Noo... to On (ten Jacht) sam najlepiej wiedział co robić ... skoro przeżył.
Jakoś tak mi się widzi, że do przeciwstawiania się falom dziób jest lepiej przystosowany, od innych części kadłuba, a i do kabiny mniej nachlapie...
Pomijam fakt, że każdy jacht zmusić można - do różnych (nienaturalnych dlań) zachowań, ale do czasu.
Zwykle do momentu bezwładu załogi.
MJS

ps Spróbuj kiedy, jak się Twój zachowuje sam w silnym sztormie - niedługo będziesz miał dużo okazję.
Sprawdziłeś już, że bez "mechasteru" chodzi łagodniej... sprawdzaj dalej, zawsze może się przydać.

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIPem. Za co? ...i po co byłem?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności tak łatwo"Churchill.

Kłania się: Orwell i Huxley.

Zapraszam na fejsa:
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

Marian jak Cie lubie, ale .....ten jacht nie sztormował tylko bezwładnie dryfował to raz. A dwa, że w tym niby lepszym położeniu stracił maszt. To co w tym jest niby fajniejszego? A bezwład załoga w bajdewindzie osiągnie się dużo szybciej niż z wiatrem. Sztormowanie to aktywna żegluga w ciężkich warunkach, a nie bezwładne kołysanie sie z burty na burte. Bo to jest zdawanie się na łaskę żywiołu.
Jak wieje 55kt wiatru rzeczywistego to lepiej mieć pozorny z wiatrem poniżej 50 kt czy prawie 60 kt pod wiatrem? Statystyki oraz realne morskie opowieści potwierdzają, że jachty prowadzone aktywnie nawet w najtrudniejszych warunkach wychodzą na tym lepiej.

edit.
Puffin płyną bez autopilota w 60-65 wezłowym sztormie z wiatrem. Brał też sztormy w bajdewindzie, choćby dziewczyny pod Islandią miały 55-58 kt, ja miałem 40-45 kt. Sztormowanie z wiatrem zawsze było przyjemniejsze. Na Setce to samo i na innych większych jachtach miałem podobne odczucia. Były w tym nieżelazka np. Bruce 44 czy Albin Ballad. Na Setce i na Maxusie sztormowanie z żaglem zawsze było lepsze.
My tu w portach czy na kotwicowiskach spotykamy sie, rozmawiamy , wymieniamy sie doświadczeniami. Typy i wielkość łódek bardzo różne. Wszyscy wolą iść z wiatrem.

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

* tam zapomniałem wstawić słowo: dać
z naciskiem na dać im: tym jachtom, wtedy gdy ... wybór (już?) nie należy do Ciebie.


Ależ ja tego wszystkiego nie neguję
...też wolę mieć wygodniej... i ciepłe papucie.
MJS

ps
Oprócz pod wiatr i z wiatrem są jeszcze stadia pośrednie:
Czy masz tam (znaczy na jachcie) dryfkotwę?
A może masz taką spadochronową wielką?
Bardzo bym chciał pogadać z kimś kto używał i ma porównanie.

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIPem. Za co? ...i po co byłem?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności tak łatwo"Churchill.

Kłania się: Orwell i Huxley.

Zapraszam na fejsa:
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

Chyba właśnie chodzi o to żeby łódka i załoga jak najmniej były obciążone?


IMHO w sztormowaniu są dwa stany z wiatrem i falą i pod wiatr i fale. Stany pośrednie czyli okolice w półburty (bo istotny jest kierunek fali, mniej wiatru) to raczej dla samobójców chyba ze nie mówimy o sztormowaniu?
Podobnie jak na Małej mam. Nawet dwie, większą i mniejszą by ewentualnie dopasować się do warunków i potrzeb. Jakby paraboliczne z taśm parcianych ale zamontowane na obręczach.
Nie bo nie jest mi potrzebna wielka, gdyż nie stawiam jachtu w dryf.
Stefan Ekner (tylko z rufy), Janusz Maderski (tylko z rufy), ja tylko z rufy. Ja i Janusz używaliśmy ich dlatego raczej dlatego ze żaden z nas nie zamontował mieczy rufowych do żeglugi z wiatrem zalecanych przez ....konstruktora . Nie służyły do dryfu tylko do trzymania tyłka by łódka zawsze była prostopadle do fali. Oczywiście żagle postawione. Prędkość spada o 1-2 kt. Na Puffinie nie popełniłem tego błędu i zamontowałem od razu dwa....stery. Efekt? Maxus nigdy nie potrzebował dryfkotwy by iść z falą nawet przy 60-65 węzłach wiatru. Dopóki miał żagle i był jakoś sterowany (autopilot, samoster czy człowiek). Wbrew pozorom fordewind to najlepszy dla mnie kurs. Najstabilniejszy, samoster ma najmniej do roboty. Użyłem dryfkotwy tylko raz (jest na stałe zamontowana na pawęzy, ma dowiązana line) gdy straciłem autopilota a przed zamontowaniem samosteru wiatrowego bo coś musiało mnie utrzymywać rufa do fali.
Osobiście rozmawiałem z 3 osobami które użyły dryfkotwy z dziobu. Powiedziały,że nigdy więcej. To najgorsze co można zrobić łódce. Ruchy są nienaturalne, duże, często niebezpieczne przechyły na burtę, szarpnięcia.

Zrobił sie offtop.
P.S. Bardziej oddająca sens działania to nazwa - stabilizator kursowy

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

Szymon, jesli to offtop to chcialbym jak najwiecej takich offtopow na Forum
Ja( na szczescie) w tak silnych wiatrach dawno nie plywalem ale za to jesli moge to nie stronie stawiac spinakera przy powiedzmy 25 wezlach. Jesli wiatr jest stabilny, sternik wie co ma robic to komfortowo plyne 10 i wiecej wezlow a do tego mam komfortowe 15 pozornego Nie raz widzialem ( mijalem) jachty na zarefowanych zaglach bioracych fale za fala do kokpitu
Razem z Andrzejem trzymamy za Ciebie kciuki

Znaczy trzymacie sobie nawzajem?

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIPem. Za co? ...i po co byłem?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności tak łatwo"Churchill.

Kłania się: Orwell i Huxley.

Zapraszam na fejsa:
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

Sztormowanie dziobem (no mniej więcej dziobem) do wiatru i fali to niekoniecznie dryfkotwa, to także (a zwykle znacznie znacznie częściej) stanięcie w dryf. Łódki, na których pływałem bardzo przyjemnie stały w dryfie.
No i kluczowe, ile mamy miejsca po zawietrznej.