Cóż, wariatów nie brakuje, zwłaszcza wsród naszych Setkowiczów.
Tym razem Marcin Klimczak z budowaną przez siebie Ósemką Maderskiego porywa się na rejs nonstop dookoła świata.
Kibicować będę, bo trudno nie, ale mam jednak pewne wątpliwości co do założeń.
Marcin po pierwsze planuje wyruszyć we wrześniu, a sam rejs liczy na 280 dni.
280 dni brzmi znajomo - bo jest to czas liczony przy średniej prędkości 4w czyli tak jak ja planowałam czasy. I dlatego mam niejaki problem z tym wrześniem z Gdyni. Przylądek Dobrej Nadziei jest odległy od Falmouth o ponad 6800 Nm. To już 70 dni żeglugi. Jeśli dodać jeszcze 14 dni z Gdyni (o tym jeszcze dalej) i założyć optymistycznie, że start nastąpi w pierwszej połowie września - to Marcin znajdzie się tam na początku grudnia. Niby ok, ale... Cape Leeuwin to 4400 mil z Przylądka Dobrej Nadziei. To przy średniej 4w - 96 mil na dobę - daje kolejne 46 dni. To już połowa stycznia. Do Hornu jest jeszcze 7550 mil. To 78 dni. Ponad 2 i pół miesiąca. Czyli na Hornie jesteśmy pod koniec kwietnia.
I tu mam ten problem. To połowa jesieni na półkuli południowej. Wg danych z map pilotowych w kwietniu procent dni sztormowych jest blisko 50 procent większy niż w styczniu - czyli idealnym czasie do odwiedzin w tamtych rejonach, jeśli taki w ogóle istnieje. Procent dni z falami powyżej 4m jest dwukrotnie większy. Nie mówiąc już o tym, że w maju procent dni sztormowych zaczyna zbliżać się do 90... (27 dni sztormowych...) i to także w okolicach, więc jakiekolwiek opóźnienie pogarsza sytuację coraz bardziej - a planując koniec kwietnia nie ma żadnego zapasu czasu*.
Drugi problem to pomysł płynięcia "górą" dla ominięcia Kanału Angielskiego. O ile rozumiem pobudki - ruch statków etc - to tam na północy nie tylko nie jest łatwiej, bo zamiast statków są platformy, ale i pływanie w sześćdziesiątkach na jesieni na półkuli północnej frajdą też nie jest, a dokłada nieco jeśli chodzi o odległości i czas (co najmniej kilkaset mil). Aczkolwiek jeśli uda się dotrzymać terminu wczesno-wrześniowego jeśli chodzi o wypłynięcie, to nie powinno być zbyt dużo problemów. Tyle, że ten koniuszek Szkocji ląduje na trasie KAŻDEGO niżu idącego nad Wyspami.
Cóż, nie moja trasa, pozostaje kibicować i życzyć, żeby wybory okazały się trafne!
Powodzenia!
https://www.tuolawa.pl/wiadomosci/24374,chce-tym-jachtem-okrazyc-ziemie-i-byc-pierwszy?fbclid=IwAR1UhS5SM4xy1eWkBEZUn6jDgiuWLIJ7wSM8oFhTU-j7IX0BFGKO4Fm-Dio