT;
3) dodatkowo 25 PKT - kiedy dzien wczesniej pilo sie z podpxxxxalanym
jego wódke, w jego domu
[ Dodano: Nie 24 Cze, 2007 20:41 ]Radziecki statek podplywa do afrykanskiego portu. Marynarz rzuca line cumownicza na brzeg, krzyczac do Murzyna stojacego na nabrzezu:
- Dierzi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin znów rzuca cume krzyczac: - Dierzi linu!
Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- No to dierzi linu!
Na statku afera jak 150. Ktos w nocy narobil kapitanowi na wycieraczke duza kupe. Rano sie zebralo konsylium i zaczeto dywagowac kto to zrobil. Podeszlo stare bosmanisko i powiedzial - od razu widac, ze nie jest to kupa nikogo z pokladu.
- a skad ta pewnosc - zapytali inni.
- bo kupa pokladowa zawsze klaruje sie w prawa strone.
z innej beczki :
Zona widzi meza, który kroi Viagre na 4 czesci.
- Czemu ja kroisz na 4 czesci? - pyta
- Chcialem cie tylko pocalowac.
Nowa wódka - Ziobrówka, sklad: Advocat na kaczych zóltkach...
Gliniarz z drogówki wraca do domu i od progu wola do syna:
- Pokaz dzienniczek!
Syn wyciaga dzienniczek. W srodku kilka pal i 100 zlotych. Ojciec wprawnym ruchem chowa kase i mówi:
- No, przynajmniej w domu wszystko w porzadku.
- Jaki jest szczyt bezczelnosci?
- Zaglosowac w wyborach na PiS i wyjechac z kraju...
- Jakie jest najstraszniejsze slowo wsród fizyków jadrowych?
- Ooops...
Siedzi sobie duzy Jasiek w jednostce w Iraku. Któregos dnia
przyszedl do niego list od dziewczyny:
- "Kochany Jasku, niestety nie moge byc juz dluzej z Toba. Ta
odleglosc jest za duza, a do tego zdradzilam Cie dwa razy, wiec sam widzisz
ze to nie ma sensu. Dlatego prosze Ciebie, abys odeslal mi to zdjecie,
które Ci kiedys dalam na pamiatke - Buziaki Ania".
Jaskowi przykro sie zrobilo, ale co mial zrobic. Wzial swoje
zdjecie i zaczal chodzic po jednostce i zbierac od chlopaków zdjecia ich
dziewczyn, dziwek z którymi spali, sióstr i w ogóle wszystkich lasek
jakich zdjecia mieli. Uzbieralo sie tego ze 60 sztuk, wiec Jasiek zapakowal
to wszystko w koperte i wyslal do Anki.
Kiedy Anka otworzyla list, wszystkie zdjecia wysypaly sie na
podloge, a pomiedzy nimi byla notatka:
-"Kochana Aniu, niestety nie moge sobie Ciebie przypomniec,
dlatego wyswiadcz mi te przysluge i wybierz sobie swoje zdjecie a
reszte odeslij mi do jednostki - Buziaki Jasiek"
Przychodzi co roczna kontrola z Urzedu Skarbowego do gminy Zydowskiej. Rabin bierze ksiegi i zaczyna rozmowe z urzednikiem:
-Skad Rabi macie tyle nadplanowego chleba?
-Przez caly rok zbieramy okruszki, i jak mamy duzo wysylamy do piekarza i on w zamian robi z nich woz chleba
-No dobrze, a skad macie Rabi tyle tego sera?
-Tez zbieramy caly rok okruszki, wysylamy do fabryki, a w zamian daja nam woz sera.
-No dorze, a powiedz mi Rabi co robicie z tymi wszystkimi napletkami po obrzezaniu?
-Zbieramy je caly rok i wysylamy do Urzedu Skarbowego, a oni w zamian przysylaja nam wlasnie takiego kutxxsa!
Dwa dobrze znajace sie malzenstwa zrobily weekendowy wypad nad jeziorko.Przy wieczornym grilowaniu i po paru glebszych faceci wdaja sie w dyskusje:
-Moze zamienimy sie zonami na noc?
-No co ty oszalales?
-Znamy sie dlugo wiec na pewno sie zgodza.
Gosciu mysli:moja zonka ma wlasnie miesiaczke, a chetnie bym sie zabawil...Odpowiada koledze:
-Spoko zamienim sie,ale zawrzemy dzentelmenska umowe.Rano przy sniadaniu puknij lyzka w miodzik ile razy zrobiles to z moja zona.
-Dobra nie ma sparawy.
Rano przy sniadaniu humory dopisuja, wszyscy zadowoleniu, wspaniala atmosfera...
Gosciu majacy zone w trudnych dniach lapie za lyzeczke i wali z zadowoleniem 3 razy w miodzik.Mysli:Moja zoncia miala okres i na pewno koles sobie nie pouzywal.
Patrzy a jego kumpel chwyta za lyzeczke i zamiast w miodzik wali 4 razy w NUTELLE!!!
Sesja na polibudzie. Przychodzi po zakrapianej nocy wkxxxxxny profesor i ot tak sobie dla zabawy postanawia uwalic biednych studentow.
Wchodzi pierwszy delikwent i profesor z usmiechem zadaje pytanie: jedzie pan miejskim autobusem, jest cholernie duszno, co pan zrobi?
Student,mowi ze otworzyl by okno.
Bardzo dobrze odpowiada psor to teraz niech Pan przeprowadzi obliczenia jak sie zmienila aerodynamika autobusu po otworzeniu okna.
Niestety studentowi szczena opadla no i gol.
Wchodzi nastepny i historia sie powtarza. W koncu jest juz dziewiec do zera dla profesora i wchodzi studentka.
Pada standardowe pytanie co Pani zrobi jadac w autobusie gdy jest sztasznie duszno.
Zdejme sweter odpowiada dziewczyna. No dobrze ale co jeszcze? Zdejme bluzke, mowi twardo ona.
Hmm, ale co mozna jeszcze zrobic docieka profesor?
panie profesorze, mowi ona, jezeli bedzie tzreba to zdejme wszystko a nawet dam sie wxxxchac dla calego autobusu, ale okna i tak nie otworze
Po zakonczeniu II Wojny Swiatowej wiekszosc oficerów nawigacyjnych
zostala na zachodzie. Niewielu zdecydowalo sie na powrót. Kadre
uzupelniano ludzmi calkowicie niezdolnymi do pracy na morzu, czesto po
krótkim kursie. W ramach awansu spolecznego oficerami nawigacyjnymi
zostawali brukarze, mlynarze i tym podobni.
W czasie rejsu kapitan polecil takiemu oficerowi wyliczyc pozycje
okretu, byla to czynnosc dosc skomplikowana. Oficer przedstawil swoje
wyniki. Kapitan popatrzyl na nie, zdjal czapke i powiedzial:
- wg panskich obliczen jestesmy w bazylice sw. Piotra, prosze zdjac
czapke, za chwile wejdzie papiez.
Mechanicy nie lubia sie specjalnie z zaloga pokladowa. Mechanicy
nazywaja ich dzieciolami, nawigatorzy smoluchami. Oczywiscie jedni maja
bardzo niskie mniemanie o drugich. Na jednym ze statków zamienili sie
rolami, bo co to za problem wykonac ich robote. Kapitan z oficerami
zszedl do maszynowni, pierwszy mechanik ze swoimi ludzmi na mostek. Po 2
godzinach z maszynowni telefon od kapitana: wszystkie lozyska sie
stopily, wal sie wykrzywil, sruba urwana!
Na to mechanik: nic nie szkodzi, przeciez od godziny stoimy na plazy!
Przychodzi baba do lekarza...A lekarz w Anglii!
Pieknego, cieplego dnia wybral sie do Zoo pewien gosc z zona. Zona, naprawde atrakcyjna, makijaz, letnia, rózowa sukienka spieta paskiem, ponczochy samonosne...
Gdy szli pomiedzy klatkami malp, zobaczyli goryla, który na ich widok jakby oszalal i zaczal skakac na kraty, chrzakac, zawisac na jednej rece, i druga uderzac w czaszke, najwyrazniej niesamowicie podniecony.
Maz - zauwazywszy podniecenie malpy, zaproponowal zonie podraznic go jeszcze bardziej i zaczal podsuwac pomysly:
- Obliz usta, zakrec tyleczkiem...
Zona wykonywala jego instrukcje, a goryl zaczal wydawac takie dzwieki, ze chyba obudzilby martwego.
- Rozepnij pasek... - goryl prawie juz rozginal kraty z napiecia.
- ... a teraz podciagnij sukienke nad ponczochy... - goryl oszalal kompletnie.
Nagle facet zlapal zone za wlosy, otworzyl drzwi klatki, wrzucil zone do srodka, zatrzasnal drzwi i powiedzial.
- A teraz mu sie wytlumacz, ze boli cie glowa...
Mysliwy wybral sie na biegun, aby upolowac niedzwiedzia polarnego.
Po kilku godzinnym oczekiwaniu wreszcie pojawia sie niedzwiedz. Mysliwy celuje kilka minut po czym strzela i nie trafia.
Za chwile na ramieniu czuje lape,odwraca sie i widzi misia do którego strzelal. Mis mówi:
-Wiesz, my tu mamy takie zasady, ze jak ktos na nas poluje i nie trafia to my go gwalcimy.
Co powiedzial to zrobil.
Mysliwy sie wkurzyl, wrócil do domu, codziennie kilka godzin trenuje strzelanie. No ale minal rok, mysliwy znowu pojechal na biegun, ukryl sie i czeka. Po kilku minutach pojawia sie ten sam niedzwiedz.
Mysliwy celuje, celuje, strzelil - nie trafil. Po chwili czuje lape na ramieniu,odwraca sie a tam stoi niedzwiedz, który mówi:
- Wiesz stary zasady znasz, co ja ci bede tlumaczyl.
Mysliwy sie totalnie wkuxxxx. Wrócil do domu i caly czas trenowal.
Minal rok i znowu pojechal na biegun. Zaczail sie i po kilku minutach pojawil sie niedzwiedz. Mysliwy celuje, pól godziny strzela i nie trafia. Po chwili czuje lape na ramieniu, odwraca sie a tam stoi niedzwiedz, który mówi:
- Stary, ty tu chyba nie przyjezdzasz na polowanie...
Ojciec strofuje syna :
- Wzialbys sie za jakas robote a nie tylko baki zbijac! Ja w twoim wieku po
calych nocach rozladowywalem wagony...
Z kuchni matka dorzuca :
- Taaa... dopóki cie nie zlapali...
Siedmioletni chlopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoly.
Podjezdza samochód. Kierowca odsuwa szybe i mowi:
- Wsiadaj do srodka to dam Ci 10 zlotych i lizaka!
Chlopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy sie za
nim. Znowu sie zatrzymuje przy krawezniku...
- No wsiadaj! Dam Ci 20 zlotych, lizaka i chipsy!
Chlopczyk ponownie kreci glowa i przyspiesza kroku...
Samochód nadal powoli jedzie za nim. Znowu sie zatrzymuje...
- No nie badz taki... wsiadaj! Moja ostatnia oferta - 50 zlotych,
chipsy, cola i pudelko chupa-chups !
- Ej odczep sie Tato! Kupiles Matiza to musisz teraz z tym zyc...
Dom wariatów, lekarz siedzi na dyzurce, wokól sajgon.
Szalency wchodza sobie na glowe, wydzieraja sie, bija sie.
Kompletny odjazd.
Skacza po lózkach, jedza karaluchy, rzucaja sie poduszkami.
Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy.
Koszula - scierwo, pazury czarne, tluste wlosy, na nogach podarte
kapcie,nieogolony, since pod oczami.
Lekarz na niego patrzy i mówi:
- A co to takie piekne do mnie przyszlo? Malpka?
Facet nic
- A moze Napoleon albo jaki Ksiaze?
Facet nic
- A moze to taki piekny przybysz z obcej planety nas odwiedzil.
A facet na to:
- Panie, kxxxa, ogarnij Pan ten sajgon, bo mi tu tylko kazali neostrade
podlaczyc.
Rozmawia dwóch "dresów":
- Co robisz w Sylwestra?
- Klate i triceps.
Po latach spotkalo sie trzech przyjaciól z LO. Chcac, nie chcac rozmowa zeszla na tesciowe.
- Ja - mówi ten z IVd który skonczyl medycyne - zalatwie gdzies cyjanek i dodam kuxwie do kawy.
Ten po politechnice ( z IV c), zapodaje swój pomysl :
- Wezme kuxwa pozyczke, kupie starej pipie Renault Clio i przetne przewody hamulcowe. Niech sie rozwali na drzewie,suxa.
Gosc z klasy sportowej, którego losy rzucily na AR, mówi :
- A ja kupie dwadziescia tabletek Ibupromu, wezma to wszystko do geby, przezuje, zrobie z tego kule, wysusze ja w mikrofali, i zostawie na stole w kuchni.
- Ale po co ? - pytaja koledzy
- Wejdzie ta stara raszpla do kuchni, zobaczy kule i powie " Ale wielka tabletka Ibupromu". A ja wtedy wypadne z lazienki i pierxxlne ja siekiera w plecy.
Jedzie facet lasem, a tu z krzakow wyskakuje wiewiórka cala w gxxnie Facet kochal zwierzeta, wiec wytarl wiewiórke chusteczka. po chwili wyskoczyla kolejna brudna wiewiórka. Facet zaczal ja wycierac, a tu trzecia. Po chwili z krzaków dobiega glos:
-Panie, masz pan jescze chusteczke? bo mi sie wiewiórki skonczyly...
Przedszkole, po obiedzie pani mówi:
- Dzieci, teraz robimy kupke. Po zrobieniu idziemy do ogrodu bawic sie, ale pojda tylko te dzieci, które zrobia kupke!
Dzieci siedza w rzadku na nocnikach i robia swoje. Po chwili Jasio zaczyna plakac! Pani podchodzi i pyta:
- Jasiu, czemu placzesz?
- Bo nie pojde sie bawic
- A co Jasiu, nie mozesz kupki zrobic?
- Moge!
- No to czemu placzesz?
- Bo Karol mi zabral!
Co bedzie jak sie skrzyzuje blondynke z psem husky?
- Ano... sa dwie mozliwosci:
1. albo wyjdzie nam blondynka super odporna na mróz
2. albo husky, który bedzie najlepiej ciagnal w calym zaprzegu
Pani przedszkolanka pomaga dziecku zalozyc wysokie, zimowe botki.
Szarpie sie, mecza, ciagna... Jest! Weszly! Spoceni siedza na podlodze, dziecko mowi:
- Ale zalozylismy buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie. To je sciagaja, morduja sie sapia. Uuuf, zeszly. Wciagaja je znowu, sapia, ciagna, nie chca wejsc... Uuuf. weszly. Pani siedzi, dyszy a dziecko mowi:
- Ale to nie moje buciki...
Pani niebezpiecznie zwezyly sie oczy, odczekala i znów szarpie sie z butami... Zeszly.
Na to dziecko:
- To buciki mojego brata i mama kazala mi je nosic...
Pani zacisnela rece mocno na szafce, odczekala az przestana sie trzasc, przelknela sline i znów pomaga wciagac buty. Tarmosza sie, wciagaja, sila sie... Weszly.
- No dobrze - mówi wykonczona pani - a gdzie sa twoje rekawiczki?
- Mam schowane w bucikach...
Morze Pólnocne, lodowaty wicher hula jak cholera. Na pokladzie statku stoi dwóch marynarzy.
- W taka pogode z gola glowa? Gdzie masz swoje nauszniki? - pyta jeden.
- Od czasu nieszczesliwego wypadku juz ich nie nosze.
- Jakiego nieszczesliwego wypadku??
- Kumpel zapraszal na wódke, a ja nie slyszalem...
Facet postanowil wybrac sie z zólwiem do kina. Trzyma zwierzatko pod pacha, podchodzi do kasjerki i prosi o bilet.
- Poprosze jeden normalny i jeden ulgowy, dla zólwia.
- Przykro mi, ale to nie jest zoo, nie moze pan wejsc z zólwiem!
- Alez to maly zólw, zachowuje sie cichutko, przeciez nikomu nie bedzie przeszkadzal.
- To porzadne kino, prosze nie blokowac kolejki!
- Alez prosze pani, kupie dwa normalne...
- Nie i juz. Nastepny!
Facet odszedl jak niepyszny, za zakretem wsadzil sobie zólwia w spodnie i po chwili wrócil do kasy - pod pacha nie mial juz zolwia
tylko pudelko z popcornem, w rece kole. Tym razem dostal normalny bilet bez wiekszych problemów.
W srodku seansu postanowil pozwolic biednemu zwierzeciu pooddychac troche swiezym powietrzem - rozpial wiec rozporek,
aby zólw mógl w koncu wychylic szyje...
Rozmowa w tym samym rzedzie - kilka siedzen dalej:
- Stary - widziales?
- Co?
- Ten facet tam - ma fiuxa na wierzchu!
- No i co z tego? To erotyczny film - ty tez prawie masz.
- No... ale mój nie wpierxxla popcornu!
Byl rok 1943. Spory konwój przemierzal wody pólnocnego Atlantyku w drodze do Murmanska. Byla jasna, ksiezycowa noc. Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze:
- Widzicie, bosmanie, ten lad trzy mile na prawej burcie? Wlasnie U-Boot wystrzelil torpede. Idziemy w ciasnym szyku bez mozliwosci manewru. Wedlug moich obliczen, torpeda ta trafi nas za piec minut. Zejdzcie do zalogi i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku.
Bosman, nie dyskutujac, czym predzej ruszyl w glab parowca by wykonac rozkaz. Ale ze byl osobnikiem niepozbawionym humoru, a przy tym chlop jak niedzwiedz, postanowil obrócic cala sprawe w zart. Wszedl do pomieszczen zalogi, zebral marynarzy i rzecze:
- Widzicie, chlopcy, ten stolek tutaj? Jak zaraz pierxxxne w niego czlonkiem, to caly statek w drobiazgi pójdzie.
Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wrecz sile bosmana, tym razem wybuchneli smiechem, kiwajac glowami z niedowierzaniem. Rozezlil sie bosman okrutnie i jak nie wrzasnie:
- To sie zalózcie, gnojki jedne, jak zescie tacy pewni, a w miedzyczasie zakladac kamizelki ratunkowe.
Rozweseleni marynarze zaczeli zbierac pule zakladu, zakladajac przy okazji kapoki. Bosman odczekal chwile, spojrzal na zegarek, nonszalanckim ruchem wyciagnal narzedzie, spojrzal pogardliwie wokolo i BUM!
Statek poszedl w drzazgi! Poród rozbitków, którzy uszli z zyciem, byli bosman i kapitan. W pewnym momencie podplywa do bosmana kapitan, caly szary z przerazenia.
- Cholera, bosmanie, co sie stalo? Torpeda minela statek za rufa!
Czterech emerytów pojechalo na wakacje do Gdyni. Spaceruja po miescie,
nagle patrza: knajpa i napis: "Wszystkie drinki po 10 groszy".
Zszokowani ta informacja, wchodza do srodka. Knajpka milutka,
czysciutko, duzo miejsca, sporo ludzi. Od progu slysza glos
sympatycznego barmana:
- Witam panowie! Prosze, tutaj jest miejsce. Cóz wam nalac?
- Prosimy cztery kieliszki martini.
- Juz podaje... Prosze, 40 groszy.
Panowie spojrzeli po sobie, zaplacili, wypili, zamówili kolejna kolejke.
Znowu zaplacili 40 groszy. Zamówili jeszcze po jednym martini i znów 40
groszy. W koncu jeden nie wytrzymal i pyta barmana:
- Niech pan nam wytlumaczy, czemu tu jest tak tanio?
- Wie pan... Sprawa wyglada tak. Przez lata bylem marynarzem, ale zawsze
marzylem aby miec swoja knajpke. Gdy wygralem na loterii 25 milionów
dolarów, wrócilem do Polski, kupilem lokal i poniewaz lubie ludzi,
postanowilem sprzedawac tu tanie drinki. Majac tyle pieniedzy nie musze
zarabiac. Robie to co lubie, poznajac przy okazji wiele ciekawych osób.
Jeden z emerytów jest zachwycony:
- Co za wspaniala historia! A prosze mi powiedziec, czemu tamci trzej w
kacie siedza tu od 40 minut, ale nic nie zamawiaja?
- Aaa, ci. Przyjechali z Poznania i teraz czekaja, bo od 18-ej wszystko
bedzie o 50 procent taniej.
Franek chleje wóde z Jankiem u niego w domu. Patrzy, a na scianie wisi metalowa miednica. Pyta Janka:
- A co to jest?
Janek na to:
- Zegar z kukulka.
- Co Ty gadasz, jak to dziala? - pyta Franek. Na to Janek bierze pale bejsbolowa i jjjjak nie walnie w te miche! Micha drzy, okrutnie halasujac. W tym momencie zza sciany ktos krzyczy:
- Ku-ku-kuxwa, wpól do czwartej rano jest!
[ Dodano: Pon 25 Cze, 2007 18:22 ]Byli sobie stary facet i baba. Pewnego dnia babie zachciało się seksić, no więc czyni zaloty, cuda nie widy, żeby zaciągnąć go do łóżka. A on nic.
No to baba idzie do lekarza, i mówi:
- Panie, doktorze, ja chcę a on nie. Co robić?!
- Spokojnie, mam na to sposób. Na minutę przed tym zanim pani mąż wróci do domu, niech pani zdejmie gacie stanie tyłem do drzwi, pochyli się i wypnie tyłek, a zaraz obudzi się w nim dzikie seksualne zwierze. Inaczej być nie może!
No więc jak powiedział tak baba zrobiła. Wypięta czeka... no i w końcu styrany małżonek wraca z roboty, otwiera drzwi, patrzy i zapi/e/rdala ile sił w nogach do najbliższego baru. Przybiega, siada, zamawia setkę, pierwszą, drugą trzecią, itd.
Już dwie butelki poszły a on chce jeszcze, no to barman na to:
- Panie czemu pan tak pijesz, już trzecia butelka, no powiedz pan czemu?
- Panie! Ja wracam styrany do domu po całym dniu pracy, wchodzę na piętro, otwieram drzwi... a tam troll, metr na półtora, szrama na pół pyska, broda do kolan i mu z mordy ślina cieknie...