I po rejsie. Jak kogos interesuje, opis ponizej.
Chyba trafilismy z pogoda bo na 6 dni plywania mielismy 4 dni z wiatrem i 2 na silniku. Wtorek i sroda to super wiatr ze wschodu i fale, ktorych rozmiar lekko nas zaskoczyl 
Ale od poczatku. Lodke (Dufour 360) wzielismy z Dream Yacht Charter, przez posrednika (Nautilus). Posrednik troche zawiodl, bo choc bylo ustalone, ze lodka ma miec normalna genue, a nie samohalsujacego foka i zapewniali mnie kilka razy, ze tak bedzie, to na miejscu okazalo sie, ze DYC ten model ma tylko z samohalsujacym fokiem. Bede to jeszcze wyjasnial. Obsluga DYC w ACI w Dubrovniku mila i bez napiec. Szybki checkin i drobiazgi, ktorych brakowalo szybko uzupelnione. Lodka czysta i zadbana, choc po 2 latach czarterow troche juz zuzyta.
Pierwszego dnia stanelismy w Luka Polace, przy restauracji Bourbon. Miejsce na 3-4 jachty. Drogo, ale jedzenie pierwsza klasa, to, czego nie zjedlismy, bo normalny czlowiek nie jest w stanie chyba takiej ilosci zjesc, kelner zapakowal nam w pudelka i mielismy obiad na nastepny dzien. Nie ma menu, jest stawka 400kn od osoby, 200kn za dziecko. Nie sugerowalbym sie negatywnymi opiniami na google jezeli chodzi o jakosc, bo jedzenie bylo swietne, ale na pewno mozna zjesc taniej w innych miejscach w tej zatoce. Woda ciepla, nie trzeba byc twardym, zeby wejsc
Drugiego dnia zaczelo sie rozwiewac i doplynelismy na lunch do Kuciste. W locji, ktora ja mam miejsce nie jest opisane, ale mozna tam stanac longside przy kei Kuciste Ferry Port (42.980027 ° N, 17.115644 ° E) . Bylismy tylko my i jakas mala lodka. Po obu stronach kei jest miejsce na 2-3 jachty. Na miejscu jest Pani Katarina - jej numer 099 688 5473, Pani srednio mowi po angielsku, ale jakos dogadalismy sie i za 3h zaplacilismy 50kn, mozna stanac na noc, jest prad i woda. Nauczylem sie tez, ze po chorwacku godzina to chyba rok  , bo wyraz twarzy Pani, jak uslyszala, ze chcemy stanac na 3 godziny, byl bezcenny. W Viganj kilka restauracji i pizzeria przy cyplu. Pozniej noc w Korculi w ACI.
No i przyszedl wtorek i sie rozwialo. Wedlug prognozy mialo byc SE bylo bardziej E. Wybralismy sie na Lastovo do Skrivena Luka. Lecielismy polowka/baksztagami przy 5bft i bylo nieziemsko, ale fale miejscami wydawaly sie miec dobrze ponad 2m i byla prosto w burte, wiec troche nas wybujalo i wiaderko w przypadku jednej osoby raz poszlo w ruch Pojawil sie tez maly problem bo kiedy chcielismy sie zarefowac, okazalo sie, ze bloczki do talii byly zle dobrane i talia w podwojnym bloczku ukladala sie tak, ze napierala na bok i odpadla plastikowa obudowa, a lina zaklinowala sie pomiedzy kolkiem i metalem. Jakos udalo sie ja wyjac, ale nie bylo to zbyt przyjemne w tych warunkach. Dokonczylismy na samym foku.
Stanelismy w Porto Rosso, bo niestety w zatoce Uska, ktora proponowal Sajmon, przy tym wietrze i fali nie bardzo bylo jak stanac na kotwicy, ale poszlismy tam w nocy na spacer i rzeczywiscie wrazenie jest nieludzkie. Miejsce zupelnie nieskazone. Do bunkrow niestety nie dotarlismy.
DYC zaporponowal, ze dostarcza nowy bloczek na Korcule nastepnego dnia, wiec musielismy troche skorygowac plany. Przewineilismy talie tak, zeby tylko jedno kolko w podwojnym bloczku pracowalo, zarefowalismy grota, zeby zmniejszyc obciazenia i bajdewindem poszlismy do Lumbardy. Znowu dobrze wialo, choc z przerwami, no i pod fale szlo sie przyjemniej, ale wiaderko znowu musialo byc raz uzyte W marinie Lumbarda pusto, w wiekszosci rezydenci chyba. Cicho, czysto i przyjemnie. Drink bar przy plazy, jeszcze bez pelnej oferty jedzenia i fajna pizzeria troche dalej. Mechanik przyjechal po 10 minutach z nowym bloczkiem i szybko go wymienil.
Stojacy obok skipper z Navigare zasugerowal, zeby paliwo dolac w Sobrze i uniknac w ten sposob kolejki w sobote w Dubrovniku. Tak tez zrobilismy w czwartek.
Po wyjsciu z mariny troche plynelismy na silniku, ale potem przyszla fajna bryza i w dwoch dlugich halsach doszlismy do Sobry. Stamtad przeplynelismy do Prozury i zlapalismy bojke przy Marijna Konoba. Nic innego nie bylo tam otwarte. 6 lodek oprocz nas. Tu woda juz byla zimna i krotka pianka sie przydala. Jedzenie super i niedrogo.
Ostatni dzien to prawie zero wiatru wiec spokojnie dotoczylismy sie do Dubrovnika. Pomysl z tankowaniem sie sprawdzil, bo po dolaniu pod korek w Sobrze, w Dubrovniku mielismy 98% w baku czyli tyle, ile w momencie odbioru lodki. Kolejka do stacji byla dosc dluga. Szybki checkout, praktycznie minimalistyczny i koniec.
Jak na pierwszy czarter, to chyba nie moglo wyjsc lepiej 
|
. Kurcze ale ten czas zasuwa. A pamiętam jakby to rok temu było.
