Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Wymówka w sezonie 2024
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=34355
Strona 1 z 1

Autor:  Stara Zientara [ 4 lut 2024, o 17:19 ]
Tytuł:  Wymówka w sezonie 2024

Sezon 2024 na Wymówce rozpoczęty.

Na razie tylko w dziale prac domowych.

Uszyłem nowe zasłony (przy wykorzystaniu części starych elementów, jak obciążniki, haczyki itp.)
Załącznik:
20240204_163954.jpg
20240204_163954.jpg [ 257.89 KiB | Przeglądane 6071 razy ]


Jak zwykle, zgodnie z prawami Murphy'ego trochę części musiało zostać :rotfl:
Załącznik:
20240204_164004.jpg
20240204_164004.jpg [ 248.44 KiB | Przeglądane 6071 razy ]

Autor:  Stara Zientara [ 30 kwi 2024, o 22:09 ]
Tytuł:  Re: Wymówka w sezonie 2024

Rozpoczęcie sezonu było trochę opóźnione z powodu niskich temperatur i częstych opadów. Udało się wreszcie pomalować pokład i zamalować najgorsze miejsca na nadbudówce. W międzyczasie wykonałem trochę drobnych prac, jak zawsze przed sezonem. Najgrubsza robota to usunięcie piecyka gazowego i montaż bojlera, co wymagało trochę zmian w instalacji wodnej i w instalacji chłodzenia silnika.
Niezbędne rzeczy zostały na szczęście ukończone przed majówką (reszta będzie robiona w trakcie sezonu).
Ponieważ nie zgłosili się chętni na motorówkowanie po okolicach Szczecina, to pływam sam. Trochę pływam, trochę pracuję, trochę się bawię...
W niedzielę przepłynąłem Z mariny Dąbie do Zakątka Wydrnik
.
Postałem tam sobie dzień, m.in. mocując kompas i przenosząc UKF w inne miejsce.
We wtorek zrobiłem tylko przejście z Wydrnika do Głębi, ale trochę okrężną drogą, więc w kilometrach wyszło więcej niż pierwszego dnia
.
Nagrałem za to troche filmu i zrobię z tego kolejne odcinki mojej locji filmowej. Pierwszy się już kończy przygotowywać i pewnie w nocy będzie opublikowany.

Autor:  Stara Zientara [ 27 maja 2024, o 21:11 ]
Tytuł:  Re: Wymówka w sezonie 2024

Przypadki chodzą po ludziach... i po jachtach też. Rozsypało się łożysko oporowe.

Niestety, operacja wymiany łożyska wymaga wyjęcia wału, czyli zdjęcia śruby, a to znaczy, że da się wykonać tylko na lądzie. Trzeba łódź wyciągnąć, a że ma prawie 11 ton i nie ma wózka, to zablokuje suwnicę na cały czas operacji.

Na poniedziałek nikt nie zapisał się do wodowania lub wyciągania, więc Wymówka poszła na ląd.

Plan:
Rano podnosimy Wymówkę, wyciągamy wał, umówiony tokarz usuwa resztki starego łożyska, zakładamy nowe, wyważamy wał, montujemy i popołudniową porą Wymówka wraca na wodę.

Realizacja:
Bezbłędnie poszedł punkt pierwszy.
Załącznik:
20240527_084648s.jpg
20240527_084648s.jpg [ 460.3 KiB | Przeglądane 4080 razy ]

Po kilku próbach wydobycia wału, połączonych z obcięciem górnej krawędzi przegrody między zęzą rufową (wodną), a zęzą silnikową (olejową) stanęło na tym, że się nie da...
Znaczy da się, ale... najpierw trzeba wyjąć silnik albo przynajmniej zdemontować przekładnię. Wybraliśmy wariant prostszy... wał został przecięty i wyjęty w dwóch częściach.

Umówiony tokarz określił termin wykonania znacznie zwiększonego zakresu prac na następny poniedziałek, nooo... być może piątek. Ale łódź nie może tyle czasu blokować suwnicy.
Zatem kołek w d... dławicę i do wody.
Załącznik:
20240527_153934s.jpg
20240527_153934s.jpg [ 567.69 KiB | Przeglądane 4080 razy ]

Wodowanie łódki suwnicą - każdy robił to wielokrotnie - nic prostszego. A jednak...

Wahnięcie napięcia (najprawdopodobniej) spowodowało wzrost prądu, rozłączenie bezpiecznika głównego i zaraz potem bezpieczników przeciążeniowych. Opuszczanie zostało gwałtownie zatrzymane. Ale 11 ton nie staje w miejscu. Wzrost obciążenia spowodował pękniecie liny, przytrzymującej dziobowy pas przed przesunięciem w stronę śródokręcia. Moment później pękła taka sama lina z drugie burty i pas dziobowy swobodnie zjechał w stronę rufy.

Wymówka próbowała naśladować Stukasa, ale na szczęście do wody było stosunkowo blisko. Prawdopodobnie do mułu też było blisko i to dodatkowo zamortyzowało upadek. Po włączeniu bezpieczników łódź uzyskała pływalność i została odprowadzona spod suwnicy.
Załącznik:
20240527_154602s.jpg
20240527_154602s.jpg [ 516.85 KiB | Przeglądane 4080 razy ]


Kołek w d... trzyma i nic nie cieknie, żadnych innych przecieków nie stwierdzono.

Straty:
Przewróciła się świeżo ustawiona półka w kambuzie (zdjęcie na fb) i rozsypała się papryka czerwona.

Pointa:
Do tej pory mówiłem na Wymówkę „krążownik”. Zastanawiam się, czy nie przechrzcić na „pancernik”.

Autor:  waliant [ 27 maja 2024, o 21:18 ]
Tytuł:  Re: Wymówka w sezonie 2024

Cholera, mogło być gorzej, ale i mogło być lepiej. Tak czy owak, całość brzmi drogo.

Autor:  Stara Zientara [ 27 maja 2024, o 21:30 ]
Tytuł:  Re: Wymówka w sezonie 2024

waliant napisał(a):
całość brzmi drogo.
Łożysko 500, slipowanie 250

Autor:  waliant [ 27 maja 2024, o 21:32 ]
Tytuł:  Re: Wymówka w sezonie 2024

Stara Zientara napisał(a):
slipowanie 250

W sumie nie tak źle, myślałem że drożej.
Nie dostałeś rabatu za slipowanie? ;)

Autor:  Stara Zientara [ 27 maja 2024, o 21:39 ]
Tytuł:  Re: Wymówka w sezonie 2024

To już z rabatem, bo stałem przez zimę, a teraz mam umowę na 30 dni postoju (ale wynegocjowałem postój na raty). Normalnie 300

Autor:  waliant [ 27 maja 2024, o 22:05 ]
Tytuł:  Re: Wymówka w sezonie 2024

Miałem na myśli emocje związane z wodowaniem...

Autor:  Stara Zientara [ 27 maja 2024, o 22:09 ]
Tytuł:  Re: Wymówka w sezonie 2024

Płaciłem za wyciągnięcie, zwodowała się sama :lol:

W cenniku jest 300/250, ale nie piszą, czy w jedną, czy w dwie strony.
I tak będę musiał za tydzień zapłacić jeszcze raz, bo trzeba zamontować wał i śrubę zamontować.

Autor:  Stara Zientara [ 28 cze 2024, o 23:30 ]
Tytuł:  Re: Wymówka w sezonie 2024

Duuuużo się działo w tzw. międzyczasie.

Wał zrobiony, ekipa przyjechała w trakcie przygotowań do wyciągnięcia. No, i du... duży kłopot. Aby uniknąć zsunięcia się pasów, trzeba szerzej je rozsunąć i dać mocniejsze odciągi. Ok. Ale szersze rozsunięcie wymaga dłuższych pasów. Spoko, są takie... Niestety, wtedy nie da się podnieść Wymówki powyżej poziomu nabrzeża. A nikt nie będzie montował wału i śruby z pontonu mając nad głową wiszące 11 ton. :lol:

Dźwig „zewnętrzny” był po 5 dniach (mógł być następnego dnia, ale cena kosmiczna). Założenie części „dławicowej” wału i śruby poszło szybko, reszta prac już na wodzie, żeby zwolnić dźwig. Potem, niestety, popsuła się pogoda i nie chciałem ryzykować, że podczas prób wyląduję w jakichś trzcinach czy sieciach. Ale cóż, nigdzie się przecież nie spieszę.

Przyszły wreszcie upały i można było ruszyć. Wybrałem trochę okrężną drogę i porządnie przetestowałem napęd. W Kanale Węża z powodu wodorostów i innej roślinności prędkość spadła o 40% (z 9 do 5 km/h). Wszystko było ok.

Mam na łodzi 3 butle gazowe 6 kg - polską i 2 holenderskie. Gwinty te same, ale holenderskie są niewymienialne u nas. Jedną (holenderską) zużyłem w ubiegłym roku od czerwca do września. Wypadałoby ją nabić. Znam takie miejsce w Szczecinie, więc wymyśliłem, że popłynę do klubu blisko stacji, gdzie na pewno nabiją, bo zrobili to rok temu.

Tak zrobiłem. Oczywiście, byłem tego świadomy wcześniej, nabita butla będzie do odebrania następnego dnia dopiero. Bosman przystani stwierdził, ze nie ma takiej możliwości, żebym nocował. Bo przystań prywatna, bo za duży jestem (ale jakoś wszedłem), bo psy na noc spuszczają, bo nie ma miejsc dla gości... Stanęło na tym, że na jedną noc postoju wyraził zgodę (telefonicznie) komandor klubu przebywający na rybach... w Norwegii.

Dalej wszystko biegło zgodnie z planem. Koło południa odebrałem butlę, delikatnie wycofałem się spomiędzy innych łódek na trochę większy kawałek wody (Wymówka jest prawie 2 razy dłuższa niż największa łódź rezydencka), obróciłem się i ruszyłem do wyjścia. Tzn. chciałem ruszyć... Bieg nie wszedł... Kontrola linek manetki - jest ok. Wał - obraca się. Może śrubę zgubiłem. Podnoszę podłogę bliżej rufy... Wał się obraca, ale nie cały - puściło nowe połączenie.

Silnik pracuje - prąd jest - strumienie działają. Obróciłem się dziobem do nabrzeża i kilkanaście razy machnąłem plastikowym wiosłem od pontonu. Wystarczyło. Prędkość oszałamiająca nie była, więc w międzyczasie zgłosiłem telefonicznie konieczność naprawy gwarancyjnej.

Bezrobotni spawacze nie plączą się po ulicach, więc dopiero następnego dnia rano mogą przyjechać fachowcy. Znaczy następny nocleg. Poszedłem poinformować bosmana... innego niż wczoraj. Ok, spoko, awarie bywają, nie ma problemu...

Rano, podczas śniadania, zanim przyjechała ekipa do naprawy... ten pierwszy bosman przyszedł zrobić awanturę, bo miałem być tylko jedną noc, a chcę tu łódź remontować. Wytłumaczyłem mu, że jest pewna, drobna różnica między remontem, a awaryjną naprawą. A skoro nie mam prawa cumować (mam, ale bez prawa zejścia na ląd), to zakotwiczę mu w środku portu, bo odpłynąć nie mogę :rotfl:

Dalej już żadnej fabuły nie było - przyjechali, mechanik skręcił wał, spawacz pospawał i popłynąłem. Stanąłem w Zakątku Kwadrat i popsuła się pogoda. Nie lubię pływać w deszczu, więc zamontowałem oczekujący od pewnego czasu zbiornik fekalii. Ale to, jak sie mówi, zupełnie inna historia.

PS. Zdjęcia na FB na moim profilu, filmy na YT na moim kanale.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/