Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 25 lis 2024, o 02:36




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 198 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 14 lut 2024, o 18:20 

Dołączył(a): 29 sty 2012, o 08:55
Posty: 267
Podziękował : 368
Otrzymał podziękowań: 69
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
-O- napisał(a):
Wszystko co odkrywamy i czego się uczymy ukaże się w druku.


Biorę w ciemno, ale tylko z autografami i dedykacją

Ile się czeka na wyjęcie z wody i miejsce na "twardym"?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 lut 2024, o 18:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17464
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Marku, jak jeździcie na brzeg z kotwicowiska? Marina oferuje jakąś podwózkę czy własnym transportem?
Jeżeli własnym, to jak wygląda kwestia pozostawienia dinghy na brzegu? (Pytam o kradzieże)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa



Za ten post autor Maar otrzymał podziękowanie od: Ognisty Szkwał
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 lut 2024, o 15:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 12143
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1711
Otrzymał podziękowań: 4107
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
-O- napisał(a):
Wszystko co odkrywamy i czego się uczymy ukaże się w druku.

Oooooo! Naprawdę fajnie.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl



Za ten post autor waliant otrzymał podziękowanie od: -O-
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 lut 2024, o 05:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
robertrze napisał(a):
Ile się czeka na wyjęcie z wody i miejsce na "twardym"?

Pytanie niby proste, ale odpowiedź nie może już być prosta. Jesteśmy w Meksyku, tu nic nie jest oczywiste.
Po pierwsze, przeważnie nie prowadzą rezerwacji. Jak łódka zejdzie do wody, to następny może stanąć na wolnym miejscu. Trzeba dzwonić i się dowiadywać. Mariny bardziej na północ zatoki są dostępne nieomal od ręki i są tańsze, ale o tej porze roku jazda na północ to tylko dla twardzieli. Sytuacja meteorologiczna w zatoce to dość złożony temat. Gdzieś pod koniec marca można się tam wybrać, a ja chcę płynąć na Polinezję już w połowie kwietnia. Muszę więc szukać miejsca na południu zatoki.
Pojechałem do San Blas, żeby sprawdzić warunki i okazało się, że nie ma tam wody i prądu i nie można mieszkać na jachcie, są za to chitras’y (tropikalna odmiana komarów). Są znacznie mniejsze od komarów, które znamy na tyle, że przechodzą przez moskitiery. Ugryzienia są znacznie bardziej dokuczliwe i swędzenie utrzymuje się przez kilka dni. Te komary można już spotkać na Karaibach w sąsiedztwie mangrowców. Gryzą głównie po nogach, gdyż słabo latają. Siedzą w piasku i atakują z ziemi. Z wiatrem mogą przylecieć na jacht.
Napisałem o tych stworzeniach, bo nasza wizyta w tamtej marinie trwała 30 minut a pogryzienia odczuwałem przez tydzień. Wszyscy tam chodzą w długich spodniach a nogawki należy wpuścić w skarpetki.

Maar napisał(a):
jak jeździcie na brzeg z kotwicowiska?(Pytam o kradzieże)

W marinach są dinghy dock’s (oczywiście płatne 5-10$ za dzień) i jest bezpiecznie. W innych miejscach bywa różnie. Przykładem może być La Cruz. Jest tam tylko port rybacki i nie ma miejsca na pozostawienie pontonu. Widzę czasem ponton wyciągnięty na plażę. Praktyka jest taka, że żeglarze świadczą sobie usługę podwózki na brzeg, albo można korzystać z miejscowych łodzi wożących turystów – takie water taxi.
Przestępczość jest niska. Nie odczuwam tu żadnego zagrożenia, ale trzeba mieć cały czas na uwadze fakt, że są to jednak biedni ludzie, którzy patrzą na hordę (głównie) Amerykanów, którzy epatują (z punktu widzenia miejscowych) bogactwem. W marinach nie widziałem ani jednego meksykańskiego jachtu. Rybackie wioski są otoczone rezydencjami i kompleksami hotelowymi. Wszystko głównie dla Amerykanów i Kanadyjczyków.
Wczoraj na kotwicowisku miała miejsce akcja. Miejscowy chłopak podpłynął wpław do katamarana na kotwicy i ściągnął z pokładu paddleboard. Wiosłując rękami zaczął odpływać. Ktoś to zauważył i podniósł alarm przez radio. Kilkanaście sekund później trzy pontony w ślizgu dopadły gnojka. Błagał, żeby nie wzywać Policji.

waliant napisał(a):
Naprawdę fajnie.

Fajne zajęcie na długie przeloty.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 4: AlmiDG, Maar, Ognisty Szkwał, robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 kwi 2024, o 00:27 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
W Meksyku należy (koniecznie) sprawdzać datę na pokwitowaniu zapłaty za wizy.
Kolega został wezwany do Immigration (Policja portowa przypłynęła na kotwicę) w celu wezwania do zapłaty za wizy (jego i załogi). Kolega (jak wszyscy) zapłacił za wizy (które otrzymał) przy odprawie. Na miejscu okazało się, że na pokwitowaniu (które wystawił urzędnik) brakowało daty. Koledze wytłumaczono, że z tego powodu pieniądze, które zostały przesłane do jakiejś jednostki państwowej nie zostały przesłane do Immigration z powodu braku daty na pokwitowaniu. Okazało się, że uzupełnienie brakującej daty nic już nie zmieni (wiza kosztuje 35$ od osoby). Trzeba zapłacić jeszcze raz. Ponieważ dyskusja zmierzała donikąd a reakcją na każdy argument było wzruszenie ramionami urzędnika, kolega nie mając wyjścia zapłacił ponownie za wizy. Po otrzymaniu pokwitowania postanowił sprawdzić czy tym razem jest tam data. I okazało się, że trzymał w ręku pokwitowanie bez daty. Sytuacja zrobiła się dość kuriozalna. Urzędnik dopisał datę, ale nie poczuwał się do niczego więcej.

Meksyk, jak każde miejsce, ma swoje blaski i cienie. O ile okoliczności przyrody zachwycają, to obcowanie z miejscową ludnością zachwyca mniej. A jest to najbardziej opiniotwórczy element poznawczy. W tej ostatniej kategorii Meksyk przegrywa ze wszystkimi dotychczas odwiedzonymi przez nas miejscami. Meksykanie (szczególnie w branży żeglarskiej) są bardzo aroganccy, butni i nastawieni głównie na dyktowanie absurdalnie wysokich cen, szczególnie gdy żeglarz znajdzie się w sytuacji przymusowej, ale nie to jest najważniejsze. Mam ogromny problem z zaakceptowaniem okazywania niechęci do gringos. Nie chodzi tu o to, że to ja jestem gringo. Chodzi o to, że nie akceptuję niechęci do ludzi dlatego, że są inni, co do zasady, bez względu na to, o jaką inność chodzi.
Do tego nie można pominąć licznych kradzieży. Mariny są strzeżone i bezpieczne, ale pozostawienie jachtu na kotwicy wiąże się z ryzykiem włamania (nawet w dzień). Pozostawienie jachtu na noc to nieomal pewność tego, że jacht będzie okradziony. Nam lokalni złodzieje ukradli ponton przycumowany do jachtu. Podniesiony alarm na radiu pozwolił odzyskać ponton, który został zauważony na plaży ze spuszczonym powietrzem (przygotowany już do transportu). Silnika niestety już nie było (nowa Yamaha 15 km). Technika jest taka - złodziej podpływa wpław do jachtu z nożem, odcina cumę i bezszelestnie oddala się z wiatrem. Miejscowe gangi czują się tu zupełnie bezkarne. Kilka dni temu katamaran został okradziony ze wszystkiego (nawet łyżki i widelce zabrali). Na policji poszkodowani usłyszeli pytanie; czego od nas oczekujecie? Odnoszę wrażenie, że Policja jest opłacana.

W sobotę (jeżeli dobra prognoza się utrzyma) opuszczamy Meksyk (bez żalu) i ruszymy na Polinezję Francuską. Będzie to około 3000 Mm. Gdzieś blisko 132 południka przekroczymy równik. Płyniemy na sam środek największej wody świata.

Załącznik:
Wielka woda.jpg
Wielka woda.jpg [ 106.34 KiB | Przeglądane 7202 razy ]


Tu w Zatoce Banderas czuje się już od kilku tygodni wzmożony ruch związany z otwarciem sezonu na przeloty przez Pacyfik. Ostatnie przeglądy i naprawy. Nam pozostało jeszcze tylko uzupełnienie prowiantu.
Jacht jest w pełni sprawny. Nowy hydrauliczny siłownik autopilota zamontowałem w ubiegłym tygodniu. Testy wypadły dobrze.
Pomiędzy Markizami i miejscem naszego startu dryfuje opuszczony w październiku ub. roku jacht s/v Yara. S/v Zingaro podjął załogę z jachtu po utracie masztu (relacja dostępna na YT). Będziemy musieli być czujni. W tym rejonie włączymy radar. Jeżeli uda się nam namierzyć jacht. Zatopimy go.

Załącznik:
Screenshot 2024-04-25 at 14.54.35@0.5x.jpg
Screenshot 2024-04-25 at 14.54.35@0.5x.jpg [ 114 KiB | Przeglądane 7202 razy ]

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com


Ostatnio edytowano 26 kwi 2024, o 00:34 przez -O-, łącznie edytowano 1 raz


Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 5: Janna, puffin, robertrze, waliant, Wrona
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 kwi 2024, o 08:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 cze 2010, o 19:37
Posty: 13560
Lokalizacja: Port Rybnik
Podziękował : 1556
Otrzymał podziękowań: 2275
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
-O- napisał(a):
Jeżeli uda się nam namierzyć jacht. Zatopimy go.

Może zanim to zrobicie nie lepiej zgłosić jacht do służb morskich żeby nie było problemów?

Czy to ten?
https://boatwatch.org/resolved/sv-yara- ... k-of-dawn/

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 kwi 2024, o 15:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Wojciech napisał(a):
Może zanim to zrobicie nie lepiej zgłosić jacht do służb morskich żeby nie było problemów?

Nie ma służb morskich które się zajmują zatapianiem dryfujących wraków. Taki jacht stanowi realne zagrożenie.
Od pół roku wrak kręci się mniej więcej w tym samym miejscu a jest to trasa przelotu na Markizy z południowej Kalifornii i Meksyku.
Jeżeli zobaczę wrak na radarze to go zatopię.

Na uwagę zasługuje brudna burta wraka. Ilość syfu przylepionego w ciągu kilku miesięcy daje sporo do myślenia. Odnoszę wrażenie, że Pacyfik jest znacznie brudniejszy od Atlantyku. Jest to bardzo przygnębiające.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 2: AlmiDG, Stara Zientara
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 kwi 2024, o 08:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 cze 2010, o 19:37
Posty: 13560
Lokalizacja: Port Rybnik
Podziękował : 1556
Otrzymał podziękowań: 2275
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
-O- napisał(a):
Wojciech napisał(a):
Może zanim to zrobicie nie lepiej zgłosić jacht do służb morskich żeby nie było problemów?

Nie ma służb morskich które się zajmują zatapianiem dryfujących wraków. Taki jacht stanowi realne zagrożenie.
Od pół roku wrak kręci się mniej więcej w tym samym miejscu a jest to trasa przelotu na Markizy z południowej Kalifornii i Meksyku.
Jeżeli zobaczę wrak na radarze to go zatopię.

W 2 części z 4 filmów yt viewtopic.php?f=18&t=34494 kapitan jachtu Zingaro powiedział, że jacht pozostaje pod zasilaniem z paneli słonecznych i generatora wiatrowego, ma załączony AIS,... https://youtu.be/8zDYs3Tb3Nc?si=_ZgHjCZW1bgapAbP&t=781 i że można go odzyskać...

Na Cruisersforum jest temat - czy zatopić opuszczoną łódź?- zdania są podzielone https://www.cruisersforum.com/forums/f1 ... 95607.html

Jeżeli mając włączony radar możesz uniknąć kolizji z dryfującym jachtem, to nie rozumiem dlaczego chciałbyś zatopić jacht, który utracił maszt?
Poza tym jacht Bavaria 44 Yara jest/był zapewne sprawny technicznie.
Masz pewność, że załoga nie podejmuje żadnych czynności w celu odzyskania jachtu?

Odrębna kwestią jest zanieczyszczenie mórz i oceanów laminatami, plastikami, paliwami, etc. Zatopienie jachtu nie poprawi jakości wody, a czy zwiększy bezpieczeństwo żeglugowe gdy setki kontenerów spadają do oceanów?!

-O- napisał(a):
Na uwagę zasługuje brudna burta wraka. Ilość syfu przylepionego w ciągu kilku miesięcy daje sporo do myślenia. Odnoszę wrażenie, że Pacyfik jest znacznie brudniejszy od Atlantyku. Jest to bardzo przygnębiające.

Nie jestem pewien, ale myślę, że jacht dryfujący nie posiadający prędkości żeglugowej może prędzej na kadłubie zbierać organizmy żyjące w wodzie morskiej w tym zanieczyszczenia.

Czy żeglując na Pacyfiku zauważyłeś na Twoim jachcie większe zabrudzenia kadłuba, niż na Atlantyku?

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 kwi 2024, o 20:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17464
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Wojciech napisał(a):
-O- napisał(a):
Jeżeli uda się nam namierzyć jacht. Zatopimy go.

Może zanim to zrobicie nie lepiej zgłosić jacht do służb morskich żeby nie było problemów?

Czy to ten?
https://boatwatch.org/resolved/sv-yara- ... k-of-dawn/
Wojciechu, JAKICH? Jakiego kraju służby morskie mają w swojej jurydykcji ten obszar morza? :-)


Wojciech napisał(a):
Na Cruisersforum jest temat - czy zatopić opuszczoną łódź?- zdania są podzielone

Pierdzielenie podobne do tego, które zdarza się na naszym forumie.
Nie wiem czy wiesz, że takie nudne transatlantyki to głównie pary (on kocha żeglarstwo, ona kocha jego) i on czasami spać musi. Do tego jeśli o komunikację chodzi, to super jest, gdy mają UKFkę (tak wiem, koleś na naszym forumie szukał telefonu satelitarnego, żeby Bałtyk strawersować! :-) ) ale ludzie żeglują w dużej mierze tak jak Alpa viewtopic.php?f=39&t=34212 i taka zawalidroga jak Yara stanowi dla nich prawdziwe zagrożenie.

Takie łódki - gdy się je spotka - należy zatapiać podobnie jak wypadnięte kontenery, choćby diamentów były pełne!

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa



Za ten post autor Maar otrzymał podziękowanie od: Stara Zientara
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 kwi 2024, o 15:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Wojciech napisał(a):
Czy żeglując na Pacyfiku zauważyłeś na Twoim jachcie większe zabrudzenia kadłuba, niż na Atlantyku?

Wyspy śmieci cyrkulujące z prądem na północnym Atlantyku trzeba zobaczyć żeby poznać skalę tragedii. Ja płynąłem przez tydzień przez taką wyspę. Na powierzchni plamy ropy i innych chemikaliów trafiają się często. Ta brudna burta na wraku to rezultat wpłynięcia w taką plamę. Miałem taki brud na burcie już dwa razy. Skala zanieczyszczeń przeraża.

-O- napisał(a):
W sobotę (jeżeli dobra prognoza się utrzyma) opuszczamy Meksyk (bez żalu) i ruszymy na Polinezję Francuską.


Musiałem niestety wrócić. Kila godzin po wyjściu w morze (płynąłem na silniku) włączyła się pompa zęzowa pierwszego stopnia i po chwili się wyłączyła. Mam elektroniczne czujniki poziomu, zafalowanie było spore więc założyłem, że przy mokrej zęzie musiało chlapnąć na czujnik. Ale gdy po kilku minutach pompa włączyła się ponownie rozpocząłem poszukiwania. Nic nie wskazywało na większy problem. Wlepiłem oczy w poziom wody w zenzie i utwierdzałem się w przekonaniu, że powoli, ale bierzemy wodę. Po kilku minutach pompa włączyła się po raz kolejny.
Drugi etap poszukiwania przyczyny ujawnił cieknącą bardzo poważnie dławicę. Woda rozbryzgiwała się dookoła. Wyłączenie napędu eliminowało rozbryzg, ale nie likwidowało przecieku. Ilość cieknącej wody oceniłem na około 2 lity na minutę. Wyglądało poważnie.
Wróciłem więc do zatoki na kotwicę z wyłączonym AIS’em, żeby nie narazić się na ponowną odprawę, bo trwałoby to co najmniej dwa dni, plus koszty i ponowny clearace.
Mam zamontowany kilka lat temu PSS shaft seal. Nie stwierdziłem, żadnego uszkodzenia mechanicznego. Lekki docisk (dwoma palcami) pierścienia karbonowego likwidował przeciek. Uspokoiłem się, gdyż wiedziałem, że mam na pokładzie komplet naprawczy, a zwiększenie kompresji pierścienia usunie problem. Nabrałem też pewności, że obejdzie się bez slipowania jachtu. Po analizie zaistniałej sytuacji, już na spokojnie, musiałem ustalić przyczynę awarii. Wynik moich ustaleń wskazuje jednoznacznie na mój błąd, który popełniłem przy montażu dławicy w Annapolis trzy lata temu. Czynność kompresowania dławicy polega na dociśnięciu pierścienia pokonując opór tulei rozprężnej i dokręceniu śrub mocujących tuleję na wale. Opór jest spory, a dostęp do tulei bardzo niewygodny. W trakcie montażu ścisnąłem tuleję na tyle, ile uznałem, że wystarczy. Zalecane 25 mm wydawało mi się trudne do osiągnięcia. Przyjąłem, że jeżeli okaże się konieczne zwiększenie kompresji zrobię to po zwodowaniu jachtu. Ale dławica była sucha i nie było takiej konieczności.
Aż do wczoraj.
Znalazłem tabelkę, która podaje wymiar całego zestawu przed i po kompresji i okazało się, że 3 lata temu udało mi się uzyskać kompresję 12 mm, co wystarczyło na trzy lata. Teraz dołożyłem kolejne 12 mm i osiągnąłem zalecaną w instrukcji długość zestawu.
Instrukcje należy czytać i się do nich stosować.

Publikuję ten post w chwili, gdy mam już włączony AIS i opuszczam zatokę Banderas.

Kasia zadała mi pytanie, co byśmy zrobili kilkaset mil od portu, gdyby dławica ciekła mocniej i nie dałoby się jej naprawić?
Przyszedł mi do głowy bardzo skuteczny sposób. Zanim napiszę jak bym to zrobił, muszę dopracować jeszcze szczegóły.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 4: Janna, M@rek, Maar, Tata Marcina
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 kwi 2024, o 19:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17464
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
-O- napisał(a):
Wyspy śmieci cyrkulujące z prądem na północnym Atlantyku trzeba zobaczyć żeby poznać skalę tragedii. Ja płynąłem przez tydzień przez taką wyspę.

Marek, chyba chciałeś napisać Pacyfiku?
Ten tydzień o którym piszesz utwierdza mnie w stuprocentowym przekonaniu. :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 kwi 2024, o 20:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Maar napisał(a):
chyba chciałeś napisać Pacyfiku?

Tak. Miało być Pacyfiku.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowanie od: Maar
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 kwi 2024, o 21:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17464
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Marek, zazdroszczę Ci możliwości komunikacji!

ps. Kaśkę ucałuj!

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 kwi 2024, o 23:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Elon zmienił wszystko. Zastanawiam się jak długo będzie chciał utrzymywać kosmicznie drogie przedsięwzięcie, które nie ma prawa przynosić dochodu. Tymczasem jest super fajnie.
Kasię ucałowałem.
Tak przy okazji. Przed wyjazdem z Meksyku zrobiliśmy MRI. Wynik super.
Wypłynęliśmy już z zatoki Banderas. Wieje 7-8 w, płyniemy ponad 6w. Na więcej wiatru liczyć raczej nie możemy w najbliższych dniach.

Nowy siłownik (hydrauliczny) dziwnie się zachowuje. Pompa oprócz normalnej pracy wpada czasem w drgawki. Nigdy nie miałem hydraulicznego siłownika, ktoś mi podpowiada, że pompa może być zapowietrzona. Pokręciłem kołem i nie pomogło. Na moje ucho to nie jest prawidłowa praca pompy.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowanie od: robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 maja 2024, o 08:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 lis 2012, o 21:30
Posty: 65
Lokalizacja: Luxemburg
Podziękował : 23
Otrzymał podziękowań: 14
Uprawnienia żeglarskie: raczej
-O- napisał(a):
Elon zmienił wszystko. Zastanawiam się jak długo będzie chciał utrzymywać kosmicznie drogie przedsięwzięcie, które nie ma prawa przynosić dochodu.
....

Jest coraz lepiej. Potrzeba jeszcze czasu. Inną sprawą jest poziom i granica do której zejdzie Mask. Powszechnie wiadomo jest, że możliwe jest korzystanie z mobilnej lądowej wersji, którą chwalą się i korzystają skiperzy aktywni na kanałach YT. Czy VPN pozwala na takie obejście systemu nie wiem.


Załączniki:
Screenshot_20240430_182431_Samsung Internet.jpg
Screenshot_20240430_182431_Samsung Internet.jpg [ 1.05 MiB | Przeglądane 6589 razy ]
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 maja 2024, o 13:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Do tej pory wiatr był bardzo oszczędny przeważały 5-8 w rzadko pojawiało się 10 w. Specyficzne zafalowanie Pacyfiku (które pojawia się i znika) przy małej prędkości jachtu jest dokuczliwe. Sesja kołysania trwa zazwyczaj 1-3 godzin. Ale od dwóch dni wieje średnio 2-3 w więcej. Tak trzymać pomyślałem, choć nie było to zgodne ze strategią przejścia ITCZ. Wieczorem na nogi postawił mnie alarm. Żagle stanęły w łopot. Na pilocie informacja „Rudder feedback failure”. Sprawdziłem zasilanie ACU i brakowało zasilania na wyjściu na pompę. Do rana siedziałem za sterem rozmyślając. Miałem nadzieję, że nawalił czujnik wychylenia steru. Jest nowy, założyłem go w Panamie. Mam też zapasowy, który przyszedł w komplecie z nowym autopilotem, który zamontowałem w Honolulu. W grę wchodziło też ACU. W tej sytuacji czekałoby nas ręczne sterowanie do Nucu Hiwa (jakieś 1500 mil). Zatelefonowałem do Raymarine, potwierdzili wskazując na czujnik. O świcie Kasia zmieniła mnie przy sterze a ja zajrzałem pod koję sprawdzić czujnik i ręce mi opadły.
Wypowiedziałem dwa brzydkie wyrazy powoli celebrując każdą głoskę i czułem, jak mózg wchodzi mi na wysokie obroty.
Załącznik:
kwadrant.jpg
kwadrant.jpg [ 244.16 KiB | Przeglądane 6147 razy ]


Ramię, do którego podłączony jest siłownik autopilota odpadło od kwadrantu. Puścił spaw.
Szukałem sposobu na rozwiązanie problemu. Jak to zrobić na środku Pacyfiku? Płynący jakieś 150 mil za mną White Dog ma na pokładzie aluminiowe kątowniki 5x5 3 mm grube. Pomysłem było zbudowanie konstrukcji w kształcie trójkąta i wpięcie siłownika. Musiałbym wrócić im na spotkanie. Zacząłem opracowywać szczegóły połączeń i wyszło mi, że to zbyt wielka prowizorka i na pierwszej większej fali konstrukcja się podda.
Padają kolejne pomysły. Mamy wielką patelnię z nierdzewki i ma grube dno - materiał bardzo trudny do obróbki w tych warunkach, drzwi od lodówki – za cienka blacha. Kasia patrzy na naszego Fortressa na rufie i pyta, czy to jest aluminium?
Kilka godzin później autopilot przejął wachtę a my poszliśmy spać.
Załącznik:
pazur kotwicy.jpg
pazur kotwicy.jpg [ 243.71 KiB | Przeglądane 6147 razy ]


Teraz projektuję rozwiązanie docelowe. Marcin (cinas) zleci wykonanie elementu w stoczni Oystera (dziękuję Marcinie). Pojawił się jednocześnie problem z dostawą na Polinezję. W grę wchodzi Nuku Hiwa, Hiva Oa i Tahiti, ale przesyłki podobno docierają tam po dwóch miesiącach. Będę rozmawiał z agentem na Tahiti. Sprawa wyjaśni się w najbliższych dniach.
Wczoraj wieczorem przyjąłem kurs S. Do tej pory płynąłem W czekając na okno do przejścia ITCZ. Co do zasady do podjęcia decyzji nie schodzi się poniżej 10 równoleżnika. A decyzja nie jest łatwa, gdyż o tej porze roku szleją tam burze z piorunami i szkwali mocno a strefa ciszy ma około 200 mil szerokości. Windy bardzo dokładnie pokazuje lokalizację burz.
Załącznik:
windy.jpg
windy.jpg [ 63.05 KiB | Przeglądane 6147 razy ]


Przesunąłem się na zachód szukając szansy na objechanie tego kotła.
Załącznik:
Screenshot 2024-05-11 at 04.43.57@0.5x.jpg
Screenshot 2024-05-11 at 04.43.57@0.5x.jpg [ 147.03 KiB | Przeglądane 6147 razy ]

W promieniu ok. 200 mil płynie kilka jachtów zalogowanych na NFL (mam tam tracking). Z niektórymi utrzymujemy kontakt, wymieniając się informacjami o warunkach w ich położeniu. Trimaran Tumorrow właśnie robi drugie podejście jakieś 100 mil na wschód ode mnie. Pierwszym razem 3 dni temu zawrócił. Burze równikowe i pioruny nie mają sobie równych.
Ja mam szansę na ominięcie burz, ale pewnie wpadnę w ciszę. Cała sprawa rozegra się między 6 i 4 równoleżnikiem.
Za dwa dni będzie wiadomo.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 4: Janna, M@rek, Maar, Stara Zientara
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 maja 2024, o 15:16 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 8929
Podziękował : 4043
Otrzymał podziękowań: 1940
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Marku, ja tez dokupilem ( u Skautow za 1/2 ceny) czujnik polozenia steru do EV 100. Mam trzon steru 60 mm i na nim dwoma wygietymi pretami zamocowalem wygiety z 4 mm nierdzewnej blachy trojkat . W odpowiedniek odleglosci wlaminowalem postument dla czujnika . Calosc jeszcze wymaga regulacji i polaczenia w siec z wiatromierzem. To ze element zamocowany jest na trzonie pretami i nakretmami pozwala na precyzyjna regulacje i wysokoaci i kata. Moze moje rozwiazanie bedzie pomocne ? Pozdrawiamy Ewa i Marek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 maja 2024, o 15:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Marku, czujnik to byłaby pestka. U mnie urwało się ramie do którego podłączony jest siłownik (i czujnik też).

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 maja 2024, o 18:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
-O- napisał(a):
Za dwa dni będzie wiadomo

Jestem na 6:38N 126:48W
Od kilku godzin nie ma wiatru i raczej nie będzie przez następne 2 dni.
Nowością jest silny prąd przeciwny, który mnie hamuje istotnie. Mam nadzieję, że niebawem odpuści. Chmury burzowe kłębią się dookoła, ale bez wyładowań.
Tutaj wszystko zmienia się błyskawicznie.
Wczoraj wieczorem wiatr się odwrócił z NE do S i tak trzymał do północy. Płynąłem więc ostro do wiatru z wielką oceaniczną falą prosto w rufę. Zjazdy na grzbietach fal były prawdziwą przyjemnością.
Przygoda z ITCZ skończy się gdy osiągnę 3 stopień szerokości, czyli jakieś 200 Nm jeszcze.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 2: markrzy, robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 maja 2024, o 02:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Jestem już na pierwszym równoleżniku. ITCZ mam za sobą. Od wczoraj wieje już stabilnie 15 w i tak ma już być do końca, a więc niedługo będę na Hiwa Oa. Tam odprawię się i popłynę na pobliską Fatu Hiwę, żeby rzucić tam kotwicę. Jest to piękne miejsce. Fotki na Google Earth zdają się to potwierdzać. Potem będziemy odwiedzać atole płynąc w kierunku Tahiti.

ITCZ udało mi się przejść bez większych problemów. Ominęły mnie kłębiące się wokół burze. Dopadły jednak cisze, a jak powiało trochę, to trafił mnie mocny równikowy prąd prosto w nos. Musiałem ponad dwa dni popychać się silnikiem 2500 obrotów uzyskując prędkość poniżej 3 węzłów.

Do celu mam już tylko 750 Nm, pomyślne wiatry i ceremonię przejścia równika, która została zaplanowana na jutro.


Załączniki:
IMG_9387@0.5x.jpg
IMG_9387@0.5x.jpg [ 241.13 KiB | Przeglądane 5715 razy ]

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 4: AlmiDG, M@rek, mancunian, robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 maja 2024, o 21:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Pacyfik południowy o tej porze roku zaskakuje swoją nieprzewidywalnością. Prognoza na ostatnie cztery dni mojego rejsu zapowiadała stałe wiatry 12-18 w. W chwili pisania tego postu powinienem zbliżać się do Hiva Oa. Tymczasem mam jeszcze około 160 Nm., gdyż ostatnią dobę przestałem we flaucie, której nie zapowiadał i nie potwierdzał żaden model prognozowy. Mój przyjaciel zajmujący się profesjonalnie przeprowadzaniem jachtów przez oceany, wytłumaczył mi, że to zjawisko powstało po spotkaniu się dwóch mało aktywnych systemów wyżowych daleko na ESE od nas, który widać jako wielki miękki system, a właściwie interfejs. To spowodowało ciągnącą się długą wąską odnogę tej beznadziejnej pogody. Słabo to widać na GFS, już lepiej na ECM a jeszcze lepiej na ICON, ale skala zjawiska jest znacznie większa od tego co pokazują modele. Jest to znana wada modeli w rejonach oddalonych od brzegu, bo nie ma tam „checkpointów”, czyli stacji, które dawałyby informacje zwrotne do algorytmu. Zdarza się też czasem, że mały lokalny niż nie jest w ogóle widoczny w modelach pogodowych, można je zauważyć tylko na zdjęciach satelitarnych. Tyle o pogodzie.

Mam jeszcze ok. dobę do celu przy zmiennych 5-10w wiatrach. Dzisiaj rano ustawialiśmy zegarki na czas obowiązujący na Hiva Oa i okazało się, że obowiązują tutaj strefy czasowe 30 minutowe! Na Hiva Oa mamy + 9,5 godziny względem UTC.
Za mną w odległości ok. 400 Nm płynie White Dog, kilka dni temu z Meksyku wypłynął Zenon na jachcie Zen. Teraz startuje Michał Malinowski na jachcie Leila. Wszyscy zmierzamy na Markizy.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 6: M@rek, Maar, mancunian, robertrze, Stara Zientara, Wrona
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 maja 2024, o 19:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Do Hiva Oa (Przylądka Matafunua) mam już tylko 10 Nm.
Moja pozycja pokazała się też na Marinetraffic.
Ostatni dzień tego rejsu był fantastyczny. Wiało jak należy a jacht szedł gładko i szybko.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 maja 2024, o 20:04 

Dołączył(a): 29 sty 2012, o 08:55
Posty: 267
Podziękował : 368
Otrzymał podziękowań: 69
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
A która godzina u Was?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 maja 2024, o 20:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
9:30 rano

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowanie od: robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 maja 2024, o 08:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Kilka dni temu rzuciłem kotwicę na Hiva Oa i upewniłem się kolejny raz, że raj na Ziemi istnieje.
Jest pięknie, jest tropikalnie, jest miło i ludzie się uśmiechają.
Odprawa na posterunku żandarmerii trwała 1 minutę. Wcześniej trzeba założyć profil na stronie rządowej i wypełnić formularz. Czyli bez Internetu odprawa jest niemożliwa. Dodatkowym obowiązkiem jest aktualizowanie na stronie wejść i wyjść, jest to związane włączeniem deklaracji do systemu ratownictwa morskiego. Polinezjia nie jest łatwym akwenem a Francuzi bezpieczeństwo postawili na wysokim poziomie.
Między bajki można włożyć drożyznę, o której słyszałem wielokrotnie, ceny są normalne a wiele produktów jest dotowanych i wydają się wręcz tanie. Zaskoczył mnie sklep z narzędziami, elektryką itp. w małej miejscowości było prawie wszystko. Najważniejszy jest jednak uśmiech miejscowych i wyrażana sympatia. Żyje się tu wolno i bezstresowo. W południe jest przerwa na sjestę i często popołudniu sjesta trwa dalej w najlepsze.
Stoi tu na kotwicy kilkanaście jachtów połowa to stali bywalcy a reszta to żeglarze tacy jak ja, którzy zatrzymali się tu w celu odprawy i relaksu na kilka dni. Nie ma hoteli, nie ma turystów.
Mnie dodatkowo przytrzymała potrzeba dotankowania zbiornika paliwa. W piątek jednak paliwo się skończyło, więc bez żalu zostaliśmy czekając na dostawę poszerzając kontakty towarzyskie. Spodziewamy się też przybycia Marcina z Kasią w White Dog’a. Tworzymy komitet powitalny.
Następny postój planujemy na Fatu Hivie (są tam dwie małe osady), a potem to już będą atole aż do Tahiti. Przed nami kilkaset mil morskich tropikalnego raju.


Załączniki:
IMG_1997@0.5x.jpg
IMG_1997@0.5x.jpg [ 334.46 KiB | Przeglądane 4751 razy ]
IMG_1993@0.5x.jpg
IMG_1993@0.5x.jpg [ 337.63 KiB | Przeglądane 4751 razy ]
IMG_1981@0.5x.jpg
IMG_1981@0.5x.jpg [ 334.51 KiB | Przeglądane 4751 razy ]
IMG_1973@0.5x.jpg
IMG_1973@0.5x.jpg [ 322.96 KiB | Przeglądane 4751 razy ]
IMG_1945@0.5x.jpg
IMG_1945@0.5x.jpg [ 321.29 KiB | Przeglądane 4751 razy ]

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 8: AlmiDG, M@rek, Maar, markrzy, puffin, robertrze, Wojciech, Wrona
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 maja 2024, o 13:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 lip 2009, o 10:59
Posty: 3193
Lokalizacja: Gliwice
Podziękował : 460
Otrzymał podziękowań: 481
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
-O- napisał(a):
upewniłem się kolejny raz, że raj na Ziemi istnieje.



Na Tahiti zobaczysz jak wygląda raj. Kupa bezdomnych, żandarmi pilnujący miejscowych , aby im się przez przypadek w głowach nie poprzewracało. W weekendy stada ludzi na plażach , grilujących lub gotujących , choć wskazana byłaby dla nich ścisła dieta przynajmniej przez rok. Na innych wysepkach było zdecydowanie lepiej.
Z Wysp Towarzystwa wszyscy miejscowi polecali Maupiti. Mnie niestety charterownia odmówiła zezwolenia na wpłynięcie ze względu na warunki pogodowe. Z tego powodu zwiedziłem szczegółowo Bora Bora. Jeśli byś tam był to spytaj o Stana Wiśniewskiego / rocznik 1940 Kowel/- jeśli jeszcze żyje. Mieszkał na własnej wysepce Motu - Mai Moana / druga lub trzecia na lewo od wejscia do laguny.

Z szacunkiem i zazdrością :)


Załączniki:
wyspaStanaW.jpg
wyspaStanaW.jpg [ 38 KiB | Przeglądane 4685 razy ]

_________________
“We are all travellers on the earth. We come...we see...we go...”
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 maja 2024, o 18:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
markrzy napisał(a):
Na Tahiti zobaczysz jak wygląda raj

Mariuszu, zawsze dużym skupiskom ludzi towarzyszą zjawiska, które psują najbardziej rajskie widoki. Do Tahiti mam w linii prostej 800 Nm a po drodze kilkadziesiąt atoli, na których mieszka bardzo mało ludzi albo nie ma ich wcale. Spodziewam się się pozostawać w strefie raju przez najbliższe miesiące. O Stana zapytam. Na Morea mieszka od lat Paweł, pewnie zna Stana. Przyjąłem prostą zasadę, czas postoju po zacumowaniu jest wprost proporcjonalny do rajskości miejsca, chyba, że inne względy zmuszają mnie do pozostania w strefie bliższego kontaktu z cywilizacją.
White Dogi właśnie dopływają do zatoki. Zenon zbliża się do równika. Z nim spotkamy się gdzieś na atolu. Zenon miał problem z rozrusznikiem w strefie ciszy. Rzucany wielkimi falami w bezwietrzu demontował rozrusznik, po czym okazało się, że zapasowy nie pasuje (ma inną zębatkę) więc musiał znaleźć przyczynę awarii i ją usunąć. Dostał nieźle w kość. Obity i posiniaczony był bliski poddania się i tu zrodziła się złota myśl, którą muszę zacytować.
Na FB napisał:
"And now I understand why sailers are so tough and never give up, because it is no way to give up".

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 6: Janna, Maar, markrzy, puffin, robertrze, tomasz piasecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 cze 2024, o 02:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Cały czas układam sobie w głowie zasady i zależności, które rządzą tymi małymi społecznościami mieszkającymi na środku Pacyfiku na wyspach i atolach. Są to osady od kilkudziesięciu do kilkuset osób. Obserwacji mam wiele, ale pierwsza różnica pomiędzy koloniami zamorskimi jest wyraźnie odczuwalna w relacjach z ludnością etniczną. Tutaj na Polinezji Francuskiej ludzie są mili i bardzo uprzejmi, ale na Martynice na przykład, już tak milo nie jest. Powód? Kolonizatorzy wykorzystywali tam ludność etniczną do niewolniczej pracy. Na Polinezji ten proceder nie miał miejsca (nie było plantacji). Miejscowi używają swoich języków, które w obrębie jednej wyspy mogą się nieco różnić, a w szkole uczą się francuskiego. Na Polinezji miejscowa ludność odczuła wpływy kościoła w związku z prowadzoną polityką ucywilizowania tubylców. Efektem były zakazy wielu lokalnych obrzędów religijnych, w tym: zabroniono tatuaży. Dzisiaj odbudowywane są tradycje. Tatuaże są częścią kultury lokalnej ludności i powróciły, gdyż cudem zostały ocalone od zapomnienia. Są to swego rodzaju życiorysy z bardzo precyzyjną symboliką. Normalnym widokiem są kościoły katolickie sąsiadujące z Tiki.

Fatu Hiva była ostatnią wyspą Markizów, którą odwiedziliśmy i było to najpiękniejsze miejsce tego rejonu. Po przebyciu 400 Nm rozpoczynamy wędrówkę po Archipelagu Tuamotus.
Wczoraj wpłynęliśmy do Raroia. Kryształowo czysta woda, zaledwie kilka jachtów i niesamowita przyroda wokół. Wejście do atola nie jest łatwe. Kanał jest wąski a Raroia należy do grupy tych atoli, do których przeważające wschodnie wiatry wpychają wodę do środka. Efekt jest taki, że wejście od zachodu pozostaje pod wpływem silnych prądów 4-5 węzłów. Wchodziłem na dwie godziny przed górnym slackiem i 2500 obrotów ledwo dawało radę stawić czoła przeciwnemu prądowi. Jestem przekonany, że po slacku na opadającej wodzie miałbym problem z wejściem.

Postanowiłem zakotwiczyć w północnym krańcu atola, głównie dlatego, że kotwiczenie przy wiosce obok wejścia nie daje ochrony przed wschodnimi wiatrami (które tu dominują) a dodatkowo mamy dzisiaj mocniejszy południowy wiatr. Przejście przez atol jest wyzwaniem, a pierwszy raz jest jak stąpanie po polu minowym. Wnętrza atoli nie są zmapowane (z wyjątkiem kanału wejścia i najbliższej okolicy). O ile wystające głowy korali są łatwe do ominięcia, to te pod powierzchnią wody stanowią ogromne zagrożenie. Konieczne jest więc poruszanie się, gdy słońce jest wysoko z „okiem na dziobie”. Oko wypatruje jaśniejsze plamy tuż pod powierzchnią wody i melduje, co widzi. Przy przejściu korzystałem z Google Maps z satelitarnym podkładem. Na tych zdjęciach widać prawie wszystkie podwodne korale (woda jest przeźroczysta). Więc płynąłem z Kasią na „oku” i z Google Maps przed sobą. Po przejściu pierwszej mili emocje trochę opadły, gdyż przekonałem się, że faktycznie to, co widzę na ekranie telefonu potwierdza się w rzeczywistości. Stopniowo nabierałem zaufania do tej techniki. Przed sobą miałem 9 mil takiego płynięcia. Kasia meldowała kolejną przeszkodę komendą „koral na pierwszej” a ja na ekranie widziałem, którą plamkę ma na oku.

O kotwiczeniu wśród korali wiedziałem tyle, co każdy wie z literatury. Dodatkowo nasłuchałem się tutaj o owijaniu się łańcucha o koralowe głowy, utracie kotwic i różne inne morskie opowieści, łącznie z wyrwaną windą kotwiczną - co może się przytrafić w zatoce przy wysokiej fali w ekstremalnych warunkach. Prawda jest taka, że wczoraj po raz pierwszy kotwiczyłem z zastosowaniem techniki pływającego łańcucha (floating chain). Umiejętność bezwzględnie konieczna w atolach i na wyspach koralowych. Warunek podstawowy - należy wykluczyć kotwiczenie bez dobrej widoczności dna, gdyż kluczowe jest rzucenie (i zakopanie) kotwicy w miejscu równo oddalonym od okolicznych korali. W zależności od głębokości potrzebny jest wolny promień 5-8 metrów. Woda jest kryształowo czysta, więc wszystko widać, jak na dłoni. Kotwiczenie w ciemno skończyć się może utratą kotwicy z częścią łańcucha.

Wczoraj - Raroia


Fatu Hiva

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 6: Janna, M@rek, Maar, Michal, waliant, Wojciech
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 cze 2024, o 18:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17464
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Marek, czy te białe kropki to są "elementy" wystające ponad powierzchnię, czy to efekt przezroczystej wody?


Załączniki:
kropki.png
kropki.png [ 490.6 KiB | Przeglądane 3250 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 cze 2024, o 21:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Maar napisał(a):
czy te białe kropki to są "elementy" wystające ponad powierzchnię,


Atol wewnątrz ma gładką wodę po horyzont, ale jest to pole minowe. Głowy korali nie wystają ponad powierzchnię. Bardzo trudno jest ocenić, czy głębokość nad koralem wynosi 5 czy 2,5 m, te kryjące się 50 cm pod powierzchnią widać, że są bardzo płytko. Płynąc nie ma czasu na analizę i najlepiej jest omijać wszystko co jest widoczne pod wodą. Na zdjęciu satelitarnym widać 95% korali. Głębokość w atolu wynosi 40 do 70 m. Oko na dziobie jest koniecznością. Widzę czasem oko na sailingu. Najlepiej jest płynąć w godzinach południowych. Trudniej jest w pochmurne dni i jeszcze trudniej, gdy woda jest zmarszczona.
Tak to wygląda z mojego punktu widzenia, czyli niedoświadczonego explorera atoli.
Inaczej sprawy się mają jak w rejs ruszają tubylcy.
Przedwczoraj mieliśmy niesamowitą imprezę zorganizowaną przez tubylców dla żeglarzy. Przypłynęli pangą z Garumaoa (jedynej osady, gdzie żyje około 200 osób). Po imprezie już po zmroku wracali do domu wzdłuż brzegu (gdzie ja muszę manewrować pontonem, żeby nie przywalić w korala) a oni, jak gdyby nic tam na nich nie czyhało.
Byli mocno pod wpływem wypitego rumu i śpiewali bardzo głośno, a mi serce stawało w gardle i powtarzałem: no zaraz przywalą.
Nie przywalili.
Dopłynęli.
Jesteśmy jutro zaproszeni do nich na obiad. Mają po nas przypłynąć i nas odwieźć po obiedzie (będzie już ciemno). Impreza zapowiada się nieźle. Stoi tu 14 jachtów i wszyscy się zapisali.

Poniżej krótki reportaż z imprezy i nasza wersja HAKA. Haka przed meczami w NZ jest znana, ale ta ze ślubu jest super emocjonalna https://www.youtube.com/watch?v=A5_HmlSzpPo
My musimy jeszcze potrenować.



Krótka historia ceremonialnego tańca haka „Ka Mate”: Gdy Te Rauparaha maoryski rangatira, watażka i wódz Ngāti Toa iwi. usłyszał zbliżających się wrogów, mruknął do siebie: „Ka mate, ka mate – umieram, umieram”. Kiedy odstąpili powiedział: „Żyję, żyję – ka ora, ka ora!”. Te Rauparaha stworzył tę pieśń będącą wyrazem triumfu życia nad śmiercią.

Haka wykonywana jest w Nowej Zelandii i Polinezji z wielu różnych powodów: przed meczami rugby, na weselach, pogrzebach, imprezach lokalnych oraz w sytuacjach, gdy wymagane jest okazanie szacunku i solidarności wobec gości specjalnych. Poczuliśmy się wyróżnieni.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 5: Janna, Maar, mancunian, puffin, waliant
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 198 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 71 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL