Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Cyklady i Dodekanez
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=4614
Strona 1 z 1

Autor:  Cape [ 31 mar 2010, o 16:59 ]
Tytuł:  Cyklady i Dodekanez

Odkopałem w sieci mój artkuł z Żagli opisujacy mój pierwszy grecki rejs. A było to latem 1999 roku.

Po odbyciu pierwszego w życiu morskiego rejsu na Chorwackim Adriatyku w sierpniu 1997 roku opisanego w nr 06/98 "Żagli" (Z szuwarów na Adriatyk), pozostało gorące pragnienie kontynuowania pływania po morzu. W 1998 roku zorganizowałem drugi, rodzinny rejs w Chorwacji. Na lato 1999 roku zaplanowaliśmy dwutygodniowy rejs na Morzu Egejskim. Jacht Bavaria 36 Holiday wyposażony we wszystkie udogodnienia wyczarterowaliśmy poprzez niezawodną agencję OYA. Aby zwiedzić Cyklady i Dodekanez postanowiliśmy płynąć w "jedną stronę" z Aten na wyspę Kos. Dodatkowym atutem takiego rozwiązania jest żegluga z wiatrem, który latem na tym akwenie wieje stale z kierunku NW. w sile 4-5 B dochodząc czasami do 8 B. Jesień w Grecji, tak popularna wśród polskich żeglarzy, to dużo słabsze wiatry, krótszy dzień i ... tańsze czartery.
24 lipca o godz. 17.00 opuszczamy marinę Kalamaki. Nocna żegluga po Morzu Egejskim to ciekawe przeżycie. Połowa świateł nawigacyjnych jest wyłączona. Pozostałe świecą niezgodnie z charakterystyką posiadanych przeze mnie map wydanych w 1999 roku i spisem świateł. W całym naszym rejsie jedynie charakterystyka światła na podejściu do Lindos na wyspie Rodos zgadzała się z mapą, a wyłączone było między innymi bardzo ważne światło na południowym cyplu Rodos. W dobie GPS nie jest to jednak aż tak wielki problem.
Rano cumujemy na Kithnos - sennej i mało skomercjalizowanej wyspie. Następnego dnia płyniemy na Serifos. Wspaniała Chora i roztaczający się z niej widok na morze długo pozostanie w naszej pamięci. Trzeci dzień to sławna i pełna życia Mikonos wraz z zabytkową Delos, gdzie zwiedzamy ruiny największego miasta starożytnej Hellady. Niewątpliwą atrakcją starego portu na Mikonos są potężne promy manewrujące w bezpośrednim sąsiedztwie zacumowanych jachtów. Gdy zawiedzie kotwica jedynym ratunkiem jest silnik "cała naprzód" aby nie dać się zepchnąć na nadbrzeże przez rzekę wytwarzaną przez stery strumieniowe.
Spotykamy tu Zygmunta Żerdzickiego i jego katamaran "Crazy Horse". Pan Zygmunt od 26 lat nieprzerwanie żegluje po Morzu Śródziemnym czując się człowiekiem całkowicie wolnym i niezależnym, czego dał wyraz w artykule "Kalosz i Szalone Konie" (Żagle 3/98). Poranna pogawędkę przy szklaneczce wina przerywa nam konieczność szybkiego opuszczenia portu. Wieje Meltemi o sile 8 B. Wchodząca do portu duża fala powoduje silny rozkołys. W pewnym momencie nasz jacht uderz kilem o dno. Wychodzimy w morze. Wspaniała żegluga baksztagiem na skrawku foka z szybkością dochodzącą do 10 węzłów. Góry wody rosnące za rufą przysłaniają horyzont. W pewnym momencie załamujący się grzywacz zalew kokpit, chwila strachu kończy się jedynie utratą ręcznika. Wieczorem cumujemy na Paros. Silnie dopychający wiatr stwarza konieczność porządnego zakotwiczenia na dwóch kotwicach.
Kolejny dzień to Ios, wyspa młodzieży, potem Thira (Santorini), gdzie spotykamy "Zawiszę Czarnego" w rejsie z Bridisi do Aleksandrii na Rejs Pokoju. Sympatyczna rozmowa z kapitanem "Zawiszy" przez UKF i wzajemne życzenia pomyślnych wiatrów.
Cumowanie w kraterze Santorini jest trudne. Praktycznie nie ma portu, a dwie potężne boje zajęte są na ogół przez wycieczkowce. Stanąć można po prawej stronie na długich cumach wczepiając kotwicę w pionową ścianę krateru. Uzyskuje się następujący efekt - do brzegu 20 metrów, pod sterem pół metra wody, pod dziobem 20 metrów, 50 metrów od brzegu głębokość przekracza 100m. Nic więc dziwnego, że większe jacht (np. "Zawisza Czarny"), dryfują komunikując się z lądem pontonem.
Na Górę krateru dostajemy się kolejką górską, rezygnując z osłów ze względu na brak czasu. Widok zachodzącego słońca z góry krateru to niezapomniane przeżycie.
O zmierzchu wychodzimy w morze, aby po dwóch dobach zacumować na Rodos - stolicy Dodekanezu.
Na Cykladach spotykaliśmy polskie jachty, tu na Dodekanezie, ani jednego, a szkoda, bo akwen nie mniej ciekawy, a wyspy ze względu na swoją bardzo bogatą historię zupełnie inne. Rejs kończymy na Kosie, a więc mamy na północ, czyli pod wiatr. Cztery dni ciężkiego halsowania w silnych wiatrach wzdłuż wybrzeży tureckich. Najpierw wspaniała i kameralna Simi, potem pusta i dzika Tilos, na której po raz pierwszy nie ma miejsca w porcie, co zmusza nas do stania na kotwicy. Źle trzymające dno i silny wiatr w nocy stwarza konieczność wystawienia wacht kotwicznych.
Potem wulkaniczna Nissiros, gdzie zwiedzamy czynny krater wulkanu, w końcu Kos, koniec rejsu.
Przepłynęłliśmy 630 mil, odwiedziliśmy 12 wysp, przeżyliśmy wspaniałą żeglarską przygodę na niezwykle ciekawym i dużo trudniejszym od Adriatyku akwenie.
Na pewno tu wrócimy.

Krzysztof Chałupczak
Poznań

11 listopad 1999

Autor:  Macieq [ 13 maja 2010, o 22:19 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Trzej uczestnicy tego forum – Cape, Juras i Macieq, oraz osoby im towarzyszące (razem 7 osób) postanowiło spędzić tegoroczna majówkę na Morzu Egejskim. Poniżej kilka moich bardzo ogólnych wrażeń. Żeglowałem w Grecji po raz pierwszy.
Naszym celem były Cyklady i Zatoka Sarońska. Płynęliśmy jachtem Jeaneau Oceanis 40. Bardzo przyjemny jacht, trzy kabiny, wygodne spanie w mesie, dwie łazienki z prysznicami, kibelki elektryczne (bardzo fajnie działające), obszerne kajuty. Zaczęło się nieźle, średni wiaterek wiał korzystnie, wkrótce jednak zmieniliśmy kierunek i wiatr zaczął wiać nam w dziób, więc trzeba było włączyć motorek. I tak z tym motorkiem nie rozstawaliśmy się w ciągu naszego tygodniowego pływania na zbyt długo, bo albo flauta, albo kręcący wiatr z niekorzystnych kierunków. Takie szczęście :oops:
Cyklady przypominają nieco wyspy Chorwackie, są w większości wapienne ze śladami działalności wulkanicznej. Tylko niektóre wyspy są całkowicie pochodzenia wulkanicznego. Generalnie brak jest wody słodkiej, więc trzeba oszczędnie nią gospodarować i uzupełniać zapasy przy każdej okazji.
Popłynęliśmy kolejno na wyspy Kea, Siros, Mykonos, Naxos, Serifos. Wszędzie były bardzo sympatyczne porciki z knajpkami, sklepikami, specyficzną zabudową typową dla Cyklad, czyli bielone wapnem domki z płaskimi dachami i malowanymi na niebiesko okiennicami i drzwiami. Na Naxos i Mykonos miasteczka portowe były większe i już teraz ze sporą ilością turystów. Standardem w portach było cumowanie na kotwicy i dwóch cumach rufowych tyłem do nabrzeża. Bywało, że stawaliśmy longside, bo jachtów było jeszcze niewiele. Standardem był również brak prądu, wody i jakiejkolwiek infrastruktury typu umywalnie, czy WC. Opłaty żadne, lub do maksymalnie 7 euro na Naxos. Musieliśmy więc być mocno samowystarczalni w powyższych aspektach.
Kolejne wyspy, już na obrzeżu i wewnątrz Zatoki Sarońskiej prezentują znacznie inny charakter - są bardziej zielone, a zabudowa nawiązuje do weneckiej (wieloletnie wpływy Wenecji w tym regionie). Pojawiły się skośne, czterospadowe dachy z różową dachówką, żelazne ozdobne balkony, inne okna. Odwiedziliśmy Hydrę, półwysep Methana (dwa porty), Poros, wpłynęliśmy na chwilę do portu Egina.
Na wyspie Naxos, największej, jaką odwiedziliśmy, wypożyczyliśmy sobie 2 autka i objechaliśmy całą dookoła. Warto było Krajobrazy były fantastyczne, lśniące bielą wioski malowniczo zawieszone na wzgórzach, starożytne ruiny i wszechobecne kapliczki.
Żywiliśmy się częściowo na jachcie, kupując jedzenie w lokalnych marketach, a kolacje jedliśmy w przyportowych knajpkach. Ceny nieco wyższe, niż w PL. Greckie piwo smakowało wszędzie tak samo. Wino również. Greckie wynalazki, czyli ouzo i Retsina jakoś mi nie odpowiadały.
Do Aten (Kalamaki) wróciliśmy w sobotę ok 17, więc zapadła decyzja o szybkiej wizycie na Akropolu (następnego dnia wczesnym popołudniem mieliśmy samolot). Okazało się jednak, że samo wzgórze było już zamknięte, ale parę fotek o zachodzie słońca udało się zrobić. Odbyliśmy jeszcze krótki spacerek po starej dzielnicy Plaka, w której dziesiątki knajpek otwarte są do białego rana. Ta część Aten na swój niepowtarzalny klimat. Po zamieszkach sprzed kilku dni pozostały jedynie duże ilości policji na ulicach.
W sumie w Atenach tak naprawdę prawie nic nie zobaczyłem i mam wielki niedosyt z tego powodu - na pewno więc tam wrócę specjalnie na zwiedzanie
Reasumując: rejs bardzo udany towarzysko, i poznawczo, żeglarsko gorzej z powodu słabych wiatrów.
Rejon Morza Egejskiego jest znacznie ciekawszy niż Chorwacja, mniej ucywilizowany i znacznie tańszy. Na pewno jest większym wyzwaniem dla żeglarzy, szczególnie w lecie (lipiec, sierpień), gdy powieje meltemi.
Aha, jeszcze słowo o pogodzie. Było od 18 do 28 stopni, zachmurzenie małe, lub bezchmurnie, opadów brak. Część załogi kąpała się w morzu i stwierdziła jednoznacznie, że woda była bardzo ciepła - ok 20-21 st.
Już planuję następną wyprawę na Egejskie – tym razem jesienią :)

Zdjęcia Cape i moje w "Domeldowaniach".
viewtopic.php?f=14&t=3350&start=50

Autor:  Maar [ 14 maja 2010, o 10:17 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Macieq napisał(a):
Dwaj uczestnicy tego forum – Cape i Macieq
A Juras to pies?

Nie ładne chłopaki jesteście, że tak szybko zapominacie o koledze forumowiczu!

Autor:  Carlo [ 14 maja 2010, o 10:23 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Czerwoną krechę im! :lol:

Autor:  Banan [ 14 maja 2010, o 10:32 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

No zaraz im bana walnę noo, z Jurasem mieliśmy razem płynąć :)

Autor:  Macieq [ 14 maja 2010, o 11:06 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Eeee, ten, tego..... o czym tu Koledzy? Jakiego banana? :shock: :wink:
Wszystko już w najlepszym porządku :)

Juras, sorki :oops:

Autor:  Cape [ 14 maja 2010, o 15:43 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Juras, czyli Jurek okazał się bardzo towarzyską osobą. To tylko na forum jest taki małomówny.

Załatwiając papiery w biurze Kiriacoulisa zauważyłem, że na pięknie wydrukowanej liście załogi brakuje mojej żony. To dopisz długopisem, mówi przedstawiciel armatora, a po chwili dodaje,......zastanów się, jak dopiszesz, to nie możesz jej zabić (użył słowa kill ). Była to najtrudniejsza decyzja w mojej karierze skipera :lol:

Na Naxos mieliśmy inną przygodę. Pokręciliśmy się po pustawym porcie. Część jachtów stała na mooringach, część na kotwicy z dziobu. W takiej sytuacji rzucanie kotwicy jest niebezpieczne, bo jak chwyci te łańcuchy od mooringów, to potrzebny jest płetwonurek. Wolnego mooringu nie było. Staneliśmy long side. Pojawił się havenmajster i polecił przecumowanie z kotwicą z dziobu. Spacerek po porcie i w narożniku znaleźliśmy miejsce. Rufą do keji, burtą do drewnianej jednostki, długa cuma dziobowa. Wieczorem pojawił się havenmajster, ooo nie rzuciliście kotwicy ! To dobrze, bo tam jest pozrywany moorig. Wiemy o tym, nasza odpowiedź po angielsku i po polsku....pewnie masz zięcia....płetwonurka. :twisted:
Na zdjęciu Naxos. O wypiciu jabola w bramie, później.

Załączniki:
P1010028.jpg
P1010028.jpg [ 52.03 KiB | Przeglądane 7735 razy ]

Autor:  Batiar [ 14 maja 2010, o 16:34 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

cape napisał(a):
Juras, czyli Jurek okazał się bardzo towarzyską osobą. To tylko na forum jest taki małomówny.

Załatwiając papiery w biurze Kiriacoulisa zauważyłem, że na pięknie wydrukowanej liście załogi brakuje mojej żony. To dopisz długopisem, mówi przedstawiciel armatora, a po chwili dodaje,......zastanów się, jak dopiszesz, to nie możesz jej zabić (użył słowa kill ). Była to najtrudniejsza decyzja w mojej karierze skipera :lol:

Na Naxos mieliśmy inną przygodę. Pokręciliśmy się po pustawym porcie. Część jachtów stała na mooringach, część na kotwicy z dziobu. W takiej sytuacji rzucanie kotwicy jest niebezpieczne, bo jak chwyci te łańcuchy od mooringów, to potrzebny jest płetwonurek. Wolnego mooringu nie było. Staneliśmy long side. Pojawił się havenmajster i polecił przecumowanie z kotwicą z dziobu. Spacerek po porcie i w narożniku znaleźliśmy miejsce. Rufą do keji, burtą do drewnianej jednostki, długa cuma dziobowa. Wieczorem pojawił się havenmajster, ooo nie rzuciliście kotwicy ! To dobrze, bo tam jest pozrywany moorig. Wiemy o tym, nasza odpowiedź po angielsku i po polsku....pewnie masz zięcia....płetwonurka. :twisted:
Na zdjęciu Naxos. O wypiciu jabola w bramie, później.


Załączniki:
Komentarz: to w Naxos lepsze niż jabol. A greckie wyspy na Egejskim są zupełnie inne niż chorwackie. Już bardziej te na Morzu Jońskim. A melteni czasem potrafi dać w skórę oj dać.

Batiar

Afrodyta i ja.JPG
Afrodyta i ja.JPG [ 771.29 KiB | Przeglądane 7721 razy ]

Autor:  Maar [ 14 maja 2010, o 17:03 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Taki duży a taki śfintuch :-) :-)

Autor:  Batiar [ 14 maja 2010, o 17:56 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Maar napisał(a):
Taki duży a taki śfintuch :-) :-)

Taki stary... bo śfintuszenie z nim przychodzi. Jak pożyjecie to zobaczycie :D
Wszyscy opisują to i ja podaję trop. Wpisać w przeglądarce Cyklady przez Okno Apollina, jest tam tez galeria.

Autor:  Juras [ 19 maja 2010, o 12:07 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

:D widoki Grecji

Załączniki:
Obraz 018.jpg
Obraz 018.jpg [ 923.11 KiB | Przeglądane 7650 razy ]

Autor:  Macieq [ 19 maja 2010, o 20:50 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Czy to zdjęcie to zagadka ? :)

Autor:  Juras [ 19 maja 2010, o 21:31 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Macieq napisał(a):
Czy to zdjęcie to zagadka ? :)

Dla Ciebie nie - dla innych może być zadadka :D
Zagadki są lokowane gdzieś indziej :D
Juras

Autor:  Maxymilian [ 8 cze 2010, o 19:50 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Witam, dopiero odkryłem forum, a już się pcham z pytaniem...
Poczytałem co piszecie o greckich wyspach i chciałem sie podpytac o parę spraw. W lipcu mamy zaklepany jachcik na tydzień na Rodos- co byście polecili? Które wyspy w okolicy odwiedzić? Kolega proponuje wypad do Turcji, ale nie mam pojęcia jak to wygląda w praktyce (odprawa, opłaty itd)
Dzieki z góry za podpowiedzi i pozdrawiam

Autor:  Cape [ 8 cze 2010, o 20:16 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Maxymilian napisał(a):
W lipcu mamy zaklepany jachcik na tydzień na Rodos-
Maxymilian napisał(a):
Kolega proponuje wypad do Turcji, ale nie mam pojęcia jak to wygląda w praktyce (odprawa, opłaty itd)

Zacznijmy od Turcji. W/g mnie nie ma sensu. Oni się tam strasznie nie lubią, więc czeka Was upierdliwa odprawa w Grecji, potem w Turcji, potem w Turcji (powrót) i znowu w Grecji. Jak na tydzień, to cztery odprawy...hmm trzeba lubić mundurowych. W Turcji napewno bedą opłaty, ale nigdy nie wiadomo, czy się do czegoś nie przyczepią. Jakbyście się zdecydowali, to sprawdzcie, czy jacht wogóle posiada papiery na opuszczenie Grecji. Żeby wszystko było jasne, nie mam osobistych doświadczeń z przekraczania jachtem tej granicy, piszę to na podstawie zebranych info, bo się do takiego ruchu nie raz przymierzałem. A teraz o okolicach Rodos na tydzień pływania. Poczytaj.
viewtopic.php?f=28&t=4324
i
viewtopic.php?f=28&t=3328
i
viewtopic.php?f=28&t=3631
i
viewtopic.php?f=28&t=4233
I oczywiście Kos, jak mnie zmotywujesz, to piszę.
fotkę z Simi dołączę

Załączniki:
Komentarz: Simi
P5040079.jpg
P5040079.jpg [ 76.05 KiB | Przeglądane 7607 razy ]

Autor:  Maxymilian [ 8 cze 2010, o 20:52 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Wielkie dzieki za podpowiedzi :)
Właśnie drugim rozważanym wariantem jest Kos, więc czym by tu zmotywować? hm... dobry drink z tequillą przy najblizszej okazji wystarczy?

Autor:  Cape [ 8 cze 2010, o 20:54 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Jutro opiszę Kos, Dodekanez moim zdaniem jest dużo ciekawszy od Cyklad. A trasa nasuwa się sama Rodos Simi Kos Leros Patmos i z powrotem

Autor:  Maar [ 8 cze 2010, o 21:00 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Czy Wy tutaj chcecie się korumpować?

Pamiętajcie - CBA czuwa i w każdej chwili za korumpcję możecie znaleźć się na liście zwierząt przeznaczonych do odstrzału :-) :-)

Autor:  Maxymilian [ 8 cze 2010, o 21:15 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

CBA oznacza "Czuję Brak Alkoholu" ;)
Jeszcze raz dzięki za podpowiedzi :)

Autor:  Cape [ 9 cze 2010, o 12:39 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Maxymilian napisał(a):
CBA oznacza "Czuję Brak Alkoholu" ;)
Jeszcze raz dzięki za podpowiedzi :)

Podobamisię :P
i zgodnie z obietnicą.
viewtopic.php?f=28&t=5138

Autor:  Maxymilian [ 9 cze 2010, o 13:57 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

No to już plan rejsu mam gotowy :)
A teraz druga sprawa- na gorąco:
wypadły nam własnie dwie osoby z załogi- kolega się mocno rozchorował. Gdyby ktoś był zainteresowany , to są miejsca w terminie 17/25 lipca

Autor:  Cape [ 9 cze 2010, o 14:02 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Maxymilian napisał(a):
wypadły nam własnie dwie osoby z załogi- kolega się mocno rozchorował. Gdyby ktoś był zainteresowany , to są miejsca w terminie 17/25 lipca

Daj tą ofertę w dziale "wolna koja". Najlepiej z podaniem kosztów, jachtu i innych informacji.

Autor:  Maxymilian [ 4 lip 2010, o 10:45 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Po naradach z załogą mam jeszcze dodatkowe pytanie- czy są jakieś szczególne miejsca, które warto odwiedzić- nie mam na myśli tych z przewodników, ale np polecane knajpki, urokliwe zatoczki itp. Będę wdzięczny za podpowiedzi :)

Autor:  Maxymilian [ 20 lip 2010, o 17:46 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

W uzupełnieniu informacji od Cape- Na Leros działa już marina- położona we wschodniej części zatoki, naprzeciwko portu miejskiego. Do stylu chorwackiego jeszcze jej trochę brakuje- sanitariaty raczej mazurskie, ale niedługo będą porządne- są w trakcie prac wykończeniowych. Poza tym przy silnym zachodnim wietrze jest słabo osłonięta, podmuchy mogą utrudniać manewrowanie. Ceny niestety trochę wyższe niż na Kos- postojowe 34 E + prąd 5E, ale za to darmowe WiFi, jak widać ;)
Pozdrawiam, podziwiając zachodzące nad zatoką słoneczko

Autor:  Cape [ 20 lip 2010, o 18:06 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Maxymilian napisał(a):
Na Leros działa już marina- położona we wschodniej części zatoki, naprzeciwko portu miejskiego.

Ona tam zawsze była. Prywatna przy tawernie.
Maxymilian napisał(a):
Do stylu chorwackiego jeszcze jej trochę brakuje

Całe szczęście. Właśnie wróciłem z CRO.
Maxymilian napisał(a):
ale niedługo będą porządne- są w trakcie prac wykończeniowych.

Tragedia :evil: Zaraz zaroi się od "wczasów na żaglach"

Autor:  Maxymilian [ 20 lip 2010, o 21:04 ]
Tytuł:  Re: Cyklady i Dodekanez

Nieprecyzyjnie się w takim razie wyraziłem- marina nr2- naprzeciwko tawerny, po drugiej stronie zatoki. Zbudowana na terenie stoczni.

Załączniki:
Komentarz: rzeczona marina- niestety nocne zdjęcie...
IMG_4318.JPG
IMG_4318.JPG [ 763.82 KiB | Przeglądane 5327 razy ]

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/