_jp_ napisał(a):
A jeśli ten "jeden policjant" się poślizgnie, złamie nogę, albo wpadnie pod lód... czy naprawdę nie dało się znaleźć do patrolu drugiego policjanta, strażaka, strażnika granicznego albo kogokolwiek? Czy po prostu ktoś zza ciepłego biurka nie pomyślał?
Eeee nie umiesz czytać ze zrozumieniem?
Patrolowanie brzegów zatoki zlecono w zadaniach do służby jednemu policjantowi. Jest to jedno z kilku zadań obok powiedzmy sprawdzenia trzeźwości kierujących busami w ramach akcji czeźwybus, doręczenia pism procesowych z sadu w P, przeprowadzenia przeszukania pomieszczeń mieszkalnych i gospodarczych należących do Jacka W. służby patrolowej w rejonie szkoły.... i wykonywania innych poleceń dyżurnego jednostki... Za ciepłym biurkiem pomyślano o statystyce i PR Pana Komendanta. I to nie jest śmieszne.