Jesteśmy po rejsie, który zakończylismy 4 października, ale jakos wczesniej nie składało się czasowo, aby zdać relację.
Wyczarterowaliśmy z Olimpic Yachting Bavarię 42 zwodowaną w 2005 roku. Pierwsza niespodzianka przy odbiorze jachtu była taka, że ktoś się pomylił i nam przydzielono Bavarie 47 (Dedalos zwodowany w 2002 roku) a komuś kto chciał czarterowac 47 dano 42. My mieliśmy więcej jachtu za mniejsze pieniądze a inni dostali mniej jachtu i zwrot różnicy. To były dobre złego początki. Wieczorem już po odbiorze chcielismy zrobić locję z uzyciem zamocowanej w kokpicie nawigacji. Okzała się, że nie zamontowano w niej karty z mapami. W miarę szybko błąd został naprawiony. Okazało się jednak, że urządzenie z niewiadomych przyczyn zacina sie. Problem usiłowano rozwiązac poprzez wymianę nawigacji na inny model. Wymieniono, zadziałała, ale ta znowu miała wypalone dwie ploamy na ekranie. Okay powiedzieliśnmy sobie damy rade z tym żyć. Zobiliśmy locję i cieszymy się pierwszym wieczorem w Grecji. Rankiem chcemy odpływac, włączamy radio, a tu niepodzianka. Nie pobiera pozycji z nawigacji. Znowu usuwanie usterki, tym razem po kilkudziesięciu minutach prób okazało się, że musimy pogodzić się z tą usterką jeśli chcemy tego dnia wypłynąć. Więc wypływamy. Rankiem drugiego dnia rejsu odkrylismy brak ładowania. Poprosił na armator abyśmy dopłynęli do najblizszego portu, był to Gavrio na wyspie Andros. Tam zmarnowaliśmy w sumie dwa dni z powodu opieszałości w usuwaniu awarii. Dalsza część rejsu ujawniła: 1. przeciekające okna 2. brak odpływu wody z kokpitu, odpływ działał tylko w części rufowej przy kołach sterowych, czyli gdy na pokład wlała się fala i przelała do kokpitu załoga trzymała stopy w wodziie 3. przy większym obciążeniu cum rufowych z powodu braku kluz knagi rufowe ruszaly się na boki, co nie dawało nam poczucia bezpieczeństwa gdy wiało w porcie Nousa 40węzłow a czasem do portu wlewała się fala sięgajaca do 1m. 4. w zęzie w kajucie rufowej odkrylismy znaczną ilość śmierdzącej wody 5. bimini miało juz swoje lata świetności (na innych jachtach tego armatora również) za sobą, przeciekało podczas deszczu, nie wszystkie mocowania poszycia były sprawne, na szczęście stelaż trzymał dobrze
Na plus możemy zaliczyć: 1. sympatyczni własciciele, którzy mimo że wychowali się w Niemczech dalej zachowują się jak Grecy, zawsze mili dla turystów zostawiających u nich pieniądze 2. panele słoneczne pozwalają piwo i wino chłodzić w lodówce przez cały dzień 3. montowane na pokładzie windy kotwiczne pozwalają się łańcuchowi zwijanemu do bakisty układac się samodzielnie, nie trzeba ręga rozgarniać łańcucha w bakiście 4. doskonały stan żagli, olinowania i autopilota, który nawet przy 5 metrowej fali i podmuchach ponad 40 węzłów doskonale dawał sobie radę 5. zainstalowany pod pokładem na stoliku nawigacyjnym iPad z programem do nawigacji
W tym samym porcie jest jeszcze kilka innych firm czarterujących jachty. Najbardziej godną polecenia z uwagi na rewelacyjny stan jachtów wydaje się firma Navigare. Szefowa (nie właścicielka) to równiez bardzo sympatyczna Greczynka.
Mam mieszane uczucia, czy polecac tę firmę. Ja osobiście w Grecji na jacht starszy niż 5 lat juz nie wsiadam.
_________________ Tomek
|