Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

dowcip marynarski
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=10&t=93
Strona 1 z 1

Autor:  Maar [ 28 paź 2005, o 18:27 ]
Tytuł:  dowcip marynarski

W przedziale pociągu jedzie młody, przystojny marynarz i mamusia z córką. Panienka prosi marynarza o jakiś dowcip, ale ten się wzbrania twierdząc, że dowcipy marynarskie zawierają dużo słów niecenzuralnych.Mamusia proponuje aby opowiedział dowcip, a w wiadomych miejscach powiedział tylko "aha".
Marynarz opowiedział dowcip:
- aha aha aha, aha aha aha, aha aha [motyla noga] !


Jak będziesz zmieniał słowa w moich dowcipach to SAM SOBIE PISZ

Autor:  Vieri [ 29 paź 2005, o 08:28 ]
Tytuł: 

Na naszym forum istnieje zaawansowany system cenzurujący, który niedopuszcza używania wulgarnych słów, zamieniając je na inne bardzo śmieszne - zawarte są one między znakami [ i ]. Chcąc jednak użyć jakiegoś wulgaryzmu można go częściowo wyiksować np: kurXX lub wyplusować np: kur++. Jedna uwaga nie można używać symbolu "*".

Pozatym proszę edytować poprzedni post, a nie zakładać nowego tematu (sic!). Jeżeli już trzeba, można odpowiedzieć pod poprzednim postem

Autor:  Arturrock [ 19 lut 2007, o 21:36 ]
Tytuł: 

Anegdota:



Kapitanowie zobowiązani są składac w dziale eksploatacji szczegółowe raporty z podróży.Niektórzy jednak twierdzą, że sprawozdanie te nie zawszze są wnikliwe czytane przez urzędników. I z tych to zapewne powodó jeden z kapitanów po powrocie z rejsu nienie dopełnił tego obowiązku.

-Pan kapitan nie złożył jeszcze raportu-zagadnął go przy okazji jeden z inspektorów

-A po co, przecież i tak nikt tego nie czyta.

-Ależ!-oburzył się inspektor.-Czytamy i to dokładnie!

-No to sprawdźcie raz jeszcze mój ostatni raport.Kiedy inspektor zajrzał do nie czytanego przedtem materiału, znalazł w nim zdanie... "Całujcie mnie w du..."

raf_79//Na razie ostrzeżenie słowne. nie powielaj tych samych wypowiedzi w różnych wątkach

Autor:  bercia16 [ 9 wrz 2008, o 16:34 ]
Tytuł: 

START
Żeglarz spotyka pirata w barze i zaczynają
rozmawiać o swoich przygodach na morzu. Zauważywszy
drewnianą nogę, hak i brak oka u pirata, żeglarz
pyta:
- Co stało się z Twoją nogą?
- Zostaliśmy zaskoczeni przez sztorm i gigantyczna
fala zmiotła mnie z pokładu - odpowiada pirat. -
W momencie, gdy mnie wciągali przypłynęły rekiny i
jeden odgryzł mi nogę.
- A co z hakiem?
- ahhh... Abordażowaliśmy kupiecki statek. Kule
świstały na wszystkie strony, ostrza cięły tu i
tam. W jednej chwili moja ręka została odcięta.
- A skąd się wzięła opaska na oku? - Mewa narobiła
mi na oko, -odpowiedział pirat.
- Straciłeś oko z powodu mewy?? - spytał
niedowierzająco żeglarz.
- Cóż...- odpowiedział pirat, -to był mój pierwszy
dzień z hakiem.


Po porcie późnym wieczorem przechadza się dwóch
pijanych żeglarzy. W pewnej chwili jeden z nich patrzy w
górę i mówi:
- Czy widzisz, jaki ten księżyc jest czerwony?
- Wcale nie jest czerwony! Wczoraj był czerwony, a dzisiaj
jest zielony.
- A właśnie, że nie!
Faceci sprzeczają się ze sobą o kolor księżyca, podchodzą
do stojącego niedaleko policjanta.
- Panie władzo, czy księżyc jest czerwony, czy zielony?
- Który? Ten z lewej, czy ten z prawej?
________________________________________

Morze Karaibskie, XVII wiek. Slup piracki
płynie, z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, holenderska barka na sterburcie!
Zatopią nas!
Kapitan spokojnie:
- Nie bójcie się chłopaki, zdobędziemy, będzie
łup... tylko podajcie mi moją czerwoną koszulę i
do abordażu!
Walka wygrana, pięciu piratów padło, ale łup jest.
Po chwili z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, hiszpański galeon na bakburcie,
zginiemy!!!
- Spokojnie chłopaki, dajcie mi moją czerwoną koszulę
i do walki. Wygramy!
Po chwili walka zakończona, 10 piratów nie żyje,
ale galeon zdobyty.
Pierwszy oficer pyta :
- Kapitanie, o co chodzi z ta koszula?
- Widzisz chłopcze, marynarze wierzą, ze przynosi
szczęście, ale to psychologia - gdy zostanę ranny,
krwi na czerwonym nie widać i wszyscy myślą, ze
nie da się mnie zranić. Wiec swoi walczą jeszcze
zacieklej, wrogowie tracą ducha.
W tej chwili rozlega się okrzyk:
- Kapitanie, piec fregat od dziobu!
Kapitan zaś spokojnie:
- Podajcie mi moje brązowe spodnie..
________________________________________

Kapitan stojący na mostku kapitańskim dostrzega
nieprzyjacielską torpedę zmierzającą w kierunku
statku i przywołuje bosmana.
- Idź do marynarzy i powiedz im, że za chwilę statek
wyleci w powietrze. Tylko zrób to tak, żeby nie wywołać paniki.
Bosman schodzi pod pokład statku i woła do marynarzy
grających akurat w karty:
- Chłopaki! Za chwilę uderzę pięścią w stół i nasz
statek rozpryśnie się w drzazgi.
Marynarze wybuchają śmiechem. Bosman podwija rękaw i
z całej siły wali pięścią w stół. W tej samej chwili
statek rozlatuje się na dwie części i zaczyna tonąć.
Po kilku minutach wśród morskich fal spotykają się płynący
na kołach ratunkowych: kapitan i bosman. Kapitan zdziwiony:
- Nic nie rozumiem, przecież torpeda przeszła obok...
________________________________________

[ Dodano: Wto 09 Wrz, 2008 19:34 ]
:grin:

[ Dodano: Wto 09 Wrz, 2008 19:37 ]
W ubikacji przy pisuarach spotykają się marynarze amerykański z rosyjskim. Obaj mają obciete ... z resztkami napisu "oria".
- Co wam się stało towarzyszu marynarzu? -pyta rosjanin
- Podczs ataku kamikadze straciłem prztrzaśniętego drzwiami, a wy rosyjski kolego?
- Ja straciłem podczas konwoju do Murmańska. A co mieliście wytatuowane towarzyszu marynarzu?
- Ja miałem wytatuowane słowo "Viktoria"- dumnie odpowiedział amerykański marynarz - a wy?
- Ja miałem wytatuowane "Mariaki z Czernowo Moria pazdrawlajut mariaków z Biełowo Moria" - skromnie odpowiedział rosjanin.

Na statku stary bosman zaciaga sie fajka. Podchodzi do niego marynarz:
- Panie bosmanie, uzywamy tego samego tytoniu, a jednak aromat z panskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Ha, chlopcze, mam na to pewien stary sposób: do tytoniu dodaje zawsze pare wlosów lonowych mlodej dziewczyny...
Zawineli do portu, po powrocie na poklad marynarz podchodzi do bosmana, wrecza mu fajke mówiac:
- No, niech pan teraz spróbuje, zrobilem jak pan radzil!
Bosman wciaga dym, rozsmakowuje sie nim przez chwile i wypuszcza
majestatycznie przez nos mówišc:
- Za blisko dxxx rwiesz...

Ktos w nocy narobil kapitanowi na wycieraczke duza kupe. Rano sie zebralo konsylium i zaczeto dywagowac kto to zrobil. Podeszlo stare bosmanisko i powiedzial - od razu widac, ze nie jest to kupa nikogo z pokladu.
- a skad ta pewnosc - zapytali inni.
- bo kupa pokladowa zawsze klaruje sie w prawa strone.

Kanadyjczycy: Proszę o zmianę kursu o 15 stopni na południe, w celu uniknięcia kolizji.
Amerykanie: Radzimy wam zmienić kurs o 15 stopni na pólnoc, aby uniknąć kolizji.
Kanadyjczycy: To niemożliwe. To wy będziecie musieli zmienić kurs o 15 stopni na południe, aby uniknąc kolizji.
Amerykanie: Mówi kapitan okrętu wojennego Stanów Zjednoczonych. Powtarzam ponownie: wy zmieńce kurs.
Kanadyjczycy: Nie. Powtarzam:zmieńce kurs, aby uniknąć kolizji.
Amerykanie: Mówi kapitan lotniskowca USS "Lincoln"- drugiego pod względem wielkości okrętu bojowego amerykańskiej marynarki wojennej floty atlantyckiej. Towarzyszą nam trzy krążowniki, trzy niszczyciele i wiele innych okrętów wspomagania.Domagam się, abyście zmienili kurs o 15 stopni na pólnoc. W innym przypadku podejmiemy kontrdziałania w celu obrony grupy.
Kanadyjczycy: Mówi latarnia morska: wasz wybór

Autor:  Maar [ 14 lut 2009, o 19:41 ]
Tytuł:  z pamietnika Bernartowicza

Co prawda nie jest to dowcip, ale mnie zawsze bardzo rozśmiesza.


Przed zawinięciem do portu Lagos w Nigerii trzeba przepłynąć odcinek rzeki. Wymagana jest pomoc miejscowego pilota. Do kapitana statku zgłasza się tubylec.

- Dzień dobra - mówi i dodaje w języku niby angielskim słowa, które można przetłumaczyć w przybliżeniu tak:

- Ja być dobra pilota. Ja bardzo dobra znać rzeka. Ja przeprowadzić bezpiecznie statek. Ja mieć list polecający od innego polskiego kapitan. On mnie chwalić - Wręcza kapitanowi napisaną w języku polskim kartkę tej treści:

Nie bierzcie tego durnia do pilotowania! Bo gówno umie i Was potopi.

Podpis i pieczątki kapitana jednego ze statków PLO.

Autor:  Cape [ 14 lut 2009, o 19:47 ]
Tytuł: 

No to jedziemy. Oddajniona rozmowa na VHF US Nawy. Okręt US Nawy do innego statku, zmień kurs bo dojdzie do kolizji, odpowiedź, to Ty zmień kurs bo dojdzie do kolizji. Okręt tu lotniskowiec atomowy USS....zmień kurs bo dojdzie do kolizji. Odpowiedź, to wasza sprawa kim jesteście, tu latarnia morska na przylądku...zmień kurs bo dojdzie do kolizji.

Autor:  Maar [ 14 lut 2009, o 21:11 ]
Tytuł: 

Cape, Silva forever! :-)
http://www.youtube.com/watch?v=xN32HbswwgA

Autor:  Cape [ 14 lut 2009, o 21:38 ]
Tytuł: 

Wypadałoby edytować lotniskowiec na fregatę i do USS dopisać Montana. Dawniej jak statki były z drewna, a ludzie z żelaza, toby załoga taką skałkę rozebrała, żeby z kursem nie kombinować. A dzisiaj ??? Plastikowe jachty, plastikowi skiperzy. Łza się w oku... Kończę, bo zaraz ktoś do kambuza mnie wyślę. Mam pomysł na nowy wątek, żeby żaden zielony się nie doczepił, ale to jutro.
Pozdrowienia dla formułowiczów
Krzysztof

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/