Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Ach ta cała elektronika ;)
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=24161
Strona 1 z 3

Autor:  redgrist [ 2 kwi 2016, o 21:40 ]
Tytuł:  Ach ta cała elektronika ;)

http://radiogdansk.pl/index.php/wiadomosci/item/39697-jacht-motorowy-wplynal-na-trawe-nietypowy-wypadek-na-wyspie-sobieszewskiej.html

Cytuj:
Luksusowy jacht motorowy wpadł na wał Wisły przy ulicy Przegalińskiej w Gdańsku. Do wypadku doszło w sobotę po poudniu podczas testów łodzi, która została wyprodukowana w pobliskiej stoczni.
Awarii uległ system elektroniki pokładowej i doświadczony sternik stracił kontrolę nad jednostką. Łódź niemal w całości wpłynęła na trawę. Nikomu nic się nie stało. Jacht motorowy będzie zabezpieczony przez właściciela.


Załączniki:
jacht_wisla_1.jpg
jacht_wisla_1.jpg [ 85.6 KiB | Przeglądane 6927 razy ]

Autor:  meping [ 2 kwi 2016, o 21:45 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Cóż,podłączyłem kilka elektronicznych manetek i kierownic, ale żebym tym systemom ufał, to nie powiem... ;)

Autor:  Jaromir [ 2 kwi 2016, o 22:22 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

To mają w Galeonie zmartwienie...

Autor:  Leszek [ 2 kwi 2016, o 22:31 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

redgrist napisał(a):
i doświadczony sternik stracił kontrolę nad jednostką.
Zadam pytanie: Czy nie można było wyłączyć systemu i przejść na ręczne sterowanie! Coś mi tu nie pasuje. Chyba, że za duża prędkość, to rozumie. Nie miał czasu aby przestawić.

Autor:  Jaromir [ 2 kwi 2016, o 22:46 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Leszek napisał(a):
Zadam pytanie: Czy nie można było wyłączyć systemu i przejść na ręczne sterowanie!

Może zadziałała rutyna stoczniowego "objeżdżacza", a może zabrakło procedury wymagającej zapoznania się i przećwiczenia przejścia z auto na manual przed jazdą?
Anyway - to tylko mototutka, stocznia zepsuła, stocznia naprawi - dobrze, że ludzie cali...

Autor:  Leszek [ 2 kwi 2016, o 22:49 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Jaromir napisał(a):
Leszek napisał(a):
Zadam pytanie: Czy nie można było wyłączyć systemu i przejść na ręczne sterowanie!

Może zadziałała rutyna stoczniowego "objeżdżacza, a może zabrakło procedury wymagającej zapoznania się i przećwiczenia przejścia z auto na manual?
Anyway - to tylko mototutka, stocznia zepsuła, stocznia naprawi - dobrze, że ludzie cali...
Całe szczęście.

Autor:  meping [ 2 kwi 2016, o 23:00 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Jaromir napisał(a):
To mają w Galeonie zmartwienie...


A ja jestem bardzo ciekawy co zawiodło... ;-) I jakie straty, bo nawet jak laminat wytrzymał, to zdaje się, że napęd był na Z-kach, więc ciekawe jak przetrwały sztrandowanie... ;-)

Cytuj:
Zadam pytanie: Czy nie można było wyłączyć systemu i przejść na ręczne sterowanie! Coś mi tu nie pasuje. Chyba, że za duża prędkość, to rozumie. Nie miał czasu aby przestawić.


Jeśli system nawali to nie ma możliwości przejścia na sterowanie ręczne - te jachty mają często system zwany w lotnictwie "fly by wire", czyli nie masz sterociągu do kierownicy, ani cięgien do przepustnic. Wszystko idzie elektronicznie po magistralach. Mogę jutro, no w poniedziałek zadzwonić do znajomego spytać się co się powinno stać jeśli rozepnie się któraś kostka. Na logikę powinien się system wyłączyć i jacht zatrzymać, ale... W każdym razie fajnie się to instaluje (jak człowiek rozszyfruje ten makaron) i systemy są bardzo niezawodne, ale... kawał druta to kawał druta...

A z kabelkami uważać trzeba jak walczyliśmy z autopilotem na teł łódce
Załącznik:
Pan-pikus.jpg
Pan-pikus.jpg [ 171.24 KiB | Przeglądane 6868 razy ]

(działał, auto heading, nie działało pływanie po waypointach) to aby sprawdzić połączenia wiązek pod konsolą (wymagało rozcięcia trytytek) pomimo lekkiej pogody spłynęliśmy do portu...

Jak działa, to działa, jak przestanie.... Podobno nie przestaje ;)

Autor:  Leszek [ 2 kwi 2016, o 23:11 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Sorry, coś tu nie tak. Jaki system nie pozwala na jego up down? Inaczej "zabicie"?

Autor:  meping [ 2 kwi 2016, o 23:19 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Leszek napisał(a):
Sorry, coś tu nie tak. Jaki system nie pozwala na jego up down? Inaczej "zabicie"?


Napisałem - nie wiem. Gdybym to ja pisał algorytmy sterowania to zaprogramowałbym komputer tak, aby w przypadku utraty kontaktu z manetką lub kierownicą wyłączał system i prawie na pewno tak jest, bo jak jakieś bydle na stoczni nie chciało zagadać, to najpierw sprawdzaliśmy połączenia. Tym niemniej to tylko elektronika. Zawsze jest ryzyko że zgłupieje. Tam wszystko idzie przez magistrale. Kierownica, stacyjka, manetka. Inny świat... :O

Autor:  cine [ 2 kwi 2016, o 23:45 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Leszek napisał(a):
Chyba, że za duża prędkość, to rozumie. Nie miał czasu aby przestawić.

Kto rozumie? Sternik?

Autor:  meping [ 3 kwi 2016, o 00:07 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

cine napisał(a):
Kto rozumie? Sternik?


Nie wiedział, a powiedział.... :P

Autor:  Jurmak [ 3 kwi 2016, o 05:14 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

meping napisał(a):
Nie wiedział, a powiedział....


Z całym szacunkiem, ale... może tak być, że to dziennikarz "Nie wiedział, a powiedział..." :lol:

Autor:  Zbieraj [ 3 kwi 2016, o 08:28 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Cine! Nastempnom razom pisz PAC, bo niekture óne nie zrozumio. :lol:

Panowie, nie róbcie doktoratu z przyczyn wypadku, bo uwaga Cine dotyczyła języka.

Leszek zapomniał o regułce mnemotechnicznej jem, wiem, śmiem, umiem, rozumiem. Chciał napisać nie rozumiem (ja) a napisał nie rozumie (on).

Leszku, nie tłumacz się metodą Burego Kocura, że Ty jesteś wprawdzie belfrem, ale od innego przedmiotu. :D
Tu masz łopatologię:
http://obcyjezykpolski.pl/rozumiem/
meping napisał(a):
jakieś bydle na stoczni nie chciało zagadać
Krzysiu, to tylko skrzypek na dachu grał. Bydlę wyciągnięte na dach stoczni z reguły milczy, bo się boi. Trzeba było bydlaka trzymać w stoczni. :lol:

Autor:  cine [ 3 kwi 2016, o 09:46 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Zbieraj napisał(a):
Cine! Nastempnom razom pisz PAC, bo niekture óne nie zrozumio. :lol:

To tylko moja żeńska strona osobowości wykazuje się czasem złośliwością.
Cholerka, coraz częściej :cry:

Załączniki:
Aye.jpg
Aye.jpg [ 29.25 KiB | Przeglądane 6730 razy ]

Autor:  Leszek [ 3 kwi 2016, o 09:59 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

:oops: To, straszne.

Autor:  reed [ 3 kwi 2016, o 10:31 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Jezeli jednostka ma klasę projektową C, a podejrzewam że ma to podlega pod PRZEPISY KLASYFIKACJI I BUDOWY MORSKICH JEDNOSTEK SZYBKICH.
A tam: " .... posiadająca takie urządzenia maszynowe i systemy bezpieczeństwa, że w przypadku unieruchomienia w dowolnym jednym pomieszczeniu istotnych urządzeń maszynowych i systemów bezpieczeństwa, jednostka zachowuje zdolność do bezpiecznej żeglugi."

Autor:  junak73 [ 3 kwi 2016, o 10:43 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Leszek napisał(a):
Sorry, coś tu nie tak. Jaki system nie pozwala na jego up down? Inaczej "zabicie"?


Prosta sprawa... włączasz "auto" zchodzisz na chwilkę na dół po " colę" auto się w tym momencie wywala i płyniesz w krzaki.

A co ma taki oblatywacz potem powiedzieć ?? że był przy lodówce ??

Po prostu nie zdążył wskoczyć za koło i wyłączyć pilota.

Autor:  meping [ 3 kwi 2016, o 12:32 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Ja przepraszam, ale jak czytam taki wywód na temat "coli" to żałuję, ze wcześniej kawę piłem. Byłeś kiedyś na takich testach? Wiesz po co one są? Co się na nich robi? Zapewniam Cię, że to nie polega na tym, aby się radośnie pobawić cudzym jachtem....

Autor:  meping [ 3 kwi 2016, o 13:08 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Jaromir napisał(a):
Może zadziałała rutyna stoczniowego "objeżdżacza", a może zabrakło procedury wymagającej zapoznania się i przećwiczenia przejścia z auto na manual przed jazdą?


Jarku, jeśli to były próby stoczniowe, to nie ma mowy o rutynie. Brałem udział w uruchomieniu kilku jachtów tej wielkości i zaawansowania. Co prawda nie wiem jak w przypadku Volvo, które zazwyczaj montuje Galeon, ale przy napędach mercruisera najbardziej zestresowana osoba nie musi znać procedury przejścia na manual. Jeśli nie wyłączysz automatu guzikiem to robisz to przesilając kierownicę (podobnie jak w niektórych samolotach, w tym w naszych rządowych Tutkach).

Ponadto nie wyobrażam sobie, aby na takich testach była na pokładzie tylko jedna osoba. To prawie nie możliwe, zważywszy operacje jakie trzeba wykonać, jak również same manewry odejścia i podejścia do brzegu. Natomiast, o czym już pisałem pierwszy rejs jest rejsem ryzyka, bo po pierwsze jacht nie jest przetestowany, po drugie nie ma możliwości kalibracji elektroniki w stoczni, na lądzie lub basenie testowym (przynajmniej w przypadku mercruisera). Wygląda to tak, że wstępnie uruchamia się silniki i wychodzi z portu celem kalibracji systemów. Oprócz sprawdzenia co się dzieje przy pełnym obciążeniu napędów trzeba np. skalibrować kompas elektroniczny (tak naprawdę wgrać tabelę dewiacji danego jachtu). Wygląda to w ten sposób, że płynie się kawałek prosto z określoną prędkością, potem skręca o 90 st i znowu kawałek, na koniec staje w miejscu jedne silnik do przodu, drugi wstecz i kręci bączki z określoną prędkością kątową. W zależności od wersji softu procedura może być odwrotna. I teraz - przy takiej zabawie potrzebujemy: jedna osoba za manetką, która sprawnie potrafi sterować (kurcze, dlaczego ja??? ;-> ) jedna przy laptopie i fajnie jakby była jedna od obserwacji czy coś nie idzie na kolizję. Nie zdarzyło mi się wypływać na testy poniżej 3-4 osób na pokładzie. Dopiero po pełnej kalibracji systemów zaczynają działać autopiloty, kotwice satelitarne i inne zabawki. Tak więc stwierdzenie, że ktoś nie znał jakiejś procedury jest ciut niepoważne, bo na takim jachcie laika się za manetkę nie wpuszcza, natomiast z zawodowej ciekawości chciałbym poznać przyczynę i spróbuję jutro zasięgnąć języka. Gdyby tam były napędy mercruisera, to wielce prawdopodobne, że wystarczyłby jeden telefon, a tak nie wiem, czy się uda...

Autor:  Były_User 934585 [ 3 kwi 2016, o 13:28 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

meping napisał(a):
natomiast z zawodowej ciekawości chciałbym poznać przyczynę i spróbuję jutro zasięgnąć języka.
Też jestem ciekaw bo przecież wcale nie musiała "paść elektronika" wystarczyła awaria mechaniczna lub awaria jakiegoś innego elementu wykonawczego. W przypadku jachtów motorowych całkowite wyłączenie wszystkiego może okazać się największym błędem bo bez silników sterowność takiej łodzi jest nijaka. Dlatego jestem ciekaw co poszło nie tak.

Autor:  Jurmak [ 3 kwi 2016, o 13:39 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Jacek Woźniak napisał(a):
Dlatego jestem ciekaw co poszło nie tak.


Śmiem twierdzić, że się nie dowiesz... Taką "plamą" nikt się nie chwali... I gdzieś, kiedyś przy "nocnych Polaków rozmowach..." może ktoś puści farbę...:-)

Autor:  Były_User 934585 [ 3 kwi 2016, o 13:46 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Jurmak napisał(a):
Śmiem twierdzić, że się nie dowiesz... Taką "plamą" nikt się nie chwali... I gdzieś, kiedyś przy "nocnych Polaków rozmowach..." może ktoś puści farbę...:-)
W moim przekonaniu milczenie jest najgłupszym rozwiązaniem ale małpy nie moje :D

Autor:  meping [ 3 kwi 2016, o 16:50 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Jacek Woźniak napisał(a):
Też jestem ciekaw bo przecież wcale nie musiała "paść elektronika" wystarczyła awaria mechaniczna lub awaria jakiegoś innego elementu wykonawczego


Jacku, napiszę raz jeszcze. W tej klasy jachtach zazwyczaj nie masz sterociągów anie cięgieł do manetki. Wszytko idzie po kablu. Masz za to dwa silniki. gdyby to była awaria mechaniczna, to jednego silnika. Wracaliśmy do portu na jednym dieslu po awarii na testach. Nie ma problemu, jacht jest w pełni sterowny, tylko oczywiście joystick nie działa. Nie wiem jaka awaria mechaniczna mogłaby spowodować brak możliwości wyhamowania dwusilnikowego jachtu.

Autor:  Stara Zientara [ 3 kwi 2016, o 17:25 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

meping napisał(a):
W tej klasy jachtach zazwyczaj nie masz sterociągów anie cięgieł do manetki.
Już nie tylko na tej klasy jachtach. Na Zoyce też tak miałem.

Autor:  Jaromir [ 3 kwi 2016, o 18:54 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

meping napisał(a):
Jaromir napisał(a):
Może zadziałała rutyna stoczniowego "objeżdżacza", a może zabrakło procedury wymagającej zapoznania się i przećwiczenia przejścia z auto na manual przed jazdą?


Jarku, jeśli to były próby stoczniowe, to nie ma mowy o rutynie. Brałem udział w uruchomieniu kilku jachtów tej wielkości i zaawansowania. Co prawda nie wiem jak w przypadku Volvo, które zazwyczaj montuje Galeon, ale przy napędach mercruisera najbardziej zestresowana osoba nie musi znać procedury przejścia na manual. Jeśli nie wyłączysz automatu guzikiem to robisz to przesilając kierownicę .../ciach/...


a. Wiesz może cokolwiek o procedurach obowiązujących podczas prób w stoczni p. Kobyłki albo o rutynowych zachowaniach konkretnych jego pracowników, czy tylko tak sobie snujesz jakieś słabiutkie analogie?

b. W ostatnim zacytowanym powyżej zdaniu nawiązałeś bardziej czy mniej świadomie do najbardziej istotnego elementu procedury przejścia z auto na manual. Zapomniałeś tylko, że każda osoba, która w danym momencie odpowiada za kierowanie powinna przed pływaniem wiedzieć... jaki nadusić "guzik". I jeszcze - kiedy go nadusić.
Ja przeczytałem "Do wypadku doszło w sobotę po południu podczas testów łodzi, która została wyprodukowana w pobliskiej stoczni. Awarii uległ system elektroniki pokładowej i doświadczony sternik stracił kontrolę nad jednostką." .
I myślę, że przyczyna takiego kuku nie leży niemal nigdy po stronie maszyn, tylko po stronie ludzi i stosowanych (lub zaniechanych...) przez nich procedur.

Autor:  redgrist [ 3 kwi 2016, o 19:14 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Jestem trochę ciekaw, ile trzeba cisnąć, by tak wysztrandować, pod górkę po trawce.

Autor:  Były_User 934585 [ 3 kwi 2016, o 19:38 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

meping napisał(a):
Jacku, napiszę raz jeszcze. W tej klasy jachtach zazwyczaj nie masz sterociągów anie cięgieł do manetki. Wszytko idzie po kablu. Masz za to dwa silniki. gdyby to była awaria mechaniczna, to jednego silnika. Wracaliśmy do portu na jednym dieslu po awarii na testach. Nie ma problemu, jacht jest w pełni sterowny, tylko oczywiście joystick nie działa. Nie wiem jaka awaria mechaniczna mogłaby spowodować brak możliwości wyhamowania dwusilnikowego jachtu.
Rozmowa elektronika z informatykiem... ;)
Zawsze na końcu jest jakiś układ mechaniczny wykonujący elektroniczne rozkazy więc zawsze będzie jakiś "sterociąg". Może niem być elektryczny siłownik poruszający stery. Wystarczy gdy braknie zasilania, awarii ulegnie sam silnik lub zwyczajnie wypadnie jakaś zawleczka i nastąpi rozłączenie cięgieł aby cały układ przestał działać przy "w pełni działającej" elektronice.

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 3 kwi 2016, o 19:47 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Jacek Woźniak napisał(a):
Wystarczy gdy wypadnie jakaś zawleczka i nastąpi rozłączenie cięgieł aby cały układ przestał działać przy w pełni działającej elektronice.

Np. zawieszona szczotka w silniku elektrycznym napędzającym pompę hydrauliczną poruszająca sterem... samo życie:
Załącznik:
Awaria autopilota.JPG
Awaria autopilota.JPG [ 30.25 KiB | Przeglądane 6500 razy ]

Autor:  Leszek [ 3 kwi 2016, o 21:34 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Dla mnie, jest jeden wniosek z tego zdarzenia. Takie próby powinno się przeprowadzać na akwenie wolnym od bliskiego kontaktu z brzegiem. I tam sprawdzać czy system i wszystkie procedury działają. Kropka. A jak ktoś szuka guza, to go ma.

Autor:  meping [ 3 kwi 2016, o 22:06 ]
Tytuł:  Re: Ach ta cała elektronika ;)

Jacek Woźniak napisał(a):
Wystarczy gdy braknie zasilania, awarii ulegnie sam silnik lub zwyczajnie wypadnie jakaś zawleczka i nastąpi rozłączenie cięgieł aby cały układ przestał działać przy "w pełni działającej" elektronice.


Jacku, masz dwa silniki. Są sterowane niezależnie. Zetki mogą się schodzić i rozchodzić, jedna pracować wprzód, a druga wstecz, dzięki czemu za pomocą systemu axius (u Mercruisera) możesz np. przesuwać jacht w bok za pomocą joystick-a. Gdyby to było uszkodzenie mechaniczne, to zakładam, że dałoby się odstawić silnik stacyjką. Jeden silnik, bo przecież na dwóch napędach zawleczki jednocześnie nie wypadną ;)

Leszek napisał(a):
Dla mnie, jest jeden wniosek z tego zdarzenia. Takie próby powinno się przeprowadzać na akwenie wolnym od bliskiego kontaktu z brzegiem. I tam sprawdzać czy system i wszystkie procedury działają. Kropka. A jak ktoś szuka guza, to go ma.


Co nazywasz daleko od brzegu? To rzecz względna. Jak dla mnie akwen Wisły Śmiałej jest aż nadto rozległy.

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/