Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
PIP-em po Zalewie Szczecińskim https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=27134 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Marian J. [ 23 sie 2017, o 20:40 ] |
Tytuł: | PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
29.07. Rano po wyokrętowaniu załogi która ze mną płynęła Wartą i Odrą wypływam z Mariny Gocław na Odrze w Szczecinie i biorąc pod uwagę to, że mam wiatr z południa to stawiam żagle i idę pod żaglami skrajem toru wodnego. Na Roztoce Odrzańskiej pod Stepnicą czuję, że siła wiatru wzrosła na tyle, że powinienem się zarefować. Refuję się w biegu i zarefowany płynę dalej. Przecinam główny tor wodny żeby dostać się na południowy tor wodny prowadzący do Trzebieży. Wspomagam się silnikiem ale ilość zielska jaka jest w tym miejscu blokuje mi śrubę silnika i muszę ją czyścić i to dwukrotnie. Za drugim razem rzucam kotwicę tuż pod wyspą refulacyjną w Trzebieży. Patrzę która godzina i postanawiam na kotwicy zrobić sobie obiad. Po obiedzie wiatr zmienił kierunek i po podniesieniu kotwicy i odpaleniu silnika jestem na torze wodnym prowadzącym do Trzebieży. Za chwilę cumuję w basenie B w Trzebieży. Załącznik: 30.07. Zmieniam plany co do tego gdzie miałem płynąć. Mimo, że mógłbym przy tym wietrze dopłynąć do Wolina postanawiam płynąć do Nowego Warpna. Na zmianę decyzji wpłynęły dwie sprawy. Jedna z nich to taka, że dostałem wiadomość od zarządcy naszej wspólnoty mieszkaniowej, że wchodzi wykonawca który ma wykonać termomodernizację naszych budynków i jednym z zadań jest wymiana zaworów przy grzejnikach w naszych mieszkaniach i musimy być w domu żeby te prace wykonać. A druga to taka, że robię remanent wśród swoich leków i wychodzi mi na to, że z uwagi na dotychczasowe przedłużenie się mojego wypadu za jakiś czas może mi ich zabraknąć. Obawiam się, że płynąc do Wolina jak się rozdmucha z zachodu to będę miał kłopot z powrotem. Rysiek który mi proponował tą trasę sugeruje mi, że mógłbym się wyciągnąć z łódką w Kamieniu Pomorskim. Brałbym ten wariant pod uwagę gdyby samochód z przyczepą był w jednej ze szczecińskich marin. Ale ja muszę jechać po to do Gorzowa. Wiatr jest nadal z południa wydostaję się poza obszar zielska które jest w basenie portowym przy pomocy pycha i odpalam silnik do manewrów i stawiam żagle. Grot jest zarefowany od wczoraj i płynę zarefowany. Po drodze parę razy omijam sieci rybackie. Przed Nowym Warpnem staję na kotwicy poza torem wodnym naprzeciwko niemieckiego Altwarp, zrzucam i klaruję żagle. Wyciągam ręczny wiatromierz i widzę, że momentami wieje w porywach 6B. Podnoszę kotwicę i na silniku płynę do Nowego Warpna. Rybka z piwkiem i zwiedzanie NW. Załącznik: 31.07. Początkowo zamierzam płynąć do Mulnika który jest odnogą Kanału Piastowskiego. Ale jeden z żeglarzy informuje mnie, że na wejściu do Mulnika jest ustawiony zakaz wejścia i Straż Graniczna przegania z tego miejsca żeglarzy i można zaliczyć mandat. W tej sytuacji płynę w rejon zatoki, laguny która jest utworzona z refulatu po zachodniej stronie wyspy Uznam i osłonięty od wiatru staję na noc na kotwicy. Załącznik: 01.08. Po nocy i ustaniu porannego deszczu podnoszę kotwicę i na silniku oddalam się od miejsca postoju. Stawiam żagle i kieruję się w stronę Przecznicy która z zalewu prowadzi na Starą Świnę. Płynę pod żaglami tylko przekraczając tor wodny uruchamiam na chwilę silnik. Wpływając w Przecznicę podnoszę miecz i luzuję ster bo wiem, że na wejściu jest mielizna o której wiem od czasu mojego poprzedniego pobytu na zalewie. Wpływam na Starą Świnę z zamiarem dopłynięcia do Mariny Karsibór. Ale widzę po lewej stronie ciemną chmurę a spod niej smugi świadczące o ulewie. Chmura ta wygląda tak jak ta którą Ryś zamieścił w tym poście: http://forum.zegluj.net/viewtopic.php?p=483118#p483118 Sądzę, że ta ulewa mnie nie ominie, zrzucam żagle i staję na kotwicy na skraju pod trzcinami. Rozwieszam tent nad kokpitem a do mnie z tej chmury zaledwie dotarło parę kropel. Na kotwicy robię obiad i już mi się nie chce dzisiaj dalej płynąć. O godz 17. słyszę donośny dźwięk syreny statku który trwał kilka minut. Całkowicie zapomniałem, ze dzisiaj jest rocznica wybuchu powstania w Warszawie. Wieczorem w radio dowiaduję się, że statki PZŻ gdziekolwiek by się dzisiaj znajdowały miały dźwiękiem syreny uczcić rocznice powstania. Ten statek którego syrenę słyszałem prawdopodobnie był gdzieś w okolicach wejścia do Kanału Piastowskiego dźwięk jego syreny dochodził do mnie jakby zza trzcin. Załącznik: 2.08. Rano odpływam pod żaglami w dalszym ciągu z zamiarem dotarcia do Mariny Karsibór ale po drodze zmieniam plany. Na Starą Świnę wypływają jachty odkryto pokładowe z pobliskiego Przytoru w asyście pontonu z silnikiem. Jest kilka większych jednostek i trzy małe optymisty.To trenowali miejscowi żeglarze z miejscowego klubu żeglarskiego. Pytam się czy w Przytorze jest sklep i zmieniam plany. Cały czas pod żaglami i płynę do Przytoru. Idę do sklepu, robię obiad i po obiedzie pod żaglami przez jezioro Wicko Wielkie płynę w rejon Zalesia - Wicko. Na smartfonie przez moment wyświetla mi się strona Mariny Wicko ale nie zgłębiam jej treści. Na brzegu nie widzę żadnych oznak życia i postanawiam zostać na noc na kotwicy. Załącznik: 3.08. Rano sprawdzam prognozę pogody ma dalej silnie wiać i to z takiego kierunku, że przy brzegu miałbym wiatr dopychający tak, że postanawiam stać na kotwicy osłonięty od fali przez pobliskie trzciny. Znajduje sobie robotę na łódce i tak mija dzień i zostaję tu także na noc |
Autor: | Marian J. [ 23 sie 2017, o 21:25 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
4.08. Kolejnego ranka postanawiam dopłynąć do nabrzeża i przejść się na zakupy do Wapnicy. Zwiedzam muzeum broni V-3 i wyjaśniam co z tą Mariną Wicko. Okazuje się, że marina zaprzestała działać od momentu wybudowania w pobliżu gazociągu z gazoportu w Świnoujściu. Po prostu jej funkcjonowanie zostało zakazane. Według prognoz jutro ma wiatr zelżeć i postanawiam wcześnie rano odpłynąć z tego miejsca. Załącznik: 5.08. Wypływam na silniku o 6:30 z zamiarem dostania się przez rozlewiska Starej Świny i Przecznicę pod południowe wejście do Kanału Piastowskiego gdzie chciałem na kotwicy zrobić sobie śniadanie. Przed wypłynięciem wypiłem tylko kawę. Kiedy mijam otwartą przestrzeń Jeziora Wicko Wielkie widzę jaka jest siła wiatru i falowanie idące z jeziora. Po wyjściu na zalew prędkość spada do 0,8 węzła i z taką prędkością marnie widzę dostać się w okolice wejścia do Kanału Piastowskiego. Dodaję gazu na silniku prędkość rośnie do 1,5 węzła a jacht silnie kołysze się na fali, zdaję mi się, że kiedy dziób jest w dole to chyba śruba od silnika mi wychodzi z wody. Ze śniadania nici, stawiam foka i odkładam się z wiatrem i płynę na południową część zalewu. Co chwila daję nura do kabiny żeby coś przekąsić a na koniec gotuję sobie na kuchence herbatę. Na prawej koi sztauję trzy kanistry z wodą, czyli mam taki balast wodny. Na navionicsię Widzę, że gdy płynę po głębszej wodzie to fala staje się dłuższa i prędkość jachtu nieco rośnie. Zbliżam się do wyspy Chełminek i postanawiam ją opłynąć od wschodu. Sam Chełminek zachwalał Piotr Sosnowski który udziela się na Sailforum podczas mojego poprzedniego rejsu. Wiem, że tam jest płytko więc podnoszę miecz i luzuję ster z knagi bezpiecznikowej. Ale mimo to za moment zatrzymuję się na totalnej płyciźnie. Wyrzucam za burtę kotwicę i po chwili wiatr mnie spycha na głębszą wodę. Stojąc na kotwicy o 14:30 robię jajecznicę która miała być na śniadanie. Nawet mi się tu podoba i zastanawiam się czy nie zostać tu na noc. Ale ponieważ jest sprzyjający wiatr postanawiam płynąć dalej. Już płynąc stwierdziłem, że po tym wjechaniu na płyciznę nie chce mi się wysunąć miecz ze skrzynki mieczowej. Płynę pod samym fokiem. Dwa razy wspomagając się silnikiem omijam sieci od strony lądu. Niestety za kolejnym razem z uwagi na zielsko które nawija się na śrubę tracę panowanie nad jachtem i ląduję w szuwarach. Na piechotę wynoszę jedną z kotwic i zostaję tu na noc. Sprawdzam prognozę pogody, jutro wiatr ma się zmienić na zachodni. Dobranoc w pięknych okolicznościach przyrody. Załącznik: 6.08. Rano wiatr zmienił kierunek i wcisnął głębiej w szuwary. Na kole ratunkowym wynoszę drugą kotwicę najdalej jak się da i idę robić śniadanie. Jestem cały goły. W pewnym momencie słyszę okrzyki. To przepływający rybacy zauważyli mnie i pomagają mi wyjść z opresji. Pokazuję im gdzie jest lina od jednej z kotwic. Tej wyniesionej wczoraj. Zaczepiają kotwice o swoją łódź i dają po garach. Ja na golasa w biegu wybieram drugą kotwicę. Holują mnie około 200 metrów od brzegu rzucają kotwicę i jadą do swojej roboty. Ja się ubieram, śniadanie odkładam na później i na silniku płynę do Stepnicy. Nie sądziłem, że zostanę wyciągnięty z szuwarów wszak to była niedziela. Myślałem, że w poniedziałek będę dzwonił do gospodarstwa rybackiego w Stepnicy z prośbą o pomoc. W Stepnicy prysznice i rybka z piwem za cudowne ocalenie. Naprawiam miecz i znajduję przyczynę tego, że nie chciał wyjść ze skrzynki mieczowej. Po prostu przy najechaniu na płyciznę nadmiar linki która go podtrzymywała wcisnęła się między miecz a ściankę skrzynki. Załącznik: 7.08. Na silniku płynę Odrą do Inoujścia gdzie na moment staję na kotwicy i piję drugą kawę. Następnie stawiam żagle i wpływam na Jezioro Dąbie halsując dopływam do zakątka Orły i na ostatnim długim halsie robię sobie podczas płynięcia obiad. W końcu ten kardan z kuchenką się do czegoś przydał. Jeszcze dwa krótkie halsy i bez użycia silnika cumuję na zakątku Orły. Wieczorem dopływa do mnie motorowodniak na jachcie motorowym. Załącznik: 8.08. Według prognoz wiatr do 7B z południa stoję na zakątku Orły. 9.08. Halsując przez jezioro Dąbie i Dąbie Małe dopływam do HOM w Szczecinie. Załącznik: Na zalewie przepłynąłem w sumie płynąc samotnie 93,76 Mm. Nazajutrz pociągiem po samochód i przyczepę do Gorzowa łódka suwnicą na przyczepę i w kolejnym dniu jadę do Zbąszynia. Po wodowaniu parę halsów przez jezioro i cumowanie na swoim miejscu. A potem do domu. |
Autor: | artur_k [ 24 sie 2017, o 06:28 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
Świetny rejs, zgrabnie opisany. Trochę brakuje zdjęć i poglądowej mapki z całością trasy . |
Autor: | Marian J. [ 24 sie 2017, o 07:45 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
artur_k napisał(a): Trochę brakuje zdjęć To wrzucę kilkaPostój w Trzebieży Załącznik: Omijam sieci płynąc do Nowego Warpna Załącznik: Postój w Nowym Warpnie Załącznik: Za tą groblą zrzucany jest refulat ze stanowiska które jest w południowej części Kanału Piastowskiego. I tu miałem postój na kotwicy Załącznik: Na kotwicy podniosłem do góry ster i miecz żeby nie ugrzęzły w mule gdyby wiatr zmienił kierunek i znalazł bym się nad płytszym miejscem Załącznik:
|
Autor: | Marian J. [ 24 sie 2017, o 08:20 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
Płynę do Przytoru Załącznik: Dalsza część trasy do Przytoru, ta szopa jest na Wydrzej Kępie Załącznik: Postój w Przytorze, przed wieloma laty jako wczasowicz objechałem na rowerze wszystkie te miejsca które odwiedziłem podczas tej części tego rejsu. W Przytorze wybudowano okazały budynek klubowy i solidny pomost do cumowania. Załącznik: Przez Wielką Strugę i Jezioro Wicko Wielkie po ominięciu lewą burtą czerwonej boi w rejonie Wapnicy kieruję się na północ do Wicka Załącznik: Już na zalewie po trzydniowym postoju w Wicku Załącznik:
|
Autor: | Marian J. [ 24 sie 2017, o 09:20 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
Dalej na zalewie, zielona lina okręcona i zaciśnięta wokół rumpla pozwala mi praktycznie nie zajmować się sterem. Gdy jest to potrzebne to pokonując tarcie liny robię małą korektę ustawienia steru. Załącznik: Plaża w północno wschodniej części wyspy Chełminek Załącznik: A tu Chełminek widoczny z mojego miejsca postoju w szuwarach. Załącznik: W nawiązaniu do mojego postoju w szuwarach to wiedząc, że następnego dnia wiatr ma zmienić kierunek, błędem z mojej strony było to, że nie wyniosłem drugiej kotwicy już wieczorem kiedy wiatr się nieco uspokoił i nie było fali. Następnego dnia przy wynoszeniu kotwicy na kole ratunkowym fala mi w tym wyraźnie przeszkadzała. I jeszcze jedno myślę, że na małym jachcie który mógłby się znaleźć w podobnej sytuacji na wyposażeniu powinny być płetwy do pływania. Gdybym miał płetwy to trzymając kotwicę na kole mógłbym sprawnie oddalić się od jachtu na całą długość liny kotwicznej. A przy głównej kotwicy mam 80 m liny. Gdybym to zrobił wieczorem miałbym szansę uwolnić się z pułapki o własnych siłach i bez pomocy z zewnątrz. Na zakątku Orły Załącznik: I mały szczegół techniczny, patelnia na kardanie była przymocowana dwoma szeklami. Dzięki temu w trakcie przechyłów nie wyjechała mi z kardanu podczas robienia obiadu w trakcie płynięcia Załącznik:
|
Autor: | brodaty [ 25 sie 2017, o 17:12 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
Marianie . Twoje rejsy to prawie zakrawają na morskie. Może zamiast zmieniać jacht może wypuścił byś się na rejs wzdłuż polskiego wybrzeża . Jeszcze żaden PIP tak nie płynął . |
Autor: | Marian J. [ 25 sie 2017, o 19:06 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
brodaty napisał(a): Jeszcze żaden PIP tak nie płynął . Oj chłopie to Ty mało wiesz. Ależ oczywiście płynął, a tym linku w komentarzach masz moją odpowiedź naszemu Robertowi jak ja go zauważyłem jak płynął: http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=207&page=0 Waldek Kalenda ksywka 3sztagi ma na swoim koncie 4500 Mm samotnej żeglugi na swoim PIP-ie o nazwie Wodny Ptak. A tu drugi link do strony Kulińskiego gdzie Waldek wpływa do Ustki: http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=872&page=0 To Waldek przesłał mi odbitki na których widać co jest u niego pod linią wodną, chodzi o sztucznie wyostrzone dno. I ja modernizując swojego PIP-a zrobiłem to samo i już nie raz pokazywałem na forum: http://forum.zegluj.net/viewtopic.php?p=128049#p128049 A Marian Strzelecki nie może nam obu tego darować. |
Autor: | Marian Strzelecki [ 25 sie 2017, o 23:53 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
Marian J. napisał(a): A Marian Strzelecki nie może nam obu tego darować. No bo jak to tak: "wyrafinowaną" śródlądową łódką regatową z ubiegłego stulecia pływać po morzach i nie kłapać dziobem? MJS ps. Opisz choć trochę zachowanie się jachtu na fali i pod wiatr - zwłaszcza silny. Wg. mnie ta podróbka dzioba, zmienia położenie bocznego oporu i powinna dawać wyrazną nawietrzność w szkwałach. ...czyli psuje to co mozolnie (z ukrycia) starałem się uzyskać robiąc szeroki dziób i wąską rufę. To trochę tak jakby do auta W.R.C. założyć normalne opony i amortyzatory. ps2 Ile masz balastu w zęzie? i czy przechylałeś kadłub na burtę? ...bo przecie to jest "wydmuszka mieczowa" i ważne z jakiego przechyłu jeszcze wstanie. ...Prototyp podnosił 25kg na topie z 90stopni, a więc tyle ile chwalili się na ponad 8m Pegazie. |
Autor: | Marian J. [ 26 sie 2017, o 07:53 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
Marian Strzelecki napisał(a): Opisz choć trochę zachowanie się jachtu na fali i pod wiatr - zwłaszcza silny. Pod żaglami płynąc pod wiatr na pewno nie mam zjawiska tłuczenia dziobem o falę. Takie zjawisko miałem przed przeróbką dziobu, sprawiało wrażenie odbijania się dna łódki od wody tak jak płaski kamień rzucony tak żeby zrobić tzw. "kaczki" który parę raz odbił się od wody zanim zatonął. Nie było to uciążliwe, ponieważ było to na jeziorze. Natomiast Waldek Kalenda mówił mi, że zanim przerobił dno w rejonie dziobu to tłuczenie dna jego łódki w warunkach morskich było dla niego uciążliwe.Pod silny wiatr to płynąłem w tym rejsie ale na silniku. Było to przy wyjściu z Przecznicy na zalew pod zalewową falę. Mimo, że dziób się wznosił i opadał na fali to nie było zjawiska tłuczenia dna o wodę. Marian Strzelecki napisał(a): Wg. mnie ta podróbka dzioba, zmienia położenie bocznego oporu i powinna dawać wyrazną nawietrzność w szkwałach. W szkwałach jacht delikatnie ostrzy a później wraca na kurs. W zeszłym roku halsowałem po Jeziorze Zbąszyńskim z uwiązanym rumplem i od zwrotu do zwrotu nie zajmowałem się sterem. Tak samo w tym roku kiedy płynąłem przez zalew z "góry" na "dół" praktycznie nie dotykałem steru.Marian Strzelecki napisał(a): Ile masz balastu w zęzie? i czy przechylałeś kadłub na burtę? Po przeróbkach jachtu nie przechylałem. W zęzie mam 145 kg balastu a do tego miecz dociążony do 35 kg i akumulator który waży 32 kg. W pierwszej od dziobu bakiście bosmańskiej na prawej burcie mam mnóstwo ciężkich szpejów.
|
Autor: | brodaty [ 27 sie 2017, o 12:47 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
Więc moje stwierdzenie że PIP nie pływał po morzu jest jak najbardziej na miejscu . Marianowy oryginalny PIP bez przeróbek dziobu ! Tylko taki PIP mnie interesuje . Czyli jednak oryginalny PIP Marianowy nie pływał po morzu. Przeróbki dziobu nie wchodzą w grę bo to już całkowicie inny jacht . Mnie interesował ten płaski fragment dna na dziobie jako nawiązanie do jachtów płaskodennych . Przepraszam ale nie wiedziałem że i TY przerobiłeś w swoim PIPie część denną. Czy się |
Autor: | Marian J. [ 27 sie 2017, o 15:37 ] |
Tytuł: | Re: PIP-em po Zalewie Szczecińskim |
brodaty napisał(a): Marianowy oryginalny PIP bez przeróbek dziobu ! Tylko taki PIP mnie interesuje . Rozmawiałem przed chwilą z Waldkiem. Marianowy bez przeróbek PIP pływał chyba ze trzy sezony po Bałtyku. Ale tłuczenie dziobu było tak uciążliwe, że zdecydował się na tą przeróbkę dziobu. Waldek jest z Gdańska i to jest jego najbliższy dostępny akwen do żeglugi.
|
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |