Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Brawo dla WOPR w Giżycku https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=19640 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Leszek [ 26 lip 2014, o 17:31 ] |
Tytuł: | Brawo dla WOPR w Giżycku |
Sucha relacja z wydarzenia w dniu 20.07.2014r Tego dnia wypłynąłem z kolegami z portu w Wilkasach stosunkowo wcześnie rano w kierunku Rydzewa. Wiatr tego dnia był mocno szkwalisty. Na wysokości Strzelc na środku jeziora płynął mały jacht z jedną osobą na pokładzie. W pewnej chwili, w wyniku mocnego szkwału, maszt tego jachciku zwalił się. Podpłyneliśmy z pytaniem czy potrzebna jest pomoc. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że nie dziękuje poradzi sobie sam. W mojej ocenie uznałem, że przy stosunkowo "wysokiej fali" jak na ten jachcik a w porywach wiało mocno należy wezwać pomoc. O dziwo numer 112 zadziałał i uzyskałem połączenie z WOPR w Giżycku. Po przedstawieniu sytuacji w ciągu kilkunastu minut (może 10) widziałem wychodzącą motorówkę WOPR z Giżycka. Gratuluję reakcji. |
Autor: | plitkin [ 26 lip 2014, o 21:34 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Ratowanie sprzetu moze sie okazac kosztowne dla tego Pana. Sam wg relacji ratunku nie potrzebowal. W mojej ocenie sytuacja jest... kontrowersyjna. Chyba ze ten pan poprosil bys ostatecznie wezwal pomoc..? |
Autor: | Leszek [ 27 lip 2014, o 09:11 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Wiesz ja ostatecznie opisałem sytuację jaka miała miejsce w rozmowie z WOPR. Wspólnie z kolegami uznaliśmy, że Pan na tym jachciku miał lekko przerażoną minę. Widząc plątaninę stalówek i pływającego między nimi człowieka różnie może być. Zdecydowanie odmówił przejęcia go na nasz pokład. Co więcej można było zrobić? Zdaję sobie sprawę, że zaraz posypie się cała litania tego co można a czego nie można poznałem ju ż trochę kolegów z forum. Ale co? miałem pomachać Panu i zostawić go jego sprawa? A gdzie elementarna odpowiedzialność? |
Autor: | plitkin [ 27 lip 2014, o 09:39 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Po pierwsze - WOPR w Gizycku nie istnieje. Po drugie - ja bym zasugerowal nie podejmowac decyzji za kogos, gdy wszystkie konsekwencje decyzji spadaja na ta osobe, odplywajac sobie w sina dal. Po trzecie - gdy bym uznal, ze decyzja faceta jest bledemw moim odczuciu, osobiscie bym zwyczajnie asekurowal krecac sie w poblizu. Moim zdaniem wowczas bylaby mowa o elementarnej odpowiedzialnosci za swoje wlasne czyny. Aha: teraz piszesz o czlowieku plywajacym wsrod stalowek. Wczesniej pisales ojednej osobie na pokladzie i ze tylko padl maszt. Jak bylo w koncu? Moze pelny opis sytuacji pomoglby zrozumiec podjete decyzje. Co zrobiles po wykonanym telefonie? |
Autor: | Leszek [ 27 lip 2014, o 09:45 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Podpływając do niego pływał gdy już dopłynęliśmy był na pokładzie. Oczywiście, że kręciliśmy się jakiś czas w pobliżu do momentu gdy nie zobaczyliśmy wychodzącą motorówkę z Giżycka. |
Autor: | plitkin [ 27 lip 2014, o 09:57 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Fajnie. Ja swoja odpiwiedzialnosc widze deczko inaczej: Skoro facet, z ktorym prowadzisz dialog jest na pokladzie i odmawia pomocy (jest bezpeczny w swoim odczuciu), to nie warto pakowac go w koszty, uciekajac jednoczesnie od odpowiedzialnosci (odplywajac sobie w sina dal). Skoro koles jest na pokladzie, to warto zmodyfikowac mrozaca w zylach opowiesc o tym, ze w czasie wzywania pomocy plywal w duzej fali miedzy stalowkami. Wszakze najpierw z nim pogadales, a pogadales jak podplynales. Sam tez piszesz, ze jak podplynales, to koles byl juz na pokladzie. Skoro wezwales na wlasna odpowiedzialnosc pomoc, gdyz sumienie Ciebie ruszylo i sytuacja byla niebezpieczna, to moze wypadaloby poczekac az ta motorowka podplynie, a koles nie utonie w miedzyczasie? Chocby po to by powiedziec, ze to Ty wezwales pomoc i po to by asekurowac czlowieka w niebezpiecznej sytuacji, wymagajacej wszakze interwencji sluzby ratowniczej? Moze tez wypadaloby poczekac by sie upewnic, ze motorowka z Gizycka plynie do Was, a nie na piwo czy rozstawic bojki na regaty? A skoro bylo niebezpiecznie - wypadaloby swoja pozycja wskazac motorowce miejsce awarii, poniewaz maly (jaki?) jacht ze zlamanym masztem jest jednak malo widoczny z niskiego riba. A moze warto bylo asekurowac kolesia i zamiast propozycji zabrania go na poklad zaproponowac odholowanie i pomoc w podjeciu masztu na poklad? Zwyczaknie bezplatnie, gdyz taka usluga swiadczona przez MOPR kosztuje slono. W kazdym razie: ja bym postapil inaczej. |
Autor: | Leszek [ 27 lip 2014, o 10:04 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Byłem dostatecznie blisko i widziałem, że podpływa to po pierwsze. W rozmowie z WOPR opisałem dokładnie miejsce gdzie to po drugie. Przedstawiłem się kto dzwoni, to po trzecie. Bądźmy poważni. To jest elementarz. |
Autor: | plitkin [ 27 lip 2014, o 10:06 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Jaka to byla lodka, kojarzysz moze? Miala silnik? I jeszcze spytam: jaki rodzaj pomocy zostal udzielony przez ratownikow? |
Autor: | Leszek [ 27 lip 2014, o 10:18 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Nie umiem określić co to z jachcik. Nie pamiętam czy miała silniczek. Z chwilą gdy byli bardzo blisko uznałem, że moja rola się skończyła i nie wiem jakie czynności zostały wykonane. Co do kosztów to ile to kosztuje 100, 200 czy więcej? |
Autor: | plitkin [ 27 lip 2014, o 10:31 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Blizej tysiac-poltora afaik. |
Autor: | martin40 [ 27 lip 2014, o 10:33 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Niech mi ktoś wyjaśni, bo czegoś tu nie rozumiem. Ratownictwo życia w Polsce i na całym cywilizowanym Świecie jest darmowe, co innego ratowanie mienia. Wiec dopóki WOPR go nie weźmie na hol, za jego zgodą, to żadnego rachunku wystawić mu nie mogą ? Marcin |
Autor: | plitkin [ 27 lip 2014, o 10:38 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
martin40 napisał(a): Niech mi ktoś wyjaśni, bo czegoś tu nie rozumiem. Ratownictwo życia w Polsce i na całym cywilizowanym Świecie jest darmowe, co innego ratowanie mienia. Wiec dopóki WOPR go nie weźmie na hol, za jego zgodą, to żadnego rachunku wystawić mu nie mogą ? Marcin Oczywisce, ze tak. Ale facet nie wymagal ratowania zycia. Ani zdrowia. Ani nie prosil o zadna inna forme ratunku. Do Leszka: to byl jacht kabinowy? |
Autor: | Leszek [ 27 lip 2014, o 10:40 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
tak |
Autor: | plitkin [ 27 lip 2014, o 10:42 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Aha, warto przypomniec korzystajac z okazji, ze numer ratunkowy nad woda w Polsce to 601100 100 * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Z wlasnych obserwacji: kabinowka na 98% miala silnik. Jezeli tak, to zapewne ratownicy po rozmowie odplyneli do portu. |
Autor: | Leszek [ 27 lip 2014, o 10:46 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
A ja miałem czyste sumienie. |
Autor: | plitkin [ 27 lip 2014, o 10:49 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Ja to rozumiem. Tez bym pomogl, ale inaczej. |
Autor: | Leszek [ 27 lip 2014, o 11:04 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Druga sytuacja. Jezioro Śniadrwy 22 lipca godzina chyba 16 totalna flauta, upał. Środek jeziora za wyspami w kierunku Okartowa. Dwie Omegi pełne załogi 12-13 letnich dzieci oraz instruktorzy. Proszą o pomoc i holowałem ich do Okartowa. Sympatyczni podziękowali i to są przygody na wodzie. |
Autor: | plitkin [ 27 lip 2014, o 11:06 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Normalka. |
Autor: | Jaromir [ 27 lip 2014, o 11:40 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
leszek1954 napisał(a): Co więcej można było zrobić? Nie "co więcej?", ale "co innego można było zrobić?"... Można było cierpliwie poczekać aż pechowiec sklaruje resztki masztu i zaproponować mu hol albo asystę, jeżeli pechowiec zacznie się poruszać o własnych siłach. Tak długo, aż osiągnie brzeg, osłonę przed falą lub zakotwiczy. Skoro pechowiec siedział w łódce i w momencie Twego przybycia nie pływał w "plątaninie stalówek" - to wzywanie pomocy poprzez nr alarmowy, było sporą przesadą. Moim zdaniem nie należało wzywać pomocy MOPR (w Giżycku nie działa chyba tytułowy WOPR...), ponieważ w momencie Twojego przybycia nie było zagrożenia życia. A już szczególnie nie należało wzywać pomocy MOPR do pomocy przy ratowaniu sprzętu - bez konsultacji takiego wezwania z poszkodowanym. Twoja subiektywna ocena... mimiki pechowca, to dużo, dużo za mało. leszek1954 napisał(a): Co do kosztów to ile to kosztuje 100, 200 czy więcej? O ile wiem - kilka razy więcej. Ale nie kwota ma znaczenie. Istotne jest to, że zamiast zaangażować się w pomoc innemu żeglarzowi w kłopotach, wolałeś wezwać pomoc płatną - i to, jak rozumiem, wezwać ją bez wiedzy owego żeglarza. I jeszcze piszesz coś o.. czystym sumieniu. O tempora, o mores, o Mazury! |
Autor: | Zbieraj [ 27 lip 2014, o 12:44 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Panowie, przesadzacie (przez wrodzoną grzeczność nie chcę napisać, że pieprzycie). Ja na miejscu Leszka zrobiłbym to samo. Być może ten facet od złamanego masztu jest mistrzem świata w pływaniu długodystansowym i sam sobie dopłynie do brzegu, a na łódkę machnie ręką, ale nie można wykluczyć, że facet jest w szoku i będzie powtarzał jak mantrę "Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało". Ja nie jestem od oceniania stany psychicznego delikwenta. Ja widzę, że na skutek szkwału łódka złamała maszt, a jej sternik jakoś wylazł z wody i udało mu się wsiąść do niesprawnej łódki. Nie mnie oceniać, czy to jest zagrożenie życia, ale to może być zagrożenie życia W takiej sytuacji należało wezwać MOPR. Oni po to są! I właśnie za to im nie płacą! Oni składali przyrzeczenie: Dziś w pełni świadomy odpowiedzialności, przyrzekam i słowo honoru dobrowolne składam. Dopóki siły i zdrowie mnie nie opuszczą, bez względu na pogodę w dzień i w nocy, przez okres całego roku, będę niósł pomoc ludziom, którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie utraty zdrowia i życia. Gdy zaistnieje potrzeba, rękę pomocną każdemu podam, nikomu nie odmówię profesjonalnej pomocy i wsparcia. Będę rozwijał swój umysł i siłę, aby ratować ludzkie życie. Za swe godło z dumą przyjmuję błękitny krzyż maltański oraz kotwicę ze złotą liną. Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe będę reprezentował godnie i z honorem. A o pieniądze armatora się nie martwcie. MOPR jeździ za darmo nawet do Panny Dziuni, która skaleczyła się w paluszek. Dopóki armator czy sternik nie zawrze umowy (wystarczy ustna) o ratowanie czy holowanie sprzętu - MOPR go nie obciąży go finansowo. |
Autor: | plitkin [ 27 lip 2014, o 12:58 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Januszu, nie wyplywaj tylko na Zalew Zegrzynski, poniewaz lodki wywracaja sie tam notorycznie, sternicyplywaja pomiedzy wantami non stop, a Twoj telefon rozgrzeje sie do czerwonosci Ja bym asekurowal i zaproponowal hol. Czasem wrecz tak robie. Nie wydaje mi sie by mokremu czlowiekowi na jachcie kabinowym na jeziprze w ormqlnych warunkach grozilo niebezpieczenstwo do tego stopnia, by sam nie mogl podjac decyzji o swoim losie. Gdyby jednak tak bylo: nie odplynqlbym od lodki ani na chwile az do czasu przejecia akcji ratunkowej przez ratownika. O tym ucza na kursie pierwszej pomocy |
Autor: | Zbieraj [ 27 lip 2014, o 14:26 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
plitkin napisał(a): nie wyplywaj tylko na Zalew Zegrzynski, Uroczyście obiecuję, że nię bedę.
|
Autor: | Alterus [ 27 lip 2014, o 14:50 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Zbieraj napisał(a): Uroczyście obiecuję, Żeby nie wyszło, jak z Twardowskim... Rzeczywiście chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi jak w takiej sytuacji się zachować. Inaczej zapewne zareaguje człowiek starszy, z reguły bardziej przewidujący lecz o ograniczonych własnych możliwościach w niesieniu bezpośredniej pomocy i człowiek młodszy, sprawniejszy. Prawda, że poszkodowany pomocy nie żądał, ale niewykluczone jest działanie w szoku. Warto zauważyć, że w takim wypadku często odrzucamy pomoc postronnych, ale... automatycznie podporządkowujemy się profesjonalistom. Coś w tym jest. Zapewne sam wybrałbym sposób Plitkina, usiłując pomóc tak, jak podał, gdybym jednak spotkał się z odmową i widział jednocześnie nieporadność "katastroficza", cóż by pozostało? Tylko wezwać fachowców... |
Autor: | Jaromir [ 27 lip 2014, o 14:53 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Zbieraj napisał(a): Nie mnie oceniać, czy to jest zagrożenie życia, ale to może być zagrożenie życia Łańcuchy tautologii? -- PS. Leżę sobie w przydomowym ogródku, po czereśnią. Właśnie udziabał mnie dwudziesty chyba z rzędu komar. Od Żuław szybko nadciąga burza, słyszę i widzę jak grzmi i błyska co raz bliżej. PPS. Ponieważ jednak nie Tobie oceniać, czy to jest zagrożenie życia, proszę - Ty nie oceniaj czy może być zagrożenie życia. Nie oceniaj - mimo tego że mogę być uczulony na ukąszenia owadów, mimo tego że komary mogły przenosić WZW, mimo tego że dom nie ma piorunochronów, etc... PPPS. Stąd dalsza prośba - nie wzywaj do mnie teraz - ani karetki, ani strażaków... PPPPS. Na wszelki wypadek dodam, żem komarów kąsania zwyczajny, na malarię uodporniony, na WZW zaszczepiony, a dach i rynny mego domu wykonano z metalu i uziemiono. Może zatem nie warto niepokoić łapiduchów i strażaków, skoro sam nie zgłaszam, że potrzebuję pomocy? A już zwłaszcza, kiedy jasno twierdzę, że pomocy żadnej nie chcę - całkiem jak ten pechowiec na Niegocinie... |
Autor: | Alterus [ 27 lip 2014, o 15:18 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
pierdupierdu napisał(a): że pomocy żadnej nie chcę - całkiem jak ten pechowiec na Niegocinie... A bo to wiadomo, czego chciał..? Ludzie mówią jedno, myślą drugie, a robią trzecie. Ale też masz rację... |
Autor: | Marian Strzelecki [ 27 lip 2014, o 15:49 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
pierdupierdu napisał(a): PS. Leżę sobie w przydomowym ogródku, po czereśnią. Ale maszt Ci nie opadł? , żeby ktoś musiał ratować. |
Autor: | Leszek [ 27 lip 2014, o 16:15 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Bardzo dziękuję za wypowiedzi z wyrazami szacunku dla Pierdupierdu. Na marginesie dobrze, że Wiesz co to jest tautologia. * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Zawsze jest to jakaś lekcja dla Wszystkich uczestników tak zacnego forum. |
Autor: | pough [ 28 lip 2014, o 09:46 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
W całym tym zamieszaniu nie bierzecie też pod uwagę sytuacji na jachcie asekurującym. Nie wiem jakie faktycznie były warunki na wodzie w tym czasie i w tym miejscu i trudno oceniać, ale równie dobrze jacht asekurujący mógł ryzykować utratą sterowności w wyniku wejścia na płytkie, wkręceniem zielska w śrubę itd, itd, itd, itp. Nie wiadomo też jaka była kondycja załogi na jachcie asekurującym. Nie każdy ma tyle wprawy i taką kondycję, by swobodnie bez narażenia siebie, swojej załogi i swojego jachtu nieść pomoc innej jednostce. Też trzeba pamiętać, że dla większości takie sytuacje, są pierwszymi realnymi w karierze i emocje z tym związane też trzeba wziąć pod uwagę. Stąd nie oceniałbym działania ani negatywnie, ani pozytywnie. Ważne jest, że była reakcja, działanie na miarę swoich możliwości, które nie nam oceniać tylko wierzyć, że w ocenie asystującego skippera były najlepsze jakie mógł zaoferować. |
Autor: | skipbulba [ 28 lip 2014, o 12:44 ] |
Tytuł: | Re: Brawo dla WOPR w Giżycku |
Nie rozumiem problemu. Przypłyneli ratownicy na podstawie czyjegoś telefonu? A do czego to zobowiązuje delikwenta na łódce bez masztu? Do niczego! Dopóki sam ich nie poprosi o pomoc nie jest do niczego zobowiązany, a MOPR/WOPR czy inna mazurska cholera może najwyżej szukać tego, kto do nich zadzwonił i jego obciążyć kosztami "nieuzasadnionego wezwania". Tyle, że też trudno by im było to uzasadnić Czy sam bym dzwonił? Wiele zależy od okoliczności, ale raczej nie. Namawiałbym delikwenta na hol i asekurowałbym go pewnie licząc, że się w końcu przekona do tego holu i tyle. Ale cóż złego jest w wezwaniu służb, które do tego są przeznaczone? Krzywda im się nie stanie jak sobie troszkę potrenują. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |