Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Jeszcze o kamizelkach https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=22406 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Kitt [ 27 cze 2015, o 16:23 ] |
Tytuł: | Jeszcze o kamizelkach |
Polecam ciekawą wypowiedź w temacie: Wearing a lifejacket or not is a judgement call. We are being brainwashed, argues Skip Novak Wysłane z mojego JY-S3 przy użyciu Tapatalka |
Autor: | Moniia [ 28 cze 2015, o 05:37 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
O, właśnie miałam zamiar to wkleić... |
Autor: | SIRK [ 6 lip 2015, o 00:27 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Kitt napisał(a): Polecam ciekawą wypowiedź w temacie: Wearing a lifejacket or not is a judgement call. We are being brainwashed, argues Skip Novak Wysłane z mojego JY-S3 przy użyciu Tapatalka Każdy ma prawo do własnych poglądów jednakże od redakcji YW oczekiwałbym więcej rozsądku przy doborze materiałów, moim skromnym zdaniem Skip Novak chyba nie do końca wie o czym pisze. 1.Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy świadomym wejściem do wody a gwałtownym i nagłym znalezieniem się w obcym dla człowieka środowisku. 2.Nie ma żadnej różnicy pomiędzy nagłym kontaktem z wodą organizmu dziecka, kobiety czy mężczyzny i każdy z tych przypadków może zakończyć się tragicznie jeżeli zabraknie szczęścia i odpowiedniego środka asekuracyjnego. 3.Przy obecnej różnorodności środków asekuracyjnych nawet naturysta może znaleźć odpowiedni dla siebie model lub wzór aby rozkoszować się bezpośrednim kontaktem z przyrodą. 4.Używanie środków asekuracyjnych nie pozbawia nas instynktu samozachowawczego, oczywiście w rozsądnym przedziale czasowym gdyż nie będę się wypowiadał w odniesieniu do ewolucji homo sapiens. 5.Używanie PFD nie jest bezpośrednio powiązane z temperaturą wody lub powietrza. 6.Używanie PFD nie jest bezpośrednio powiązane z siłą wiatru lub stanem morza. 7.Nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia paradowanie w samych gatkach podczas gdy dziecko, żonę czy kochankę ubierzemy w PFD. 8.Świadome używanie środków asekuracyjnych czy ratunkowych nie wynika z „judgement of the risks” tylko ze zwykłego „risks assesstment” po naszemu chyba „zarządzanie ryzykiem” Aby obniżyć ryzyko utraty życia do akceptowalnego minimum należy w prawie każdym z dyskutowanych przypadków stosować adekwatne do zaistniałej sytuacji środki ochrony osobistej. Niestety ale żaden pseudo rozsadek czy inne szeroko rozumiane doświadczenie typu „jedna ręka dla siebie” nie zastąpi nam odpowiednich i prawidłowo stosowanych środków asekuracyjnych. Natomiast z autorem zgadzam się w jednym, każda nasza decyzja dotycząca tej materii może być brzemienna w skutkach i nie życzę nikomu aby się przekonywał kto miał racje. |
Autor: | Moniia [ 6 lip 2015, o 07:31 ] |
Tytuł: | Jeszcze o kamizelkach |
Oh, bo oczywiście Skip Novak się nie zna, jako kompletny nowicjusz... Nie to co SIRK. Szkoda tylko, że poprawianie angielskiego u native speakera mu nie idzie tak doskonale - bo poprawia masło na masło zasadniczo, "judgement" i "assessment" są synonimami To drugie słówko zrobiło ostatnimi czasy (koniec dwudziestego i początek dwudziestego pierwszego wieku) jakąś oszałamiająca karierę i pakuje się tam, gdzie niezupełnie pasuje... Załącznik: No, ale SIRK wie lepiej i co będzie Novak używał tak przestarzałego słowa. Cóż, może dlatego, że jest między nimi drobniutka, ale istotna różnica - "judgement" kładzie nacisk na podjęcie decyzji (np. dotyczącej ryzyka) a nie tylko na ocenę. No a już w ogóle od Novaka nie można się spodziewać nic sensownego na temat kamizelek. Na pewno nie jest sensowne bowiem (wszak wielki SIRK nam to mówi) nauczyć się chodzić na jachcie. Bo przecież (na pewno Novak nie ma przecież racji) na gładkim morzu szaleją od czasu do czasu fale-olbrzymy, w dodatku skradające się do jachtu tak że nikt ich nie widzi, powodujące nagłe wypadanie ludzi siedzących w kokpicie... Bo prawdopodobieństwo wypadnięcia za burtę nie ma nic wspólnego z warunkami (jak Novak śmie coś takiego sugerować!). Bo oczywiście najniebezpieczniejszym miejscem do wypadania z jachtu jest marina - wszak pomoc jest tak daleko.... Drabinki takie oślizgłe... No cóż, najwyraźniej tak jest jak mówi SIRK, a my z Novakiem na czele się nie znamy. I jeszcze mamy czelność podnosić nasze prawo do ponoszenia ryzyka... Bo przecież, każde ryzyko jest po to, aby je zminimalizować! Dzięki takim osobom wychowujemy dzieci pod kloszem, bo a nuż się zadrapią... A potem patrzymy na bezradnych, nie potrafiących zrobić czegokolwiek dorosłych, pamiętających tylko o jednym "ryzyko jest nieakceptowalne!" - bo mieli to wbijane do głowy od małego... Cóż, niektórzy uważają, że ta mania bezpieczenstwa za wszelką cenę idzie za daleko. Także jeśli chodzi o noszenie kamizelek. Można się z tym nie zgadzać, natomiast podsumowywanie artykułu kogoś, kto pływa od małego i to po najbardziej wymagających wodach świata garścią sloganów na temat kamizelek jest po prostu śmieszne. *dla tych, co nie wiedzą, krótka notka biograficzna Skipa Novaka (a moje peany na cześć SIRKA są ironiczne, jakby ktoś nie zauważył...) Cytuj: Skip Novak
Skip Novak was born in 1952. He is best known for his participation in four Whitbread Round the World Yacht Races since 1977. In that year at the age of 25 he navigated the British Cutter Kings Legend to 2nd place. Skippering the Independent Endeavour in 1979, he won the Parmelia Race from Plymouth to Freemantle Australia. He skippered Simon Le Bon's Drum in the 1985/86 Whitbread Race coming 3rd. He wrote a book entitled "One Watch at a Time" about this experience and it was published simultaneously in England (David and Charles) and in America (W. W. Norton). In 1989 he was project manager and skipper of the Fazisi, the first Soviet entry in the Whitbread Race, and he chronicled this watershed event in his book "Fazisi - The Joint Venture" which was shortlisted for the William Hill Sports Book of the Year Award in Britain. Wishing to combine his mountaineering skills (New Zealand and the Alps, expeditions to East Africa, Sikkim, Nepal, Patagonia, South Georgia and Antarctica) with sailing he built the expedition yacht Pelagic in Southampton in 1987 and has since spent every season since in Antarctic waters, many of which were leading combined climbing and filming projects based from his two vessels. He is frequently asked to comment on high latitude adventuring and ocean sailing by radio, TV and print media and is a regular contributor to many sailing magazines worldwide, including several stints as a columnist for the Daily Telegraph in London. He currently has a monthly column for Yachting World magazine. Briefly returning to grand prix ocean racing on large multi-hulls, in 1997 he navigated the French catamaran Explorer to a sailing record in the Transpac Race from Los Angeles to Honolulu. In 1998 he co-skippered Explorer with Bruno Peyron breaking the sailing record from Yokohama to San Francisco. In January to March 2001 he co-skippered the 33 meter French catamaran Innovation Explorer to a second place in the millennium non-stop, no limits circumnavigation The Race. In 2002/2003 Skip project managed the construction of his new Pelagic Australis, a 23 meter purpose built expedition vessel for high latitude sailing in order to augment the charter operations of the original Pelagic. Launched in September of 2003 she is the flag ship for Pelagic Expeditions. Skip sits on the Panel of Experts that vets expeditions to South Georgia on behalf of the South Georgia government. He is also on the Executive Committee of IAATO (International Association of Antarctic Tour Operators). |
Autor: | Były user [ 6 lip 2015, o 09:21 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Skip Novak pisze jak żeglarz z dużym doświadczeniem, opisuje swoje obserwacje i własne opinie o nich - opinie, które potrafi wyjaśnić i podeprzeć konkretną argumentacją. Co więcej nic nie narzuca, zachęca do myślenia, oceny i samodzielnego podejmowania świadomych decyzji rzutujących na bezpieczeństwo - ot sól żeglarstwa i prowadzenia jachtu... Sirk - piszesz jak BHP-owiec teoretyk świeżo po kursie. Rzucasz punkciki do odfajkowania na stosownym kursie i oburzasz się, że ktoś zamiast czołobitnie deklamować te formułki zachęca do własnej oceny. Posuwasz się, do zarzucenia, że Skip nie wie o czym pisze. I paradoksalnie możesz mieć rację - o papierologii i kulcie szkoleń, instrukcji, wykazów i kart postulujących noszenie PFD zawsze i wszędzie Skip Novak może nie mieć bladego pojęcia. Zastanów się tylko czy ty masz pojęcie o żeglarstwie /nie nawigacji czy pracy na morzu/ porównywalne z nim... Nauka pływania lekką, ślizgową regatówką w silnym wietrze to często dzień nagłego wpadania do wody przy co drugim czy trzecim zwrocie, a i pomiędzy zwrotami - nie tylko ja, ale i tysiące innych ludzi wydają się mieć kupę szczęścia wychodząc z setek takich sytuacji każdy obronną ręką ze śmiechem na ustach. Oczywiście można się oburzać tak jak Ty na propozycję rozważenia czy na spokojnej wodzie trzeba się na takim Laserku czy Hobie'm katować kamizelkami... tylko co powiesz tym co 10 metrów dalej wiosłują stojąc na desce... Nie mówiąc już o tych co na trochę innych deskach w samych bermudach serfują po kilkunastometrowych falach przyboju, za którymi gonią pół świata... Wpadajo do wody i wpadajo... PS. Teoretycznie to bezpieczniej niż rozważane aktywności na wodzie jest patrzeć na morze z knajpy przy molo... Choć z drugiej strony statystyki Sanepidu... Życie to ryzyko... |
Autor: | Moniia [ 6 lip 2015, o 11:37 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Yigael napisał(a): (...) PS. Teoretycznie to bezpieczniej niż rozważane aktywności na wodzie jest patrzeć na morze z knajpy przy molo... Choć z drugiej strony statystyki Sanepidu... Życie to ryzyko... jesteś pewien? Zatrucia pokarmowe to jedno, ale jak groźne skutki przynosi tak często spotykany w tych nadwodnych knajpkach alkohol! Zdelegalizować, Panie, zdelegalizować... |
Autor: | Były user [ 6 lip 2015, o 12:06 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Moniia napisał(a): nadwodnych knajpkach alkohol! Pamiętaj, stare przysłowie pszczół mówi, że nieważne ile wypiłeś - rzygasz bo majonez w zakąsce był nieświeży! |
Autor: | Były user [ 13 lip 2015, o 04:57 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
A ktoś ci BHPowcu broni zakładać na siebie co chcesz w trakcie twojego żeglowania? Pisz sobie tego posta choćby w goglach, kasku i butach z podnoskiem. Tylko zanim kolejny raz napiszesz, że Skip Novak nie wie o czym pisze zahamuj kotwicą /pamiętasz jeszcze jak uznałeś autorytarnie, że tak się nie robi i nikt tego na bank nie robił ani nie widział / pomyśl trochę, wbrew pozorom świadome używanie mózgu ma fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa i naprawdę nie tezeba się tego używania wstydzić ani go maskować. A zdjątko tak samo relewantne w materii, o której pisze Novak jak twoje wywody o masowcach w dyskusji o hamowaniu kotwicą pewnej wypasionej sasanki. |
Autor: | piotr6 [ 13 lip 2015, o 15:46 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
wszystkie opowieści Skipa Novaka bledną przy śmierci E Zająca, który dla mnie był jednym z ważniejszych polskich żeglarzy. Jak sobie pomyślę, jak głupio Edek umarł, jak sobie pomyślę że wystarczyłby pneumatyk, lub kamizelka asekuracyjna to rozmowy filozoficzne o wolności, wygodzie tracą sens. niech każdy pływa jak chce ale też warto pomyśleć,że kamizelka nawet asekuracyjna by uratowała moim kumplom na kajakach życie, czy paru żeglarzom na Zalewie Szczecińskim. To naprawdę niewiele paradować w pneumatyku by przeżyć |
Autor: | Moniia [ 13 lip 2015, o 16:17 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Wiesz, wytłumaczę Ci różnicę pomiędzy "risk assesment" a "judgement of risk". Jest bardzo prosta - risk assesment powstaje WSKUTEK judgement of risks. Dlatego tłumaczenie jednego na drugie jest bezsensowne. A to, że jest skracane do "prepare a risk assesment" to inna sprawa - ale nawet ta konstrukcja pokazuje, że risk assesment nie jest zwykle czynnością, a rzeczą... Ale do tego trzeba trochę więcej, niż lektury ulotek. |
Autor: | Były user [ 13 lip 2015, o 17:32 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
piotr6 napisał(a): wszystkie opowieści Skipa Novaka bledną przy śmierci E Zająca A czy Skip Novak sugerował gdzieś nie używanie kamizelki przez NIE POTRAFIĄCEGO PŁYWAĆ sternika prowadzącego małą jednostkę kabinową samotnie/z kompletnie zieloną załogą? Czy on gdziekolwiek doradza nienoszenia kamizelki w dowolnej sytuacji na wodzie przez osobę nie potrafiącą pływać? Toż to jest ocena ryzyka, o której pisze Skip, a o którą kłócą się Monia z Krzysztofem - widzisz różnicę między dobrym pływakiem płynącym w słoneczku po gładkim zalewie wśród regatowej załogi czy ujeżdżającym na oślej łączce lasera przy 3, a człowiekiem kiepsko pływającym płynącym po zafalowanym zalewie tylko z zieloną małżonką albo przecinającym ten zalew morskim kajakiem? On zaleca ocenę i stosowne działanie, a nie zerojedynkowe podejście. Oba /nie noszę bom dumny, wolny i Nelson nie nosił i zakładam kamizelkę zanim odbiorę cumy od kumpli albo pójdę na jacht po fajki/ są IMHO równie niedorzeczne. |
Autor: | SIRK [ 16 lip 2015, o 00:01 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Moniia napisał(a): Wiesz, wytłumaczę Ci różnicę pomiędzy "risk assesment" a "judgement of risk". Droga Moniiu, zanim będziemy dalej sobie cokolwiek tłumaczyć to może najpierw określmy o czym dyskutujemy gdyż nie zamierzam bić piany i udowadniać, że „białe jest białe”. Tak dla przejrzystości dyskusji może jednoznacznie określisz w których punktach się myliłem a w których ośmieszam. Jeżeli natomiast chcesz naszą dyskusje sprowadzić do omawiania zagadnienia „risk assesstment” to nie ma sprawy, wszak to ja pierwszy użyłem tego terminu. Ale już wcześniej zwróciłem uwagę, że nie chodzi tu o słowotwórstwo czy ogólną definicję książkową. Jest to oficjalny termin określający postępowanie które ma nam pomoc w zdefiniowaniu zagrożeń, określeniu ryzyka i zdecydowaniu jak mamy postępować. Jest to procedura w głównej mierze określona po raz pierwszy w Twojej nowej ojczyźnie i obecnie zaimplementowana w ustawodawstwie prawie wszystkich cywilizowanych krajów. Oczywiście nie dotyczy to bezpośrednio nas żeglarzy-turystów, jednakże p.Skip Nowak jako autor tego artykułu nie tylko powinien ale będąc profesjonalnym skiperem jest prawnie zobowiązany nie tylko do poznania zagadnienia ale także praktycznego stosowania. I wierz mi, nie chodzi tu tylko o teorie czy samą definicje i dlatego „risk assessment” nie jest równoznaczny z „judgement of risk” Propozycja quizu i nagrody jest nadal aktualna i Ty lub każdy inny zainteresowany może w bardzo prosty sposób udowodnić, że się mylę. Już raz chyba Ciebie przepraszałem i zrobię to z wielką ochotą po raz wtóry tylko daj mi taką szanse. Czy mogłabyś rozwinąć i sprecyzować, co miałaś na myśli? Moniia napisał(a): Ale do tego trzeba trochę więcej, niż lektury ulotek.
|
Autor: | Jaromir [ 16 lip 2015, o 00:09 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
SIRK napisał(a): dlatego „risk assessment” nie jest równoznaczny z „judgement of risk” Na to, że Novak prawdopodobnie celowo nie używa ograniczonego i wypaczonego przez wszechobecne biurokratyczne procedury pojęcia "risk assesment" nie wpadłeś? SIRK napisał(a): Proponuje mały quiz, pierwszej osobie której uda się wyszukać mniej lub bardziej fachowy tekst gdzie procedura oceny ryzyka zostanie określona jako „judgements of the risk” oferuje butelkę dobrego alkoholu. Wybierz sobie i sam się napij: https://www.google.pl/search?q=%22judge ... a7UZHMmqgF * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Yigael napisał(a): On zaleca ocenę i stosowne działanie, a nie zerojedynkowe podejście. Oba /nie noszę bom dumny, wolny i Nelson nie nosił i zakładam kamizelkę zanim odbiorę cumy od kumpli albo pójdę na jacht po fajki/ są IMHO równie niedorzeczne. No właśnie... To o co wy się właściwie chcieliście pokłócić? |
Autor: | Były user [ 16 lip 2015, o 00:36 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Jaromir napisał(a): To o co wy się właściwie chcieliście pokłucić? No ja właśnie nie łapię o co Krzysztof robi taki raban - co najmniej jakby Skip jaką zbrodnię popełnił. I o jakim wstydzie i nadziei na jego brak pisze. We w życiu by mi do łba nie przyszło oceniać zakładanie bądź niezakładanie kamizelek w kategoriach wstydu czy powodu do dumy. |
Autor: | Moniia [ 16 lip 2015, o 06:28 ] |
Tytuł: | Jeszcze o kamizelkach |
SIRK napisał(a): (...). Czy mogłabyś rozwinąć i sprecyzować, co miałaś na myśli? Moniia napisał(a): Ale do tego trzeba trochę więcej, niż lektury ulotek. Jaromir napisał(a): SIRK napisał(a): dlatego „risk assessment” nie jest równoznaczny z „judgement of risk” Na to, że Novak prawdopodobnie celowo nie używa ograniczonego i wypaczonego przez wszechobecne biurokratyczne procedury pojęcia "risk assesment" nie wpadłeś? (...): Tak, Krzysztofie, nie wpadłeś na to, że ja mówię o języku - a ten ma znacznie bogatsze określenia niż te używane w ulotkach. I jedyne co mówię, to to, że użyte przez Skipa "judgement of risks" ma nieco szersze znaczenie i trochę inny odcień od biurokratycznego "risk assesment" (btw, nie trzeba być skipperem, żeby to znać, to jest obecne w każdym zawodzie...). Które do użycia weszło głównie w latach 90-tych poprzez kilka ustaw z zakresu Health&Safety (pierwsza - COSHH w 1988...) A że ten kraj ma fioła na punkcie H&S przez co najmniej ostatnie dwadzieścia lat, jest teraz używane wszędzie... |
Autor: | SIRK [ 20 lip 2015, o 00:23 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Jaromir napisał(a): Wybierz sobie i sam się napij: https://www.google.pl/search?q=%22judge ... a7UZHMmqgF Nie skorzystam, nie pije do lustra ale dziękuje bardzo za bezstronny arbitraż. Moniia napisał(a): Tak, Krzysztofie, nie wpadłeś na to, że ja mówię o języku - a ten ma znacznie bogatsze określenia niż te używane w ulotkach. I jedyne co mówię, to to, że użyte przez Skipa "judgement of risks" ma nieco szersze znaczenie i trochę inny odcień od biurokratycznego "risk assesment" (btw, nie trzeba być skipperem, żeby to znać, to jest obecne w każdym zawodzie...). Które do użycia weszło głównie w latach 90-tych poprzez kilka ustaw z zakresu Health&Safety (pierwsza - COSHH w 1988...) A że ten kraj ma fioła na punkcie H&S przez co najmniej ostatnie dwadzieścia lat, jest teraz używane wszędzie... Droga Moniiu, z problematyką zarządzania ryzykiem nie spotkałem się w trakcie czytania ulotek ale chyba nie będziemy tego tematu dalej roztrząsać. Przyznam Tobie racje, autor artykułu mógł świadomie użyć zwrotu „judgement of risk” gdyż w przeciwnym wypadku nie mógłby zaprezentować tak kontrowersyjnych poglądów. Jeżeli założymy, że wie co oznacza „risk assessment” to użycie tego oficjalnego terminu równoznaczne byłoby z przyjęciem i przeprowadzeniem zalecanej procedury a wynik takiego działania jest oczywisty i raczej nie byłby mu na rękę. Jeżeli jeszcze nie jesteś znudzona tematem to proponuje na oficjalnej stronie RYA wklepać w wyszukiwarce oba terminy, wynik może Ciebie zaskoczyć. Nie będę siebie cytował ale już wielokrotnie stwierdzałem, że każdy ma prawo do własnych poglądów ale poddawać w wątpliwość zalecenia a nawet autorytet MCA czy RYA to w pewnym sensie novum na naszym forum. Odnoszę wrażenie, że co raz częściej nie czytamy swoich postów lub co gorsza postów na które odpowiadamy. |
Autor: | Moniia [ 20 lip 2015, o 21:55 ] |
Tytuł: | Jeszcze o kamizelkach |
Owszem, Krzysztofie, sprawdziłam sobie. I bardzo jestem ciekawa, co miałoby mnie zaskoczyć... Insynuowanie, że Skip nie zna używanego przez Ciebie terminu albo że jego użycie zmieniłoby wydźwięk jego artykułu jest delikatnie mówiąc śmieszne. I potwierdza moje zdanie, że nie masz pojęcia, o czym piszesz. Dlatego nie bardzo widzę sens dalszego tłumaczenia... Napisałam wystarczająco, za więcej korepetycji zacznę pobierać wynagrodzenie. Mnie normalnie za to płacą... |
Autor: | AJKC [ 20 lip 2015, o 23:36 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Moniu popieram Ciebie, ale rozwazania Krzysztofa tez cos wnosza dla rozwoju naszej prastarej zeglarskiej wiedzy. Pzdr Andrzej |
Autor: | soko [ 21 lip 2015, o 12:22 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Moniia napisał(a): Dlatego nie bardzo widzę sens dalszego tłumaczenia... Napisałam wystarczająco, za więcej korepetycji zacznę pobierać wynagrodzenie. Mnie normalnie za to płacą... Byłoby jednak fajnie pisać assessment zamiast assesment. Jak korepetycje , to korepetycje. Pozdrawiam Krzysztof |
Autor: | Colonel [ 21 lip 2015, o 15:31 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
Marudzicie!!! A ja żaden Skip, Sirk, czy Bóg wie kto, pływam sobie w kamizelce... |
Autor: | Moniia [ 21 lip 2015, o 17:22 ] |
Tytuł: | Re: Jeszcze o kamizelkach |
soko napisał(a): Moniia napisał(a): Dlatego nie bardzo widzę sens dalszego tłumaczenia... Napisałam wystarczająco, za więcej korepetycji zacznę pobierać wynagrodzenie. Mnie normalnie za to płacą... Byłoby jednak fajnie pisać assessment zamiast assesment. Jak korepetycje , to korepetycje. Pozdrawiam Krzysztof Bloody ipad... |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |