Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=8212
Strona 1 z 2

Autor:  Arek141 [ 6 maja 2011, o 20:49 ]
Tytuł:  Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Witam,

Czy / kiedy używacie na morzu kamizelek ratunkowych?

Pytam bo płynę niedługo na pierwszy rejs kapitański po Bałtyku i mam sporo wątpliwości. Co do szelek sprawa wydaje się jasna (w nocy i przy >=6B). Trudniej z kamizelkami. W wielu miejscach piszą że należy je nosić na pokładzie. Dotychczas byłem jako załogant na 9 rejsach, NIGDY nikt nie kazał mi zakładać kamizelki. Pływałem z różnymi kapitanami (od studentów po emerytów) i na różnych akwenach (Bałtyk, Północne, Adriatyk). Widziałem inne łódki wpływające do portów, na nich też nie przypominam sobie ludzi w kamizelkach, może mieli pneumatyczne i nie widziałem.
Czy naprawdę ktoś pływa w kamizelkach? ... może tylko ja miałem takie doświadczenia?

Pozdrawiam,
Arek

Autor:  Katrine [ 6 maja 2011, o 21:02 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Mi się wydaje że np. w sytuacji kiedy jesteś sam jeden na jachcie (niezależnie czy na morzu czy na jeziorze) taka kamizelka pneumatyczna to podstawa....

Osobiście gdybym miała małe dzieci też nie pozwoliłabym im bez kamizelek pływać;) ale to tak wg mnie;)

Autor:  Cape [ 6 maja 2011, o 21:04 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Jeżeli nie ma pneumatycznych kamizelek, na na ogół nie ma. To kamizelek się nie używa. Natomiast.
Arek141 napisał(a):
Co do szelek sprawa wydaje się jasna (w nocy i przy >=6B).

W nocy zawsze, w dzień zależnie od warunków, bo
Nie w kamizelkach jest sukces, a w niewydaniu za burtę. Co da kamizelka w warunkach fatalnej widoczności i dużej fali ? Czas na szukanie, ale trzeba znaleźć.
Mój jeden z trzech punktów regulaminu.
Wypadanie za burtę jest zabronione pod karą śmierci.

Autor:  Moniia [ 6 maja 2011, o 21:37 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Jak Cape napisał, jeśli nie ma kamizelek pneumatycznych, to na ogół się nie używa, bo pasów się nie da "nosić", a tym bardziej czegokolwiek w nich robić.

Ja sobie plywam we Fladenie więc w sumie kamizelkę mam zawsze na sobie. Pasy dość często, choć nie znaczy, że wpięte - po prostu założone, coby móc się wpiąć jak zajdzie potrzeba a nie zastanawiać się, czy założyć czy nie (na zasadziepodobnej jak z refowaniem - skoro się zastanawiam, to lepiej się wpiąć).

Biorąc pod uwagę pewne niedostatki Fladena jako środka asekuracyjnego (choćby fakt że nie zawsze go noszę), zamierzam w najlbliższym czasie zaopatrzyć się w porządną kamizelkę pneumatyczną z pasami. Takie dwa w jednym. Coby nie być skazaną na to, co na jachcie zastanę. I pewnie będę nosiła cały czas. Z powodów jak wyżej (pasy). Także do Fladena.

No, ale mnie się zdarza dość często pływać samotnie. W razie czego fajnie dać szanse, coby mnie wyłowiono :D

Autor:  Stara Zientara [ 6 maja 2011, o 21:41 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Arek141 napisał(a):
Dotychczas byłem jako załogant na 9 rejsach, NIGDY nikt nie kazał mi zakładać kamizelki.

A były na jachcie?
Czy tylko pasy ratunkowe "Stogi 2", które grożą kalectwem podczas praacy osobom w nie ubranym?
Jak na razie, kamizelki ratunkowe są wyposażeniem osób i jachtów prywatnych, ponieważ nie są obowiązkowe. Ze dwa razy (chyba) spotkałem kamizelki na jachtach klubowych/czarterowych, i to w liczbie 2 lub 3 (czyli na jedną wachtę).

PS. Pomijam Pogorię i inne żaglowce.

Autor:  Moniia [ 6 maja 2011, o 21:55 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

PS.
A tu gdzie od pewnego czasu mieszkam, trudniej znaleźć takich co nie mają na sobie kamizelek (oczywiście, pneumatycznych).

Kiedyś miałam sporo czasu do wytracenia w Eastbourne*. Więc siedzialam sobie nad bramą do mariny i gapiłam się na to, co wpływa i wypływa. Z ciekawości zaczęłam liczyć, ile jachtów ma załogi bez kamizelek**i ile w ogóle obserwowałam. Wyszło mi, że jakieś 80% miało***.

*czekałam na kurs, za wcześnie przyjechałam
** co nie oznacza, że były kompletnie nieobecne. Często część miała część nie.
*** RYA i RNLI i tak uważa, że o 20% za mało :) I kontynuują swoją akcję nakłaniającą do ich noszenia. "Useless unless worn" - tak brzmi hasło na naklejkach które rozprowadzają i coś w tym jest :)

Autor:  SebEire [ 6 maja 2011, o 22:27 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

U mnie są obowiązkowe*, wszyscy pływaja w pneumatycznych.

*paranoja polega na tym, że nie zmieniono zapisu w przypadku gdy ktoś wypadnie za burtę, wtedy muszę mu rzucić klasyczną, żeby się przebrał :-)

Autor:  Maar [ 6 maja 2011, o 23:15 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

SebEire napisał(a):
paranoja polega na tym, że nie zmieniono zapisu
W sensie, że co? Chyba tylko Chińskie Weelmarka nie posiadają.

Zacząłem od końca a kluczowe jest: Co to jest ta kamizelka o której piszecie?
Czy chodzi o pneumatyczne pasy ratunkowe czy o jakiś asekuracyjny erzats?

Tak wiem, podobnie jak z komercyjnością rejsu, w tym przypadku też jest problem ze zdefiniowaniem :-) Bardzo wysoko cenię sobie firmę Smart a na ich (sklepowych) stronach też panuje bałagan w określeniu tego o ssssoooo chodzi: http://www.smart.gda.pl/Kamizelki-pneum ... -non-solas

Moniia napisał(a):
eśli nie ma kamizelek pneumatycznych, to na ogół się nie używa, bo pasów się nie da "nosić",
Wiele osób pływa w kamizelkach asekuracyjnych typu "gąbka w ceracie" - mają one tę zaletę, że są lekkie i chronią przed wiatrem działając jak bezrękawnik. Są rejony na świecie gdzie większość ludzi je nosi - jest po prostu cieplej. Takie kamizelki (asekuracyjne, bez kołnierza) można założyć na szelki asekuracyjne i wówczas ma się full wypas :-)

Arek141 napisał(a):
Co do szelek sprawa wydaje się jasna (w nocy i przy >=6B).
Trochę to zabrzmiało jak święty werset z RSMSS. A co zrobisz, gdy nagle wiatr wyłączą, rozkołys zostanie taki, że chlupot w pęcherzu zagłuszać będzie myśli, a ktoś będzie musiał iść poprawić stropik przy sztakslu? Wyślesz go na dziób bez szelek?

Proponuję, żebyś zmodyfikował "jasność sprawy" i ustalił z załogą, że szelki się nosi wtedy, gdy samemu dojdzie się do wniosku, że się chce, lub wtedy gdy Ty tak zarządzisz. Radzę uważać z nadgorliwością i nie zarządzać bez potrzeby - łatwo jest zrazić młodych żeglarzy do autoasekuracji.

Arek141 napisał(a):
Czy naprawdę ktoś pływa w kamizelkach?
Tak, pływa pomimo, że musi za każdym razem walczyć na Okęciu z celnikami :-)

Autor:  SebEire [ 6 maja 2011, o 23:34 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Maar napisał(a):
W sensie, że co?

Masz racje polecialem po lebkach.
Rozwijam:
Kilka lat temu, po przeanalizowaniu wypadkow zeglarzy w Irlandii, zmieniono przepisy. I tak podczas kazdego rejsu, nawet do glowek portu i z powrotem, kazdy na pokladzie jachtu/lodzi motorowej, musi obowiazkowo miec na sobie kamizelke ratunkowa klasyczna, badz pneumatyczna.
A poniewaz zmieniono przepisy pospiesznie, w zapisach dotyczacych sytuacji gdy czlonek zalogi znajdzie sie za burta, powinien on miec kamizelke klasyczna, nie pneumatyczna i za to jest odpowiedzialny skipper. Ot bubel prawny, ale z tego co wiem to niedlugo zostanie poprawiony.

Mysle jak Maar:
Maar napisał(a):
szelki się nosi wtedy, gdy samemu dojdzie się do wniosku, że się chce, lub wtedy gdy Ty tak zarządzisz

Autor:  robhosailor [ 6 maja 2011, o 23:42 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

SebEire napisał(a):
Kilka lat temu, po przeanalizowaniu wypadkow zeglarzy w Irlandii, zmieniono przepisy. I tak podczas kazdego rejsu, nawet do glowek portu i z powrotem, kazdy na pokladzie jachtu/lodzi motorowej, musi obowiazkowo miec na sobie kamizelke ratunkowa klasyczna, badz pneumatyczna.
A poniewaz zmieniono przepisy pospiesznie, w zapisach dotyczacych sytuacji gdy czlonek zalogi znajdzie sie za burta, powinien on miec kamizelke klasyczna, nie pneumatyczna i za to jest odpowiedzialny skipper. Ot bubel prawny, ale z tego co wiem to niedlugo zostanie poprawiony.
Chyba ten kryzys finansowy spowodował, że ich pogięło...
Zdaje się, że Amerykanów pogięło już kiedyś wcześniej (na przybrzeżny daysailing wypuszczają tylko w kamizelkach)... Brakuje jeszcze tylko, żeby naszych teraz pogięło... Czy ludziom nie wolno się topić z powodu pływania łódkami i muszą się topić w wannie, lub przydomowym basenie???

Autor:  Colonel [ 7 maja 2011, o 08:54 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Arek141 napisał(a):
Czy / kiedy używacie na morzu kamizelek ratunkowych?

Odpowiem Ci jak praktykuję.
Za dawnych czasów na jachtach nie było szelek, potem bywały ale rzadko kiedy z kompletnymi karabińczykami. Wtedy "wiązało" się nocną wachtę, a przynajmniej sternika...
Były kostkowate pasy ratunkowe i tych ZAKAZYWAŁEM nosić zalogantom,jako utrudniających poruszanie się na jachcie.

Dziś można się spodziewać, że jacht jest wyposażony w kamizelki. One nie krepują ruchów, nie sa ciężkie ani w inny sposób uciążliwe. Więcej: kamizelka klasyczna jest dodatkową ochroną przed wiatrem i ochroną żeber przed stłuczeniem. A więc oczekuję, że wszyscy na jachcie będa nosić kamizelki w każdej porze dnia i w każdej pogodzie. Osobiście, zdarzyło się, że pływając samotnie w potężnym upale byłem ubrany wyłącznie w kamizelkę.

W bardzo łagodnych warunkach,gdy zaloga jest obudzona i po za manewrami toleruję brak kamizelek.
6 stopni B nie jest żadnym kryterium, na moim jachciku szóstka to już spory sztorm.
Co do szelek: jeden komplet zawsze czeka na rufie na osobnika (moje kamizelki mają zaczepy), który na tę rufę zamierza wyjść,aby nie było pokusy nie przypięcia się "bo jest spokojnie".
W cięższej pogodzie i na noc drugi komplet jest wpinany w ucho na podłodze kokpitu dla wachtowego (wachty na moim jachciku są jednooobowe).
Warto mieć wzdłuż pokładu "lifeline" aby iść na dziób caly czas przypiętym - jednak przez trzy sezony nie użyłem jej ani razu, chodzi się na dziób rzadko (roler) a po za tym pływam w dobrej pogodzie jak dotąd.

Autor:  Jaromir [ 7 maja 2011, o 08:56 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Maar napisał(a):
Arek141 napisał(a):
Czy naprawdę ktoś pływa w kamizelkach?
Tak, pływa pomimo, że musi za każdym razem walczyć na Okęciu z celnikami :-)

Ze służbą ochrony lotniska lub strażą graniczną.
I niestety nie tylko na Okęciu.

Autor:  Arek141 [ 7 maja 2011, o 17:10 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Stara Zientara napisał(a):
Arek141 napisał(a):
Dotychczas byłem jako załogant na 9 rejsach, NIGDY nikt nie kazał mi zakładać kamizelki.

A były na jachcie?
.


W większości przypadków były (nie pnełmatyczne ale dosyć wygodne), w pozostałych przypadkach albo nie sprawdzałem albo były takie niwygodne z zostki.

*****

Jak widać opinie są podzielone.

"Jeżeli nie ma pneumatycznych kamizelek, na na ogół nie ma. To kamizelek się nie używa"
"oczekuję, że wszyscy na jachcie będa nosić kamizelki w każdej porze dnia i w każdej pogodzie"

Tak sobie myślę, że spore znaczenie może mieć obszar po którym się pływa. Łatwo zrozumieć obowiązek noszenia kamizelek w Irlandii. Noszenie ich ciągle w Chorwacji wydaje się przydatne choć mniej niezbędne.

Oczywiście moje rozważania dotyczą mojej sytuacji, gdzie na jachcie czarterowym mają być kamizelki (podobno wygodne) ale pneumatycznych nikt nie będzie miał.

Dzięki, za wszystkie odpowiedzi, trochęmi się rozjaśniło.

Pozdrawiam,
Arek

Autor:  Maar [ 7 maja 2011, o 18:17 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Arek141 napisał(a):
Noszenie ich ciągle w Chorwacji wydaje się przydatne choć mniej niezbędne
W sensie, że jak w Chorwacji wwalisz się do wachy to wolniej toniesz?

Autor:  robhosailor [ 7 maja 2011, o 18:23 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Arek141 napisał(a):
Łatwo zrozumieć obowiązek noszenia kamizelek w Irlandii. Noszenie ich ciągle w Chorwacji wydaje się przydatne choć mniej niezbędne.
Obowiązek nadany przepisem państwowym, to w ogóle idiotyzm, ale - na wodach zimnych warto mieć na sobie sztormiak/kombinezon wypornościowy pozwalający na dłuższe przeżycie w zimnej wodzie, a w Chorwacji może wystarczyć kamizelka, bo woda jest ciepła.

Autor:  Stara Zientara [ 7 maja 2011, o 18:35 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Maar napisał(a):
jak w Chorwacji wwalisz się do wachy to wolniej toniesz?

Większe zasolenie = większa gęstość wody = większy wypór = wolniejsze tonięcie.
c.b.d.o. :)

Autor:  Zbieraj [ 7 maja 2011, o 18:45 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Arek141 napisał(a):
pnełmatyczne
No, jeśli "pnełmatyczne", to zapewne "zaształowane" :lol:

Autor:  Cypis [ 7 maja 2011, o 19:28 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Maar napisał(a):
Arek141 napisał(a):
Noszenie ich ciągle w Chorwacji wydaje się przydatne choć mniej niezbędne
W sensie, że jak w Chorwacji wwalisz się do wachy to wolniej toniesz?
Co prawda to prawda. Wolniej. Woda gęstsza jest.

A wszystko zależy od tzw. okoliczności, wszak...

Autor:  Arek141 [ 7 maja 2011, o 19:36 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Maar napisał(a):
Arek141 napisał(a):
Noszenie ich ciągle w Chorwacji wydaje się przydatne choć mniej niezbędne
W sensie, że jak w Chorwacji wwalisz się do wachy to wolniej toniesz?

W sensie, że tam hipotermia wolniej zabija :)

Pozdrawiam,
Artur

Autor:  zosta [ 7 maja 2011, o 20:25 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

To ja zapytam tak:
- primo: dlaczego z celnika i strażą i co tam jeszcze trzeba się wykłócać? Leciałem raz od siebie z pneumatykami i obyło się bez kłopotu
- secundo: skoro pływacie w pneumatykach, to jak często zmieniacie nabój i tę zwalniającą tabletkę jakkolwiek się toto nazywa? No i przy czarterach, jeśli są pneumatyki, pyta się ktoś kiedy to było robione?

Tak z ciekawości.

Autor:  Jaromir [ 8 maja 2011, o 01:22 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Hmmm... czytam to i czytam - i zauważam, że na forum żeglarskim panuje niemal równie wielki bałagan w nazewnictwie, jak w jakiejś (za przeproszeniem) prasie czy TV...

Ja proponuję:
Wzmianki o "kapokach" pozostawmy dziennikarzom "Faktu" i pokrewnych periodyków...
Bo "kapok" to jedynie nazwa włókna z kaktusa :roll:
Zapomnijmy też o "pasach". Rozmawiamy o kamizelkach i szelkach!
Dokładnie to o kamizelkach ratunkowych (bo nie "ratowniczych" rzecz jasna...), kamizelkach asekuracyjnych i szelkach bezpieczeństwa.

Na początek Kamizelki Ratunkowe.
Można je podzielić na pneumatyczne i standardowe. Tu opowiem co sądzę o pneumatycznych.

Pneumatyczne kamizelki ratunkowe bywają zgodne z konwencją SOLAS lub nie.
Te zgodne z SOLAS mają podwójne komory i mechanizmy napełniające gazem, większą od niekonwencyjnych kamizelek pojemność, kaptur, cięższy materiał, większe na ogół odblaski, lampki do nocnego poszukiwania etc... Są jednak cięższe, mniej wygodne i zdecydowanie droższe (tak w zakupie jak w konserwacji) od pozostałych kamizelek pneumatycznych - które jednak wymogów konwencyjnych nie spełniają.

Ta "reszta" to zdecydowana większość kamizelek w użyciu "jachtowym". W 9 przypadkach na 10 spotkacie właśnie takie lekkie, oszczędnościowe, tańsze od SOLASowskich pneumatyczne kamizelki ratunkowe. Nie krytykuję ich za "niekonwencyjność" - po prostu stwierdzam, że nie spełniają wymogów konwencji (dokładnie LSA Code). Nawet niekonwencyjne kamizelki bardzo pomogą delikwentowi, który znalazł się za burtą. Ale już np. nieprzytomny to ma marne szanse się w takiej kamizelce uratować...

Wszystkie niemal (i konwencyjne i nie) pneumatyczne kamizelki ratunkowe wyposażane są w jakieś odblaski i gwizdki - ale nocne lampki do kamizelek ratunkowych - to już w "standardzie" kamizelek niekonwencyjnych rzadkość niestety. Warto dokupić je na własną rękę... powinniśmy mieć świadomość, że prawdziwie skuteczna jest tylko kamizelka pneumatyczna z pasem krokowym. Ten w "standardzie" bywa sprzedawany rzadko - koniecznie trza go dokupić lub samemu stworzyć... i używać.

Zalety ratunkowych kamizelek pneumatycznych - generalnie dość wygodne, można (i warto) kupić takie co mają wszyte szelki asekuracyjne. Są lekkie, łatwo się do nich stałego noszenia przyzwyczaić, dość wygodne - zwłaszcza te niekonwencyjne.
Wady - liczymy w 100% na mechanizm napełniania kamizelki gazem, który w najbardziej popularnej wersji bywa zawodny (niemal 100% skuteczność mają tylko modele z drogim zwalniakiem hydrostatycznym - a tańsze zwalniaki "tabletkowe" jakby niekoniecznie sa niezawodne...).
Grozi nam przypadkowe napełnienie się kamizelki - bryzgi, wilgoć w bakiście, etc....
Kamizelka po każdym napełnieniu się wymaga pracochłonnego i precyzyjnego poskładania i "uzbrojenia" w elementy zapasowe, które... no trzeba je najpierw mieć!
Trzeba też nauczyć się jak poskładać i uzbroić kamizelkę - a taką SOLASowską to powinno się nawet oddawać co rok do stacji serwisowej...
Niektórym dochodzą kłopoty lotniskowe...
Poza tym - generalnie kamizelki pneumatyczne nie są tanie... a te tańsze nie są w pełni uznanym środkiem ratunkowym.

Autor:  Jaromir [ 8 maja 2011, o 02:05 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Teraz standardowe kamizelki ratunkowe.
To pomarańczowe wdzianka, najczęściej z materiału, którym obszyto bardziej czy mniej sztywne, duże kostki lub grube płaty materiału wypornościowego. Mają charakterystyczny, duuży i niewygodny kołnierz...Obowiązkowe są na statkach konwencyjnych - i nie z myślą o wygodzie ale dla spełnienia wymogów LSA Code/SOLAS zaprojektowane.

W Polsce pokutuje szczera niechęć do tego typu kamizelek ratunkowych - zapewne to skutek kontaktów żeglarzy z wyrobem o nazwie "Stogi II"... Podpowiem jednak, że istnieją ciut lepsze od wymienionej standardowe kamizelki ratunkowe, takie które bywają bardziej miękkie od... tych gorszych, mają rzepy, szeroki zakres regulacji i zapięcia na klamry zamiast pasków czy troczków, etc...

Standardowa kamizelka ratunkowa to niezawodny środek ratunkowy, który niestety tylko do ratowania się może być użyty. Próby wykonywania jakichkolwiek prac na pokładzie, ba - nawet próby dłuższego siedzenia w mniej wygodnym modelu kamizelki standardowej - są skazane na niepowodzenie...

Zaleta standardowych kamizelek ratunkowych główna - to ich niezawodność. Nie "wybuchają" bez powodu, nie zapomni się ich sprawdzić i napełnić, części zapasowych wozić nie trzeba, uczyć uzbrajać nie ma czego...
Poza tym jest to środek ratunkowy względnie tani, nie wymaga żadnych (poza wymianą lampki co kilka lat) czynności serwisowych, jest też (wyposażony w lampkę) zgodny z konwencją SOLAS. Standardowe kamizelki ratunkowe nie są też specjalnie drogie, przynajmniej w porównaniu z pneumatycznymi odpowiednikami.
Wady - nie nadają się do ciągłego noszenia, to środek "ostatniej szansy" - i jej zabezpieczeniu wyłącznie służyć powinien. Poza tym, mimo że lekkie, kamizelki takie zajmują masę miejsca.

Osobiście uważam, że jeżeli tylko jest to możliwe, takie kamizelki powinny się na jachcie znaleźć. Są bowiem względnie tanim i bardzo skutecznym oraz najbardziej niezawodnym środkiem ratunkowym w momencie ewakuacji do wody czy na tratwę.
Ja dla czterech sztuk miejsce w każdym razie w dziobie Cartera znajduję - i nawet je co rok oglądam, klaruję - a co pięć lat nowe lampki funduję...

Autor:  Jaromir [ 8 maja 2011, o 02:35 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Pora na kamizelki asekuracyjne.
To najczęściej zbudowane z miękkiej pianki, obszyte materiałem wdzianka, zapewniające pomocny zapas wyporności osobom umiejącym pływać. Nie jest to jednak "prawdziwy" środek ratunkowy, dodatkowa wyporność jest zdecydowanie... nieduża. Niemniej dla osoby przytomnej i umiejącej pływać - kamizelki asekuracyjne stanowią całkiem znośne zabezpieczenie przed utonięciem, zwłaszcza przez niedługi czas... znaczy kiedy można liczyć na szybką pomoc.

Liczba modeli, sposobów zapinania, itd - ogromna.
Podobnie jak rozpiętość cen, choć kamizelki asekuracyjne to generalnie najtańsze osiągalne zabezpieczenie przed utonięciem.

Zalety - cena, dostępność, możliwość dostosowania do sposobu żeglowania, ochrona przed wiatrem, wygoda noszenia, lekkość, darmowa poduszka piankowa pod tyłek (w porcie...)
Wady - niepełne zabezpieczenie, niewielka wyporność, niewielka liczba modeli z pasem krokowym (bez niego skuteczność każdej kamizelki drastycznie spada), nie zawsze pewne zapięcia i klamry. Brak w "standardzie" lampek na nocne oznaczenie "człowieka", gwizdków, brak lub niewielkie odblaski, (można w powyższe wyposażyć się samodzielnie). Brak (obecnie...) modeli łączących kamizelkę asekuracyjną z szelkami bezpieczeństwa.

Autor:  Maar [ 8 maja 2011, o 10:37 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Podziękowałem w ostatnim poście za cykl informacji.
Nazewnictwo polskie do tego stopnia jest pokaszanione, że w ministerialnym dokumencie o bezpieczeństwie znalazł się zapis nakazujący Zbierajom, Zientarom i innym takim, wysyłać ludzi na maszt w pasach ratunkowych (tak, tak! na Pogorii są Stogi II, o których wyżej pisał Jarek).
Dokument został poprawiony, ale chodzi o fakt - nazewnictwo mamy jeszcze niezbyt ukształtowane.

Sam mam problem nazewniczy. Jaromir, w którym miejscu przebiega granica pomiędzy pasami ratunkowymi a kamizelkami ratunkowymi? Czy pasy to tylko rozwiązania z materiałem wypornościowym?

Czy w langłydzu występuje podobne jak w polskim rozróżnienie?

Autor:  Stara Zientara [ 8 maja 2011, o 11:08 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Maar napisał(a):
w którym miejscu przebiega granica pomiędzy pasami ratunkowymi a kamizelkami ratunkowymi?

Pasy ratunkowe były stosowane w przeszłości i można je obejrzeć m.in. w filmach z drugiej wojny światowej. Był to korkowy pas opasujący tułów rozbitka.

Obecne kamizelki ratunkowe niezależnie od konstrukcji (pneumatyczne, z wypełniaczem stałym) muszą spełniać wymagania SOLAS. Jeśli nie spełniają, to są tylko kamizelkami asekuracyjnymi.

Autor:  marcin_palacz [ 8 maja 2011, o 11:16 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

zosta napisał(a):
- secundo: skoro pływacie w pneumatykach, to jak często zmieniacie nabój i tę zwalniającą tabletkę jakkolwiek się toto nazywa?


Nabój można sprawdzić ważąc go.
Na naboju wytłoczona jest minimalna masa brutto, np 33g.
Jeśli waga wskaże mniej, to nabój należy wymienić
Nabój pusty jest oczywiście lżejszy niż pełny.

Kamizelkę warto co jakiś czas nadmuchać
(obejrzawszy najpierw dokładnie jak jest złożona) i w ten sposób sprawdzić
jej stan, szczególnie szczelność.
Tylko uwaga: dmuchać należy pompką, nie ustami,
żeby nie wprowadzić wilgoci do wnętrza kamizelki.

A tabletki - cóź, jeśli wygląda w porządku, materiał rozpuszczalny się z niej nie wysypuje, to uznaję, że jest OK. Wydaje mi się, że uszkodzenie tabletki raczej spowoduje niepotrzebne odpalenie kamizelki, niż jej nieodpalenie.
Ale może się mylę?
Kamizelkę można oczywiście odpalić ręcznie.

Marcin

Autor:  Grzesio [ 8 maja 2011, o 11:19 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

JAROMIR: Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że kamizelki pneumatyczne konwencyjne nie są takie straszne jak opisujesz :) I z tego co się orientuję nie posiadają zwalniaka hydrostatycznego bo takowy mija się z celem. Jak już delikwent zatonie na ok 7 metrów to znaczy że już na pewno nie jest mu potrzebna kamizelka :( Przynajmniej nie spotkałem się z czymś takowym, a musimy mieć wszystko wg konwencji SOLAS w pracy.
Ale co do ceny to jak najbardziej się zgodzę że bywają kosmiczne ale z drugiej strony tu nie ma co oszczędzać.

A pasy asekuracyjne obierać zawsze i wszędzie jak już to było wspomniane chyba że są zintegrowane z kamizelką to już full wypas :) I JAROMIR są takowe :) piloci noszą takowe :)

Autor:  Jaromir [ 8 maja 2011, o 22:24 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Grzesio napisał(a):
JAROMIR: Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że kamizelki pneumatyczne konwencyjne nie są takie straszne jak opisujesz :) I z tego co się orientuję nie posiadają zwalniaka hydrostatycznego bo takowy mija się z celem. Jak już delikwent zatonie na ok 7 metrów to znaczy że już na pewno nie jest mu potrzebna kamizelka :( Przynajmniej nie spotkałem się z czymś takowym, a musimy mieć wszystko wg konwencji SOLAS w pracy.
Ale co do ceny to jak najbardziej się zgodzę że bywają kosmiczne ale z drugiej strony tu nie ma co oszczędzać.

A pasy asekuracyjne obierać zawsze i wszędzie jak już to było wspomniane chyba że są zintegrowane z kamizelką to już full wypas :) I JAROMIR są takowe :) piloci noszą takowe :)

Bardzo, ale to bardzo nieuważnie czytasz wypowiedzi, które komentujesz....

- Nie napisałem nigdzie, że pneumatyczne kamizelki ratunkowe zgodne z konwencją SOLAS (czyli spełniające LSA Code) są "takie straszne".
- Wszystkie znane mi pneumatyczne kamizelki ratunkowe zgodne z SOLAS (LSA Code) posiadają zwalniaki hydrostatyczne. Chętnie jednak poznam przykład innego rozwiązania, gdybyś mógł je tu podać...
- Nie wiem skąd przyszedł ci do głowy pomysł, że zwalniak hydrostatyczny do kamizelki zadziała na 7 metrach... To przecież kompletnie inne urządzenie niż zwalniak hydrostatyczny do tratwy, nieprawdaż? Dla Twojej informacji - zwalniak hydrostatyczny do kamizelki pneumatycznej zadziała na głębokości ok 10 cm. Możesz o tym przeczytać sam, na stronie firmy, która praktycznie zdominowała produkcję takich urządzeń:
http://www.cmhammar.se/images/uploads/MA1-prod_info.pdf
- Nie wiem kompletnie co masz na myśli, pisząc o "obieraniu pasów asekuracyjnych"... Wiem, że istnieją kamizelki pneumatyczne łączące swą funkcje ratunkową z funkcją szelek asekuracyjnych. Jedna taka wisi nawet w szafie, 3 metry obok...
- Najwyraźniej nie zrozumiałeś, że żałuję, iż nie ma obecnie w handlu (a przynajmniej ja mimo poszukiwań nic o tym nie wiem...) prostych, lekkich, piankowych kamizelek asekuracyjnych, które jednocześnie mają wszyte szelki asekuracyjne. BTW - rozmawiałem kiedyś o tym na targach z kimś od Aquariusa (bo takie kamizelki asekuracyjne z szelkami tej właśnie firmy widziałem na "Copernicusie"). Przeszkodą w produkcji takich kamizelek z szelkami była ponoć konieczność podwójnej certyfikacji - osobno dla każdej z pełnionych funkcji.
- A piloci noszą różne rzeczy w różnych miejscach na ziemi... Ostatnio byłem zadowolony, jeśli nosili koszulę...

Autor:  Jaromir [ 8 maja 2011, o 22:45 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

Maar napisał(a):

Sam mam problem nazewniczy. Jaromir, w którym miejscu przebiega granica pomiędzy pasami ratunkowymi a kamizelkami ratunkowymi? Czy pasy to tylko rozwiązania z materiałem wypornościowym?

Masz problem nazewniczy.
Używasz słów "pas ratunkowy" - a słowa te są jednym z głównych problemów nazewniczych właśnie.
Uprasza się o używanie pojeć:
- Kamizelki ratunkowe
- Kamizelki asekuracyjne
- Szelki bezpieczeństwa.

A "pasy" - to w Krakowie :lol:

Autor:  AdamC [ 9 maja 2011, o 16:21 ]
Tytuł:  Re: Jak to jest z używaniem kamizelek na morzu

zosta napisał(a):
- secundo: skoro pływacie w pneumatykach, to jak często zmieniacie nabój i tę zwalniającą tabletkę jakkolwiek się toto nazywa? No i przy czarterach, jeśli są pneumatyki, pyta się ktoś kiedy to było robione?
Tak z ciekawości.


Zbysiu, na twoich pneumatykach powinno być na rewersie takie kółeczko z data w latach i strzałką, która wskazuje czas wymiany zestawu: nabój + tabletka, zajrzyj tam przed naszym lipcowym rejsem :)

Jak bylismy z Tomciem w lutym na Balearach, był komplet pneumatyków *8 + potwierdzenie wymiany zestawów w papierach jachtu.

Jaromir napisał(a):
Teraz standardowe kamizelki ratunkowe.
To pomarańczowe wdzianka, najczęściej z materiału, którym obszyto bardziej czy mniej sztywne, duże kostki lub grube płaty materiału wypornościowego. Mają charakterystyczny, duuży i niewygodny kołnierz...Obowiązkowe są na statkach konwencyjnych - i nie z myślą o wygodzie ale dla spełnienia wymogów LSA Code/SOLAS zaprojektowane. ...


Tak dodam, choc pewnie wszyscy wiedzą, że sa to jedyne kamizelki, które gwarantuja utrzymanie głowy delikwenta, który miał pecha znaleźć się za burtą, nad powierzchnią wody, bez względu na to czy jest przytomny czy nie i czy wpadł do wody, głową do przodu czy inna częścią ciała cztery litery w to włączając.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/