Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczni
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=22&t=32542
Strona 1 z 11

Autor:  Moniia [ 28 mar 2021, o 23:11 ]
Tytuł:  Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczni

Ok, słyszeliście pewnie, zwłaszcza Ci którzy na FB zaglądają i obserwują nas tam wiedzą, że od jakiegoś czasu pracujemy na trzech etatach i czwartym we własnej stoczni.

A skoro wróciłam na forum - a ze względu na pandemię wszyscy mają bardzo poważne problemy z objawami odstawienia ich ulubionego narkotyku zwanego dla niepoznaki żeglowaniem - należy się Wam jakaś relacja od czasu do czasu.

Cóż więc takiego budujemy i gdzie? Budujemy "proof of concept boat" - jachcik który nie tylko będzie naszym domem, ale także pokaże, co można zrobić w chwili obecnej, z normalnych, "off the shelf" elementów - czyli po prostu z tego, co obecnie można kupić bez najmniejszych problemów - aby mieć całkowicie samowystarczalny energetycznie (i nie tylko!) jacht, który nie używa nawet grama paliw kopalnych. Lub innych paliw. Po prostu całą swoją energię do potrzeb poruszania się, gotowania, wytwarzania wody, jej grzania, pompowania etc - w skrócie do wszystkich czynności na jachcie - wytwarza i przechowuje samodzielnie.

I nie, nie budujemy jakiegoś strasznie wyszukanego jachtu. Po prostu, po poznaniu wielu osób które w części już to robią - do napedu, do potrzeb energetycznych jachtu etc - stwierdziliśmy, że nasz nowy dom może przecież być od podstaw zrobiony tak, aby w całości obywać się energią wytwarzaną przez niego na jego pokładzie.

A ponieważ ma to być dom nie tylko mój i Adama ale i naszych przyjaciół, musiał być odpowiednio przestronny. Znudziły się nam już zimy tak zwanego umiarkowanego klimatu - więc musiał być to jacht który będzie jak najwygodniejszy w tropikach.

No więc wybraliśmy Land Rovera oceanów.
Nie, nie kolejnego Colina.
Wharrama.

A konkretnie, Tiki 38. Bo po wyprawie po hiszpańskie skarby Dominiki i służenie za szofera bazy nurkowej dla 10 osób na Karaibach dojrzałam i do ciepłych, słonecznych zim i do więcej, niż jednego kadłuba.

Dla tych, co nie wiedzą jak Tiki 38 wygląda, parę poglądowych fotek:

Załącznik:
gallery-tikirange-tiki38-10.jpg
gallery-tikirange-tiki38-10.jpg [ 70.12 KiB | Przeglądane 13483 razy ]


Załącznik:
gallery-tikirange-tiki38-110.jpg
gallery-tikirange-tiki38-110.jpg [ 69.18 KiB | Przeglądane 13483 razy ]


Załącznik:
gallery-tikirange-tiki38-111.jpg
gallery-tikirange-tiki38-111.jpg [ 47.68 KiB | Przeglądane 13483 razy ]


Załącznik:
gallery-tikirange-tiki38-112.jpg
gallery-tikirange-tiki38-112.jpg [ 52.94 KiB | Przeglądane 13483 razy ]


A nasze postępy można śledzić także na youtube, czasami coś tam wrzucamy. Tak jak na przykład ostatnio, gdy zaczęliśmy, po paru miesiącach mozolnego przygotowywania części składać wreszcie dolne kadłuby.

Teraz wreszcie widać, że budujemy jacht. A nawet, że ma dwa kadłuby :)


Autor:  beret [ 29 mar 2021, o 07:50 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Moniia dojrzała, ale nie na tyle aby budowę rozpocząć w ciepłych krajach, niestety. Odstąpiłem swoją Marysię w dobre ręce mechanika. Marysia jak i "Quasimodo maszynowni" są zadowoleni. Pożegnałem na dobre fiordy, co to mi z ręki jadły. I rozpoczęliśmy kolejną epopeję. Obecnie dysponujemy jednostką szkoleniowo-socjalną 24 stopy Falmouth Gypsy. Po ukończeniu budowy, będzie również do oddania w dobre ręce, po kosztach zakupu (1800GBP):
https://www.youtube.com/watch?v=VvkD9RTzWOA

A w budowie Ika Roa. Liczymy na zamknięcie i zwodowanie kadłubów do jesieni, tak aby zimę spędzić na wyposażaniu łódki w cieplejszym miejscu, takim jak Fuerteventura.

Autor:  beret [ 29 mar 2021, o 08:00 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Gdyby się chętny na rzeczonego Nimroda nie znalazł, będziemy z Monią krwawo walczyć o to, które z nas popłynie nim w ramach Jester Challenge na Azory. Zatem, w razie czego, szykujcie sobie popcorn, relacja z walki na żywo.

Autor:  Zielony Tygrys [ 29 mar 2021, o 08:07 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

O w mordę jeża.
Moniia zdradź szczegóły samowystarczalności energetycznej. Solary, wiatraki czy może co inne?

Autor:  Moniia [ 29 mar 2021, o 08:38 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Zielony Tygrys napisał(a):
O w mordę jeża.
Moniia zdradź szczegóły samowystarczalności energetycznej. Solary, wiatraki czy może co inne?


wszystko w swoim czasie.... do tego zaś jeszcze tego czasu mnóstwo, bo przecież składamy dolne kadłuby....

Autor:  Moniia [ 29 mar 2021, o 08:50 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

beret napisał(a):
(...) A w budowie Ika Roa. Liczymy na zamknięcie i zwodowanie kadłubów do jesieni, tak aby zimę spędzić na wyposażaniu łódki w cieplejszym miejscu, takim jak Fuerteventura.


No i na reedukację znowu.... ehh...
Ta nazwa jest pisana ŁĄCZNIE..

A dla tych, którzy jeszcze zbyt śpiący aby google im podpowiedziało, co to:

Załącznik:
ikaroa.jpg
ikaroa.jpg [ 145.42 KiB | Przeglądane 13395 razy ]

Autor:  plitkin [ 29 mar 2021, o 09:40 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

A gdzie to budujecie?

Autor:  Moniia [ 29 mar 2021, o 10:26 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

obejrzyj filmik, jest podpisany! :)

Autor:  Moniia [ 31 mar 2021, o 15:44 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Sloneczko, 23 stopnie... namiot otwarty na oścież i praca wre!

Obrazek
Obrazek

Autor:  Zbieraj [ 31 mar 2021, o 16:56 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Ależ ta Moniia jest dzielna! Żadnej roboty siem nie boi. Robota leży, a ona kładzie siem koło niej i siem nie boi. Zupełnie! :D

Autor:  bartuss1nowy [ 31 mar 2021, o 20:21 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Pozazdroscić fajnej zabawy i "mania" pracy, bo tu u nas to jakos dziwnie jest z tym maniem, albo raczej niemaniem pracy, a no i co dzień "pilne" i "rekordy".
A tu jakas większejsza łajba sobie powstaje jakby nigdy nic ...

Autor:  plitkin [ 31 mar 2021, o 20:43 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

bartuss1nowy napisał(a):
Pozazdroscić fajnej zabawy i "mania" pracy, bo tu u nas to jakos dziwnie jest z tym maniem, albo raczej niemaniem pracy, a no i co dzień "pilne" i "rekordy".
A tu jakas większejsza łajba sobie powstaje jakby nigdy nic ...


A u nas odwrotnie - jest dużo pracy, pracownicy są mile widziani. Inny świat? Nie sądzę.

Autor:  bartuss1nowy [ 31 mar 2021, o 20:57 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

No najwyraźniej inny

Autor:  MarekSCO [ 31 mar 2021, o 21:40 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Moniia :)
No dobra. Poleżałaś, wypoczełaś... A teraz hop! Wstajemy i do roboty.
Bo w takim tempie to do maja tego nie skończycie ;) :mrgreen: :twisted:

PS: Faaaaaaaaa....aaaajna ajdija z tym statkiem :mrgreen: ( IMHO of course )

Autor:  plitkin [ 1 kwi 2021, o 06:44 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

MarekSCO napisał(a):
PS: Faaaaaaaaa....aaaajna ajdija z tym statkiem ( IMHO of course )


Twardziele, bez dwóch zdań. Ja bym się w życiu nie podjął. Za dużo analizuję :(

Autor:  MarekSCO [ 1 kwi 2021, o 14:25 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

plitkin napisał(a):
Twardziele, bez dwóch zdań. Ja bym się w życiu nie podjął. Za dużo analizuję

Глаза бояться, руки делают. ;)
Twardziele, romantycy, pasjonaci ( prawdziwi )... W ogóle fajni ludzie i idea :D

Autor:  plitkin [ 1 kwi 2021, o 14:51 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

MarekSCO napisał(a):
Глаза бояться,


*Боятся

Autor:  MarekSCO [ 1 kwi 2021, o 15:31 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

plitkin napisał(a):
*Боятся

:rotfl: Nie chciało mi się klawiatury przełączać, to skopiowałem stąd:
https://context.reverso.net/translation ... 1%8E%D1%82
Nie sprawdzałem pisowni. :lol: Okazuje się, że nawet autorzy "renomowanych" stron mają problemy z ortografią podobne do moich :lol:

Autor:  baart [ 1 kwi 2021, o 20:56 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Na stronie projektu - https://www.wharram.com/shop/building-p ... gns/tiki38 jest napisane - "Building Time Estimate : 2200 hrs"

Jest to do osiagniecia?

Autor:  plitkin [ 1 kwi 2021, o 21:26 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

MarekSCO napisał(a):
plitkin napisał(a):
*Боятся

:rotfl: Nie chciało mi się klawiatury przełączać, to skopiowałem stąd:
https://context.reverso.net/translation ... 1%8E%D1%82
Nie sprawdzałem pisowni. :lol: Okazuje się, że nawet autorzy "renomowanych" stron mają problemy z ortografią podobne do moich :lol:


To jest automatyczny tłumacz. Tłumaczy tak jak sformułujesz zapytanie.
Бояться = bać się
Боятся = boją się

Autor:  Moniia [ 1 kwi 2021, o 22:44 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

baart napisał(a):
Na stronie projektu - https://www.wharram.com/shop/building-p ... gns/tiki38 jest napisane - "Building Time Estimate : 2200 hrs"

Jest to do osiagniecia?


Owszem, jest. Do obecnego etapu zrobiliśmy jakieś 800-900 roboczogodzin - może nawet mniej, bo wiele prac na tym etapie nie daje się skalować - dwie osoby po prostu czasami sobie przeszkadzają. Jest też wiele sytuacji gdzie trzeba było po prostu czekać na utwardzenie się żywicy aby kontynuować prace (impregnowanie grodzi czy stępek żywicą..).

W tej chwili jesteśmy już na takim etapie, że wkrótce będzie można robić wszystko dwukrotnie szybciej dzięki drugiej osobie - bo mamy dokładnie te same prace do wykonania na każdym z kadłubów (to nic nowego!) - ale mamy przestrzeń aby je robić JEDNOCZEŚNIE, w każdym kadłubie jedna osoba. W dodatku czas utwardzania żywicy nas nie zatrzymuje bo mamy już miejsce - dzięki temu, że kadłuby już stoją - na to, aby kontunuować z innymi pracami.

Licząc, że wymiarowo mamy jakąś 1/3 pracy zrobioną to wychodzi ok. 2400 godzin. Tyle, że część tych 800 godzin spędziliśmy na pracach pomocniczych - typu stawianie namiotu, podłogi, rozszerzanie podłogi itp - więc jakieś 700-750 godzin byłó spędzone na pracy nad jachtem. A to daje dokładnie 2100-2250 godzin na całość.

Tak więc jeszcze jakieś 1400-1500 godzin przed nami. Chcemy pożegnać Anglię najpóźniej w pażdzierniku, więc mamy jakieś 6 miesięcy (plus 1 rezerwy) na dokończenie. Licząc ostrożnie 20 dni roboczych po 8 godzin dziennie średnio na miesiąc to 320 roboczogodzin miesięcznie. 6 miesięcy powinno więc wystarczyć, daje całkiem dobry zapas czasu...

Autor:  Moniia [ 5 kwi 2021, o 16:58 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Pascha się wczoraj skończyła i praca trwa w hangarze. Po przestawieniu lekko drugiej stępki wyglada na to, że wszystkie grodzie dolnych kadłubów są ustawione idealnie. Jutro jeszcze szybkie sprawdzenie obydwu i wklejanie grodzi - i ostatnia z tych cholernie precyzyjnych robót przy tej budowie będzie zakończona.

Wszystkie prace potem mają odniesienie do istniejących już elementów więc da się dopasować w realu, a nie tylko w klatce wyobrażonego sześcianu do którego muszą pasować idealnie bo inaczej wszystko co było zrobione dotychczas będzie schrzanione. Yuppiee!

[youtube]https://youtu.be/9vuGEZwQP7A[/youtube]

Autor:  MarekSCO [ 5 kwi 2021, o 18:23 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Moniia napisał(a):
Wszystkie prace potem mają odniesienie do istniejących już elementów więc da się dopasować w realu, a nie tylko w klatce wyobrażonego sześcianu do którego muszą pasować idealnie bo inaczej wszystko co było zrobione dotychczas będzie schrzanione. Yuppiee!

A do roboty kiedy zamierzacie się wreszcie zabrać ? :twisted: :twisted: :twisted:

Autor:  Moniia [ 5 kwi 2021, o 21:02 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

MarekSCO napisał(a):
Moniia napisał(a):
Wszystkie prace potem mają odniesienie do istniejących już elementów więc da się dopasować w realu, a nie tylko w klatce wyobrażonego sześcianu do którego muszą pasować idealnie bo inaczej wszystko co było zrobione dotychczas będzie schrzanione. Yuppiee!

A do roboty kiedy zamierzacie się wreszcie zabrać ? :twisted: :twisted: :twisted:
Well - dziś przestawiłam stępkę i ustawiłam wszystkie grodzie. A potem zrobiłam super curry na dwa dni.

Druga osoba - Aśka - zajęta dziś chorowaniem... :(

A jutro sprawdzanie - kawa - następne sprawdzanie - śniadanie - następne sprawdzanie - FB - kolejne sprawdzanie - kawka dla odmiany - i jeszcze jedno sprawdzenie.... i może wreszcie przygotowanie do klejenia grodzi.

Tutaj nie stać nas na pośpiech, ponieważ nie tylko kształt podwodnej części kadłubów od tego zależy ale także i górnych kadłubów - bo grodzie mają dwie części i górne opierają się na dolnych. Więc jeśli te będą pod nawet minimalnie złym kątem w którąkolwiek stronę, może to nie wpłynąć na dolne kadłuby a kompletnie uniemożliwić poprawne ustawienie szkieletu górnych...

Wiec check 20 times and then laminate approach jest zdecydowanie nie przesadzone w tym wypadku.... no, może 30

Autor:  Moniia [ 6 kwi 2021, o 21:42 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Poprawka. Curry, mimo że rewelacyjne, okazało się posiłkiem trzydniowym*.

Dobrze wiedzieć...

*każdy dzień z innymi dodatkami. Wczoraj ryż, dziś noodle, a jutro pewnie ziemniaczki...

Autor:  mancunian [ 6 kwi 2021, o 23:05 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Chips and curry. Lepszego dania na wynos nie wymyślono. Koniecznie w styropianie.

Autor:  Zielony Tygrys [ 7 kwi 2021, o 07:58 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

I po raz kolejny udowodniono że bez kawy nic się nie da. Znaczy da, ale nie na pewno.

Autor:  Moniia [ 7 kwi 2021, o 10:52 ]
Tytuł:  Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczni

Zielony Tygrys napisał(a):
I po raz kolejny udowodniono że bez kawy nic się nie da. Znaczy da, ale nie na pewno.
Well...

Obrazek
Obrazek

Ps. Dziś mróz, o ósmej 0 stopni i zamrożony samochód a w namiocie 12 stopni (grzejniki - 6kW - chodzą od czwartej na timerach).

Jest 11, dwie kawy i śniadanie później i temperatura w namiocie dochodzi do jakiś 16 stopni powolutku więc zaraz można zacząć pracę.

Oczywiście po nastawieniu następnego dzbanka kawy (jak budujecie jacht, pamiętajcie, że kawa zużyta przy jego budowie to całkiem pokaźna pozycja w budżecie!) Obrazek

Autor:  burzum [ 7 kwi 2021, o 11:29 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

Moniia napisał(a):
Po prostu całą swoją energię do potrzeb poruszania się, gotowania, wytwarzania wody, jej grzania, pompowania etc - w skrócie do wszystkich czynności na jachcie - wytwarza i przechowuje samodzielnie.


Bardzo mi się podoba ten pomysł, zwłaszcza odkąd trafiłem w którymś YW (June 2020? - znajdę, jak trzeba) na artykuł dotyczący "self sustaining yacht" (nie wiem, czy to prawidłowe określenie), co powiązało się z moim zaintersowaniem m.in. bioponiką. Mam gdzieś w przyszłych planach takie ćwiczenie projektowe, dotyczące energii ale i np upraw w zamkniętej przestrzeni - możliwość maksymalnego uniezależnienia od zewnętrznych dostaw. Będę kibicował, jeżeli w jakiś sposób ja czy moi koledzy-inżynierowie mogą pomóc, to chętnie, chociaż my raczej z innej branży - ewentualnie elektryka czy instalacje.


Edit: mam, YW May 2020, strona 80, dodatek "Multihull Special", art. "Three Hulls One Planet". Jeżeli jakimś cudem nie masz, a chcesz, to prześlę zdjęcia.


Trzymam kciuki!

pozdrawiam,

Piotr

Autor:  Moniia [ 7 kwi 2021, o 12:19 ]
Tytuł:  Re: Był sobie jacht... czyli kulisy stoczni z dala od stoczn

https://www.yachtingworld.com/features/ ... ble-126310


Sent from my iPhone using Tapatalk

Strona 1 z 11 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/