Meltemi, to nazwa turecka, po grecku etesians lub etos, ale wszyscy używają nazwy meltemi. Zgodnie z locją wiatr ten zaczyna wiać z ćwiartki północnej w końcu czerwca i znika pod koniec września, czasami na początku października. Najsilniej wieje w lipcu/sierpniu. Jego siła przeważnie 4/5 B, ale zdarza sie też i 7/8 B. Jak to jest, latem np na Adriatyku często bezwietrznie, a na Egejskim wieje ???
Wiatr ten zawdzięczamy wzajemnej korelacji wyżu azorskiego, który latem sięga aż nad Bałkany i stacjonarnego niżu nad Pakistanem-azjatycki monsun niżowy. Dzięki temu w miarę stabilnemu układowi barycznemu latem, mamy meltemi. Oczywiście jego siła (ale też okresy ciszy, choć krótkie) wynikają z wzajemnego gradientu ciśnień. Mamy więc "typowe koło zębate".

[ Dodano: Sro 08 Kwi, 2009 18:12 ]
Na innym forum zadano mi pytanie, czy meltemi można przewidzieć. skopiowałem więc odpowiedź, jako uzupełnienie

To nie jest tak, jak z borą w Chorwacji (wiatr spadowy). Meltemi jest wiatrem barycznym i wieje ciągle, słabiej, silniej, czasami wogóle. Wszystko zależy od gradientu ciśnień przede wszystkim niżu pakistańskiego, a te potrafią szybko się zmieniać. Nie można przewidzieć np na podstawie chmur itp, a więc trzeba śledzić prognozy pogody. Te w/g moich doświadczeń są bardzo sprawdzalne. Jeżeli mamy również silne meltemi w nocy, będzie silniej wiało kilka dni. Jednakże nie jest to wiatr szczególnie niebezpieczny, a umożliwia wspaniałe zaprogramowanie rejsu. Ja mam swoje "duże kółko egejskie". Z Aten z wiatrem przez Cyklady (Santorini) na Rodos lub Kos. Może wiać 8 B, płyniemy z wiatrem. Na Dodekanezie (nawet silne meltemi na Cykladach) wieje dużo słabiej. Wyciągamy się na północ i z północnego Dodekanezu płyniemy półwiatrem na śrokowe lub północne Cyklady i do Aten. Kochany wiatr.

[ Dodano: Pią 03 Lip, 2009 15:23 ]
Czasami cisza, czasami Meltemi potrafi dać w skórę

[ Dodano: Pią 03 Lip, 2009 15:24 ]
Cisza na Egejskim

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak