Witajcie,
na marginesie dyskusji o przydatności ręcznego radia, nasunęło mi się coś, czym chciałam się podzielić. Czyli wpływanie/wypływanie ze śluzy.
Zdjęcie z tej niedzieli- a w roli głównej -próg.
Był wyjątkowo niski stan wody, czekaliśmy na przypływ, żeby wejść na tor podejściowy, i wpłynąć do śluzy. Zdjęcie jest ze środka śluzy, ale te progi są identyczne z obu stron. Czyli potężny kawał żelbetonu.
Przed nami płynął duży ponad 40-stopowy Beneteau. Ostrzegano nas wszystkich przez radio, z kontroli śluzy, że nad progiem jest tylko ok. 2.3-2.5m -na środku wejścia. On płynął szybko, za szybko, i niestety- uderzył w ten próg. Łódkę zarzuciło dobre pół metra w górę. I tu znowu kłamia się radio-jak podpływał słyszeliśmy, że pytają go o zanurzenie, i czy na pewno się zmieści. Tyle że nie odpowiedział- bo już płynął...
W sobotę będę w marinie, dowiem się co dalej. W najlepszym przypadku- niewielkie wgniecenia, w tym gorszym...wolę nie myśleć.
W sumie, piszę o tym jako o wypadku, którego można było uniknąć-
raz, słuchając komunikatów, a nie tylko płynąc na "autopilocie", tak jak zawsze;
dwa nie szarżować z szybkością na torze podejściowym.