Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Łańcuchy i kotwice - know how kotwiczenia https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=14812 |
Strona 1 z 8 |
Autor: | Cape [ 25 mar 2013, o 08:42 ] |
Tytuł: | Łańcuchy i kotwice - know how kotwiczenia |
[Narjess] Wydzielone z wątku: Pierwszy raz na morzu. skipbulba napisał(a): szczerze mówiąc zawsze i wszędzie cumowałem dziobem, zwyczaje środziemnomorskie mnie nie interesowały Jednakże jest to niewykonalne, gdy trzeba rzucić kotwicę. Wtedy tylko rufą. Ale w Chorwacji prawie zawsze są muringi, czyli można dziobem, można rufą. |
Autor: | skipbulba [ 25 mar 2013, o 09:20 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Cape napisał(a): Jednakże jest to niewykonalne, gdy trzeba rzucić kotwicę jest jakiś powód dla którego nie da się rzucić kotwicy z rufy? Fakt, że ja w ogóle rzadko stawałem w marinach, bo i po co? "imprezki" z rodakami to nie moja bajka ale na żadnym z moich jachtów nie było problemu z rzucaniem kotwicy z rufy
|
Autor: | Cape [ 25 mar 2013, o 09:25 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
skipbulba napisał(a): jest jakiś powód dla którego nie da się rzucić kotwicy z rufy? Na klasycznym jachcie czarterowym masz kotwicę, łańcuch (60/80 metrów) i elektryczną windę kotwiczną oczywiście na dziobie. Przeniesienie tego na rufę jest niewykonalne. Jest oczywiście druga kotwica, znacznie mniejsza, z kawałkiem łańcucha i liny. Tą można rzucić z rufy, ale jej skuteczność jest problematyczna. |
Autor: | skipbulba [ 25 mar 2013, o 09:28 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Cape napisał(a): Na klasycznym jachcie czarterowym strasznie gówniane te jachty czarterowe oki, rozumiem o co chodzi olałbym stawanie w marinach, tam jest tyle pięknych miejsc do stania "na dziko"
|
Autor: | Sajmon [ 25 mar 2013, o 10:22 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
skipbulba napisał(a): jest jakiś powód dla którego nie da się rzucić kotwicy z rufy? 20 kg/mb łańcucha - to wystarczajaco dobry powód ? * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Większość ludzi na ciepłych wodach pływa jako wczasowiczo - żeglarze, nie jako żeglarze na wczasach - wiec akcent położony jest na komfort i wygodę. Stając rufą do keji ma się komfortowe, bezpieczne, łatwe wyjście na ląd, bez gimnastyki, bez specjalnych patentów na trap. A jeżeli się chce korzystać z wygód typu prąd, słodka woda - nie sposób nie uzupełniać zapasów w cywilizowanych miejscach co jakiś czas. Zajrzałem w czeluść mej pamięci i nie przypominam sobie choćby jednej łódki na Adiatyku, czy tym bardziej w Grecji, która miałaby rzucona kotwicę z rufy. |
Autor: | skipbulba [ 25 mar 2013, o 10:30 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
sajmon napisał(a): 20 kg/mb łańcucha - to wystarczajaco dobry powód ? Nie wiem co za łańcucha używasz, że tyle wazy? z ołowiu? ale nie, to nie jest dobry powód |
Autor: | Sajmon [ 25 mar 2013, o 10:32 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
No to jak bys rzucil taka kotwice z rufy? A jeszcze ciekawsze jak wyciagnałbyś na pokład taki powiedzmy bagatela 150 kg żelastwa |
Autor: | skipbulba [ 25 mar 2013, o 10:54 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Sajmon litości, po pierwsze zatargałbym na rufe i rzucił, po prostu, tak jak robiłem to milion razy. Po drugie absolutnie nie widze powodu do noszenia 150kg żelastwa w jednym kawałku i samemu. |
Autor: | Sajmon [ 25 mar 2013, o 10:57 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
skipbulba napisał(a): Sajmon litośc Rzeczywiscie - z litości nie bede tego komentował |
Autor: | skipbulba [ 25 mar 2013, o 11:00 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
sajmon napisał(a): Rzeczywiscie - z litości nie bede tego komentował no nie komentuj, ja tez z litości się powstrzymam
|
Autor: | Zbieraj [ 25 mar 2013, o 11:05 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
sajmon napisał(a): 20 kg/mb łańcucha - to wystarczajaco dobry powód ? Chłopaki, nie rozpędzajcie się! Metr bieżący = 20 kilo, to jest na Zawiasie. Mam dość mgliste pojęcie, jaki jest łańcuch na takim maleństwie, ale nie sądzę, żeby miał średnicę większą, niż 10 mm. A to raptem nieco powyżej 2 kg/mb |
Autor: | ins [ 25 mar 2013, o 11:13 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
skipbulba napisał(a): Sajmon litości, po pierwsze zatargałbym na rufe i rzucił, po prostu, tak jak robiłem to milion razy. Po drugie absolutnie nie widze powodu do noszenia 150kg żelastwa w jednym kawałku i samemu. 1. Jesteś na nie swoim jachcie 2. Za czarter oraz kaucję lub ubezpieczenie za jacht zapłaciła załoga 3. Jacht jest z laminatu pokrytego świeżym błyszczącym białym żelkotem. 4. Załoga składa się z ludzi którzy zapłacili za miły nie wymagający zbędnego wysiłku wypoczynek pod żaglami. Zdradź mi powód dla którego chciałbyś przenosić kotwicę z łańcuchem, obojętnie czy w jednym czy w n... kawałkach, z dziobu na rufę? Piotr Siedlewski |
Autor: | Sajmon [ 25 mar 2013, o 11:17 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
No to dobra - uprzejmosci mamy za sobą - to merytorycznie. Na adriatyku od 30 stopowych w górę - wszystkie bawarki, jeneau, solany, elany, maja kotwice około 20-35 kg na prowqdnicach dziobowych, lancuchach umieszczonych w koszach dziobowych opuszczanych elektryczna winda kotwiczną. Powiedzmy ze prawdziwa waga łańcucha to około 6 - 8 kg/mb (20 kg to było dla prasy ). Kotwica na rolkach prowadzących na dziobie jest zabezpieczona przed wypadnieciem, a wiec mozna ją podjac na poklad najpier opuszczajac troche na dół i "z krzyza" wciagajac na poklad (30-40 kg) Powedzmy ze stajemy w porcie o gł 6 m podchodzac dziobem do keji. Zeby było bezpiecznie rzucamy ok 20-25 m łańcucha czyli optymistycznie 120 kg plus kotwica ok. 150 kg. 1. Jak przenosisz w ile osob w jakim czasie 150 kg żelastwa na rufę 2. Do czego mocujesz koniec łańcucha na łodzi 3. Którędy puszczasz łańcuch, aby nic w czasie wyrzucania łańcucha nie uszkodzić Nie wdajac sie w inne szczegoly przejdźmy do podnoszenia 1. W jaki sposób wybierasz łańcuch i kotwicę na poklad (recznie, przez kabestan)??? 2. Gdzie fizycznie, konkretnie skladasz zwybrany łańcuch 3. Jak długo to trwa * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Plywam z 12-tką - nigdy nie wazyłem - ludzie powiadali ze 60 m wazy 450 kg. |
Autor: | Moniia [ 25 mar 2013, o 11:38 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Skąd znalezliscie takie pomysły?? 20 kg? Prawdziwa waga łańcucha 8 mm to 1.35 kg a 10mm to 2.3 kg na metr. Przecinek jest po pierwszej liczbie... To jest łańcuch używany na większości jachtów. Wiedzma ma 10 ton - i łańcuch do niej jest na pograniczu. Znaczy teraz jest 8, pewnie bedzie jeszcze 10. Kotwica na takim jachcie to 30 kg. Bez żartów, takie coś ja jestem w stanie przenieść na rufe. I wybrać tez - bo poza winda kotwiczna potrafię sie talia posługiwać... Pomijając to, ze rzucenie kotwicy z rufy nie wyklucza wcale wybrania go winda na tym ostatnim odcinku. |
Autor: | noone [ 25 mar 2013, o 11:43 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Poguglałem i wychodzi mi, że łańcuch kotwiczny kalibrowany z drutu fi 12mm waży ok. 3,3 kg/mb, więc 60 mb powinno ważyć w granicach 200 kg + kotwica. Pytanie, w ilu portach chorwackich nie ma mooringów i trzeba użyć kotwicy, żeby zacumować przy kei? |
Autor: | ins [ 25 mar 2013, o 11:46 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Moniia napisał(a): Kotwica na takim jachcie to 30 kg. Bez żartów, takie coś ja jestem w stanie przenieść na rufe. I wybrać tez - bo poza winda kotwiczna potrafię sie talia posługiwać... Pomijając to, ze rzucenie kotwicy z rufy nie wyklucza wcale wybrania go winda na tym ostatnim odcinku. Ale po co??? Piotr Siedlewski |
Autor: | Moniia [ 25 mar 2013, o 12:06 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
ins napisał(a): Moniia napisał(a): Kotwica na takim jachcie to 30 kg. Bez żartów, takie coś ja jestem w stanie przenieść na rufe. I wybrać tez - bo poza winda kotwiczna potrafię sie talia posługiwać... Pomijając to, ze rzucenie kotwicy z rufy nie wyklucza wcale wybrania go winda na tym ostatnim odcinku. Ale po co??? Piotr Siedlewski Nie wiem po co. Ale coś mi sie robi, jak ktoś mi wmawia ze sie nie da.. * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * noone napisał(a): Poguglałem i wychodzi mi, że łańcuch kotwiczny kalibrowany z drutu fi 12mm waży ok. 3,3 kg/mb, więc 60 mb powinno ważyć w granicach 200 kg + kotwica. Pytanie, w ilu portach chorwackich nie ma mooringów i trzeba użyć kotwicy, żeby zacumować przy kei? Pytanie, w którym uzyjesz 60 m łańcucha? |
Autor: | skipbulba [ 25 mar 2013, o 12:12 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
ins napisał(a): Zdradź mi powód dla którego chciałbyś przenosić kotwicę z łańcuchem, obojętnie czy w jednym czy w n... kawałkach, z dziobu na rufę? Piotr, weż nie pierd... nie powiedziałem, że bym chciał tylko zapytałem dlaczego niby się nie da? Przypomne Wam, że czarter to nie jedyny sposób na żeglowanie. Napisałem też, że na moich jachtach się dawało bez problemu, a na czarterowym albo bym nie pływal na takim gównie, albo stawałbym tylko po za marinami. Ale to kur..a trzeba umieć czytac ze zrozumieniem, a nie starać sie komus dopierd...ć za wszelką cenę i wykazać się swoimi mądrościami. sajmon napisał(a): 1. Jak przenosisz w ile osob w jakim czasie 150 kg żelastwa na rufę 2. Do czego mocujesz koniec łańcucha na łodzi 3. Którędy puszczasz łańcuch, aby nic w czasie wyrzucania łańcucha nie uszkodzić Nie wdajac sie w inne szczegoly przejdźmy do podnoszenia 1. W jaki sposób wybierasz łańcuch i kotwicę na poklad (recznie, przez kabestan)??? 2. Gdzie fizycznie, konkretnie skladasz zwybrany łańcuch 3. Jak długo to trwa Ty zajmij się szydełkowaniem jesli to dla Ciebie są nierozwiązywalne problemy żeglarskie. ins napisał(a): Ale po co??? Bo nie lubie jak mi ktos zagląda do kambuza.Moniia napisał(a): Pytanie, w którym uzyjesz 60 m łańcucha? Pytanie po co w ogóle w porcie używać łańcucha. |
Autor: | Moniia [ 25 mar 2013, o 19:34 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Z tym sie zgodzę - po co nie wiem. Napisałam zreszta to po poście Piotra. Ale nie zgodze sie, ze sie nie da. Natomiast jak Bavarka czy Elan wyglada wiem, wyobraz sobie. O tak http://www.whitesyachts.com/SY%20Boat_pics/Bavaria44forsale/bavaria44bow.html Nie wiem, nie widzę za bardzo tego kladzenia sie na brzuchu. Dużo od tego co na dziobie mam sie nie różni toto * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Ps jakie metr po metrze?? * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Ps2. Chyba jutro filmik edukacyjny wyprodukuje. Pod tytułem : przemieszczanie kotwicy 44 stopowego jachtu bez narzędzi pomocniczych... |
Autor: | Cape [ 25 mar 2013, o 19:49 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
sajmon napisał(a): upss troche zbyt krzywo podchodzimy jeszcze raz Kotwica musi trzymać, tu nie wolno niczego zaniedbać. W warunkak portu, np greckiego, gdzie nanewrują promy to nie są żarty. Dlatego nie raz podchodzi się kilka razy zaciągając kotwicę do skutku, a ponieważ mamy XXI wiek, to do podnoszenia kotwicy służy elektryczna winda kotwiczna. I tyle w tym temacie. |
Autor: | skipbulba [ 27 mar 2013, o 07:56 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Sajmon, nie wiem po co miałbym bawić się w wyścigi "rzucanie kotwicy na czas"? jak ma to zwiazek z dyskusją? Nigdzie nie piszę, że szybciej czy łatwiej jest rzucić kotwice z rufy. Pisze tylko, że nie zgadzam się z autorytatywną tezą jakoby "nie da się" i jakoby "jest to niewiarygodnie trudne", bo nie jest. Przynajmniej na normalnym jachcie. Jeśli na czarterowych jachtach macie 40kg kotwice to zwracam honor i dziekuję Bogu, że na takich dziwadłach nigdy nie musiałem pływać. Na normalnym jachcie kotwica waży połowe tego lub mniej, a każdy zeglarz wie, że nie ma potrzeby wywalac 60m łańcucha w porcie i nikt tego nie robi.... nikt normalny. Można stanąć na linie z kilkoma metrami łancucha, mniejszym jachtem można stanąć na samej linie, możliwości jest wiele. A na tym polega zeglarstwo, żeby dostosowywać sie do zastanej sytuacji, a nie jechac wg "jedynie słusznych" reguł. Bo ani one jedyne, ani one słuszne. Powszecha środziemnomorska metoda stawania rufą i na żelazku z dziobu wynika po częsci z tego, że łatwiej jest nacisnąć guzik i spuścić to całe żelastwo do wody niż pomyśleć, szczególnie jeżeli komuś nie przeszkadza jak mu cała keja zagląda do środka. Mi przeszkadza, wiec stawałem zawsze i wszedzie dziobem lub longside. Nigdy rufą. Czy to łatwiej, czy trudniej? To zalezy do jachtu i umiejętności żeglarza. Ale nijak nie da się stwierdzić, że się nie da! Niestety Ty i inni adwersarze nie umiecie dyskutować, w celu udowodnienia swojej tezy manipulujecie tematem, uciekacie od meritum i udowadniacie mi błedność tezy... której nie powiedziałem. Powtórzę jeszcze raz: nie dyskutuję z tym czy warto rzucac kotwice z rufy czy nie warto, dyskutuje jedynie z tym, że się rzekomo nie da. Bo się da, nawet jeśli kotwica waży 40kg, a łańcuch 400 kg to się da, chociaz może nie warto. A osobną kwestią jest czy na jachcie 9-15m potrzebna jest 40kg kotwica i 12mm łańcuch o wadze 6-8kg/m (to chyba kiepski łańcuch z ołowiu). Moim zdaniem nie jest potrzebna, ale faktem jest, że na czarterowym jachcie nie ma się wyboru, jest to co jest i z tego trzeba korzystać. Kocurze - przez te 25 lat żeglowania ( z okładem) kotwiczyłem w róznych miejscach, w tym na Bałtyku, chociaz faktycznie akurat tutaj nie za czesto, najwięcej na Środziemnym. No a milion,.... no,... to przenośnia |
Autor: | Sajmon [ 27 mar 2013, o 11:26 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
[/quote] skipbulba napisał(a): Sajmon, nie wiem po co miałbym bawić się w wyścigi "rzucanie kotwicy na czas"? Po to żeby własnoręcnie przekonać się ze rzucanie kotwicy z rufy na 95% jachtów występujacych na Adriatyku jest niedorzeczne, niebezpieczne, grożące uszkodzeniem jachtu i jak to rzekł Cape niewykonalne (to przenosnia do której Cape równiez ma chyba prawo). Dodatkowo, ze taki manewr trwałby przypuszczam 20 - 30 minut i kosztowałby sporo zdrowia minimum dwóch ludzi. skipbulba napisał(a): jak ma to zwiazek z dyskusją? No właśnie jaki związek z dyskusją ma stwierdzenie: "szczerze mówiąc zawsze i wszędzie cumowałem dziobem, zwyczaje środziemnomorskie mnie nie interesowały, a nie lubię jak mi ktoś zagląda w garnki. No ale ja żaglowym, na motorówkach to się nie znam" Skoro zwyczaje śródziemnomorskie Cię nie interesują, skoro na motorówkach się nie znasz... Moja babcia powiadała: "Jak nie wiesz, to nie mów" A co do "zaglądania w garnki"... Trzeba by złośliwie rzucic: każdy ocenia po sobie. 95% jachtów w marinach Chorwackich stoi tyłem do keji - nie zauwazyłem by ktos zaglądał nam do środka, sam tez nikomu wnetrza nie lustruję - to kwestia osobistej kultury i śródziemnomorskich obyczajów. skipbulba napisał(a): Pisze tylko, że nie zgadzam się z autorytatywną tezą jakoby "nie da się" i jakoby "jest to niewiarygodnie trudne", bo nie jest Nikt nie stwierdził "autorytatywnie" że się nie da - Cape stwierdził jedynie ze to niewykonalne - jak rozumiem w przenosni, i zgadzam sie z takim stwierdzeniem które tyczy w tym watku jachtów i warunków chorwackich. Nie pamietam równiez stwierdzenia że jest niewiarygodnie trudne natomiast ja twierdzę ze jest bardzo trudne, cholernie uciążliwe, wyczerpujace. skipbulba napisał(a): Przynajmniej na normalnym jachcie. Jeśli na czarterowych jachtach macie 40kg kotwice to zwracam honor i dziekuję Bogu, że na takich dziwadłach nigdy nie musiałem pływać. Za zwrot honoru z góry dziekuję. Na adriatyku rzeczywiście pływa kilanascie tysiecy dziwadeł. Wagę kotwicy dobiera się do wielkosci łódki. Nie zauwazyłem by na sasiadujacej z nami nowej Bawarii 54 był kawałek łańcucha z lina i kotwica 20 kg. Dacie wiare - stocznia umiesciła tam bez sensu (co za gamonie - trzeba ich do szydełkowania wysłać) 40 kilogramowa kotwicę. U nas przy 43 ft jest 35 kg - co daje nam na ogół spokojny sen na kotwicowisku. Z obserwacji bez przenośni setkrotnych stwierdzam że w wiekszosci przypadków o skutecznosci bezpieczeństwie kotwiczenia decyduje grawitacja (ciezar łańcucha i kotwicy) a dopiero w drugiej kolejnosci zaczepienie, zaciągniecie haka skipbulba napisał(a): a każdy zeglarz wie, że nie ma potrzeby wywalac 60m łańcucha w porcie i nikt tego nie robi.... nikt normalny. Jako przerywnik - stwierdzenie godne mistrza. Spróbuję podać podobna złota myśl: <<każdy żeglarz wie, ze nie ma potrzeby walic młotkiem w mały palec u lewej stopy i nikt tego nie robi... nikt normalny>> Zmieściłem sie w kanonach "gatunku"??? skipbulba napisał(a): A na tym polega zeglarstwo, żeby dostosowywać sie do zastanej sytuacji, a nie jechac wg "jedynie słusznych" reguł. Bo ani one jedyne, ani one słuszne No zatem "zastane warunki" w tym watku - to czarterowana łódź motorowa, pływajaca i cumujaca w chorwackich portach, posiadajaca na dziobie windę kotwiczną.skipbulba napisał(a): Powszecha środziemnomorska metoda stawania rufą i na żelazku z dziobu wynika po częsci z tego, że łatwiej jest nacisnąć guzik i spuścić to całe żelastwo do wody niż pomyśleć Sądzę że ktos juz dawno "pomyślał". Moim zdaniem rozsadne jest umieszczenie kotwicy na dziobie i stawanie rufa do keji, a nie rozsądne jest stawanie rufą do keji bo kotwica jest na dziobie.. Trzymanie kotwicy jest w oczywisty sposob mniej pewne niz cum rzuconych na brzeg. Odnosze wrazenie ze przy dopychajacym wietrze lepiej jest stać dziobem pod wiatr z kotwica rzucona z dziobu, niż rufą pod wiatr, której opór jest wielokroc wiekszy niz od strony dziobu. Ma to równiez znaczenie przy schodzeniu z kotwicy - sterownosc łódki w przód jest dużo lepsza i łatwiej pójśc do haka pod wiatr dziobem niż rufą. Podchodząc dziobem nie ma praktycznie kolizji śruby silnika z lańcuchem, podczas gdy idąc za szybko rufą takie niebezpieczeństwo istnieje. To tylko pierwsze powody które przychodzą mi do głowy, ale dla mnie każdy z nich jest dobry by nie robić "sztuk magicznych" z rzucaniem kotwicy z rufy na "dziwadłach" adriatyckich. A z nieadriatyckich dziwadeł na Mamerkach chłopcy chotdogowcy opowiadali, ze zapowiadane były szkwały. Przeszli "po łódkach" sugerujac zeby poodwracały się dziobami do jeziora, no ale "kto bogatemu rozkarze"... W efekcie jedna z łódek stojacych - a jakże - na kotwicy z rufy - wskoczyła na brzeg No i co to jest "normalna łódka??? Zawisza? Borhard? Omega? Tes 32 dreamer, kat lagoon57, Elan 434???.. skipbulba napisał(a): Mi przeszkadza, wiec stawałem zawsze i wszedzie dziobem lub longside Gdybyś Zbieraju zacny zajrzał przypadkiem na ten watek i zechciał powtorzyć jednozdaniowy "wykład" na który gdzieś trafiłem, o zaimku "mi" na początku zdania... skipbulba napisał(a): Niestety Ty i inni adwersarze nie umiecie dyskutować Jeszcze parę razy przeczytam u Ciebie ze "nie umiem czytac ze zrozumieniem" "nadaje się do szydełkowania" itd itp - i sie naucze "dyskutować" skipbulba napisał(a): uciekacie od meritum i udowadniacie mi błedność tezy... której nie powiedziałem. Nie rozśmieszaj mnie bo dostanę zajadów Kiedyś koledze o podobnym w mojej ocenie dobrym samopoczuciu na swój temat napisałem ze jest to metoda: "ukradł i pierwszy krzyczy łapać złodzieja" ale teraz tego nie zrobie bo wtedy dostałem od umiejacych czytac ze zrozumieniem "ostrzezenie" za posadzanie urażonego do zywego kolegi "o kradziez pospolitą" Zadałem sześc pytań - w odpowiedzi dowiedziałem się zajął szydełkowaniem. No więc skoro to Twoja domena - poleć że mi jakieś dobre kursy szydełkowania. skipbulba napisał(a): Powtórzę jeszcze raz: nie dyskutuję z tym czy warto rzucac kotwice z rufy czy nie warto, dyskutuje jedynie z tym, że się rzekomo nie da. Bo się da, nawet jeśli kotwica waży 40kg, a łańcuch 400 kg to się da, chociaż może nie warto. No i tu nareszcie mogę sie z Toba zgodzić - NIE WARTO skipbulba napisał(a): A osobną kwestią jest czy na jachcie 9-15m potrzebna jest 40kg kotwica i 12mm łańcuch o wadze 6-8kg/m (to chyba kiepski łańcuch z ołowiu). Moim zdaniem nie jest potrzebna, ale faktem jest, że na czarterowym jachcie nie ma się wyboru, jest to co jest i z tego trzeba korzystać. No i na koniec znowu pozwolę sie nie zgodzić - szczególnie na jachtach 13, 14, 15 metrowych - im cieższa kotwica i łańcuch - tym lepiej, tym bezpieczniej, tym bardziej komfortowo. 35 kg na Nautisie - to jest to co Tygryski bardzo lubią a i łańcuch 10 mm długości 60 m to miła rzecz Trochę sie rozpisałem, ale i tak trwało to krócej niż podniesienie w trzy osoby, na dwóch kabestanach 30 metrów łańcucha i kotwicy - łońskiego roku na Nautisie |
Autor: | Moniia [ 27 mar 2013, o 12:15 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Cape napisał(a): skipbulba napisał(a): jest jakiś powód dla którego nie da się rzucić kotwicy z rufy? Na klasycznym jachcie czarterowym masz kotwicę, łańcuch (60/80 metrów) i elektryczną windę kotwiczną oczywiście na dziobie. Przeniesienie tego na rufę jest niewykonalne. Jest oczywiście druga kotwica, znacznie mniejsza, z kawałkiem łańcucha i liny. Tą można rzucić z rufy, ale jej skuteczność jest problematyczna. Nijak mi to nie wyglada na figurę retoryczna, a na proste stwierdzenie, ze jest to niewykonalne. Czyli niemozliwe do zrobienia. No to ja nadal twierdze, ze możliwe. Sajmon napisał(a): Dodatkowo, ze taki manewr trwałby przypuszczam 20 - 30 minut i kosztowałby sporo zdrowia minimum dwóch ludzi. Hm. 20 minut? Owszem. No i co z tego? Nikt nie każe ci przygotowywać kotwicy PO podejściu pod keje... 20 minut mi w niczym nie przeszkadza... Co do tych dwóch ludzi to tez bym dyskutowala. Sajmon, podałam Ci ja, podał Jaromir, podało kilka innych osób ile łańcuch waży. Nikt nie mówi, ze masz wszystko razem przenosić, 35 kg kotwicy i łańcuch. Byłoby to idiotyzmem. Możesz spokojnie oddzielnie. Nie wmowi mi nikt, ze przeciętnie rozwinięty człowiek nie jest w stanie przenieść 10-15 metrów 35 kilogramowego obiektu. To są trzy-cztery wycieczki dziób rufa. Kotwica, a potem łańcuch - w dziesieciometrowych kawalkach to akurat 33 kg. Ilośc wycieczek zależy od głębokości. To jest wykonalne. Jednoosobowo. W niektórych przypadkach moze nie mieć sensu - ale to zupełnie inna dyskusja niż czy da sie, czy nie |
Autor: | Narjess [ 27 mar 2013, o 12:24 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
sajmon napisał(a): nie zauwazyłem by ktos zaglądał nam do środka, sam tez nikomu wnetrza nie lustruję - to kwestia osobistej kultury i śródziemnomorskich obyczajów. Chodziło zapewne o zaglądanie do kokpitu - a to stojąc rufą raczej wymuszone, pomijając kulturę.. sajmon napisał(a): Po to żeby własnoręcnie przekonać się ze rzucanie kotwicy z rufy na 95% jachtów występujacych na Adriatyku jest niedorzeczne, niebezpieczne, grożące uszkodzeniem jachtu i jak to rzekł Cape niewykonalne (to przenosnia do której Cape równiez ma chyba prawo). Dodatkowo, ze taki manewr trwałby przypuszczam 20 - 30 minut i kosztowałby sporo zdrowia minimum dwóch ludzi. Ja tam nie wiem, ale ja bym zrzuciła kotwicę, przeciągnęła łańcuch luźno wzdłuż burty i krawatem jakimś (albo dłuższą liną do dwóch knag rufowych) zaknagowała do knagi na rufie. Sama. Jeśli ja to dwóch ludzi, to już nie wiem. Ale ja truskawki cukrem, w dodatku bezpatencie.. sajmon napisał(a): Nikt nie stwierdził "autorytatywnie" że się nie da - Cape stwierdził jedynie ze to niewykonalne - jak rozumiem w przenosni, i zgadzam sie z takim stwierdzeniem które tyczy w tym watku jachtów i warunków chorwackich. Nie pamietam równiez stwierdzenia że jest niewiarygodnie trudne natomiast ja twierdzę ze jest bardzo trudne, cholernie uciążliwe, wyczerpujace. Jak wyżej - nie da się - poślij Narcyzę, stwierdzając że się nie da. sajmon napisał(a): Dacie wiare - stocznia umiesciła tam bez sensu (co za gamonie - trzeba ich do szydełkowania wysłać) 40 kilogramowa kotwicę. U nas przy 43 ft jest 35 kg - co daje nam na ogół spokojny sen na kotwicowisku. 35 - 40 kg to dla Ciebie ciężar "nie do podniesienia"?? BTW na czarterówki dają ciężar z zapasem, jak wszystko. Mniej żagli, grubsze burty, cięższa kotwica. sajmon napisał(a): skipbulba napisał(a): a każdy zeglarz wie, że nie ma potrzeby wywalac 60m łańcucha w porcie i nikt tego nie robi.... nikt normalny. Jako przerywnik - stwierdzenie godne mistrza. Bo nie ma potrzeby. Sztorm w porcie ma być straszliwy i cię zdryfuje? A nie sądzisz że przy tej długości ktokolwiek manewrujący zaczepi o tenże łańcuch? Czy takie odwiedzasz porty ogromne, że nie ma szansy i spokojnie można wlec za sobą i więcej metrów? sajmon napisał(a): Gdybyś Zbieraju zacny zajrzał przypadkiem na ten watek i zechciał powtorzyć jednozdaniowy "wykład" na który gdzieś trafiłem, o zaimku "mi" na początku zdania... Gdybyś Sajmonie poprosił Zbieraja o wykład z odmiany przez przypadki słowa keja.. sajmon napisał(a): stoi tyłem do keji Bo ni kuta nie wiem co to jest.. sajmon napisał(a): łańcuch 400 kg To chyba na Zjawie.. Poza tym czy to nie jest tak, że łańcucha mamy jedynie parę metrów tuż przy kotwicy, a powyżej linę? |
Autor: | ins [ 27 mar 2013, o 12:38 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Narjess napisał(a): Ja tam nie wiem, ale ja bym zrzuciła kotwicę, przeciągnęła łańcuch luźno wzdłuż burty i krawatem jakimś (albo dłuższą liną do dwóch knag rufowych) zaknagowała do knagi na rufie. Sama. Jeśli ja to dwóch ludzi, to już nie wiem. Ale ja truskawki cukrem, w dodatku bezpatencie.. Rozumiem ze napisałeś to mając za sobą doświadczenie w kotwiczeniu typowego jachtu czarterowego o Lc 12 - 16 metrów w marinach gdzie staje się na kotwicy z jednoczesnym cumowaniem do kei. Czy mogłaś by dać rozpiskę jak to wykonujesz np w takiej Hydrze w Grecji, zakładając ze jacht stoi w taki sposób, że załoga może oddać się kulinarnym rozkoszom na brzegu bez większych obaw o jacht własny i jachty cudze . Piotr Siedlewski |
Autor: | Narjess [ 27 mar 2013, o 13:02 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
ins napisał(a): napisałeś to mając za sobą doświadczenie w kotwiczeniu typowego jachtu czarterowego napisałaś. Cumowanie - tak. A co do tego co napisałam - wypuścić łańcuch dochodząc dziobem, kawałek przed keją, zacumować dziób, złapać łańcuch na dziobie, przenieść się na rufę i tu zebrać luzy, sprawdzić trzymanie kotwicy. Jak z mooringiem. Źle myślę? Jak źle to mnie popraw. |
Autor: | skipbulba [ 27 mar 2013, o 13:03 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Oki, nie da się. Przecież wiadomo, że jak stocznia zamontowała kotwicę z łańcuchem na dziobie to już nic nie da się zrobić. Wiadomo też, że w języku polskim "niewykonalne" to wcale nie znaczy "nie da sie zrobic" to znaczy coś innego, ale to wie tylko Sajmon znawca języków. Wiadomo też, że kotwiczenie i kotwice i łańcuchy są na motorówkach inne niż na jachtach żaglowych, dlatego Ci co pływają tylko żaglowymi nie powinni zabierac głosu, bo taka żaglówka 9m to waży umfdziesiąt ton i musi mieć (i na pewno ma zamonotowaną przez stocznie) 40kg kotwice z która nic się da zrobić, lub też jest to niewykonalne. Wiadomo też, że używanie lin i taśm kotwicznych jest wynaturzeniem stosowanym jedynie przez zwyroli ( w tym pasjami przez Szwedów, Norwegów czy Anglików ), bo przecież kotwica jest na łańcuchu zamontowana na dziobie przez Stocznie i nic się z tym nie da zrobić, lub też da się zrobić, ale jest to niewykonalne. Weźcie ludzie odróżnijcie, że coś jest trudne lub niezbyt uzasadnione, od tego, że się nie da lub jest niewykonalne. Czym innym jest stwierdzenie, że nie warto, bo łatwiej jest obrócić jacht i zaparkowac tyłem niż pierdolic się z kotwicą, a czym innym jest stwierdzenie, że jest to nie wykonalne.Na razie wypisujecie brednie. I to absurdalne. Większość świata cumuje dziobem do kei, kotwicząc z rufy, łapiąc się mooringów, boj cumowniczych, y-bomów itp. A wyście nagle odkryli, że się nie da. Ach, przepraszam, że jest to niewykonalne. Powinniście dostać żeglarskiego Nobla. |
Autor: | Sajmon [ 27 mar 2013, o 13:11 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
Narjess napisał(a): Chodziło zapewne o zaglądanie do kokpitu kultura tyczy się również kokpitu Narjess napisał(a): Ja tam nie wiem, Jak nie wiesz - to nie mów Narjess napisał(a): Jak wyżej - nie da się - poślij Narcyzę, stwierdzając że się nie da. Zapraszam - w poniedziałek jedziemy na Nautisa - jeśli rzucisz samodzielnie kotwice z rufy i ja potem podejmiesz na pokład - masz wycieczke gratis - jesli nie - wiem to okrutne, ale bedziesz musiała na forum napisać: "Sajmon, miałes rację" Narjess napisał(a): 35 - 40 kg to dla Ciebie ciężar "nie do podniesienia"?? Oczywiscie - do podniesienia - na siedmiu metrach stojac z zepsuta winda kotwiczną zrobilismy to w czterch chłopa - jeden silnik ster dwóch na kabestanach trzeci wciagał i "przepinał" fał improwizowany. Po akcji jeden z kabestanowców ze zmeczenia rzygał jak kocisko. Narcyzo zapraszam sama poradzisz sobie duzo lepiej (acha - ciagnelismy klasycznie z dziobu) Narjess napisał(a): Bo nie ma potrzeby I dlatego nie wiem skad Sipbulba wziął taki przykład - mój przykład z palcem miał byc w załozeniu równie prawdopodobny i z życia wzięty... To jak to było o tym czytaniu ze zrozumieniem??? Narjess napisał(a): A nie sądzisz że przy tej długości ktokolwiek manewrujący zaczepi o tenże łańcuch? Gdyby komus sie udało wyrzucic cały łańcuch - nie nie sadzę by ktos "manewrujacy o niego zaczepił, bo leży na dnie a ktoś inny stający na kotwicy robi to równolegle, bez względu na długosć łańcucha. Narjess napisał(a): Gdybyś Sajmonie poprosił Zbieraja o wykład z odmiany przez przypadki słowa keja. Chętnie skorzystam - bo na nauke nigdy za późno Narjess napisał(a): Bo ni kuta nie wiem co to jest.. Skoro "nie wiesz "co to jest", to czemu z posród tysiecy słów - wybrałaś słowo "keja" jako temat wykładu??? Co do ciezaru łańcucha - bez wstydu przyznałem sie już wcześniej ze mówiłem to z głowy czyli z nikąd i to nie boli przyznać że nie miałem racji, a dokładniej ze po prostu nie wiedziałem (bo zaraz według standardów forumowych ktoś powie mówiłeś że łańcuch ważył 400 kg a waży 250 a wiec KŁAMAŁEŚ )- no ale powtarzam skoro to takie "nic" wyciagnać dwadziescia paręmetrów łąńcucha z kotwicą - zapraszam Narjess napisał(a): Poza tym czy to nie jest tak, że łańcucha mamy jedynie parę metrów tuż przy kotwicy, a powyżej linę? nie droga Narcyzo - może na Zawiasie - ale na łódkach o których jest wątek, na Adriatyku tak nie jest |
Autor: | ins [ 27 mar 2013, o 13:16 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
skipbulba napisał(a): Większość świata cumuje dziobem do kei, kotwicząc z rufy, łapiąc się mooringów, boj cumowniczych, y-bomów itp. Gdzie widziałeś tą większość świata ? Piotr Siedlewski |
Autor: | Sajmon [ 27 mar 2013, o 13:17 ] |
Tytuł: | Re: pierwszy raz na morzu |
skipbulba napisał(a): Powinniście dostać żeglarskiego Nobla. Nie pajacuj, nie baw sie w sofistyke - tylko odpowiedz na moje pytania. Zrobisz dobry uczynek - oswiecisz ciemnote która do tej pory nadaje sie tylko do szydełkowania |
Strona 1 z 8 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |