Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
gdzie najlepiej robic kurs na sternika? jakie szkoly ? https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=3626 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | danonek [ 11 sie 2009, o 15:49 ] |
Tytuł: | gdzie najlepiej robic kurs na sternika? jakie szkoly ? |
witam, zastanawiam sie gdzie robic kurs na sternika. jestem zeglarzem jachtowym, czartowalem pare razy jacht na mazurach. czy lepiej poplynac na rejs czy tez moze zrobic kurs? jesli kurs, to gdzie? polska? jesli tak to w koncu jaka szkola? moze http://www.duchmorza.pl/index.html co o niej sadzicie? pozdrawiam, Filip |
Autor: | Maar [ 11 sie 2009, o 15:59 ] |
Tytuł: | |
Nie chciałbym się powtarzać - na forum już o tym było - ale: - bezwzględnie polecałbym kurs na morzu (ANW robi na Zegrzu ) - jeżeli zależy Ci na tym, żeby się faktycznie nauczyć a nie tylko "zdać na patent", to z pełnym przekonaniem polecam szkołę Witka Gizlera http://www.skipper.gdynia.pl/ |
Autor: | Cape [ 11 sie 2009, o 16:04 ] |
Tytuł: | |
Maar napisał(a): przekonaniem polecam szkołę Witka Gizlera
Całkowicie popieram. Duch morza mnie nie przekonywuje. Zacząłbym od rejsów. 200 godzin, to trzy tygodnie pływania. |
Autor: | Katrine [ 11 sie 2009, o 17:07 ] |
Tytuł: | |
Maar a czemu akurat ta ? jakieś argumenty poproszę ?:) |
Autor: | WhiteWhale [ 12 sie 2009, o 06:42 ] |
Tytuł: | |
cape napisał(a): Duch morza mnie nie przekonywuje
Przynajmniej mają nowe jachty. Widziałem naocznie. |
Autor: | Maar [ 12 sie 2009, o 07:10 ] |
Tytuł: | |
I firmowe koszulki |
Autor: | danonek [ 21 sie 2009, o 16:27 ] |
Tytuł: | |
dziekuje za poradę, tak też zrobiłem. pozdrawiam, Filip |
Autor: | tommy [ 22 sie 2009, o 10:14 ] |
Tytuł: | |
WhiteWhale napisał(a): Przynajmniej mają nowe jachty
uważam, że najlepiej się uczyć jednak na sprzęcie, który jest nieco bardziej wymagający tzn drużyny czy DZ-ty. Wymaga to nauczenia się prowadzenia jachtu z trzema żaglami bez dotykania się do czegokolwiek tzn stoisz sobie przy maszcie i wydajesz tylko komendy na żagle, ster itd.. Oprócz tego dochodzi odpowiednia praca żaglami, bez której część manewrów może się nie powieść. Oczywiście podczas szkolenia będziesz miał możliwość pływania na "dzisiejszych":-) jachtach balastowych, żeby poczuć różnicę... |
Autor: | Jaromir [ 22 sie 2009, o 15:49 ] |
Tytuł: | |
tommy napisał(a): uważam, że najlepiej się uczyć jednak na sprzęcie, który jest nieco bardziej wymagający tzn drużyny czy DZ-ty. Przyznam się, że kompletne Cię nie rozumiem - przecież wymieniasz typy łódek wymagające bardzo niewiele w porównaniu z normalnym morskim jachcikiem... Czego nadzwyczajnego można się nauczyć na "DZ", co byłoby w jakikolwiek sposób przydatne gdzie indziej niż na "DZ"...? tommy napisał(a): Wymaga to nauczenia się prowadzenia jachtu z trzema żaglami bez dotykania się do czegokolwiek tzn stoisz sobie przy maszcie i wydajesz tylko komendy na żagle, ster itd.. Oprócz tego dochodzi odpowiednia praca żaglami, bez której część manewrów może się nie powieść. - Próba przeniesienia na normalny, współczesny jacht doświadczeń z "DZ" czy innej "Drużyny" może skończyć się blamażem przenoszącego. A przenoszenie doświadczenia w zakresie czynności tak marginalne potrzebnej jak "prowadzenie bez dotykania się czegokolwiek" nie wynika moim zdaniem z żadnych racjonalnych przesłanek. - Poza nadzwyczajnymi sytuacjami wydawanie "komend" w sytuacji normalnego, przyjacielsko-rodzinnego żeglowania jest IMHO śmieszne a czasem nawet żałośnie-śmieszne. Jak masz coś zrobić na jachcie to idź zrób, a nie komenderuj. Jak chciałbyś, by kto inny to zrobił - to wytłumacz co zrobić i poproś... - Praca żaglami na "DZ" ma się do pracy żaglami na większości współcześnie spotykanych jachtów jak machanie cepem do obsługi kombajnu. tommy napisał(a): Oczywiście podczas szkolenia będziesz miał możliwość pływania na "dzisiejszych":-) jachtach balastowych, żeby poczuć różnicę...
Spojrzałeś, drogi "tommy" komu odpowiadasz? Myślą, że "White Whale" już zna różnicę... |
Autor: | Stara Zientara [ 22 sie 2009, o 18:46 ] |
Tytuł: | |
Jaromir napisał(a): Poza nadzwyczajnymi sytuacjami wydawanie "komend" w sytuacji normalnego, przyjacielsko-rodzinnego żeglowania jest IMHO śmieszne a czasem nawet żałośnie-śmieszne
Nawet na Zawiszy czy Pogorii, gdy mam oficerów, którzy ze mną już trochę pływali, zamiast krzyczeć "cumę rufową oddaj" po prostu macham ręką |
Autor: | Cape [ 22 sie 2009, o 19:43 ] |
Tytuł: | |
Stara Zientara napisał(a): którzy ze mną już trochę pływali, zamiast krzyczeć "cumę rufową oddaj" po prostu macham ręką
Cumę rufową oddaj to się da zrozumieć, ale "lewy szot foka luz", "jest, lewy szot foka luz" i "prawy szot foka.... Problem polega na tym, że albo załoga wie, co to jest szot, albo nie wie. Czyli wie, jak wykonać zwrot, albo nie wie ( i wtedy żadne komendy nie mają sensu). Jak pływałem regatowo, to była komenda, do zwrotu, odpowiedź, gotowe, potem zwrot. |
Autor: | Maar [ 22 sie 2009, o 21:52 ] |
Tytuł: | |
cape napisał(a): "lewy szot foka luz"
Od razu widać, że masz ambiwalentne podejście do wytycznych arcyZwiązunia Po prawdziwości, to jest <baczność>"lewy foka... itd" a nie "lewy szot... itd" A tak w kwestii komend, to różnie jest. Nigdy nie pływałem na Zawiszy i Pogorii z Wojtkiem, ba zawsze (a w zasadzie prawie zawsze ) pływałem ze Zbierajem, który gdy coś ode mnie chciał, to mówił: "weź coś z tym zrób" Natomiast w czasie manewrów, gdy trzeba było wejść Zawiasem w wolne 36,1 m w taki sposób, żeby bukszpryt nie zdjął achtersztagu "tego czegoś" co przed dziobem (czy jakiejś innej lampy lub płotu na kei), to Zbieraj brał najbardziej niezawodny środek łączności (tubę) i komenderował używając jak najbardziej związkowych komend |
Autor: | Stara Zientara [ 22 sie 2009, o 22:00 ] |
Tytuł: | |
Maar napisał(a): Zbieraj brał najbardziej niezawodny środek łączności (tubę) i komenderował używając jak najbardziej związkowych komend
To się nazywa "rozgłośnia okrętowa" i (tak jak w tym przykładzie) jest używana w stanach wyższej konieczności. Machanie ręką stosuje się przy zwykłych manewrach. Np. stawanie Zawiasem w basenie Prezydenta |
Autor: | Jurmak [ 23 sie 2009, o 10:55 ] |
Tytuł: | |
tommy napisał(a): Wymaga to nauczenia się prowadzenia jachtu z trzema żaglami
Sztuka dla 99,9% żeglarzy nie przydatna... |
Autor: | Stara Zientara [ 23 sie 2009, o 11:04 ] |
Tytuł: | |
Jurmak napisał(a): tommy napisał(a): Wymaga to nauczenia się prowadzenia jachtu z trzema żaglami Sztuka dla 99,9% żeglarzy nie przydatna... Nie licząc szkolenia na DZ dwumasztowcem na żaglach manewrowałem w porcie ostatni raz w 1990 roku (Maciejewiczem, bo silnik nie działał), a przedtem rok wcześniej na kursie kapitańskim. Za to na slupie ostatni raz w marcu tego roku. |
Autor: | Magister [ 23 sie 2009, o 11:22 ] |
Tytuł: | |
Tak swoją drogą jak ktoś nie umie manewrować dwu patykiem w porcie to chwila moment i może sobie zrobić jedno patyka Ostatnio przeszedłem kurs na Sternika Jachtowego i nasz prowadzący uczył nas abyśmy kierowali jachtem z dowolnego miejsca a za sterem mieli kogoś innego. A uczyłem się na jedno patyku(7m). Raz siedzialem na szocie foka i jednocześnie bylem prowadzącym. Kształcące przeżycie IMO wszystko zależy od prowadzącego. |
Autor: | Cape [ 23 sie 2009, o 11:36 ] |
Tytuł: | |
Kolos napisał(a): uczył nas abyśmy kierowali jachtem z dowolnego miejsca a za sterem mieli kogoś innego
Ta Was źle uczył. |
Autor: | Magister [ 23 sie 2009, o 11:46 ] |
Tytuł: | |
Dlaczego |
Autor: | Święty [ 23 sie 2009, o 11:52 ] |
Tytuł: | |
Myślę, że Cape'owi chodzi o to, że kiedy prowadzisz rejsy to jednak podczas manewrów portowych to Ty stoisz za sterem. U mnie na kursie rozwiązane to było następująco: podczas tygodniowego rejsu po zatoce "skipperowaliśmy" na zmianę - po 1 dniu. W tym czasie każdy przygotowywał sobe wyjście/wejście do portu, podejście, trasę itd. A w portach załogą kierował zza steru, wykonując manewr podejścia do kei. Potem oczywiście, jeszcze tłukliśmy samą manewrówkę, no i teorię. Bardzo dobrze wspominam ten kurs. |
Autor: | gf [ 23 sie 2009, o 14:35 ] |
Tytuł: | |
tommy napisał(a): uważam, że najlepiej się uczyć jednak na sprzęcie, który jest nieco bardziej wymagający tzn drużyny czy DZ-ty. No, czy DZ jest bardziej wymagająca od ok. 10 m balastówek to sprawa co najmniej dyskusyjna. IMHO najlepiej uczyć się na tym, na czym się będzie pływać. Jeśli ktoś wybiera się raczej na morze, to dezeta jest bez sensu, bo na niej pływać nie będzie. Z kolei jeżeli planuje się śródlądzie czy szkolenie innych na śródlądziu, to pewnie lepiej doskonalić manewrowanie dezetą w warunkach jeziorowych. tommy napisał(a): Wymaga to nauczenia się prowadzenia jachtu z trzema żaglami Tyle, że umiejętność manewrowania trzema żaglami jest mało potrzebna do czegokolwiek. Na śródlądziu poza DZ to właściwie w ogóle, a na morzu zostają wprawdzie jeszcze polskie jotki, opale i podobne, ale jest ich coraz mniej, a na dodatek b. rzadko się pod żaglami nimi manewruje. Kolos napisał(a): Ostatnio przeszedłem kurs na Sternika Jachtowego i nasz prowadzący uczył nas abyśmy kierowali jachtem z dowolnego miejsca a za sterem mieli kogoś innego.
No właśnie, jeden z bezsensów naszego szkolenia, oderwany od rzeczywistości. W praktyce i tak manewruje kapitan, bo zazwyczaj najlepiej to potrafi. Ba, często jest jedyną osobą, która to potrafi. Dodatkowa osoba tylko utrudnia, bo albo się pomyli, nie zrozumie, albo w ogóle źle zrozumie, wprowadza opóźnienie przy manewrach, trzeba ciągle ją kontrolować i poprawiać ("lewiej, lewiej, jeszcze lewiej, tak trzymaj") itd. Bezsens zaczerpnięty chyba wprost z mostków okrętów marynarki wojennej. Na kursach normalnych, nie "na stopień", manewrujesz samodzielnie i przy okazji nabierasz wprawy w ocenie odległości, zachowania jachtu, obsługi silnika i steru. Jak będziesz sam miał prowadzić wyczarterowany jacht to będziesz miał już jakieś minimum wprawy. Na kursach pezetżetowych najlepiej, w miarę możliwości, zaklepać sobie stanowisko sternika manewrowego, bo wtedy i tak się steruje samodzielnie (czasem tylko słuchając dowodzącego) i ćwiczy |
Autor: | Cape [ 23 sie 2009, o 17:24 ] |
Tytuł: | |
Święty napisał(a): Myślę, że Cape'owi chodzi o to, że kiedy prowadzisz rejsy to jednak podczas manewrów portowych to Ty stoisz za sterem
Dokładnie tak, kierowanie jachtem na podstawie komend, to to samo, co kierowanie samochodem z tylnego siedzenia przy pomocy komend do kierowcy. Kurs jak i egzamin powinien wygladać następująco. Skiper staje za sterem i dokładnie wyjaśnia wszystkim na pokładzie jaki będzie manewr podejścia. Upewnia się, czy wszyscy zrozumieli, daje czas na przygotowanie (cum, wywieszenie odbijaczy itp). Gdy to jest prawidłowo zrobione, żadne komendy nie są potrzebne, ba komendy, a raczej wrzaski, przecież komendy muszą być głośne, raczej wyglądałyby groteskowo. Co najwyżej osoba na dziobie palcami ( w ciszy !) pokazuje odległość od nadbrzeża. Nigdy nie widziałem cumującego jachtu z komendami, swojego, czy innego. |
Autor: | Magister [ 23 sie 2009, o 19:02 ] |
Tytuł: | |
Ale ja wcale nic nie mówiłem o komendach IMHO komend powinni zabronić na wszystkich jachtach i części żaglowców Nie zawsze żegluje się czarterowo, czasami w gronie przyjaciół a wtedy można posłać kogoś na ster i powiedzieć "Maciek podejdź tak i tak", żeby mógł się na uczyć jak to jest. cape napisał(a): Skiper staje za sterem i dokładnie wyjaśnia wszystkim na pokładzie jaki będzie manewr podejścia ....
Tak powinno być zawsze i wszędzie |
Autor: | gf [ 23 sie 2009, o 19:17 ] |
Tytuł: | |
Kolos napisał(a): Nie zawsze żegluje się czarterowo, czasami w gronie przyjaciół a wtedy można posłać kogoś na ster i powiedzieć "Maciek podejdź tak i tak", żeby mógł się na uczyć jak to jest.
Ale żeby Maciek się nauczył to sam musi sobie manewr przeprowadzić, bez wydawania poleceń przez kierownika wycieczki. Inaczej będzie znów jak na kursie - Ty mu mówisz (nawet bez formalnych komend) co ma robić, a on wykonuje - mało się nauczy |
Autor: | stibur [ 24 sie 2009, o 07:53 ] |
Tytuł: | |
Witam. Sternika robić wyłącznie na morzu. Ze swej strony polecam junga w Gdyni. Rejsy nocne po zatoce w cenie. Sam u nich robiłem. Forma dochodzący, weekendowy, tygodniowy. Twój wybór. |
Autor: | Katrine [ 25 sie 2009, o 18:45 ] |
Tytuł: | |
niech mi ktoś wytłumaczy jak to w tej chwili jest z patentami bo ja nie czaje jednej rzeczy, czy jak ja teraz chce robić sternika jachtowego to ja mam ogranąc wiedzę która na morsa tez jest (tz te pływy etc)??? i no jeżeli tak jest teraz bo rozumiem ze się pozmieniało to czemu te kursy są tygodniowe??? czy to się da taka partie materiału ogarnąć w tak krótkim czasie???.... nie to żebym nie była zdolna czy nie wierzyła w swoje siły ale tylko widzę w trzebieży jakieś w miarę w moich oczach normalne 14 dniowe kursy.... |
Autor: | Cape [ 25 sie 2009, o 18:52 ] |
Tytuł: | |
Katrine napisał(a): niech mi ktoś wytłumaczy jak to w tej chwili jest z patentami bo ja nie czaje jednej rzeczy, czy jak ja teraz chce robić sternika jachtowego to ja mam ogranąc wiedzę która na morsa tez jest (tz te pływy etc)???
Sternik, to 12 m po pokładzie 200 ? Mm od portu schronienia. Tak więc na wodach pływowych może pływać. Ale Ty się tych pływów nie bój. W tym nie ma nic trudnego. |
Autor: | Katrine [ 25 sie 2009, o 19:04 ] |
Tytuł: | |
acha jasne jak kto nie ma nic trudnego....chyba nie wiesz co mówisz czyli reasumując na sternika aktualnego (nie tego sprzed roku tylko tego teraz) mam wkuć cale to vademecum żeglarstwa morskiego???:/ kurna jaki był sens zmian tych przepisów.... chyba tylko żeby mi utrudnić życie :p |
Autor: | Cape [ 25 sie 2009, o 19:07 ] |
Tytuł: | |
Katrine napisał(a): kurna jaki był sens zmian tych przepisów.... chyba tylko żeby mi utrudnić życie
Po to, aby pływać po morzu. Sternik po 1997 to P20 ( 20 Mm od brzegu) i 40 m kw żagla. Jachtów morskich o takiej powierzchni praktycznie nie ma. Ludzie to przecież zdają. Głowa do góry. |
Autor: | dzudzi [ 25 sie 2009, o 19:07 ] |
Tytuł: | |
Katarine na sternika są nawet kursy 5 dniowe:) W poniedziałek zaczynasz w piątek masz egzamin. Na sternika jachtowego nie trzeba umieć liczyć pływu, za to wszytko inne tak:) Pozycje "Żeglarz i sternik jachtowy" proponuje nauczyć się wcześniej tzn przed kursem niezależnie od długości jego trwania. IMHO w 3 dni łykniesz ta książkę:) |
Autor: | Katrine [ 25 sie 2009, o 19:21 ] |
Tytuł: | |
oooo nawet 5 dni rekordowo:) w takim razie jest bardzo bardzo duża rozbieżność....ja chyba bym wolała jednak 14 dniowy :p mi mimo wszystko zależy na tym by się nauczyć nie tylko zdać książkę na pamięć mogę wryć jak trzeba- ale wezmę się za ambitniejsza a co ambitna dziewczyna jestem:) a tamta mi się już po robieniu żeglarza znudziła , już od dawna straciłam wiarę w to ze to czego się uczę ma sens począwszy od polowy przedmiotów na studiach skończywszy na tym kursie SRC- czy to nie jest bezsensowne ze muszę się uczyć rzeczy których w dużej połowie nie rozumiem:P |
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |