Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Filipiny
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=29&t=18658
Strona 1 z 2

Autor:  turmoll [ 14 kwi 2014, o 12:18 ]
Tytuł:  Filipiny

Hej,

To mój pierwszy post - więc chciałbym powitać wszystkich.

W przyszłym roku w okolicach lutego/marca ze znajomymi planujemy rejs po Filipinach. Był może już ktoś? Czy macie namiary na jakieś firmy czarterowe lub ewentualnie na prywatnych armatorów? Szukam dwóch katamaranów. A może ktoś chciałby się podzielić jakąś relacją z rejsu ...

pozdrawiam
/turmoll

Autor:  turmoll [ 16 kwi 2014, o 09:36 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

W miarę możliwości postaram się w tym wątku podzielić informacjami jakie uda mi się zdobyć:

Kiedy się wybrać? Najlepszy okres do żeglowania to marzec - maj (mała szansa na tajfun, mało pada i trochę wieje)

/turmoll

Autor:  AJKC [ 20 kwi 2014, o 22:38 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Czesc. Najpierw musisz usiasc z przyjacilomi do dwoch kompow i sobie popatrzec na wyspy. Wypisac, co chcecie. Bez planu czytanie Netu nic Wam nie da. Stracicie czas na wertowaniu stronek. Googlowe mapy i nazwy, zapisuje sobie drukowanymi na papierze. Jest zasada im dalej od centr turystycznych, tym taniej.

Nie wiem ile dzisiaj napisze, ale sie postaram.

Azja Poludniowo-wschodnia jest opanowana przez tanie linie lotnicze Air Asia. Lataja tez tanie Cebu Pacyfik , Tiger air i Airphil Express. Samoloty maja rozne. Na malych wyspach laduja male samoloty. Stare Bombardiery- Dasze. Mozna tez spotkac spotkac niemieckiej produkcji Dorniery. Sa to samoloty smiglowe. Nic nie martwcie sie. Doleca napewno. Jak nie dzisiaj ,to nastepnego dnia. Powrot na lotnicho, z ktorego bedziecie startowac do Europy musicie zaplanowac z 3 dniowym wyprzedzeniem, bo na malych lotniskach, nie ma informacji, czy dany samolot przyleci. Male lotnicha , to sa nieraz tylko dwie kilkunastometrowe budyneczki, ktore nie maja nic wspolnego z lotniskami , ktore znacie z EU. By wyleciec musicie najpierw dostac sie na Filipiny. Bylismy tam na przelomie grudnia 2012 - stycznia 2013.
Lecielismy z Mediolanu- Malpensa do Rijadu ( Saudi Arabian ). W Rijadzie na przesiade nie potrzebujemy wizy. NIe musicie miec zadnego stempla z Izraela. Jak byliscie i nie dostaliscie stempla na kartce, tylko przez swoja niewiedze daliscie paszport do podbicia, to WAS odstawia najblizszym samlotem do Europy. Nie ma zadnej litosci, ze macie dalszy lot z ich Saudi Arabian., hotele oplacone, jachty wynajete. Izraelczycy zawsze daja stempelki na karteczkach, ale moze sie zdazyc, ze beda zmeczeni, a WY nie dopilujecie i macie problem. Beda WAM zadawac glupie pytania, czy nie chcecie zostac w Ara Saud. Oczywiscie, ze nie chcecie. Przeszukaja Wam bagaze.Po 30-40 minutach, mozecie sobie zaczac chodzic po terminalu. My, mielismy 6 godzin na przesiade. Duzo jest roznych tajniakow , chodzacych po terminalu. Ku naszemu zdziwiedniu odprawiajac nas na lot do Manili , nie sprawdzali wcale naszych bagazy. No, tak bylismy stale obserwowani. Rezim Wachabitow tak ma. Na calym Bliskim Wschodzie broi i sie boi. Lot byl spoko. Dziewczyny mile. Jedzonko, jak zawsze Saudi dla bialasow europejskie. Za lot Mediolan, Rijad, Manilia,Rijad, Malpensa zaplacilimy 1200 PLN, z 6 miesiecznym wyprzedzeniem. Wiedzelismy,ze Saudi maja promocje.Oblozenie lotu do Manili bylo ok 80 procentowe. W klasie turystyczenej, sami obiezyswiaty, jak my. Po wyladowaniu zaczely sie sztuki filipinskiej wladzy. Trzy krotne sprawdzanie bagazy. Trzz krotne sprawdzanie paszportow.

Autor:  AJKC [ 20 kwi 2014, o 23:07 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Po jakis 40 paru minutach jestemy wolni. I szok, jeszcze nigdz nie widzialem takiego tloku. Bylem tam na paru akcjach ratowniczych - trzesienia ziemi, powodzie, ale ladowalsmy tam jako oczekiwani pomocnicy z THW.

W Manili, jak wszedzie na naszej planecie, przy lotniskach taksiarze naciagaja przylatujacych. Filipinos sa bardzo nieslowni. Maniana u nich znaczy za dwa dni lub wcale. Ale za to sa bardzo uczyni. Dorabiaja do zycia na udzielaniu informacji. Za kilka peso macie uczciwe info. Podskakuja do bagazy ,ale nie musicie korzystac y tej pomocy. Mimo,ze jest ogolna bieda, to nie ma zadnej zebraniny na sile. Jestesmy w stolicy.

AirAsia ma program lojalnosciowy.Kazdy za darmo, moze do niego przystapic, i to teraz. Wpisujemy Tune2BIG.com. Za piec minut macie takie same uprawnienia, jak moja rodzinka i nasi przyjaciele.
Co daje nam ten program. Daje nam duzo. Oszczedzamy forse. Kilka razy do roku oglaszaja promocje. Milion biletow. 24 godziny przed rozpoczeciem, czlonkowie Tune maja czas na zakup biletow za darmo. Tak za darmo. Placimy tylko podatki i oplaty lotniskowe. Na lotach wenetrznych od 15 do 25 PLN. Loty zagraniczne od 25 do 30 PLN. Dzisiaj ok poludnia bedzie dalej, bo moja wyzywa mnie na pieterko. Kobiecie nie mozna odmowic.

Dobranoc

Andrzej JKC

Autor:  Zbieraj [ 21 kwi 2014, o 06:20 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

AJKC napisał(a):
NIe musicie miec zadnego stempla z Izraela.
Nie nie musicie, tylko nie możecie.

Autor:  AJKC [ 21 kwi 2014, o 15:00 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Nie mozecie, nie mozecie.

Na lotnisku w Manili nie wymieniacie zadnych pieniedzy bo jest drogo. Nie wymieniacie tez u konikow , bo WAS wykolujom na 100 %. Nawet w bankach, trzeba dobrze uwazac i liczyc. Automaty wydaja forse na prawie wszystkie znane w Polsce karty. W miejsowosciach ponizej 50 tys mieszkancow, moze sie zdarzyc, ze zabraknie pieniedzy. Dostraczaja nastepnego dnia ok. 10- tej powinny byc juz wasze pieniadze, w waszych rekach. Moja rada - zanim udajecie sie do cieplych krajow, to powinniscie sie nauczyc jak wygladaja ich banknoty i bilon. Oszczedzicie sobie przykrych niespodzianek przy wydawaniu. Taki sprzedawca dobrze wiem, ze bialas czy skosnooki ma do niego zaufanie i ile mu mniej wyda, to jego.
Jak wymieniacie forse w automacie, to dobrze schowac. Na 100 % jestescie obserwowani. W Manili i wiekszych miastach sa setki ludzikow, ktorzy wiedza, ze bialasy nie spodziewaja kradziezy. Gdy jestescie w czwore lub w szesciu , to nie bedziecie okradzeni przez kieszonkowcow. Zawsze trzeba zachowac czujnosc.

W Manili nie warto chodzic , w nocy po najbiedniejszych dzielnicach z bagazami. Bagaze najlepiej jest owinac w worki jutowe lub nie przezroczyste, grube foliowe. Wszyscy mysla, ze jestescie tutejsi biedacy.

Gdy juz macie jakies miejsce do spanka, to mozecie sobie chodzic ile chcecie po nocnej Manili. Czym Was wiecej, tym lepiej. Ludzie Was pozdrawiaja, chca pogadac. Wiekszosc tych plus 40 , zna dobrze angola.

Miejsca do spanka, zanajdziecie na kazda kieszen od 10-15 PLN w gorskich rejonach Luzonu do kilkutysiecy w "markowych sieciach hotelowych". Te za 10-15 w gorach, to jest dwojka ze wspolna lazienna z innymi dwoma lub trzema dwojkami. Nie jak na jachcie wody , biezacej wody. Jest umywalka, wiadro wody. Drogie wiaderko i naczynko do polewania wody w kibelku. Papier toaletowy jest zawsze.

Z lotniska musimy sie dostac do miasta. Najlepiej jest na piechote, godzinka. Wtedy juz cos zobaczycie, bo przyjechalismy cos zobaczyc a nie sie przemieszczac w zawrotym tempie.

Mozna jechac autobusami, busami. O taxi juz pisalem nigdy.

Filipinos wszystko Wam powiedza za pare peso. Zawsze trzeba mowic, ze chcecie najtansze.

Autobusy na FIlipinach maja dobrze rozbudowane polaczenie. W samym rejonie Mero Manili mieszka ok 23- 26 milionow ludzi ,nikt nie wie ile.
Sa setki firm autobusowych. Autobusy sa tanie. Na tej samej trasie placicie 15 PLN lub 25 PLN zalezy od luksusu pojazdu. Zdarza sie ,ze pojazdy tego samego przewoznika nie odjezdzaja zawsze z tego zaznaczonego w Necie dworca. Pytajcie ludzi. Manilia ma wielkie centra uslugowe. Wiesc gmina niesie, ze na 10 najwiekszych na Swiecie, molochow sprzedazy jest w Manili. Jedno z nich, to Mall of Asia. Jakies 45 hektarow pow. sprzedazy, rozrywki, jedzonka , kina, lodowisko.Mozna tam dostac doslownie wszystko za duze pieniadze, tzw. towary luksusowe :rotfl: . Nas interesuje wyposazenie turystyczne dla bialasow, pracujacych w Polsce za przecietne wynagrodzenie krajowe. Mozna tam kupic namioty - za 20 % polskiej ceny. Sprzet do nurkowania za 50 %. Moskitery za 10-15 zl. Moskitery beda nam potrzebne,bo mamy zamiar ponurkowac i zwiedzac tropikalne poludnie.

Jedzonko jest bardzo tanie. Oczywiscie mozecie wydawac PLN-y jak Wam sie podoba i ile chcecie, to Wasza forsa.
Podstawa jedzonka, to jest ryz. Ceny ryzu od O,50 - 1 PLN za kg.Na rynku i w sklepach dla zwyklych ludzi. Woda 1,5 litra od 0,20-do 1PLN, butelkowana. Oleje jadalne od 1-2 PLN - Litr. Mozna kupic 5 l- wtedy wychodzi o 20-30 % taniej.Ryby na targowisku od 2- 5 PLN za kg, zaleznie od gatunku.Krewetki ok 3-6 za kg. My ryb nie kupujemy, bo za pare dni sobie nalapiemy. Chlebo-bagietka - 30- 50 gr ok.300- 400 gram. W miejscowosciach turystycznych wszystko kilkarazy drosze. W stolicy np. jedzonko ryz, z olejem, jakies warzywka w ulicznej kajpeczce( dwa stoliczki i krzeselka ), kuchenka polowa, dwa granki 2 - 4 PLN. To samo jedzonko w kanjpeczce 2 gwiazdkowej, 100 m dalej 6-10 PLN. Z tymi muchami, co marudy w Necie wypisuja, to nie prawda. Muchy sa, ale bez przesady. Opowiadaja bzdury CI, co nigdzie nie byli.

Autor:  AJKC [ 21 kwi 2014, o 15:53 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Stolica, po wspanialych zakupach sprzetu turystycznego nalezy odpoczac, Zeglarze. Nasze kobiety niech sobie chodza po tym raju zakupow, do padniecia. Jeden dzien nic na tym nie stracimy.Musza sie nauczyc pod jakimi drzewkami, na nie czekamy. Dla tych chlopow, ktorzy nie odmawiaja sobie procentow. Jest tam dokladnie wszystko, co mozecie sobie wyborazic z win, wodek, piw, rumow i innych srumow. Zasada jak wszedzie, najpierw za wysokie ceny. Dla bialsow i skosnookich. Sami nie znajdziecie. Wiec pytajcie, ze chcecie najtansze. Moi przyjaciele podliczyli, cos tam kupili i wyszlo im, ze ceny takie jak na Bialorusi.Nie mozliwe..., ale mozliwe.

Mozna tez dowiedzic Muzeum Butow, Muzeum Narodowe, Katedry, stara dzielnice hiszpansk. Wielkie Akwarium, ale my nie wydajemy 50 dolcow. Juz wkrotce, mamy, to wszystko za darmo.

Spanko,najlepiej jest zamowic przez booking.com lub kazda inna wyszukiware, ale wybierajcie, by nie bylo zadnych oplat za tranzakcje i mozliwosc placenia na miejscu. WY zwiedzacie Filipiny, jestescie Zeglarkami i Zeglarzami, ktorym nie straszny zaden sztorm.

Na zwiedzenie stolicy wystarczy 2 dni. Pod warunkiem. ze Nasze Panie beda wstanie zwiedzac ,po kilkunastogodzinnym zwiedzaniu Mall of Asia. Jak nie ma ich w umowionym miejscu, Panowie, to moze sobie, cos tam saczyc mocniejszego. Jedn z WAS musi nie smakowac, ktos musi miec na oku Nasze bagaze. Najlepiej jest wszytkie miec spiete zamykaldem do rowerow.Kupilismy tam takie cos 4,5 m za 5 PLN z dwoma zatrzaskami. Gdy juz zaczniecie tesknic, za kobietkami, to nie pozostanie WAM, jak poprosic, by je Wam dostawiono. Spytacie sie takich chodzacych dziewczyn w niebieskich mundurkach.Kolor mundurkow, zmieniaja im kazdego dnia, ze bardzo prosicie, by " zwolaly " nasze dziewczyny. Wystarczy im powiedziec jak byly ubrane. Kurna, jak ONI to robnia, w ciagu 30 minut sa w stanie nam doprowadzic, kazda grupe zagubionych kobiet. Czesc Pan moze byc nie zadowolna, bo ONE chcialy jeszcze. Juz mamy zakupy, to wypada na spanko. Mozecie miec najlepsze wydruki z kompa i tak nie traficie. Taki fajny moloch jest ta stolica. Zapytajcie, wszystko WAM Filipinos .... Taki juz jest ten Narod FIlipinski. Usmiech maja zawsze prawdziwy. MY, bylismy podrozowalismy tym razem w 6 osob. Zawsze podrozuje sie w liczbach parzystych. Wtedy nikt nie czuje sie odtracony. Zdarzylo sie juz Wam chyba byc nie odpary. Tego trzeba unikac.
Teraz musicie zrealizowac swoje dalsze plany. Jak planujecie wyprawe na FIlipiny, to proponuje WAM podroz w Gory. Na Polnoc od stolicy sa wspaniale gory. Mozna tam dojechac w ciagu jedenej nocy.9 -10 godzin jazdy autobusem za 25 PLN. Widoki sa wspaniale. Serpentyny, roslinnosc, wioski,miasteczka, przepascie - musicie , to zobaczyc. Pola ryzowe, to moim zdaniem sa najladniejsze na Naszej Planecie.
Jedziecie autobusem w kierunku Banaue. Zwiedzacie tam miejscowosci Bontoc, Sagada( tam za cmentrzem , jest wawoz, w ktorym na skalach sa zwieszane trumny. Mimo, ze tam sa ludzkie szczatki, to jest bardzo dobre promieniowanie. Nikt nie czuje sie tam nerwowo. Filipiny sa jedym z czolowych producentow ryzu. Wlasnie w tym rejonie sa spoldzielnie produkcyjne, takiego samego typu jak w Polsce. Ryz tam mozna kupic za 0,10 PLN kilo . Miedzy tymi miejsowosciami jezdzicie jeepnejami. Tanio wychodzi od kilku do kilkunastu zl.

Autor:  AJKC [ 21 kwi 2014, o 16:24 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Dwa trzy dni powinni Wam wystarczyc. Wracacie do stolicy i dalej na poludnie. Przedtem kupilsmy jeszcze w Mall of Asia, dwa pontony. Jeden 6 osobowy i drugi 4 osobowy. Cena nie do uwierzenia 150 dolcow i 25 dolcow. Kazdy z 6 komorami bezpieczenstwa. Juz to sie nam zwroci po 7 dniach plywania. Na co wydawac bez potrzeby forse.

Tanie linie lotnicze lataja z Clark, ok 70 km od centrum Manili. Dojazd jeepnejem 8 PLN od osoby. Odprawiacie sie przez Net, rowniez nowe zakupy. Nie otwieracie ich malo inteligyntnie w hotelu, bo pozniej bedziecie miec problem z ponownym pakowaniem.
Na lotnisku tlok.Kilka samolotow odlatuje w tym samym czasie. Lokalsi wiedza jak sie w tym tlumie sie przemieszczac. My, tez wygladamy biednie i juz za nimi. Ciach mach jestesmy przy odprawie. Paszporty, bilety. Wcale nie zagladali do naszych pak z pontonami i butlami. Maja odswiadczenie, ze bialasy za ta cene tego u siebie nie odstana. Lecimy liniami AirExpress- PAL do Coron/Busuanga ok 1.5 godz. Mial byc A 315 czy 317, ale dla nas zaden problem. Jestesmy przyzwyczajeni do niewygody na jachtach.Prawda? Postawili nam starego Macdonell D. ( MD ). Wejscie jedno od tylu,klapa desantowa. Zabieral 120 pasazerow. Zaladunek ludu trwal tylko 5 minut. Na starcie halasowal. Wszystkie stare odrzutowe samoloty zawsze wyly ponad 120 decybeli. Za lot Manila- Coron- Manila zaplacilismy w dwie strony 48 PLN od osoby. 8 miesieczne wyprzedzenie. Bagaze przecietnie 60-100 PLN od osoby, bo nie narzucalismy nikomu ile kg ma zabierac.

Autor:  AJKC [ 21 kwi 2014, o 17:00 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Dziewczyny troche wystraszone, bo w locie trzesie. Jeszcze nie lecialy takim starszakiem. Samolot leci specjalnie nizej dla turystow. Nie na rejsowej 8-9 tys m tylko 5-6 tys m .Mozna podziwiac cudowne widoki Wysp Filipinskich. Schodzimy do ladowania, lagodnie. Nagle zdenerwowanie ," silnikow nie slychac " jakis ziomal zaczyna panikowac. Jakies ku... rzuca. Jest coraz mocniej nerwowy. Dziewczyny z obslugi zaczynaja mu po angolsku tymaczyc, ze ten samolot tak ma. Nic nie rozumie. Zaczynaja mu tlumaczyc po francusku. Skad maja wiedziec, ze to on jest nasz ziomal. Inni turysci zaczynaja sie denerwowac, ze cos nie gra. Jestsmy zapieci. Nie mam ochoty sie odpinac i jeszcze bardziej denerwowac dziewczyny. Nagle pilot przez glosniki " faniie, fannnie Csielskimski ", Fannie Ciesiemiliksi ". Teraz juz po anglosku, czy moge jako najstarszy z polskiej grupy powiedziec temu panu, ze MD zawsze tak sie zachowuje w czasie dochodzenia do ladowania". Dziewczyna podeszla do mnie, ze mnie bardzo o to prosza. A, tam beda typowi tlumaczyl. Krotko gadka - zamknij morde. Wystraszony, slyszac rodzinny jezyk zamilkl. Samolot wyladowal. Skromnie sie zapytalem Pana Kapitana, skad zna tak dobrze jezyk polski. Jego dziadek opiekowal sie w czasie II wojny swiatowej, Naszymi rannymi w UK. Na lotnichu wszyscy w ciagu 3 minutek wyskoczyli z samolotu. Jeden celnik, dwoch policjantow,dwudziestu paru ludzi z jakiegos oddzialu specjalnego lezacych na trawce. Policjanci wybiorczo sprawdzaja paszporty, co 20 czlowiek. Celnik pyta sie dwoch nie ogolonych mlodych chlopakow, czy maja pieniadze na utrzymanie. Pokazuja mu karty kredytowe. Dziekuje. Jestemy w raju. Idziemy w kierunku czekajacych jeepnejow. I zaczyna sie" Ty gnoju, tyle wstydu mi przyniosles, przy rodakach". To Pani malzonka pijanego, panikujacego ziomala.
Dobrze, ze nie ma wiecej rodakow, bo byly powazne slowo czyny. Tak tylko nasza szostka peka ze smiechu. Jedziemy jednym pojazdem. Pani nie reaguje na nasze smiechy ....Dobrze, ze wysiadaja pare kilaskow przed nami. Nawijala kobieta plus minus ok 15 minut.

Autor:  AJKC [ 21 kwi 2014, o 17:33 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Na Busuanga mozna zatrzymac sie w Coron Reef Pension House, tam gdzie wysiadala para ziomali. Tam rejonie sa tylko dwa wraki do podwodnego zwiedzania. Amiski glowne sily tego zespolu desantowego zatopili ok 25 km dalej. Tak ze w ciagu jednego dnia z Coron nie da sie wiecej zobaczyc niz trzy wraki. W tym obiekcie, 4- ka byla za 15 PLN od osoby za noc, z polrocznym wyprzedzeniem rezerwacji.
My, jechalismy dalej do tez ladnej dziurki. Na Filipinach, wszedzie jest ladnie. Jak juz planujecie zwiedzanko- nurkowanko-plywanko, to na caly urlopik, bo takich bezdomnych lajz, to nie bierzcie pod uwage. Mnie tam wszedzie dobrze. Jak wyzej pisalem, to jedzonko, jest bardzo tanie. Teraz jeszcze rybki, inne zyjatka morskie, zmijki, bany,kokosy na drzewach.Przeznaczenie ze mna, co jeszcze potrzebujecie od zycia?
My, spalismy w Pierhouse Lodging w Conception Village. 4-ka 17 PLN za noc od osoby.
Moja i ja , sami w czworce, bo nie bylo innych chetnych. Ci z Nowej Zelandii, ktorzy chetnie nas zaakceptowali do wspolnego spanka, nie dolecieli z przyczyn losowych. Taki jest zwyczaj jestw tym obiekcie, ze ludzie, ktorzy juz u nich byli, to moga sobie wybierac wspolspancow. Nowi Zelandczycy - nas wybrali.

Od naszego spanka do zatopionych japow tylko 5 minut na pontonku. Wraki okretow na glebokosci 30-40 m. Widocznosc dobra. Jest tam wlasna baza nurkowa. Ladowanko butli jakies 2 PLN. Mozna tez na ichnich lodziach zamawiac nurkowanie. Czym predzej tym taniej. Chca tylko podstawowe PADI i od jednego przeszkolonko na wraki. Nie ma tam walki jak w innych miejscach wrakowych. Wszyscy sobie nurkuja do woli.Policjantka i policjant,malzenstwo marza tez o zwiedzanku. Sluzba nie druzba jeszcze 15 lat i ruszja. A tak sobie porozmawiaja z ludzmi i tez sa zadowoleni.

Autor:  AJKC [ 23 kwi 2014, o 11:31 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Po plywanku, nurkowano i zwiedzaniu, jednej wyspy trzeba sie przemiescic na inna. Plan takich podrozy, zgodnie z zasadami obiezyswiatow,nie musi byc przestrzegany. Jedyne ograniczenie,to bilety samolotowe. Nic WAS nie ogranicza. Przyjechaliscie zwiedzac . Nowe nalezy konsumowac na spoko. Na co takie zwiedzanko. Szybko tu, szybko tam, a jeszcze tu nie byliscie. Po 3 dniach takiego zwiedzania, w tej temperaturze i w tej wilgotnosci jestescie padnieci. Nigdy nie pijecie wody po bialasowemu, tj. od razu pol-litra, bo za 15 minut wszystko wyparujecie, przez skore. Pijemy po pare lykow. tak by potrzebna woda zostala wchlonieta przez nasze organy. Jak zdobyc wode w dzuglach, znajdziecie w Necie. Proste i latwe sposoby. Znane od dawna przez lokalsow i do nauczenia przez bialasow.
Prosze nigdy sie nie kapac, w wodach stojacych i rzeczkach , ktore maja slaby prad. Macie zagwarantowane ukaszenia zyjatek,ktore sa bolesne.Lecza sie dlugo.Tzw. medycyna nie jest w stanie, tak naprawde nigdy usunac z Waszego organizmu. Nie strasze WAS, ale do przewodu moczowego na 99.99 % bialasow dostaja sie nicie, ktore moga doprowadzic Nas do szybkiej smierci. Dotyczy, to Pan i Panow. Do odbytu i cipki nie wchodza.Jak juz sie to stanie, to zaraz do lokalnego, jak Szaman 3. Tacy ludzie sa wszedzie. Filipiny maja slaba"medycyne ", za to maja jedna z najlepszych medycyn naturalnych.Faktycznie , w kazdej wiosce jest jeden Nasz kolega forumowy nr 3. Dostaniecie goraczki, to nic bez paniki, to jest objaw pozytywny. Organizm sie broni. Dostaniecie pojesc licie,napic sie ziolek. Na cipki i siusiaki beda Wam klasc ,roznego rodzaju utarte ,zielone i zolte mazie.Tylko bez chrzescjanskich jaj, ze jakis obcy czlowiek bedzie WAM dotykal 4-5 razy dziennie cipki i siusiaki. Macie byc zdrowi. Oni widzieli tyle cipek i siusiakow- bialasow, ze zaden polski ginekolog i urolog przez cale zycie nie zobaczy. Za Szamanow robia chlopcy 15-16 letni i dziewczta od 18 roku zycia. Te 18 lat dla kobiet, zostalo wprowadzone przez Amiskow, po II wojnie swiatowej i tak zostalo. Maja doswiadczenie, bo stara wiedze przekazuja im rozdzice.Moga tea Wam ratowac zycie, starzy ludzie, wieku 80- 90 lat. "Starzy ludzie", to w naszej swiadomosci, przede wszystkim katolickiego bialasa.Filipiny sa bardzo katolickie. Modla sie do roznych bogow. Na kazdej wyspie maja swoich. Wszyscy tam, oprocz fantykow religijnych wiedze, ze opowiesc o Adasiu i Ewce jest idiotyczna. Wtedy Adas musialby, zapladniac swoje corki. Ewa musialaby byc zapladniana przez synkow.Siostry z Braciszakami i po 20 latach byloby, po cywilizacji. Zaden ksiadz tam nie nawija ,tam takich duperel. Jesli obrazilem kogos uczucia religijne, teraz na Forum,to bardzo przepraszam. Modla sie do Szefa- o dobry polow, by dostali prace na lodziach przewozacych turystow. Przeciety Filipinczyk zarabia 1000 zl.Rejony oddalone od po naszemu cywilizacji, maja ta zalete, ze jedzonkon jeszcze rosnie na drzewach i krzakach, w glebie sa miliardy morwko- glizdowo podobnych zyjatek. Wody sa zasobne w ryby. Tylko jak dlugo, jeszcze tak bedzie. Na walony rzad po rezimie Marcosow, poszedl na zywilo. Kto chce moze dostac w ciagu trzech dni zezwolonko, na zakladanie

Autor:  AJKC [ 23 kwi 2014, o 12:57 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

;) swoich firm turystycznych, gdzie tylko sobie zapragnie. Miejsca spanko- nurkowanko powstaja na takich wyspach, gdzie nie ma pradu. Energia jest z generatorow, ktore dzialaja godzine rano i druga godzine od 18 - 19. Liczy sie kasa. Miejsca sypialne w domkach kempingowych, nie maja nic wspolnego z tymi znanymi nam z Europy. Jest chatynka z dachem, po bokach zastawiona matami do wys. 120- 160 cm.Ma jedne drzwi z trzciny lub czegos podobnego.Ubikacja, to uplecione siedzisko z bambusa , z otworem. Jest spluczka albo jej nie ma. Typowa spluczka, to zbiornik z woda, zawieszony na palu, ok 2m wys, by tam sobie jakos splywala. Takie WC jest przy tym obiekicie mieszkalnym, wejscie od srodka. Oczywiscie, ze smierdzi, ale jest dobra wiadomosc. W ciagu 15 minut, najpozniej 20 kal bialasa jest zjedzony przez tysiace zyjatek. Wiec zadnych gelbowych zyjatek nie jemy w odleglosci 300-400 metrow, od tych "osrodkow turystcznych" Tez zyjatka ,tez sa lokalsy i sie nie przemieszczaja na dalsze odleglosci niz 100-150 m. Filipinczycy wiedza, jakie laza dalej. Chetnie Wam pokazuje. Nawet bardzo sie ciesza, ze moga czegos nauczyc Jonow i Mery. Dla nich wszyscy przez pierwsze kilkanascie minut sa Amiskami. W rejonach turystcznych jest sporo Naszych Ziomali. Ale to sa tacy, ktorzy maja pieniadze i bez spanka w luksusowym hotelu i przewodnika, czuja sie nie szczesliwi. Zeglarzy i podrozujacych z plecakami,uwazaja za biedakow i gorszy gatunek ludzi. Tak samo maja Ci z Rosji.

Miedzy wysepkami promy kursuja nawet , co polgodziny. W rejonach oddalonych raz lub dwa razy w tygodniu. Na dalszych trasach podroz trwa 2-3 dni. Ceny sa rozne i klasy promow rowniez. Oprocz duzych firmo przewozowch wszystkie mniejsze sa przeladowane. Kapitan musi dorobic i wlasciciel tez. Na Filipinach wladze dobrze o tym wiedza, ale nic nie robia. Jest zawsze jakas afera, gdy prom zatonie i zginie duzo ludzi. Po dwoch tygodniach, promiarskie firmy dzialaja w ten sam sposob dalej.
Ceny tez sa rozne. Na tej samej trasie mozna poplynac za 10 lub 15 PLN. Najtanszy prom nie znaczy, ze jest w zlym stanie technicznym i na metrowej fali zatonie.
Zawsze gdy bedziecie kupowac bilety na prom bedziecie pytani, czy chcecie miejsca normalne , czy siedzace. Zapamietajcie to - miejsca normalne ,to sa miejsca lezace. Lozka pietrowe. W sali moze byc po 20-30. Nieraz jest to jedno pomieszczenie na caly pieterku. Gdy kupicie miejsca siedzace, to macie siedzenie na kilkanascie godzin lub kilkadziesiat godzin. Klasy promow sa rozne. MY, zeglarze jestemy ludzmi stadnymi i przyzwyczajonymi do obcowania na blizszych odleglosciach z innymi. Na kazdym promie, dla normalnych ludzi juz po kilkunastu minutach poczujecie, jak na polskich jachtach lub jak na mydelniczkach , w bylej Jugolni. Ludzie beda z Wami rozmawiac. WIekszosc z nich nie wie gdzie jest Nasza Ojczyzna,ale chetnie sluchaja, Naszych- Waszych opowiesci. Na promach tak jak w autobusach przemieszczamy sie kurkami, workami ryzu i innymi stworzatkami. Jest swojsko. Macie swoje bagaze zawiniete w worki jutowe lub folie. O tym bylo juz wyzej. Na promach, ktorymi plywalem, jeszcze sie nie zdazylo, by zostal okradziony zwykly bialas lub skosnooki. Grupy zlodziejsko- bandyckie wiedza, ze nie warto- tych ludzi okradac, bo za duzo nie maja. I zawsze mozna od nich oberwac, bo podrozuja w kilka lub kilkanascie osob. O napasici na zwyklych zeglarzy, to nawet w rejonie jachtklubow i marine nie slyszalem . Wiecie,Moje Forumowe Bialasy, dlaczego? Nie wiecie. Sprawa jest prosta. My, chodzimy zawsze w rozkroku.Mamy szerzej rozstawiane nogi, Nasz chod jest bujajacy. Sprawdzajcie to na sobie.
Zlodziejsko-bandyckie grupy wiedza,ze tak chodza ludzie z oddzialow specjalnymch. Marudy Forumowe moge mi zaraz zarzuci, ze tak nie jest. Ale tak jest na Filipinach i w Indonezji. My przeciez zamaskowane nasze bagaze, a tak moga tylko dzialac ludzie,ktorzy ich zwalczaja.
W przystaniach promowych nikt nie sprawdza zadnych dokumentow. Na malych wyspach nie ma zadnego policjanta, czy bosmana. Przybija sobie sobie prom, umowiony czlowiek lapie liny i juz jestescie,na nastepnej rajskiej wyspie lub wysepce. O wszystko pytajcie ludzi. My, tak naprawde nie potrzebyjemy hotelu i hostelu. Przejechalismy tu byc wreszcie wsrod zieleni, wymarzonych plaz i ogladac te rafki,korale i rybki. Na Filipinach mozna nurokwac z brzegu, bez wiekszych problemow. Na wyspach zamieszkalych. ludzie Wam powiedza, jak wyglada sprawa pradow. Na wysepkach bez ludnych musicie byc ostrozni i nie ryzykowac. Najlepiej obserwowac jeden dzionek zachowanie OCEANU w wybranym prze Was miejscu.

Wypozyczenie lodzi z motorkiem i daszkiem przeciwslonecznym dla 10-12 osob kosztuje od 50-150 PLN . Zalezy to od Waszej sily handlowej. Jak nie ma duzo, w wybranym rejonie takich ludzie ,jak WY to jest szybka szansa uzgodnienia nizszej ceny. Nie raz warto zaczekac jeden dzien. Juz wiecie, ze promy nie kursuja kazdego dnia. Ceny spadaja o 50 %. Przeciez wlasciciele lodek wiedza, za ile dni bedzie nastepny prom. Przeciez nie jestesmy , u Nas gdzie nie obnizy ceny, bo na co.Wole nie zarobic niz obnizyc cene.Na Filipinach i w Indonezji, ludzie wiedza,jak mozna spokojnie i systematycznie zarabiac forse.

Autor:  AJKC [ 23 kwi 2014, o 20:15 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Po udanym zwiedzanku i nurkowaniu,wracamy bez zadnych problemow do Clark .Na lotnisku zadnych kontroli. Patrza sobie na nas i juz. My, jestesmy troche zdziwieni. Spokojnie patrzymy ilu ludzi z naszego samolotu beda kontrolowac. Nie sprawdzili nikogo. Lot na liniach wewnetrznych, w EU.

Na Filipinach moze sie zdarzyc,ze na linii wewnetrznej moga pobierac oplate , w miejscu wylotu. Cena jest rozna od 10 - 20 PLN. Nikt nie wie kiedy to jest i od czego zalezy. Za wylot z Filipin placilismy ok 60 PLN, Ta cena wylotowa byla wtedy obowiazujaca.
Noc spedzona, w doborowym towarzystwie ok. 700- 750 podroznikow takich, jak my. Na lotniskach od innych mozna duzo sie dowiedziec. Rano wyszyscy wsiadaja do swoich samolotow i dalej realizuja swoje plany.

MY, tym razem lecimy A 320 na Palawan do Puerto Princesa. Odprawa bez problemow. Pytaja sie , czy nie mamy. Maczet nie wolno przewozic, w bagazu podreczym. Maczety sa potrzebne, gdy planujemy budowe swojej chalupki. Zagladaja do naszych podrecznych, znaja naboje do kamizelek. Nasze srodki do odkazania wody ( dopuszczalne 100 g ) tez sa im znane. W samolocie wszystkie miejsca zajete. Zbliza sie nalot turystow na Swieta. Przed sezonem Gwiazdkowym, wszystko dorozej dla turystow. Jesli planujecie byc tam w okresie swiatecznym, to musicie byc juz przed 14 grudnia. Drozeja bilety autobusowe,ale tylko klasa lux i sypialne, z rozkladanymi fotelami . Miejsca w hotelikach i spalniach tez drozeja. W tym okresie, znajacy temat spia w namiotach, wybudowanych przez siebie " budowlach ", na plazach - pod takim, czyms jak my uzywamy do okrywania samochodow. Linka pomiedzy drzewami, kilka drewienek do mocowania po bokach i juz WAS deszczyk nie zaskoczy.

Kolej nie zadnego znaczenia w przewozach pasazerskich. W czasie naszego pobytu byly tylko trzy linie dzialajace w rejonie stolicy. Zaciekawilo to nas i sie dowiedzielismy, ze jest tylko 700 km linii kolejowych, lacznie z towarowymi. Teren nawet w rejonie stolicy nie nadaje sie do budowy kolei.Laski, goreczki, skaleczki juz 1-1,50 m pod pow ziemi.

Autor:  AJKC [ 23 kwi 2014, o 20:47 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Dwadziescia minut po starcie, samolot schodzi na tradycyjne ogladanie- urokow wysp, tj. 5- 6 tys m.

Palawan slynie z ostatnich cudownych miejsc niezakloconej natury, Tak glosza rekalmy. A prawda jest taka, ze w miejscowosciach reklamowanych sa tysiace turystow i spalni budowanych bez skladu i ladu. Jeszcze kilka lat beda budowane takie wypoczynkowe wiezowce, jak w Hiszpanii. Nigdy nie ufajcie reklamom. Zdjecia ladne, robione pod katem, by pokazac urok. Tak naprawde, to nie jest ta plaza i to miejsce. To jest podrasowane kompem dla bialsa i skosnookiego. Schodzac do ladowania slychac odglosy w czasie opuszczania podwozia.A 320 tak ma. Turysci maja doswiadczenie. Wysiadamy na plyte lotniska i spacerkiem do terminalu. Sprawdzaja tylko, mlodszych. Tradycyjne pytanko, czy maja pieniazki na utrzymanie. Wszyscy zgadnie,pokazuja swoje karty kredytowe. Skad taki policjant, celniko-ochroniarz moze wiedziec, ze te karty maja jakas wartosc . Nie moze, ale takie procedury.
Na Filipinach mozna podrozowac tricyklem. Taki motorek z dodatkowym bocznym kolkiem i dwoma miejscami do siedzenia. Ma jakies tam zadaszenie. Jest ciasno dla dwoch pasazerow,ale laduje sie bagaz i tak obciazonym pojazdem jezdzie sie zamowionego miejsca. Podroz jest tania od 3 do 8,9 PLN. 3 PLN, to jest za 20 minut. Nalezy zawsze przed jazda uzgodnic oplate. Jada nawet na odleglosc 40-50 km. Nigdy na Palawanie nie maja pustych kursow. Jest bardzo duzo turystow zwiedzaczy. Mozna tez wynajac osobiscie taki motorek, ale wtedy zostawiacie bagaze, bo WY jedziecie zwiedzac okolice. Ceny do ustalenie od 10- 20 PLN. Od mlodszych chca jakies prawko. Jazda takim motorkiem z bocznym kolkiem i 2 miejscami do siedzenia nie jest porownywalna ze znanymi na motorami z bocznymi przyczepakmi. Filipinski motorek musi sie trzasc, drgac i wibrowac w czasie jazdy, bo inaczej by sie rozwalil. Tak konstrukcja. Cena wynajmu bez paliwa. Paliwo od 1 - 2 PLN zalezy gdzie i jakim rejonie. Panstwo dba o swoich obywateli :mrgreen:

Autor:  AJKC [ 23 kwi 2014, o 21:13 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Po kilkunastu minutach dojezdzamy do zaplanowanego miejsca. Bedziemy zyc na dziko. Tylko jedna para idzie zamieszkac do spalni. Tak jest taniej,bo ludzie ktorzy spia maja tanie ladowanie butli. Wszyscy wiedza, ze laduja butle dla swoich przyjaciol. Taki jest zwyczaj. Oczywiscie jak bedziecie w bazach nurkowych w drogich osrodkach, to wyjdzie drogo i za kazde ladowanie trzeba placic. Dla nie spiacych dwa razy drozej, Biznes musi byc. Kupujemy trzy maczety. Razem jakies 10 PLN. Tego dokladnie nie pamietam, bo wszystkiego nie zapisywalem. Stalowy toporek, taki chinol. W Polsce , markety budowlane sprzedaja ten wyrob w cenach od 50 PLN >.Toporek kosztowal nas 15 PLN. Wybor nalezy do WAS, czy nurkujecie, czy budujecie spanko. U nas przez glosowanko podjelismy decyzje, ze nurkujemy.Tj, nasi przyjaciele,m nas przegloswali. Bylo 4 do 2. Dla nas zaden problem. Liczy sie dobra zabawa. My, mozemy nie nurkowac dwa, trzy lata. Nasi przyjaciele juz po paru miesiacach musza sie moczyc. Nawet w zimnych polskich jeziorach. Takie maja przyzwyczajenia. Oni pod wode. Ja po wode do zrodelka. Moja w tym czasie przygotowala, kuchene na spirytus. Rozpakowala jedzonko. Garnki na wyprawy zabiera sie stalowe, kubki tez stalowe, bo wszedzie mozna rozpalic ognisko. Chociaz w tropikach nie potrzebujecie duzo otwartego ognia. Na slonyszku czaj juz sie zaparzy po 15- 20 minutach. Ryz bedzie gotow do jedzonka po 30-45 min, zaleznie od gatunku. Jajka gora 10-15 min Czy chcecie mieciutko, czy srednio, to zalezy od WAS.

Autor:  AJKC [ 23 kwi 2014, o 21:47 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Nasza grupa ma zawsze moralny problem. Czy idziemy sami wybierac jajka, czy kupujemy od lokalsow. Ptaszki takie ladne, jaka takie kolorowe. Ptaszki siedza tyle na jajeczka. Tak sie kochaja,mamy i zjadac dzieci. Mimo zawsze tych samych rozterek od kilkunastu lat, ba kilkudziesieciu lat, nigdy nie zaatakowalismy ptaszkow siedzacych na gniazdkach. Tak jest nasza natura. Kupujemy te duze ladne, kolorowe jajeczka u lokalsow, nie przyjmujac do wiadomosci, ze ONI, te jajka wybrali z gniazd. Maja w swoich kurniczko-ogrodkach kolorowe ptacwo, ale to jest na pokaz. Wiemy, ze tak duzych jajek, te ptaszki nigdy nie sa w stanie zniec. Jemy smacznego. Jajka sa zdrowe. Mozna jesc na surowo, ze skorupkami. Ugotowane tez jemy ze skorupkami .Potrzebujemy naturalnego wapnia dla naszego organizmu.My, je zawsze jajka ze skorupkami. Trzeba dobrze gryzc, na drobniutko. Nic WAM sie nie stanie. Nie bojcie sie. Po przyniesieniu wody, zalaniu ryzu w garnkach, wybieramy sie po jajeczka. Idziemy, tak samo jak wielu nam podobnych. Miejscowosc 15-20 chatynek. Przy kazdej z niech ogrodzony wybieg dla ptactwa. Maja po 30-40 sztuk kuropodnych i po kilkaset jaj dla Nas, przyniesionych z dzungli lub wybrzeza. Takie ilosci jajek, ktore sprzedaja kazdego dnia, to ichnie patszkim, by nie zniosly przez miesiac.Po jajeczka wyszlo z zieleni, jakies 100- 120 osob. Zakladam, ze z kazdej grupy przyszly dwie osoby. Juz an lotniskach wylotywych jest widac ilu osobowe sa poszczegolne grupy. Filipinskie wybrzeze ma tyle przydzunglowych plaz, ze jest w stanie pomiescic miliony turystow. Jest jeden warunek - budowle nie moga zaklocic naturalnego rytmu zycia dzungli. Nikt nie wie ile jest setek ludzi w naszym rejonie , ktory wybralismy do zalozenia " bazy ". Jajka sa tak tanie, ze nikt juz nie pamieta ile kosztowaly. Kupilismy kilka sztuk wielkosci meskiej piesci i kilkanascie mnieszych, kolorowch , ktore byly dwa razy wiekszych od polskich. Pogadalismy, jak zawsze w takim gronie obiezyswiatow o wszystkim i do miejsca naszego obozu polowego. Jak juz bedziecie na Filipinach, to nigdy nie na skroty do Waszej Zatoczki, przez lasek tropikalny, bo zginiecie. Zawsze wzdluz plazy. Nie ma problemy, lokalsi po godzinie czy dwoch WAS odnajda, ale po co macie sie denerwowac.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Waracamy z zakupami i juz mamy jedzonko gotowe. Nasi przyjaciele przygotwali nam rybki. Musicie, w tropikach przyjac inne pojecie czasu. Zeglarki i Zeglarze wiecie, ze Matka Ziemia ma 360 stopni. To nie ma znaczenie, czy WY spieszycie, czy nie. Ziemia zawsze obraca sie tak samo. Czy zbudujecie dzisiaj swoja siedzibe czy jutro. Slonce tez bedzie swiecilo, Ocean bedzie falowal.Dzungla bedzie o swice pelna tych samych odglosow,co wczoraj. Macie wypoczywac i korzystac z urlopu.


Pzdr


Andrzej JKC

Autor:  AJKC [ 24 kwi 2014, o 23:46 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Pojedlismy i do roboty. Trzeba zbudowac, cos do ochrony na noc przed wiatrem. Jest polowa grudnia, pora deszczowa juz minela. Za dnia temperatura 25-27 stopni. Nocami moze byc , ok. 22 - 23. Wiaterek jest w nocy od czasu do czasu. Wtedy odczuwalna temp. bedzie ok. 20 stopni.Moze byc jeszcze za chlodno do spanka bez dachu nad naszymi cialkami. Zadaszenie i trzy boczki zrobimy w ciagu 2 godzin. Jest trzech kolesi i trzy dziewczyny ,ktore beda zajmowac sie przytrzywywaniem. Maczety i toporek juz mamy.

Gdy bedziecie planowac wyprawe do ciepelka, to musicie pamietac, ze potrzebujecie linki do wiazania konstrukcji do palm i na polaczenia miedzy bokami i daszkiem. Na chatke 3 x 3 dla kazdej pary, w budowie szeregowej potrzebujecie 50 m linki. Wystarczy taka linka jaka uzywacie do suszenia prania. W Polsce mozna kupic za 5- 10 PLN. Na Filipinach, to samo kupicie za 1,5 - 3 PLN. Filipinos sa drugim na Swiecie producentem linek do prania, po Chinolach. Dla zamocowania bambusa nosnego potrzebuje trzy Palmy. Bambus o srednicy 10-15 cm , wystarczy. Wiazemy go na wysokosci 150-160 cm.Znamy wezly zeglarskie, nie mamy zadnych problemow. Miejsce do rozpoczecia budowy powinno byc wybrane jak najdalej od poczatku plazy. Tam gdzie jest plytko, bo wtedy nie ma mozliwosci, ze nas fala zaskoczy. Gdy jeszcze nigdy nie budowaliscie nic na pograniczu Dzunglowo-Plazowym, to wytarczy budowac tam gdzie Lokalsi wyciagaja na brzeg swoje lodzie. Nastepnym razem juz dac sobie rade na bezludnych wysepkach. Praktyka czyni mistrza.
Wyciecie potrzebnych materialow na zadaszenie , nie powinno Was zajac wiecej jak 20 minut. Oczywiscie zakladam, ze jest WAS 3 zdrowych chlopow. Czlowiek z nadcisnieniem , w Dzungli , nawet 100 m od plazy nie moze nic robic. Jest duza wilgotnosc i wysoka temperatura. Nawet jak bedzie sie upieral, ze moze rabac i scinac material na budowe, to nie zgadzajcie. Erki tam nie bedzie. A Szamanow tez nie ma wszedzie.

Autor:  AJKC [ 25 kwi 2014, o 00:53 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Jesli nie znajdziecie w poblizu odpowiednio duzych lisci, to nie probowac wchodzic na drzewa. Idziecie wzdluz plazy i po 100-150 m, znajdziecie liscie , ktore mozecie scinac do wysokosci 120- 150 cm. To jest bezpieczna wysokosc, bo jest mozliwosc, ze zaatakuja WAS jakies wystraszone zyjatka. Takie wystraszone zyjatko bedzie sie bronilo i na mur WAS ukasi. Na tej wysokosci nie ich ma prawie wcale. Przed rozpoczeciem scinania, nalezy kilkanascie razy walnac maczetom, byc dac im otrzezenie, ze chcemy wyprosic ich tego krzaczka, czy drzewka. Gdy tak zrobicie ,to po 2-3 minutach zobaczycie , jak wszystko , co zyje - szybciutko opusci rejon Waszej pracy. Nie bojcie sie jadowitych wezy i pajakow tam nie bedzie. Oczywiscie zyja , ale glebiej w lesie tropikalnym. Od strony Oceanu mozecie wbic kilka 10-15 cm bambusow,by ta nasza budowla wygladala z daleka, jak " prawdziwy " domek, w ktorym za noc placi sie od 15 do 20 PLN. Wysokosc mat odzielajacych, wasze pokoje jeden od drugiego zalezy od WAS. Od strony Oceanu wytarczy 120-130 cm. Od Dzungli 140-150. Musi byc mata wyzsza, bo beda zyjatka zainteresowane, jak wygladaja nasze dziewczyny i beda tez chcialy posluchac, jak chlopy gadaja, po polsku, o polityce. Nastepnej nocy juz do naszej spalni nie przyjda, bo zobaczyli, ze my ich nie chcemy wymordowac. Oni sa u siebie, a WY przyjechaliscie na kilka lub kilkanascie dni. Nie mozecie ich zabijac,gdy wlezie takie cos na WAS. Gdy poczuje, ze pod Waszym ciosem zaraz zginie, to i tak bedzie szybsze od WAS i zdazy przed zejscie z tego SWIATA morderce ukasic. Te zyjatka chodza zawsze w kilka sztuk i gdy je zaczniecie zabijac, to inne przyprowadza posilki i wtedy nastapi na WAS atak z kilku stron. Pierwsza romantyczna noc, zostanie zamieniona na wzajemne zadawanie sobie ciosow. O swicie atak sie zakonczy. Wy, bedziecie z ropiejacymi dziurkami. Jak zaczeliscie mordowac, gospodarzy tego terenu, to macie zagwarantowane, ze nastepnej nocy, tez bedziecie zaatakowani. Macie byc spokojni.Zadne zyjatko, nawet, jak po WAS przejdzie, to nic WAM samo nie zrobi, bo ono chce zobaczyc, kto to jest w jego biocenozie.
"Podloge" mozecie zrobic z lisci palmowych czy bananowcow. Nastepnego dnia szergowiec mozecie unowoczesniac. Materialow budowlanych macie pod dostatkiem i za darmo.

Grupy zyjatek beda tez w Waszych torbach, plecach i workach. Tylko nie panikowac. Rano wszystko wywalic bez dotykania lapkami. Po trzech- czterch minutach nieproszeni goscie sobie pojda. Plecaczki mogly byc nocnym schronienie takich 3 cm ,a moze 5 cm zyjatek wielonozkowych. One tez WAM nic nie zrobia. gdy nie zostana zaatakowane. KIlka dni przed wyjazdem, gdy sobie uswiadomicie,ze bedzicie tam obcy, to Wasze szare komory bede tego swiadome i nie bedziecie wykonywac zadnych ruchow obronnych w widok zyjatek, ktore sa u siebie. Pzdr Andrzej JKC

Autor:  AJKC [ 25 kwi 2014, o 14:28 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Wiecie juz, ze takie miasta, jak NY,Paryz, Londyn,duze miasta azjatyckie nigdy nie zasypiaja. Nasza Wa-wa tez nigdy nie zasypia-podobno. Dzungla tez nie zasypia. Uslyszycie rozne odglosy. Glosne piski. Ciche nawolywania ptaszkow.Jakies swiergoty, spiewy na rozne melodie. Orangutanki beda cos do siebie wykrzykiwac. Orangutany zyja tylko na wyspach , ktorych powierzchnia wynosi ponad 20 km kw. Dzungla bedzie halasowala , Wam , przez pierwsza noc. Nastepnej nocy juz bedziecie,jej czastkom. Troche sie uciszy miedzy 1 a 3. Dalej juz jest ten sam koncert.
Dwie godziny przed switem zaczynaja dzialac ptaki morskie. Najpierw na plazy, zjadaja morskie zyjatka, ktore wyrzucil im Ocean. O brzasku, juz wylatuja sobie nad plycizny i poluja na rybki. Kazdy atak konczy sie sukcesem. Na Wyspach i Wysepkach FIlipinskich,sami zobaczycie jaka duza rybe potrafi udzwignac , ptak morski.
Te nasze mewy i rybitwy ,to sa lenie.No, rybki w Baltyku tez sa o wile mniejsze.

Ryby mozecie lapac podbierakiem. Biora tez na sam haczyk. Jesli staniecie do pasa w wodzie i nie bedziecie wykonywac gwaltownych ruchow,to kilku minutach macie sniadanko.

Rejony turystczne nie maja takich lowisk. Rybki tez uwielbiaja turystow, ale w malych ilosciach. W takich rejonach, jak Wasza baza mieszkalna, jest ich duzo. Kolo Was sa tez tacy ludzie, jak WY, ale w odleglosci 300- 400 metrow od WAS. Jak zdobedziecie, po paru dniach doswiadczenie dzunglowo -nurkowe, to Wasza grupa bedzie mogla sama zyc , na bezludnych wysepkach.
Przed pierwszym nurkowanie proponuje rzuci na wode duze liscie, galazki, by zobaczyc, jak tam z pradem. Pierwsze nurkowanie robicie z brzegu. Drugie z pontonow. Nie macie problemow, gdy w poblizu sa lodzie rybackie,czy lodzie z grupami pletownurkow, ktore zostaja przytransportowane z osrodkow wypoczynkowch. Wystarczy obserwowac zachowanie lodzi, kierowanych przez Lokalsow. Miejsca jest duzo nikt nikomu nie przeszkadza. Chociaz w rejonie duzych centr turystycznych zageszczenie lodzi moze takie jak na swoich zdjeciach pokazuje Markazy. Ile nurkujecie i co robicie, to jest Wasza sprawa. Wszyscy jestesmy bialskami. Slonce tam ostro grzeje i gdy przedobrzymy, to oparzenie. Bysmy nie zostali na wlasne zyczenie poparzeni, to propnuje Wam prosty sposob. Lapiecie tlustawa rybe " obieracie"z lusek i innych wyrostko- kolcow. Siwiezym mieskiem nacieracie swoje , biale cialo. Taka swieza rybka, jest najlepszym " olejem" przeciwslonecznym. Jest za darmowo. Trzyma od 2-do 3 godz. Zalezy to od jak dlugo nurkujecie. Nic Wam nie bedzie smierdzialo. Plazowe skorupiaki Wami wcale sie nie beda interesowac, bo macie swojski zamach. Pierwszego dnia przebywacie pod palacymi promieniami , nie dluzej jak 3 godziny. Metoda jest taka .Smarowanko - nurowanko- 20- 30 min na opalanko. Samrowanko i tak dalej. Na tych wyspach nie musicie szukac cienia. Dzungla jest kilkadziesiat metrow od WAS.

Autor:  AJKC [ 25 kwi 2014, o 15:04 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Na Palawanie w Puerto Princesa jest tania wypozyczalnia motocykli " Aleks ". Normalni ludzie, maja 10 maszyn. Ceny do uzgodnienia. W czasie tamtejszego sezonu letnie , wiadomo sa wyzsze. Jak juz musicie pomieszkac w jakims hoteliku, to najnormalniejszy dla normalnych ludzi - Dallas Inn. Spanko od 10 do 30 PLN. Po dwudziestu minutach bedziecie sie tam czuc, jak w domu. W Sabang macie Narodowy Rezerwat Przyrody. Mozecie w lasach mangrowych odbyc plywanko na malej ludzi wioslowej, Zawsze z przewodnikiem, Ceny od 5 PLN, za 4 godziny, zaleznie od sezonu. Bedziecie zdziwienie ile Pan jest kapitanami takiej 3-6 osobowej udki. Panie sa w roznym wieku. Na FIlipinach i w innych rejonach Azji Poludniowo-wschodniej nigdy WY Bialasy nie poznacie ile Panie maja lat. Sposob odzywiania- robi swoje. Lokalsi, Panowie tez wygladaja kilkanascie lat mlodziej niz maja zapisane w metrykach.
Na Palawanie milo bylo. Raj. My, zaplanowalismy przelot i podziwianie Leyte i okolicznych wysepek.
Wylatujemy z Puerto Princesa do Clark. Linie lotnicze planuja swoje loty tak by samolot przewozil jak najwiecej pasazerow. Lecimy A- 320. Odprawa tradycyjnie bardzo inteli. Mlodych, tak co dziesiatego, pytaja sie czy nie ma narkotykow.Od starszakow biora tylko paszporty . Wcale nie patrza na zdjecia. Nie zadaja zadnych pytan. Nikt nas nie pyta,co mamy w bagazach. Maja doswiadczenie, ze tacy jak my,takie lajzy, to nie zrobia nic, by nastepnym razem nie byc wpuszczonym do jednego z ostatni Rajow.

Autor:  AJKC [ 25 kwi 2014, o 15:41 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Clark. Spokojne ladowanie. Wysiadamy plyte lotniska. A zar z nieba. Bylismy przywyczajeni do Dzungli i swiezego wiaterku znad Oceanu. A to okolo + 40 C. Nagrzana plyta lotniska, az parzy. Nagrzany beton ma napewno ponad + 60 C. Tu zaczynaja nas kontrolowac. Tradycyjna kontrola 3 razy. Pytamy sie co sie stalo.Policjani lotniskowi nic nie gadaja, tylko sie ladnie do nas usmiechaja. Ochrona lotniska zostala wzmocniona jakim batalionem piechoty, ale bez pojazdow. Nikt nam nie mowi, co sie dzieje. Idziemy do tradycyjnego miejsca spania w poczekalni specjalnie wybudowanej dla spiacych na wlasnych karimatach lub materacach. Nie ma miejsca w darmowych hotelu. nie ma problemu. Mozna spac gdzie Wam sie podoba przed budynkami , na swiezym powietrzu. Slonce zaczyna sie chylic ku Zachodowi. Wypada , by jeden z nas podjechal po zakupy do stolicy. Kurna, gdzie sa te setki roznych pojazdow, ktore zawsze tu w poblizu lotniska czekaly, by robic kursy do stolicy. Policjanci nic nie mowia. Dowodzacy zolnierzami , tez nic. Co niektorzy z tych tys ludzi zaczynaja sie denerwowac. Bialas tak, ze sie denrwuje bez powodu. Gdzie sie spieszyc.Przeciez, to dopiero minelo dwie godziny od naszego ladowania. Towarzystwo sie rozlozylo ,gdzie tylko bylo miejsce. Nagle glosniki zaczynaja meldowac, takim Angolem, jak mowi sama Elzbieta II. Bardzo nas przepraszaja. To byly cwiczenia, ktore zawsze odbywaja sie w okresie przed Gwiazdkowym. Nie mogli nic nam mowic, bo to mialo wygladac autentycznie. Pojazdy zaraz po nas podjada. Ale prosimy panstwa, by najpierw wsiadali do pojazdow pasazerowie, ktorzy jada po zakupy i wracaja na lotnisko. Pare minut po komunikacie zaczely pojezdzac jeepneye, busiki, motorki i autobusy.My lajzy jestesmy zdyscyplinowani. Kilku wybranych z grup ,ktore lecialy naszym samolotem zaczynaja miedzy soba cos szeptac. Pytamy sie o co chodzi. Prosta sprawa musimy pojechac za nizsza cene. Chciaz w wiekszosci jeepneyow jest wywieszona stala cena, to dlaczego nie mamy rozmawiac. Gadka szmatka, to nie nasza wina, ze byly cwiczenia. Kierowcy dokladnie wiedza i oczywiscie bez dzwonienia do swoich szefow, wyznaczaja nam cene przejazdu do stolicy i znow do Clark na 8 PLN.

Cwiczenia byly tak zaplanowane, ze w zaden sposob nie utrudnily dostania sie ludziom , ktorzy mieli odloty z Manili.

Autor:  AJKC [ 25 kwi 2014, o 16:26 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Okolo 22, temperatura powietrza spadala do jakis + 30 C. Ale budynki i hala byla dalej goraca. Po dalszej godzinie zrobilo sie przyjemnie na hali i betonkach oraz trawce zostalo ok. 2 tys pasazerow, ktorzy nastepnego dnia poleca na inne wyspy.
Kolega wrocil z zakupami ze stolicy. Mozna pogadac z innymi podroznikami. Znow czegos sie nowego dowiemy od innych ludzi.
Dziewczyny smacznie zasnely, jak setki innych . Chlopy prowadza wymiane pogladow na rozne tematy. Np. jak unikac an wodzie spotkan z tankowcami, dla w USA od lat plona lasy i tysiace domow zostaje spalonych i zaden Prezydent nic w tej sprawie, nie zrobil. Nas z Polski zawsze interesowalo, gdzie mozna spoko zanurkowac, gdzie nasze pontony nie beda mialy na Leyte problemow z pradami.
Zdobylismy potrzebne nam szczegolowe informacje. Sami tez cos tam innym przekazalismy. Od czwartej zaczely sie odprawy. Tym razem tylko jedna. Zapytanko dotyczace, naszej substacji do odkazania wody. Co to jest ? Czy to nie jest zaden srodek zracy? Odpowiedzielismy, ze to jest bardzo srodek bardzo zracy i gdybysmy ich tym polali,to by mieli silne poparzenia. Przyjeli, to do wiadomosci. Bez zadnego sprawdzania w spisach, czy w czyms takim. Milego lotu na Leyte i do zobaczenia.

A 320 wszystkie miejsca ma zajete. Pierwsza klasa rowniez pelna. Za pare dni Gwiazdka, to ludzie chca wypoczac, chciaz pare dni.
Nasi przyjaciele juz sa pod wrazeniem tych nurkowac, pod Leyte bylo kilka bitew morskich z Japami i tu w 1944 ladowal Mac Arthur ze swoimi oddzialami. Podziwiamy z lotu ptaka wyspy i wysepki. Filipiny, to po Indonezji, drugi najwiekszy kraj wyspiarski. Tak skromnie liczac, to z Polnocy na Poludnie 1500 km,w poludniowej czesci tez okolo 1100 km. Rozne grupy jezykowe. Np. ludzie zyjacy na Palawanie Poludniowych nie pogadaja z tymi zyjacymi na Polnocnym. Starszych laczy znajomosc Angola. Hiszpanski znaja tylko ludzie ktorzy jeszcze kiedys pracowali w bazach amerykanskich. Amiski dbali o to by Marcos, tworzyl jakas wspolny jezyk. A i tak Jezyk Filipinos ma ok. 20-25 odmian. Nikt naprawde tego nie wie.

Autor:  AJKC [ 25 kwi 2014, o 17:03 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Prosze, gdy planujecie wyprawe na Filipiny i do Indonezji,to pamietajcie, ze Goole maps, zle pokazuje nazwy i odleglosci. Musicie miec jakas ogolna znajomosc wysp i miejscowosci. Odleglosci sa tak duze i moze sie okazac, ze to jest ta miejsowosc i prom odplywa z dwa dni. A w rzeczywistosci, ze to jest tylko miejsce wyladunku pojazdow i ludzi na innej wyspie, gdzie najblizsza osada ludzka jest 10 -15 km od miejsca przybicia promu. Wy macie poznawac nowe tereny, a nie sie denerwoac, ze cos Wam na miejscu nie pasuje. Na malych wysepkach mieszka nie raz kilkaset ludzi, ktorzy mimo najlepszych checi znaja tylko najblizsze wysepki. Telefony kom. tez nie maja zasiegu. W niektorych rejonach spotkacie tysiace mlodych z tabletami, ale Net pokrywa tylko ok. 60 % wysp. Na duzych wyspach jest dobrze dziala, poza terenami gorzystymi.

Ladujemy w Tacloban City. Na lotnisku stoja samoloty tanich przewoznikow, firm czarterowych i male samoloty , ktore beda obslugiwac ludzi " biznesu. Tu spotyka nas niespodzianka. Pytaja sie czy mamy alkohol. O co chodzi ,nawet sie nie pytali o alkohol gdy bylem tu kiedys na minimalizowaniu szkod wyrzadzonych przez Tajfun. Wtedy wszyscy turysci kupowali alkohol. Kazdy po kilka flach

Autor:  AJKC [ 25 kwi 2014, o 18:02 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Po kilku minutach juz wiemy,ze to z okazji urodzin jakiegos lokalnego swietego. Biskup z wladzami, chce, by turysci nie chodzili nachlani, bo jest kilka procesji. Mozna miec tylko jeden literek. Nadmiar zostaje zabezpieczony przez sluzby. Nastepnego dnia mozna odebrac. Wszystkie flachy zostaja zabezpieczone , opisane. Imie i nazwicho. Adres w kraju stalego zameldowania. Przepisuja wszystkie dane osobowe z paszportu i nakleja na kazda butele. Nie wiedzialem, ze ludzie tyle pija. Alkohol w stolicy jest ok 50 % tanszy niz na wyspach. Ale na wyspach sa tez male lub wieksze destylarnie, ktore produkuja lokalny sprit i wino z ryzu. To jest tansze niz gdziekolwiek na Swiecie 1-2 PLN za litr. Jak chcecie zabalowac za te ceny, to prosze zrobcie, to gdy juz macie wybudowane miejsce do spania. Temperatura , cisnienie i wilgotnosc robi swoje. Jestescie momentalnie pijani. Oczywiscie nastepnego dnia juz Wasz ogranizm bedzie "lepiej" reagowal na lokalny alkohol. MY nie przejechalismy chlac , tylko wypoczywac w Raju.

W hali lotniskowej jakies dwie Panie z transparentem, ze pasazerowie z firmy { nie bede pisal z jakiej ) maja sie ustawic do tego autobusu. Tak sobie stoja i co chwiala krzycza przez reczny tubo -glosniczek, dokladnie, co maja napisane na transparencie. Jakos tych chetncych nie widac, Nasi przyjaciele i my, zawsze sie pytamy ludzi,bo jestesmy otwarci na wiedze. Okazalo sie , ze samolot mial ladowac w Manili zgodnie z planem , a nie wyladowal i ludzie nie dolecieli z Clark, bo wlasciciele, tego biura nie zaplanowali, czasu na spoznienie tego samolotu i na dwa tankowania. Maly byl ten samolocik B 327. Latek mial duzo. Kto czarteruje takie samoloty. Na Filipinach, samolot, ktory mial zabrac naszych polskich turystow odlecial zgodnie z planem,bo chociaz mial tylko kilkanascie miejsc zajetych, to musial odlecic i ladowal przed nami.Wiadomo bylo, ze juz rodacy w ciagu najblizszych kilkunastu godzin nie doleca. Ile to kosztowalo dodatkowo wlascicieli polskiej firmy turystycznej, mozemy sie domyslac. Nasza grupa i kilkunastu innych wloczegow na tym zyskalismy, bo nie musielismy placic za jeepneya. Mala rzecz , a cieszy. Miejsce pierwszego naszego pobytu bylo tylko 2 km, oddalone od hotelu gdzie powinni wypoczywac nasi ziomale. Jechalismy 30 km luksusowym autobusem. Klima bardzo dobrze dzialala. W srodku bylo ok + 10 C, czyli bylo zimno. Panie z biura turystcznego, byly inteli i powiedzialy kierowcy, ze musimy sie zatrzymac i trzeba naprawic klime. Pan kierowca nie umial tego naprawic. Wiekszosc filipinskich kierowcow potrafi wszystko naprawic, Czy pojazd starszy to lepiej im to idzie. To samo jest silnikami do lodzi.Ach, ta elektronika. Pan kierowca zadzwonil do wladzy, ktora byla jakies 500 km na poludnie, na Wyspie Mindanao. Jutro przyleci mechanik i naprawi. Kierowca musi wykonywac polecenia szefa.Wiec zaczal czekac.Klima przestala dzialac, bo autobus nie byl na chodzie. Moj stary przyjaciel, ktory potrafi wszystko naprawic zaczal myslec, bo Panie z firmy - ach co one teraz biedne zrobia. Az 15 lub tylko 15 km do miejsca ich pracy i spania. Przekonanie kierowcy, by poniosl klapy zamykajace silnik, trwalo tylko z dziesiec minut. Po 2- 3 minutach klima zostala naprawiona przy pomocy jednego klucza i pilniczka do paznokci. Ruszylismy dalej,nie wlaczajac klimy. Po kilku minutach temperatura w autobusie wyrownala nam sie z temp. otoczenia. Pzdr Andrzej JKC

Autor:  AJKC [ 27 kwi 2014, o 16:44 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Miedyznarodowa grupa obiezyswiatow obcalowywuje , Nasze Ziomalki. Radosc jest ogromna. Kiedys sie przeciez spotkac moga.

My, dziekujac za darmowy przejazd, zaprawszamy JEJ na jutro ,do naszego miesjca postoju. Tylko dwa kilaski, prosta od tej drogi, ktora jechalismy. Okazalo sie, ze wiekszosc lazikow. idzie tam gdzie my. Nie zadnego problemu. Pojemnosc Filipin jest nie ograniczona. Nikt sobie nie bedzie przeszkadzal. Wiekszosc z Nas, to naturysci. Tekstylni nam nie przeszkadzaja. Nikt nikogo nie zmusza do rozbierania sie.

Na drozce, ktora sie przemieszczamy, nagle widac tumany kurzu. Szeroka ok 2,5 z poboczami z lewej skalki, z prawej piaseczek. Jedzie polciezarowka, jakies Izzu, czy cos w tym rodzaju. Zaladowana jest elektronicznymi bramkami do kontroli, takie same , jak sa na lotniskach. Filipinos staneli. Fajny Narod , zawsze bardzo rozmowni. Jechali zamontowac ten bramki w srednim porciku, bo za kilka dni beda tu przyplywac i odplywac wieksze promy.Gwiazdka.
Na Filipinach, w duzych terminalach portowych, nawet lokalne promy , zabierajace pow 200 sa zawsze kontrolowane. Wladze sa bardzo uczulone na bezpieczny wypoczynek gosci i zwiekszaja srodki bezpieczenstwa w okresie swiateczno-noworocznym. Turysci, w przyszlosci maja tu wroci

Autor:  AJKC [ 27 kwi 2014, o 17:04 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Na Leyte wszystkie drogi sa, tak budowane, ze kazda zadbana sciezka prowadzi, do Oceanu. Inne sciezki nie sa zadbane, te prowdza zawsze do Dzungli lub za kilkaset metrow bedzie gora.

Dochodzimy do plazy. Jedni na prawo, drudzy na lewo. Jest zasada, ze Ci ludzie , ktorzy wybudowali sobie spanka, nigdy ich nie rozbieraja. Jaka strata te pare PLN na sznurki do wiazania mat i daszku. Gdy jest ciemno, to trudno jest budowac sobie spanko. Dzieki tej zasadzie znanej tu , setki lat przed przybyciem tu Magellana - podroznik juz wie, gdzie stoja spalnie, to miejsce jest bezpieczne. Ocean IM i nam nie moze zrobic nic zlego. Po kilkunastu minutach juz nie widac innych lazikow. Wszystkie grupy juz sobie znazly spanka. Juro beda rozbudowywac swoje " posiadlosci ". Rozpalamy ognicho,by zyjatka sobie wyszly z naszej chatynki. Znaja, to zapewne od zwasze, ze gdy bialas , czy zoltek przyjdzie, to zaraz rozpala wieczorem ognicho. Wystarczy rozpalic ognisko 5-6 m od wybranej spalni i prawowici mieszkancy, tego obiektu pojda sobie , tylko sobie znane miejsca. Po kilku dniach wroca,gdy inni ludzie czy my , opuscimy ich chatynki.

Autor:  AJKC [ 27 kwi 2014, o 17:29 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Zyja z ludzmi w symbiozie. Gdy niektore spalnie sa nie zamieszkane, to zyjatka tam sie przenosza. My ich nie przeganiamy, to one sie nie bronia i nas nie atakuja. To juz znacie- Ocean,....... romantycznie. Nawet bardzo. Jutro lapiemy rybki.

Do Palo, gdzie w pazdziernikun 1944 ladowal ze swoimi oddzialmi gen MacArthur mamy tylko ok 10-12 kilasow. Ziomalki z " Firmy " turystycznej obiecaly, ze zoorganizuja dla nas jeepneye i tricykle, bys bez problemow dotarli do pomnika US Army.
Nastepnego dnia jakies halasy. Motorki . Kilka, potem kilkanascie. Juz wiemy, to nasze nowe kolezanki zoorganizowaly nam transport. Dwie godziny przed switen. To jest tu normale, ze trzeba predzej wyjechac, by sie nie tloczyc przy pomniku. Filipinos, udali sie do spanek innych takich zwiedzaczy jak my. Wszyscy ,jak jeden maz, bez problemow kilkanascie osob z naszego samolotu i jeszce okolo 50 innych, ktorzy byli przed nami w tym rejonie udali sie rozpromienieni do motorkow. Inni troche dalej do jeepneyow. W miejscu gdzie nasza drozka zbiegala sie z afaltem czekala na Nas kilkuosobowy band. Zagrali nam i powiedzieli, ze swoj sprzet mozemy zostawic. Oni popilnuja. Ludzie z Francy byli zdziwieni, Angole, jak Angole, tym jest wszystko jedno... Nasza kolezanka o tym wiedziala i przekonala kilka czeskich par, ze nic im nie ukradna, bo tu nikt z mieszkancow tych okolicznych wiosek nie bedzie chcial stracic zarobkow na turystach.

Autor:  AJKC [ 27 kwi 2014, o 18:40 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Nasze miedzynarodowe towarzycho, jedzie do miejsca, ktore znalo z ksiazek inni z filmow TV. Moldziez- tylko z Net :roll:

Po drodze mijaja nas Filipinos, ktorzy na byle motorkach jada w trojke. Widzialem takie rzeczyw miasteczkach i wioseczkach, ale nie myslalem, ze na drogach asfalowych, taki numer nie przejdzie.Policja nie reaguje, bo mlodzi musza dojechac do szkoly, czy gdzies tam. Policja, twoj przyjaciel i pomocnik na Filipinach. Takie numery oczywiscie nie sa tolerowane w duzych miastach i na drogach gdzie jest duzy ruch samochodow ciezarowych.

Palo juz widac. Kurna z " naszej gorki " widze, jak w kierunku pomnika jedzie kilkaset pojazdow, z takimi jak my. Bedzie tlok.... Juz jestesmy miedzy zabudowaniami.Kolumna rozjezdza sie w tylko znanym sobie kierunkach. Za dwie moze trzy minutki. Jestemy przy Parku Pomniku.Chcemy palacic z przejazd. Szefuncio kolumny melduje, ze zaplacimy przy naszych bagazach, gdzie gdzie zaczyna sie nasza sciezka. Bardzo dobrze, ze tak pomysleli. Robia tak na mur od lat. My, nie mamy zadnego problemu z powrotem do spalni. Wiedzielismy, ze okresach swiatecznych, niektore atrakcje nie moga narzekac na brak ogladaczy. Tzn, ze jest za..... tlok. Nasza grupa jest pierwsza . Mamy 15 mni przewagi na nastepnymi zwiedzaczami. Ich kolumna skladala sie z ok 100 pojazdow. Pomnik jest na gorce, Jakies 400 metrow od poczatku plazy, gdzie Amiski ladowali ponownie na Filipinach. To sa figury odlane z brazu. Pokazuja nam Gen McArthura i kilku zolnierzy.Figury maja wysokosc 3.20 cm. Tak mowili nam lokalsi. Na tle plazy i zatoki robi, to wrazenie. Jak na oddzialy ladujace z morza, stoja te figury w basenie, 40- 50 cm gleb. Juz zaczyna sie robic tlok. My, akceptujemy tlok na jachtach i na lotnichach, wiec zasuwamy na plaze, znana nam z filmow.
Nie musicie sie martwic ,ze nie znajdziecie swojej kolumny transportowej. Kierowcy nigdzie nie jada, czekaja caly czas w miejscu, gdzie zaparkowali.
Szef kolumny jest tez ze swoimi corkami, gratisowym przewodnikiem. Gadka -szmatka. Robi to od 10 lat. On jeden nie bierze nic za przewodnictwo. Zawsze jego kolumna jest pierwsza , ale od 8 lat. Jest nauczalny. Nasi przyjaciele spogladaja do tylu, w kierunku pomnika. Zobacz, patrze, Na wzgorku, na ktorym stoi pomnik i w kierunku plazy,gdzie bylo miejce historycznego ladowania- widac kolorowy tlum. Sa jakies 1500 m od nas. Jak my sie pomiescimy w rejonie wzgorza 522, gdzie bylo ciezkie walki. Wzgorze to jest najwyzsze w okolicy. Widac dobrze z niego na odleglosc 15 km. Gdy jest pochmuro, to widocznosc jest mniejsza. Nasz wodz mowi, ze w rejon wzgorza dochodzi najwyzej 10 %. Polowa z tego tlumu, jest zadowolona,z widziala ten pomnik. Inni beda szuakc jedzenia w okolicznych jadlodajniach i kanjpeczkach. Tam jest najwieksze zgrupowanie Mc Donkow.

Spacerkiem, ze spiewem na ustach idzie sobie pod Wzgorze 522. Pomyslalem sobie, jak ciezko musialo byc amiskom. Jestem zwykly kapral podchorazy i gdybym mial nacierac z moimi chlopakami na 522,czy Monte Cassino, to nigdy bym ich nie podrewal w tych miejscach do ataku. Byly tam schrony, tunele, wstrzelane km, dziala Ciezko bylo.Duzo ludzi zginelo. Po zdobyci tych umocnien, przestrzen operacyjna na Leyte zostala otwarta i japy zaczeli sie wycofywac. Z gory byly piekne widoki na Ocean, Dzungle i tlumy turystow.

Wracamy od naszych pojazdow zadowoleni.Najedzeni, nie wyschnieci. Takie laziki, jak ludzie spiacy w naszym rejonie zawsze zbieraja troche jedzonka, bo nie wiadomo. czy dla wszystkich starczy i po co stac w kolejkach. Tak od 16-tej juz nie bylo zadnego tloku. Po dalszych kilkunastu minutach byli tylko w rejonie pomnika nasi kierowcy i nasi towarzysze podrozy.
Wracamy spoko. Na drodze nie ma juz zadnych przeladowanych motorkow.

Za cala podroz w dwie strony i pilnowanie naszych bagazy zaplacili tylko po 8 PLN. Liczy sie duzy obrot. Od Ziomalek z Firmy, dowiedzielismy, ze oni tak rano zawsze dzialaja przed Swietami. Dobry pomysl Amigos.


Pzdr


Andrzej JKC

Autor:  AJKC [ 28 kwi 2014, o 18:24 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Jedzonko i spanko. Jutro tez jest dzien.

Caly dzionek gdy naszych wspolpodroznikow nie bylo w naszych bazach, to nikt nam nie zajal- spalni. Lokalsi, z zupelnie prywatnej " firmy ", ktora nas transportowala do Palo i do spalni pilnowali naszego sprzetu nurkowo-turystycznego. Tylko 2 osoby. Warte to bylo jakies 2- 2,5 mln dolcow. Kilka setek ludzi, dopiero gdy wracalismy, zobaczylismy ile jest Nas w tej okolicy. Tak sie dba o przyjezdnych. Mozna zaufac, bo nikt, normalny nie zdecyduje sie na okradanie,tych ludzi w tym miejscu, ktore jest od lat jego miejscem pracy.Ta Firma ma renome.

Od rana rozbudowywujemy nasza spalnie. Gdy juz nasi przyjaciele i my zaczelismy sie rozpakowywac, nagle Ania zadala filozoficzne pytanie, jaki dzisiaj dzien.... Bylo 23 grudnia. Jutro 24... Zanajomi w Taclobanie czekaja, na nas, bo obiecalismy przed wyjazdem, iz do ich przyjaciol dostarczymy silnik do lodzi, ktory byl w remoncie.
Glosujemy, kto jedzie. Jada pozostale 4 osoby z naszej 6 osobowej grupy. Moja i ja zostajemy. Kazde glosowanie mozna zmajstrowac. Oni tak chcieli tego glosowania, to maja. Wygrali i pierwszy raz bez nas jada w trase.
Nigdy sie nie bojcie. Kiedys trzeba zaczac. Od czytania tego watku i innych watkow, to jest nie daleka droga do podrozowania. Tylko musicie zaczac planowac. Niczego sie nie bac. Jesli bedziecie siedziec w biurach i domach,czytajac Net, to nigdy sie nigdzie nie wybierzecie. Swiat jest duzy i maly. Kilka razy juz bylem w Manili, ale dopiero 23 grudnia dowiedzialem sie od nowopoznanego zbieracza dzunglowych nasion, ze w Asia of Mall jest za darmo przechowalnia bagazy dla Filipinos, Bialasow i wszystkich innych obiezyswiatow. Zanajduje sie....To juz dobrze znacie obsluga i zwykli Filipinos, w rejonie Asia of Mall,o tym Was poinformuja. Nigdy nikogo sie o przechowalnie bagazu nie pytalem, to nie dostalem zadnej odpowiedzi. Prosze, zawsze sie pytajcie innych ludzi.

Autor:  AJKC [ 28 kwi 2014, o 19:09 ]
Tytuł:  Re: Filipiny

Czworka naszych przyjaciol ma wpasc jeszcze z zyczeniami do Biblijnej Zion College w Palo. Tam mozna spoko pospac w stolowce, gdy nie ma studentow , bo sa wakacje. Spoko nikt tam Was nie bedzie naciagal do czytania biblijnych wersetow. Przyjmuja na jedna noc. Potrzebuja pieniedzy na dzialalnosc. Spac tam moze 10-12 osob. Kazdy na swoich materacach lub carimatach. Przyjelo sie, ze takie laziki, jak my, to daja 3 dolce za noc. Oficjalnie tam nie ma zadnego spanka. Przyjmuja tylko liczby parzyste chyba ,ze ktos jest ze swoimi mlodymi, to przymykaja oko. Trudno jest ustalic, kto to u nich wymysli. Tak juz zostalo amen. Biezaca woda do mycia i WC - w cenie, co laska.

Zostalismy we dwoje.Helena ..., a ONI dojada.. a jak im cos sie stanie...Przeciez tyle razy tlukli sie po Swiecie... Co moze sie stac ? I przepowiedziala.Wracaja. Co sie stalo? Zaden jeepnej ani tricykl nie jechal. Nie mozliwe... Przeciez przemieszczalismy sie tym wycietym przesmykiem w Dzungli ,ktory nam pokazales. Po dwoch minutach juz wiem, ze sie zapatrzyli i poszli dalej, gdzie sie sciezka konczyla. W lesie rownikowym, zawsze Wam sie szybko skonczy gdy bedziecie ogladac roslinosc. Dzunglowi mieszkancy i okoliczni Lokalsi maja, to we krwi. My Bialski o tym zapominamy. Juz slychac halasujace jeepneje i motorki. Wkrotce dojada i powroca.

Tacloban , to najwieksze miast na Leyte. Jest tam najmilsza ulica na Swiecie dla takich, jak my. To jest ulica Zamora. Przy tej ulicy jest kilkanascie spalni, hosteli, hotelikow. Jednym z nich jest hotelik Manobo Lodge. Prowadzi go rodzinka. Ceny od 10 PLN ( od osoby w dwojce z wiatraczkiem, WC na dwa pokoje ) do 20 PLN w jedynce z prysznicem- wc. Dziadek, tzn czlowiek,ktory ma juz wnuki jest zalozycielem tego hoteliku, jak i natchnieniem innych mieszkancow tej ulicy. Czlowiek bywaly w Swiecie.Kpt Zeglugi Wielkiej. Byl kilkanascie razy w Gdyni i Szczecinie oraz Gdansku. Tak teraz madrze napisac. No, juz wiem. Po wodowaniu statkow handlowych i rybacki oraz ich przygotowaniu, to on robil odbior techniczny dla rzadu tego m....dy Marcosa. Nigdy jeszcze , w czasie odbioru statkow z naszych stoczni si e wydarzyla sie zadna awaria. Tylko tam troche farba , jakies drzwiczki sie poluzowaly. Mielismy kiedys stocznie. Mielismy dobre stocznie. Postanowilismy ponurkowac, ale ze my jestesmy wodnoladowe ssaki stadne, to sami nie bedziemy nurkowac. Juz tak mamy. Mozemy w wodzie nie plywac rok- dwa, ale bez plywania nawodzie, to po polroku moje zdolnosci i innych Szamanow, byn nam nie pomogly.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/