Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Na łódkę z wnukiem. https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=33114 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Bastard [ 3 gru 2021, o 16:36 ] |
Tytuł: | Na łódkę z wnukiem. |
W przyszłym roku wybieram się na Mazury sam na sam z wnukiem, będzie miał 14 lat. Doświadczenie (wnuka, nie moje) to 2 lata na Optymistach i 1 obóz 14 dniowy w tym roku na 22-24 stopach. Interesuje mnie podejście instruktorskie, tzn. jakieś podpowiedzi odnośnie nauki i ewentualnych zagrożeń gdy młody będzie całkowicie samodzielnie sterował. Wszystkie rady, uwagi bądź też własne opisy takich pływań mile widziane. Przewidywana łódka to Sasanka 660, Tes 678 lub coś podobnej wielkości. |
Autor: | Bombel [ 3 gru 2021, o 16:49 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Bastard napisał(a): W przyszłym roku wybieram się na Mazury sam na sam z wnukiem, będzie miał 14 lat. Doświadczenie (wnuka, nie moje) to 2 lata na Optymistach i 1 obóz 14 dniowy w tym roku na 22-24 stopach. Interesuje mnie podejście instruktorskie, tzn. jakieś podpowiedzi odnośnie nauki i ewentualnych zagrożeń gdy młody będzie całkowicie samodzielnie sterował. Wszystkie rady, uwagi bądź też własne opisy takich pływań mile widziane. Jak "młody" ma 2 lata na Optykach to znaczy że czuje temat i aż tak zielony nie jest.Przewidywana łódka to Sasanka 660, Tes 678 lub coś podobnej wielkości. Najgorszym co go może spotkać to wtrącający się ""instruktorsko"" Dziadek. Dawać przykład samemu, pod cichą ale baczną kontrolą puścić trochę "na żywioł" . Jak go nie zniechęcisz, to będzie pytał sam: co to , po co, dlaczego, jak to zrobić. Wykorzystaj skrzętnie takie chwile, kiedy to jemu zależy na Twojej wiedzy, a nie Ty ją wciskasz. Młody będzie zadowolony i Dziadek tyż. |
Autor: | plitkin [ 3 gru 2021, o 17:05 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Nie martw się. Wnuk Cię nauczy żeglarstwa. Obyś był tylko otwarty. |
Autor: | Bastard [ 3 gru 2021, o 17:27 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Bombel napisał(a): Najgorszym co go może spotkać to wtrącający się ""instruktorsko"" Dziadek. Nie o to mi chodzi. Większa łódka to np. większe żagle, większe siły na szotach i sterze. Chodzi raczej o to żeby reakcja młodego przy np. szkwale nie spowodowała u mnie zawału serca. plitkin napisał(a): Nie martw się. Wnuk Cię nauczy żeglarstwa. Obyś był tylko otwarty. Myślę, że jak się nie ma nic ciekawego do powiedzenia to lepiej nie zabierać głosu.
|
Autor: | Bombel [ 3 gru 2021, o 18:11 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Bastard napisał(a): Nie o to mi chodzi. Większa łódka to np. większe żagle, większe siły na szotach i sterze. Co za problem popływać czas jakiś na zrefowanych żaglach? Przekonać się jak chłopię daje sobie radę? Stopniowo powiększać powierzchnię żagli? I znów obserwować wnusia. Podejrzewam że 14-latek ma już nieźle wyrobioną grabę i da sobie radę. Bastard napisał(a): Chodzi raczej o to żeby reakcja młodego przy np. szkwale nie spowodowała u mnie zawału serca. Szkwały nie pochodzą z Nienacka. Obserwujesz, przewidujesz, kalkulujesz. Zawsze możesz powiedzieć: obawiam się tego co dmuchnie spod tej chmurki. Może się zrefujemy, podpłyniemy pod zawietrzny brzeg. On jest chwilowo szyprem, on ma podjąć decyzję. Myślę że zapyta: dlaczego. Ty wtedy masz okazję na spokojnie poduczyć kolejnego elementu żeglowania. I zamiast zawału załapujesz opinię mądrego Dziadka i kapitana przez duże K. Najgorszą rzeczą byłoby powiedzenie: Nie dasz sobie rady. |
Autor: | Zielony Tygrys [ 3 gru 2021, o 18:39 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
A może po prostu zacząć od jajka czyli np przećwiczyć z młodym zwroty żeby sam mógł zauważyć różnice. Bastard gratuluję odwagi i baw się dobrze z wnukiem. |
Autor: | robhosailor [ 3 gru 2021, o 20:19 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
14 lat? To poważny wiek! Mój starszy brat był w tym wieku, po czterech latach Cadetów i zaczynał na Hornecie. Ja w tym wieku sam prowadziłem naszą łódkę, ale wtedy jeszcze nielegalnie, bo bez patentów. Poradzi sobie! |
Autor: | M@rek [ 3 gru 2021, o 20:58 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Po 2 sezonach startow na Optymiscie jest lepszy niz wielu "patentowanych" sternikow po kursach |
Autor: | Skier [ 3 gru 2021, o 21:39 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Bastard napisał(a): Nie o to mi chodzi. Większa łódka to np. większe żagle, większe siły na szotach i sterze. Chodzi raczej o to żeby reakcja młodego przy np. szkwale nie spowodowała u mnie zawału serca. Bez urazy. Młody po dwóch latach na optyku chyba będzie lepiej od Ciebie czuł wiatr, do dużych przechyłów raczej nie doprowadzi bo wie że to strata. Po prostu pozwól mu być sobą a mile Ciebie zaskoczy. |
Autor: | Bombel [ 3 gru 2021, o 21:55 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Skier napisał(a): Młody po dwóch latach na optyku chyba będzie lepiej od Ciebie czuł wiatr, Narażasz się. O tym właśnie pisał plitkin za co Bastard go obsztorcował. |
Autor: | Bastard [ 3 gru 2021, o 22:00 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Skier napisał(a): łody po dwóch latach na optyku chyba będzie lepiej od Ciebie czuł wiatr, do dużych przechyłów raczej nie doprowadzi bo wie że to strata. Po prostu pozwól mu być sobą a mile Ciebie zaskoczy. M@rek napisał(a): Po 2 sezonach startow na Optymiscie jest lepszy niz wielu "patentowanych" sternikow po kursach Widzę, że rozmowa idzie zupełnie nie w tym kierunku co powinna. Chcecie mi udowodnić, że mam go posadzić przy sterze, powiedzieć gdzie ma płynąć i na przykład iść sobie spać? Czy może chcecie mi udowodnić, że to ja nie mam pojęcia o pływaniu. I z jednym i drugim dam sobie radę natomiast raczej chciałbym usłyszeć relacje kogoś, kto pływał w ten sposób ze swoimi dziećmi, wnukami i jak to wyglądało. Pisząc o instruktorce nie miałem na myśli ciągłego zawracania dupy wnukowi mądrościami tylko opanowanie moich obaw względem tego jakie sytuacje na wodzie mogą się pojawić i jak na nie zareagować. Jak każdy rodzic czy dziadek takie obawy mam i nic na to nie poradzę, nawet wiedząc że i ja i wnuk raczej dobrze pływamy. |
Autor: | Zielony Tygrys [ 3 gru 2021, o 22:09 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Bastardzie ciesz się czasem spędzonym z młodym i tyle. Nikt nie jest toba ani nim i nikt nie jest w stanie przewidzieć co sie wam zdarzy. Ważne że dzieciak chce plywac z takim starym prykiem Bawcie sie dobrze. |
Autor: | Bastard [ 3 gru 2021, o 22:13 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Zielony Tygrys napisał(a): Nikt nie jest toba ani nim i nikt nie jest w stanie przewidzieć co sie wam zdarzy. A ja po prostu myślałem, że wątek będzie okazją, żeby inni opisali swoje przypadki z młodymi i jak im to poszło.Zielony Tygrys napisał(a): Ważne że dzieciak chce plywać z takim starym prykiem Na razie chce, mam nadzieję, że do wakacji mu nie przejdzie.
|
Autor: | robhosailor [ 3 gru 2021, o 22:14 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Doświadczenia własne? Mój ojciec nie przeszkadzał mojemu bratu w sterowaniu, bo widział, że ten sobie radzi, tak samo jak on, albo lepiej. A ja jak byłem zielony, to dostałem ster pod nadzorem. Po jakimś czasie wypuścili mnie samego, bo wiedzieli, że już przeżyję. Na szczęście, ani ojciec, ani brat, nie zniechęcili mnie gderaniem. Niestety, ale wygląda na to, że chyba ja zniechęciłem moją córkę... |
Autor: | plitkin [ 3 gru 2021, o 22:17 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Bastard napisał(a): tylko opanowanie moich obaw względem tego jakie sytuacje na wodzie mogą się pojawić i jak na nie zareagować. Jak każdy rodzic czy dziadek takie obawy mam i nic na to nie poradzę, nawet wiedząc że i ja i wnuk raczej dobrze pływamy. Porady żeglarskie o jakie sam prosiłeś, dostałeś, za co potrafiłeś się stosownie "odwdzięczyć". Teraz prosisz o porady psychologiczne. Deczko strach doradzać, np na tym przypadku wdzięczność może nie znać już żadnych granic. A 14-latek rządzący sobie z optymistem poradzi sobie z żeglugą ociężałą kabinówką bez najmniejszego problemu. Skup się na składaniu masztu i podejściu do portu. A i to tylko za pierwszym razem, później on sam już ogarnie. A ster i żagle dzieciak ogarnie lepiej od dziadka. Szkwały też. I mówię to w oparciu o doświadczenie o jakie pytasz. |
Autor: | Bastard [ 3 gru 2021, o 22:26 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
plitkin napisał(a): Porady żeglarskie o jakie sam prosiłeś, dostałeś, za co potrafiłeś się stosownie "odwdzięczyć". Teraz prosisz o porady psychologiczne. Deczko strach doradzać, np na tym przypadku wdzięczność może nie znać już żadnych granic. Plitkinie, Twój pierwszy post odebrałem jako złośliwość. Zdarza się. Przepraszam.
|
Autor: | Bombel [ 3 gru 2021, o 22:53 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Bastard napisał(a): Pisząc o instruktorce nie miałem na myśli ciągłego zawracania dupy wnukowi mądrościami tylko opanowanie moich obaw względem tego jakie sytuacje na wodzie mogą się pojawić i jak na nie zareagować. Bombel napisał(a): Obserwujesz, przewidujesz, kalkulujesz. Bombel napisał(a): pod cichą ale baczną kontrolą puścić trochę "na żywioł" i parę innych ""mądrości"". To samo napisali inni. I nadal masz wątpliwości? 14-latek to nie byle pyrtek który nie myśli co robi. Dotychczasowe doświadczenie też swoje waży Twoich obaw nikt z nas nie usunie. Ty masz zwalczyć ewentualną nadopiekuńczość. Dwa tygodnie na łódce z wnukiem może być dla was obu albo frajdą i przygodą albo męczarnią której po kilku dniach będziecie mieli obydwaj dość. A wszystko w Twoich rękach. Odwagi. Chłopak może Cię bardzo pozytywnie zaskoczyć. O ile Ty nie nawalisz |
Autor: | plitkin [ 3 gru 2021, o 22:54 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Luzik. Słowo pisane nie ma takiego wydźwięku, jak rozmowa. Zdarza się. Żadnej złośliwości nie miałem nawet blisko w głowie. Po prostu wiem jak dzieciaki ogarniają i jak potrafimy być nadopiekuńczy. Wiem to z własnego doświadczenia, a także znajomych i obserwacji klientów. Mam ogromny szacunek do optymiąciarzy. To bardzo dobre podstawy. |
Autor: | piotras [ 3 gru 2021, o 22:59 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Przy okazji naucz go szacunku do morza ( wody). Odpowiedzialności za siebie i innych na pokładzie. Sent from my iPhone using Tapatalk |
Autor: | Zielony Tygrys [ 4 gru 2021, o 09:53 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Doświadczenie? Hmmm Moje wnuki są jeszcze za małe Za to mój ojciec próbował utopić najpierw mnie a gdy mu się nie udało to po kolei moje dzieci. Kwarde sztuki też nie dały |
Autor: | M@rek [ 4 gru 2021, o 12:22 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Ja mam za soba plywanie z wnukami. Z 10 latnim optymisciarzem plywajacym tez na desce. Mam morska lodke 8,70 i po kilku godzinach radzil sobie z nia bez problemow, zarowno na zaglach jak i na silniku. Dla oplywanego na Optymiscie , gdzie sam podejmuje decyzje i ponosi tych decyzji konsekwencje to jedynie kwestia skali. Oczywiscie nalezy pokazac ze sily na wiekszym jachcie sa wieksze. Z mlodszym 5 latkiem plywalem 3 dni przy slabym wietrze, czesto na silniku. Podstawa to to ze z kabiny wychodzil w kamizelce z wasami i zawsze sie wpinal. Bylismy tylko dwaj i byla to dla nas frajda. Nie moze doczekac sie sezonu i plywania na zaglach. |
Autor: | robhosailor [ 4 gru 2021, o 19:04 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Mam za sobą z moimi wnukami i siedmioletnia wnuczka, pierwszy raz będąc na żaglówce, sterowała pod nadzorem. Pięcioletni wnuczek tylko plażował. Zastanawiam się nad zbudowaniem małej łódki, specjalnie dla nich, żeby mogli żeglować samodzielnie, bez pryków na karku. https://photos.app.goo.gl/gd4RFZLhmSzGeV5x8 |
Autor: | Zielony Tygrys [ 4 gru 2021, o 20:21 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
W przyszłym roku zamierzam kontynuować tradycję rodzinną. Znacie jakiś dobry sposób na spacyfikowanie rodziców moich wnuków? |
Autor: | M@rek [ 4 gru 2021, o 21:40 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Ja ztym nie mialem zadnych problemow, Ziec zeglowal jeszcze w ogolniaku a Corka ma zaufanie do mnie i moich umiejetnosci Z Wnukami jakos sie dogaduje |
Autor: | mancunian [ 5 gru 2021, o 01:05 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Cytuj: W przyszłym roku wybieram się na Mazury sam na sam z wnukiem, będzie miał 14 lat. Doświadczenie (wnuka, nie moje) to 2 lata na Optymistach i 1 obóz 14 dniowy w tym roku na 22-24 stopach. Interesuje mnie podejście instruktorskie, tzn. jakieś podpowiedzi odnośnie nauki i ewentualnych zagrożeń gdy młody będzie całkowicie samodzielnie sterował. Wszystkie rady, uwagi bądź też własne opisy takich pływań mile widziane. Przewidywana łódka to Sasanka 660, Tes 678 lub coś podobnej wielkości. O, to mniej więcej gdy ja zatrzymałem się z żeglarstwem. Zaczynałem jako załogant na Cadecie, z sukcesami regatowymi (medal mistrzostw Polski i wygrane eliminacje do mistrzostw świata), potem przeszedłem na Optimista, bo uznałem ze nudno ciągle słuchać kogoś innego. Zabrakło mi wiatru w Poznaniu, by uznać regaty do klasyfikacji generalnej, by załapac się do grupy A (chyba wchodziło 50 miejsc a byłem 55, w Poznaniu jak pamiętam miałem 10 miejsce, bo mnie wywalili z wyścigu jednego ). Generalnie miałem wrażenie ze pływałem "całkiem nieźle". Koledzy klubowi to samo (kilku medalistów mistrzostw Polski). Wiązało się to z jedna wadą, którą dostrzegam teraz po latach. Otóż byliśmy tak mądrzy, że mądrzejszego trudniej znaleźć. Jak wnuk sobie sprawnie radzi na Optymiście, to będzie mu się wydawać, że nie ma przed nim tajemnic. Pamiętam, jak nabijaliśmy się z harcerzy, co szkolili na patent. Raz że pływali od brzegu do brzegu (nuda!!!!), dwa że po kilkunastu na omegach, które ledwo się ruszały. A my na "sportowo" na dużo mniejszych łódkach ich wyprzedzaliśmy i się śmialiśmy. Kumpel z klubu poszedł na kurs na patent i opowiadał, jak to kazali mu podjąć rozbitka z wody na czas. Wszystkim zajmowało to ponad minutę (komenda, przygotowanie do zwrotu, zwrot itp) przy czym on po prostu zawrócił i podjął... Wtedy się z tego nabijaliśmy. Refleksja przyszła dużo później. Jak przestałem żeglować, po 3 latach znów spotkałem się z kolegą a jego ojciec zakupił jakąś sportową kabinówkę (nazywali to wtedy klasa 730, ale co to dokładnie było, nie miałem pojęcia). Duża, szybka, ciężka. Jak wziąłem ster i miałem okazję posterować, to już się dziwnie czułem. Ale jak miałem dobić do pomostu, nagle zrobił się problem. Na szczęście akurat nie wiało. Jakoś dobiłem. Ale okazało się, że łódka nie zatrzyma się, jak wypcham ręką żagiel. Ani nie zatrzymam jej, łapiąc się pomostu. Wtedy jeszcze zwalałem to na "brak opływania" spowodowany przerwą. Dopiero jak trafiłem tutaj na forum przypadkiem, po zakupie sportowej rs400, zrozumiałem jak byłem głupi wtedy i co harcerze na omegach chcieli przekazać... Tylko minęło dobre 15 lat... Trzymać ster prosto, każdy głupi będzie umiał. Dobić do pomostu kabinówką będzie jednak dużo trudniej, szczególnie jak zawieje, niż Optimistem. Jak chcesz jakieś porady, postaraj mu się to wytłumaczyć. Powiedz mu, że te nudne dziadki pływające od trzcin do trzcin nie robią tego bez przyczyny. Przecież trudności na dużych łódkach zaczynają się, gdy trzeba nimi manewrować ciasno. Na otwartej wodzie sama płynie i ma się dobrze. |
Autor: | AIKI [ 6 gru 2021, o 18:34 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Zielony Tygrys napisał(a): Znacie jakiś dobry sposób na spacyfikowanie rodziców moich wnuków? A ci rodzice przynajmniej częściowo nie są czasem Twoimi dziećmi? |
Autor: | Catz [ 6 gru 2021, o 21:55 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Zdumiewajaca dedukcja! Zielony Tygrys napisał(a): zamierzam kontynuować tradycję rodzinną. Znacie jakiś dobry sposób na spacyfikowanie rodziców moich wnuków? Co do pacyfikacji i tradycji rodzinnych, to proponuje je kultywowac, byle w dobrej kolejnosci i skuteczniej. Catz |
Autor: | M@rek [ 7 gru 2021, o 10:55 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
mancunian napisał(a): Cytuj: Refleksja przyszła dużo później. Jak przestałem żeglować, po 3 latach znów spotkałem się z kolegą a jego ojciec zakupił jakąś sportową kabinówkę (nazywali to wtedy klasa 730, ale co to dokładnie było, nie miałem pojęcia). Duża, szybka, ciężka. Jak wziąłem ster i miałem okazję posterować, to już się dziwnie czułem. Ale jak miałem dobić do pomostu, nagle zrobił się problem. Na szczęście akurat nie wiało. Jakoś dobiłem. Ale okazało się, że łódka nie zatrzyma się, jak wypcham ręką żagiel. Ani nie zatrzymam jej, łapiąc się pomostu. Wtedy jeszcze zwalałem to na "brak opływania" spowodowany przerwą. Dopiero jak trafiłem tutaj na forum przypadkiem, po zakupie sportowej rs400, zrozumiałem jak byłem głupi wtedy i co harcerze na omegach chcieli przekazać... Tylko minęło dobre 15 lat... . Widzisz kazdy ma inne doswiadczenia Ja zaczynajac jako zalogant na Cadecie rownoczesnie zeglowalem z Ojcem na Grzywaczu i innych balastowych jachtach. Dlatego znalem od poczatku roznice ktore dla Ciebie byly zaskoczeniem. Dla mnie nie bylo problemu przesiasc sie z Horneta na regatowego Folkboata i na dowrot. Podobnie bylo z moim Synem, ktory plywajac na Optymiscie i desce rownoczesnie zeglowal za mna na wiekszych balastowych jachtach. Tak samo jest z Wnuczkami choc starszego plywanie na balastowym jachcie specjalnie nie bawi , woli windsurfing |
Autor: | Zielony Tygrys [ 7 gru 2021, o 11:06 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
Catz napisał(a): Zdumiewajaca dedukcja! Zielony Tygrys napisał(a): zamierzam kontynuować tradycję rodzinną. Znacie jakiś dobry sposób na spacyfikowanie rodziców moich wnuków? Co do pacyfikacji i tradycji rodzinnych, to proponuje je kultywowac, byle w dobrej kolejnosci i skuteczniej. Catz Hmmmm.... Zielony Tygrys napisał(a): Za to mój ojciec próbował utopić najpierw mnie a gdy mu się nie udało to po kolei moje dzieci. Kwarde sztuki też nie dały No właśnie |
Autor: | Catz [ 7 gru 2021, o 18:09 ] |
Tytuł: | Re: Na łódkę z wnukiem. |
No wlasnie! |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |