Witam! Szkoda, że temat trochę zapomniany. Bardzo ważna jest umiejętność manewrowania jachtem pod silnikiem. Szczególnie w małych portach (porcikach). Szczególnie interesujące i powiedziałbym trudne jest odejście przy mocnym dopychającym wietrze. Może coś na ten temat. A może tak rozszerzyć ten wątek o zagadnienie: Manewrowanie jachtem pod silnikiem - teoria a praktyka?

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Taki przykład, może banalny, ale proszę. Zachęcam do zadawania trudniejszych. Jakie manewry przy odejściu? To porcik w Pucku. Wiatr 5-6B N.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Lezku - raczej powinniśmy może zachęcić Marka do dalszej aktywności, niż przerabiać jego wątek w zgaduj zgadulę. Tym bardziej że Twoje "zadanie" moze miec dopiero sens, jesli określisłbyś jaki jacht, jaki silnik itd itd itd
Masz ochotę na zgaduj zgadulę - zrób adekwatny wątek

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Niech Leszek doda te szczegóły tutaj a ja potem wydzielę wątek.

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl

Witam!
Niech będzie ten sam jacht który widzimy na filmie Jeneau 42 Marka Tereszewskiego, z silnikiem 55 KM, bez steru strumieniowego.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Manewr z obrazka chyba jest jednym z najbardziej prymitywnych i podstawowych. Odejście na springu. Chyba nie ma tu osób, które tego nie potrafią.

Bardziej niż moc/długość to warto podać skrętność śruby jeśli już, rzeczywista lub umowną do celów zagadek.

A tam zaraz prymitywne. Manewr jak każdy inny. Proszę podać nieprymitywny.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Każdy manewr jest prymitywny do momentu gdy się coś nie spierniczy, a w tym przypadku prawdopodobieństwo znalezienia się w czarnej doopie , a przynajmniej zawadzeniem rufą o inne jachty, jest spore. Dlatego zanim się odstawi dziób na szpringu to dobrze by było wykorzystać całą szerokość basenu i przestawić się trochę do tyłu.

_________________
Pozdrawiam
Krzyś

Wiesz - widziałem jak odchodził z dokładnie tego samego i dokładnie tak samo zastawionego miejsca w całkiem zbliżonych warunkach - jacht "Bryza H".
Dla przypomnienia - długość: 18,88m (z bukszprytem 23,88m), szerokość max: 5,40m, zanurzenie: 2,80m, ca 25T, silnik: Delfin 160KM, bez steru strumieniowego... Czyli - IMHO jakby ciut trudniejsza łódka, niż przykładowy jacht 42 stopowy.

Nie powiem, że było to "banalne" - niemniej "Bryza H" odszła wtedy za pierwszą próbą, nie wzbudzając ani specjalnej sensacji ani specjalnego niepokoju wśród innych użytkowników portu w Pucku...
A może forumowicz, który wtedy "Bryzą H" odchodził, zechce podzielić się tutaj doświadczeniami?

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Jak plywałem statkiem stosowaliśmy jeszcze inny manewr, o którym nie pisze się tutaj bo raczej wśród żeglarzy jest mało stosowany.
Mianowicie zapierałem się dziobnicą o keję i przy sterze wyłożonym na burtę i pół naprzód odrzucałem rufę tak z 75 stopni od kei a dalej już proste - wsteczny i do tyłu.
I żaden szpring nie był wówczas zwykle potrzebny.
Ale to są manewry rodem z holowników a nie z jachtingu niemniej dość skuteczne
Pzdr
Kocur
ps. dziobnicę mam obłożoną stalą i czasem aż korci mnie żeby tak odejść

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Mnie kolega instruktor też radził w takich przypadkach jechac rufą, bo dziób reagule na wiatr jak chorągiewka i myszkuje. Nie sprawdziłam ale jestem ciekawa jak by to było.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Ale chyba manewrowosc na wstecznym jest gorsza , ja bym wychodzil jak plitkin napisal. Ale to moje zdanie .

Ale dla Plitkina to jest wyjście tak banalne (wręcz prymitywne), że zapomniał napisać, na którym szpringu. A są dwa.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

no wydaje mi sie ,ze mial na mysli rufowy

Banalne to dla mnie nie jest ale tak bym wycgodzil

No widzisz, a mnie, gdybym nie znał tego jachtu i dopiero na niego wsiadł, do głowy by takie rozwiązanie nie przyszło.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Dziobowy, ten odchyli rufę w sposób znaczny. Rufowy odchyli dziób ze dwa metry, to trochę mało, aby się wyrobić.
Nie nazwał bym tego odejścia "banalnym".

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

Ja bym odchodził na bardzo krótkim szpringu dziobowym.
Odrzuciłbym maksymalnie rufę na wodę i wstecz.
Potem ewent. poprawka już na wodzie (znaczy bieg naprzód i krótka ale mocna przegazówka odrzucająca znów rufę na wodę) i wyjeżdżamy na wsteczu.
Do zrobienia.
Pzdr
Kocur

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Mnie Janusz takie rozwiązanie odchodzenia dziobem przychodzi do głowy zwykle jako ostatnie - znaczy nie odchodzę tak.
Najczęściej odchodzę tak jak napisałem - znaczy rufą.
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

No wlasnie dlatego nie nazwalem tego banalne .

To może odstawić rufę?

Przeczytaj jeszcze raz. Przecież ja napisałem to samo. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby z tego miejsca odchodzić na szpringu rufowym.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

A nie można ?

Też tak bym zrobił.
Ewentualnie wcześniej wzdłuż nadbrzeża jacht maksymalnie do przodu.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

No moze i macie racje , ze wyjscie rufa to bezpieczniejszy i lepszy sposob .

Oczywiście.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Z tym odstawieniem rufy to czasami jest problem z kotwicą zamocowaną na koszu dziobowym, która przy wysokim nabrzeżu ogranicza możliwy kąt odstawienia rufy ( sprawdzić czy nie Zawias )

_________________
Pozdrawiam
Krzyś

Też kiedyś miałam watpliwości co do sterowności na wstecznym. Instruktor na Kanarach mnie przekonał najprostszą metodą - kazał mi tak wychodzić przez cały tydzień zdecydowanie odchodziłabym rufą.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Przez dwa tygodnie wchodziłam na wstecznym sterując kołem, łatwiej niż przodem bo widziałam na co płynę. Można sie bardzo szybko przyzwyczaic jak się stoi przodem do kierunku jazdy.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Nie zrozumiałeś. Wg mnie to na tyle oczywiste, ze nie ma potrzeby nawet bitów trafficu nabijać.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



Ja takiej pozycji nie popieram. Nie uważam by trzeba było się przyzwyczajać do jazdy wstecz stojąc normalnie i się odwracając. Widziałem sternika, który nauczony sterowania wstecz stojąc plecami do dziobu mylił się z kierunkiem jazdy gdy trzeba było zahamować. Raz pomylił się z gazem. Było to podczas kursu na jachcie obok, gdzie instruktor uczył stania tyłem w kierunku dziobu.
Nie wiem - we mnie taki sposób sterowania nie wzbudza zaufania.

A mam pytanko nie nalezy brac pod uwage czy sruba prawo czy lewoskrętna w tym wypadku wychodzac na wstecznym ?

O tym co robić jak prop walk nie pomaga pisze Kocur.