Cześć wszystkim,
W końcu miałem trochę czasu aby spisać moje doświadczenia z tygodniowego czarteru jachtu nad balatonem w 2022 roku. Przygotowując się do tego wyjazdu, zauważyłem że w Polskim i angielskim internecie jest baardzo mało jakichkolwiek informacji na ten temat. Nawet na węgierskich stronach lecąc G translate ciężko było znaleźć konkretne informacje, jak, gdzie czarterować, gdzie stawać, jakie zasady obowiązują na akwenie itp. Być może ktoś kiedyś jadąc w te strony (warto!) posłuży się tym materiałem.
Powodem wyboru akurat tego akwenu było jego większa “morskość” niż rodzimych Mazur. Byłem po kursie na JSM ale nigdy nie prowadziłem jako kapitan swojego rejsu i miałem niedoświadczoną załogę. Chciałem pożeglować po akwenie gdzie miałbym do dyspozycji morski jacht i w miarę morskie warunki, ale gdybym nie dał rady ja albo załoga to łatwo mógłbym zdezerterować na brzeg. Pod tym względem akwen zdecydowanie spełnił swoje zadanie, jeśli ktoś poszukuje właśnie miejsca będącego czymś pomiędzy jeziorem a morzem to tutaj będzie zadowolony. W 2023 prowadziłem swój pierwszy rejs na morzu śródziemnym i pod kilkoma względami nad Balatonem było nawet trudniej np. Zdecydowanie mniej miejsca w marinach na postój i na manewry niż nad MŚ.
Kiedy się pływa - wysoki sezon w lipcu i sierpniu. Typowo, ruch bardzo mocno rośnie w weekend i w ciągu tygodnia robi się luźniej. Nie wiem jak wiosną, latem ciężko było znaleźć wolny termin na więcej niż kilka dni, we wrześniu widziałem że było już bardzo luźno (rezerwowałem w maju). Mimo bardzo późnego terminu rezerwacji udało mi się znaleźć jacht na termin w lipcu. Planując należy zwrócić uwagę na wydarzenia ‘blokujące’ jezioro - konkretnie regaty błękitna wstęga i zawody pływackie w poprzek zbiornika.
Pogoda - podobnie jak w Polsce, ale cieplej. W lipcu nie mieliśmy ani kropli deszczu i często ponad 30 stopni.
Jeśli chodzi o samą rezerwację jachtu to sprawa nie jest łatwa - większość popularnych agregatorów/pośredników nie ogarnia takiego akwenu jak balaton. Trzeba odpalić google, próbować znaleźć stronę armatora i cierpliwie pisać maile albo dzwonić, zalecam szukanie też po węgiersku. Udało mi się zarezerwować w tej firmie -
http://yachtsman.hu/. Nie trzymam w napięciu, firmę i personel zdecydowanie polecam. Jacht dostaliśmy w dobrym stanie, Attila (nasz armator) może miał groźne imię ale był złotym człowiekiem. Odpowiadał na maile, dawał radę po angielsku i był bardzo kontaktowy. Przejęcie jachtu bez problemu, wszystko wytłumaczone i pokazane. Cena za jacht: 1300 EUR, 500 EUR kaucji, jacht Elan 344.
Zasady na akwenie przekazane nam przez armatora: pływanie na silniku dozwolone tylko w marinie, 100m od mariny i gdy nie ma wiatru. Parę razy złamaliśmy tą zasadę płynąc na motogrocie żeby zdążyć do portu, nie mieliśmy problemów. Kotwiczenie dozwolone jak się podoba, nawet na noc. Pamiętać o używaniu znaków trójkąta i kuli bo lecą mandaty. Sygnalizacja świetlna ostrzegająca przed załamaniem pogody - podobnie jak na mazurach o ile pamiętam, błyski o małej częstotliwości to małe ostrzeżenie, przy błyskach o wyższej częstotliwości raczej trzeba spadać. Solidna wichura może spaść nagle.
Locja, dane o akwenie i portach - sprawa niemal beznadziejna. Nie udało mi się znaleźć żadnych sensownych informacji przed przyjazdem na miejsce poza bardzo ogólnymi. Istnieje szczegółowa locja w formie książki, mogą wysłać ją do PL ale jest tylko po węgiersku i po niemiecku więc dla mnie byłaby mało użyteczna. Infrastruktura i zasady zmieniają się całkiem dynamicznie więc do materiałów starszych niż kilka lat należy podchodzić z ograniczonym zaufaniem. Sam się o tym przekonałem dosadnie gdy w jednym z portów rozkład kei był całkowicie inny niż na posiadanej przeze mnie mapie z 2018 roku, zamiast jednego kameralnego portu były trzy ogromne, świeżo zbudowane.
Gdzie (nie) stawać - tutaj dochodzimy do największej wady tego akwenu. Tragicznie mała liczba miejsc gościnnych, w porcie o kilkuset miejscach postojowych będzie około 5 (słownie: pięć) miejsc dla nie-rezydentów. Oczywiście uogólniam, ale naprawdę jest słabo, w jednym z portów były 2 miejsca longside dla gości, w innym kilkanaście (dalej mało!). Nie wiem dlaczego tak jest i mocno mnie to dziwi, może po prostu większość klientów rozbija się wokół swojej bazy zamiast przemierzać cały obszar od portu do portu.
Polecam porty z grupy BAHARTY, w każdym jest trochę miejsc gościnnych, i w miarę niskie opłaty, ok 10000 HUF/noc. Obsługa w portach raczej nie daje rady po angielsku, po niemiecku niektórzy ale da się w miarę dogadać na migi. Rezerwować portów przed przepłynięciem nie zalecam, raczej nikt tego tutaj nie respektuje (być może trzeba umieć po węgiersku). Opłaty - tak jak wcześniej wspomniałem, od 10000 HUF w marinach baharty po 23000 HUF w marinie w Balatonfured, na jacht ok 12 metrów.
Stanowczo NIE polecam mariny w Keszthely. Wąsko, nieprzyjemnie, najwredniejszy bosman jakiego spotkałem. Właśnie tutaj zostaliśmy odprawieni z kwitkiem mimo wcześniejszej rezerwacji. W innych portach obsługa była OK. Infrastruktura też ujdzie, w każdym porcie prąd woda i toalety, w lepszym lub gorszym standardzie. Węgrzy uwielbiają dalby, w większości marin tak właśnie się cumuje. Miejscami (np. fenyves) można też spotkać Y bomy.
Warunki nautyczne - dno muliste, ładny kolor wody, kąpiele przyjemne ale za wiele podczas nurkowania nie zobaczymy. Raczej płytko, nie polecam brania jachtu z dużym zanurzeniem. Nasz jacht miał ok 12 m długości/1.6 m zanurzenia i większego bym nie brał. Obowiązkowo zaliczyliśmy jedną mieliznę niedaleko Tihany, na szczęście z mułu łatwo wyjść. Cumowanie “na dziko” - nie próbowałem ale wydaje mi się że jest to niemożliwe.
Nasza trasa: (Balaton)fenyves - Kesthely - Fenyves - Badacsony - Balatonfured - Balatonlelle - fenyves
Trasa “lajtowa”, osobiście serdecznie polecam Badacsony (spacer po winiarniach) i Balatonfured (zatłoczone i luksusowy kurort). Pierwotnie chciałem stanąć gdzieś bliżej Tihany, niestety zacumowanie tam graniczy z cudem.
Dodatkowo - sporo latających robaczków, nie gryzą ale są dość upierdliwe. Zalecam wzięcie moskitiery albo innych repelentów.
Restauracje - bardzo dużo świetnego jedzenia. Polecam szczególnie te dwa miejsca:
Nádas vendéglő w Balatonfenyves, fenomenalny kotlet “Don Carlos” i lemoniada
Muskátli borozó - Hatlépcsős w Balatonfured, jeśli lubicie ostre to jest tam “piekielny garnek”, smakuje wyśmienicie, warto odstać swoje w kolejce.