Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Jacht zatopiony przez... mięczaki!
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=19281
Strona 1 z 2

Autor:  _jp_ [ 19 cze 2014, o 13:25 ]
Tytuł:  Jacht zatopiony przez... mięczaki!

I to bynajmniej nie przez świdraka okrętowego, tylko przez jakieś "omułki" :-P
http://joemonster.org/art/28133
Gdy patrzę na sposób mocowania płetwy balastowej (a raczej tego, co z niego zostało) to jakoś odechciewa mi się pływania na takich ultranowoczesnych jachtach...

Autor:  zosta [ 19 cze 2014, o 14:01 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

_jp_ napisał(a):
odechciewa mi się

Tym co mieli na nim pływać też się odechciało :mrgreen:

Autor:  kawa62 [ 19 cze 2014, o 18:41 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć że to przez omułki.

Autor:  Alterus [ 19 cze 2014, o 21:46 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

kawa62 napisał(a):
Jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć że to przez omułki.

Mnie również.
Omułek, podobnie jak nasza racicznica traktuje podłoże wyłącznie jako sposób na "zakotwiczenie", co czyni przyklejając się nieszkodliwie dla tegoż. Żywi się odfiltrowując drobne organizmy z wody.
Wygląda, że ktoś nie wiedział, o czym pisze.

Autor:  plitkin [ 19 cze 2014, o 21:59 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Ten jacht nie zostal zatopiony.

Autor:  _jp_ [ 19 cze 2014, o 22:23 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Jaką zatem obstawiacie przyczynę urwania płetwy balastowej na jachcie stojącym od kilku lat przy pomoście w wodzie niezamarzającej? Hipotezę o muśnięciu przez peryskop przepływającej obok łodzi podwodnej proponuję jednak odrzucić :-P
Może jednak łączny ciężar "omułków" osiadłych na płetwie przekroczył wyobraźnię konstruktorów? I Herkules dupa, gdy omułków kupa!

Autor:  Alterus [ 19 cze 2014, o 22:36 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

_jp_ napisał(a):
Hipotezę o muśnięciu przez peryskop przepływającej obok łodzi podwodnej proponuję jednak odrzucić :-P

Sam postawiłeś, to i sam możesz odrzucić. :-D
Ciężar omułków mało istotny, co najwyżej mógł nieco odpadnięcie płetwy przyśpieszyć. Ciekawe, jak była płetwa mocowana?

Autor:  M@rek [ 20 cze 2014, o 06:43 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Zapewne normalnie bolcami. Jesli bolce byly "rdzewne" to po paru latach stania w morskiej wodzie nakretki mogly po prostu przerdzewiec. Zeby nie bylo ze teoretyzuje, osobiscie ogladalem Firsta 29 ktory praktycznie nakretek nie mial bo kruszyly sie w reku.

Autor:  _jp_ [ 20 cze 2014, o 13:24 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Ech, popatrzcie uważnie na ostatnie zdjęcie w artykule - przecież bolec wystaje z dna kadłuba i nie jest zbytnio zardzewiały. Więc to nie była wina przerdzewiałej zakrętki.

Autor:  zosta [ 20 cze 2014, o 13:29 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Jeśli nie zakrętki, to pewnie pudełka zapałek. Tego co nie leżało na swoim miejscu. :mrgreen:

Autor:  Alterus [ 20 cze 2014, o 13:40 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

_jp_ napisał(a):
przerdzewiałej zakrętki.

Oglądając takie zdjęcia, to możemy sobie teoretyzować do Bożego Narodzenia. Bolec widać, nakrętki nie, a ona jest najsłabszym ogniwem. Najczęściej korozja zaczyna się od gwintu i najszybciej "zjada" nakrętkę. Przypuszczenie M@rka wydaje się najbardziej prawdopodobne.

Autor:  -O- [ 20 cze 2014, o 14:59 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Jeżeli ktoś jest w pobliżu, może podjechać i zobaczyć na własne oczy, jak jest.

https://www.google.com/maps/place/39°25'20.5%22N+0°19'05.0%22W/@39.4222296,-0.3182846,336m/data=!3m1!1e3!4m2!3m1!1s0x0:0x0

link należy wkleić cały (od początku do końca), nie tylko aktywną część.

Autor:  _jp_ [ 20 cze 2014, o 22:01 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Alterus napisał(a):
Oglądając takie zdjęcia, to możemy sobie teoretyzować do Bożego Narodzenia. Bolec widać, nakrętki nie, a ona jest najsłabszym ogniwem. Najczęściej korozja zaczyna się od gwintu i najszybciej "zjada" nakrętkę. Przypuszczenie M@rka wydaje się najbardziej prawdopodobne.
Moment, albo ja nie chwytam istoty tego rozwiązania technicznego, albo Ty. Bolec wychodzi do góry z płetwy balastowej, przechodzi przez dno kadłuba i od góry, czyli od strony zęzy jest mocowany nakrętką, tak? No to jeśli teraz widać bolec wychodzący w dół z dna kadłuba, to znaczy, że jego górna część nadal jest utrzymywana nakrętką od strony zęzy. Natomiast z jakiegoś powodu odłączyła się płetwa balastowa od dolnej części tegoż bolca.

Autor:  Stara Zientara [ 20 cze 2014, o 22:18 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

_jp_ napisał(a):
Natomiast z jakiegoś powodu odłączyła się płetwa balastowa od dolnej części tegoż bolca.
Może bolec był po prostu zalany w balaście (bez zahaczenia). Gdy na styku coś skorodowało, to zrobił się luz i balast się zsunął.

Autor:  _jp_ [ 20 cze 2014, o 22:35 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Sugerujesz, że dla jachtu zbudowanego do ścigania się o Puchar Ameryki wybrano tak tandetne umocowanie balastu???
Pozatym - spójrz na zdjęcie. Tego bolca, czy raczej fachowo - sworznia chyba, dosyć mało wystaje z dna kadłuba. Nie chce mi się wierzyć, że tak płytko był zagłębiony w balaście. Raczej wygląda na to, że sworzeń się ułamał i jego dolna część odpadła razem z płetwą. Ale nie wygląda na zardzewiały. A więc może jakaś wada materiałowa sworznia?

Autor:  Alterus [ 20 cze 2014, o 22:41 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

_jp_ napisał(a):
Alterus napisał(a):
Moment, albo ja nie chwytam istoty tego rozwiązania technicznego, albo Ty.

Niewykluczone, że to ja nie chwytam. :-D Uznałem, że płetwa balastowa mocowana jest na bolce obustronnie gwintowane, t.zw. szpilki. I założyłem, że poszły nakrętki z dołu. Bo włos się jeży, gdyby zatopili końce w balaście bez żadnego zakotwienia, a najprościej zrobić zakotwienie, to właśnie tak. Choć to nie najlepszy sposób.
Na pewno to wiemy, że omułki płetwy nie odgryzły. :-D
PS - A nie mogło być tak, że bolce zakotwiono w balaście wewnętrznym, a płetwę przykręcono od spodu?

Autor:  Moniia [ 21 cze 2014, o 08:04 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

_jp_ napisał(a):
Sugerujesz, że dla jachtu zbudowanego do ścigania się o Puchar Ameryki wybrano tak tandetne umocowanie balastu???
Pozatym - spójrz na zdjęcie. Tego bolca, czy raczej fachowo - sworznia chyba, dosyć mało wystaje z dna kadłuba. Nie chce mi się wierzyć, że tak płytko był zagłębiony w balaście. Raczej wygląda na to, że sworzeń się ułamał i jego dolna część odpadła razem z płetwą. Ale nie wygląda na zardzewiały. A więc może jakaś wada materiałowa sworznia?

Sugeruje, że akurat TRWAŁOŚĆ rozwiązań była na jednym z ostatnich miejsc przy projektowaniu tego jachtu. On miał pływać szybko, a nie długo ;)

I to jak najbardziej serio - to nie był raczej jacht projektowany na bezobslugowe stanie przez lata. On był projektowany na dwa-trzy sezony intensywnego ścigania się.

Spójrz na to z innej strony - nikt nie wystawia bolidu formuły 1 w Le Mans :)

Autor:  Stara Zientara [ 21 cze 2014, o 08:48 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Moniia napisał(a):
nie był raczej jacht projektowany na bezobslugowe stanie przez lata.
Przede wszystkim nie miał stać na wodzie.

Autor:  M@rek [ 21 cze 2014, o 11:22 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Masz racje, ale przede wszystkim temat swiadczy o tym ze glupota pismakow nie ma granic :)
Nasze rozwazania bez znajomosci konstrykcji tej jednostki tez sesu nie maja. Nie wiemy z czego jest wykonana pletwa, z czego bolce, jak sa mocowane itd.itp.
Dla mnie to wynik zaniedban wlasciciela ale "kto bogatemu zabroni"
Przy okazji polecam lektore linka ktorego podalem w watku tragedii Firsta 40,7.
Wypowiada sie zawodowy surveyer. Watro poczytac i wyciagnac wnioski.

Autor:  _jp_ [ 21 cze 2014, o 23:34 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Moniia napisał(a):
Sugeruje, że akurat TRWAŁOŚĆ rozwiązań była na jednym z ostatnich miejsc przy projektowaniu tego jachtu. On miał pływać szybko, a nie długo ;)
Od jachtu budowanego do America's Cup oczekiwałbym przede wszystkim solidnego mocowania płetwy balastowej do kadłuba. Jak sobie wyobrażam, przy dużych prędkościach i ciasnych zwrotach siły działające na krawędź natarcia i boczne płaszczyzny płetwy są o wiele większe niż na naszych turystycznych jachtach. Nie mówiąc o jachcie... stojącym przy pomoście. :)

Cytuj:
I to jak najbardziej serio - to nie był raczej jacht projektowany na bezobslugowe stanie przez lata. On był projektowany na dwa-trzy sezony intensywnego ścigania się.
Na czym miałaby polegać obsługa płetwy balastowej poza okresowym czyszczeniem z "omułków"?

Cytuj:
Spójrz na to z innej strony - nikt nie wystawia bolidu formuły 1 w Le Mans :)
Ale te bolidy nie rozpadają się stojąc na parkingu. :-P

***********************************

Może te "omułki" nie są jednak takie niewinne, jak sądzicie: http://images.sciencesource.com/preview/14980487/BX6166.html
Cytuj:
Barnacles and other molluscs attach themselves to the hulls of boats using a biological adhesive. This, combined with bacteria, forms a biofilm that can corrode the metal hulls.

Autor:  Moniia [ 22 cze 2014, o 08:51 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

_jp_ napisał(a):
Moniia napisał(a):
Sugeruje, że akurat TRWAŁOŚĆ rozwiązań była na jednym z ostatnich miejsc przy projektowaniu tego jachtu. On miał pływać szybko, a nie długo ;)
Od jachtu budowanego do America's Cup oczekiwałbym przede wszystkim solidnego mocowania płetwy balastowej do kadłuba.(....)]

Ale zdajesz sobie sprawę, że "solidność" jest funkcją czasu? Coś, co jest bardzo solidne w momencie zamontowania, może nie być takie 10 lat pózniej.

Jachty tego typu, jak wspomniał Wojtek, nie spędzają czasu w wodzie. Jak te wspomniane bolidy F1 spędzają mnóstwo czasu na lądzie. Sprawdzane bardzo często. To mam na myśli mówiąc o obsłudze. Naprawdę, dobór materiałów jest w tym momencie znacznie bardziej swobodny.

Ale jak Marek słusznie zauważył, te rozważania mają mało sensu bez znajomosci jednostki i jej historii. Skąd wiemy bowiem, że przed postawieniem w tym miejscu płetwa balastowa nie zaliczyła solidnego uderzenia, co mogło się przyczynić do korozji mocowań?

Autor:  Ryś [ 22 cze 2014, o 09:26 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Wiemy za to, jakość dziwnie mam pewność ;) że w mocowaniach kila raczej nie użyto brązów - zdolnych wytrzymać 10 lat w ciepłym morzu. Jako sztuka szkutnicza wymaga :oops:
Ino "solidne stalowe" :rotfl:

Autor:  M@rek [ 22 cze 2014, o 11:05 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

_jp_ napisał(a):
Na czym miałaby polegać obsługa płetwy balastowej poza okresowym czyszczeniem z "omułków"?


Nie wiesz ? to takie proste, na okresowej kontroli stanu polaczen.Sprawdzeniu czy na bolcach i nakretkach nie pojawiaja sie luzy i przecieki. ja na swoim jachcie robie to co sezon:)

Autor:  M@rek [ 22 cze 2014, o 11:40 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Przy okazji tej dyskusji polecam artykol brytyjskiego surveyera o przyczynach tragicznej w skutkach katastrofy "Cheeki Rafikai" -Firsta 40,7 wracajacego do Europy po sezonie regatowym na Karaibach. Watek jest na sailforum.

Autor:  _jp_ [ 22 cze 2014, o 23:04 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

M@rek napisał(a):
_jp_ napisał(a):
Na czym miałaby polegać obsługa płetwy balastowej poza okresowym czyszczeniem z "omułków"?

Nie wiesz ? to takie proste, na okresowej kontroli stanu polaczen.Sprawdzeniu czy na bolcach i nakretkach nie pojawiaja sie luzy i przecieki. ja na swoim jachcie robie to co sezon:)

Ale nie wymienia się płetwy balastowej po każdym wyścigu (jak 3/4 części w bolidzie F1)? ;) - to nie jest więc dobre porównanie. Porównujmy raczej solidność i trwałość nowoczesnych jachtów budowanych z różnych laminatów z jachtami budowanymi dawniej.

Autor:  M@rek [ 23 cze 2014, o 06:40 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

My nie porownujemy :) to Ty probujesz sprawe do tego sprowadzic :). Jacht zbudowany wiele lat temu do tych samych regat zostal rozebrany bezposrednio po regatach bo byl zbudowany tak ( materialy) ze dlugo by nie poplywal.
Bolce balastowe warto kontrolowac na kazdej jednostce na ktorej wystepuja i tyle.

Autor:  Marian Strzelecki [ 24 lip 2014, o 22:32 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Wydaje mi się, że w jachcie P.A. nierdzewność była na dalszym miejscu.
Kil przykręcano na kila regat, może nawet myśląc o jego wymianie co sezon.
(i uszczelniano "na sylykon" ;) ).
Bolce raczej miały być wysokowytrzymałe.
MJS

ps
Być może nakrętki "się odkręciły" od długotrwałego kiwania ;)

ps2
M@rku:
jak ten artykuł na S.F. szukać?
(bo nie wychodzi mi nic w wyszukiwarce).

Autor:  Ryś [ 24 lip 2014, o 22:52 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Marian Strzelecki napisał(a):
jak ten artykuł na S.F. szukać?
Toć to o ten idzie któren tu dyskutowaliśmy ;)
http://sailinganarchy.com/2014/06/18/wrongful-death/

Autor:  Marian Strzelecki [ 24 lip 2014, o 23:04 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Ten to znamy:
ale mi chodziło o cała dysputę na SF.
MJS

poczytał bym sobie - może jakieś nowe argumenty usłyszę. :mrgreen:

Autor:  Zbieraj [ 24 lip 2014, o 23:09 ]
Tytuł:  Re: Jacht zatopiony przez... mięczaki!

Marian Strzelecki napisał(a):
jak ten artykuł na S.F. szukać?
Marian Strzelecki napisał(a):
poczytał bym sobie
Maniusiu, chłopie złoty, może zacznij od przeczytania podręcznika gramatyki. A poza tym - mam nadzieję - dobrze się czujesz? :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/