Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=5328
Strona 1 z 1

Autor:  zosta [ 2 lip 2010, o 09:30 ]
Tytuł:  Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

Witam.

Właśnie wróciłem z rejsu ze Szczecina do Kopenhagi i chciałbym się z Wami podzielić wrażeniami oraz udostępnić materiały, które zebraliśmy przygotowując się do rejsu. Być może okażą się pomocne kolejnym załogom wybierającym się podobną trasą.

Wszystko zebrane jest na naszej stronie: http://sites.google.com/site/rejsczerwcowy2010/

W najbliższym czasie wrzucę tam też relację z rejsu i kilka fotek.

Zapraszam.

Zbyszek

Autor:  Colonel [ 2 lip 2010, o 10:16 ]
Tytuł:  Re: Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

Czekam niecierpliwie, wybieram sie w tamte strony

Autor:  tommy [ 2 lip 2010, o 22:25 ]
Tytuł:  Re: Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

No to wesoło, dzisiaj także wróciłem z rejsu, w którym jednym z portów była Kopenhaga... Startowaliśmy także ze szczecina :)

Żeby nie mnożyć tematów podpinam fotograficzną relację z wyprawy:

http://picasaweb.google.com/mahrburg/Kopenhaga_2010#

Autor:  zosta [ 3 lip 2010, o 15:42 ]
Tytuł:  Re: Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

O! Serce rośnie patrząc jak i inni podążają na wąskie wody :wink:

Pierwsza część relacji już na naszej rejsowej stronie w zakładce "Z rejsu"
https://sites.google.com/site/rejsczerwcowy2010/

A fragment poniżej:

Słodzik, gitara i śpiew

Czy można mieć żal do Stwórcy, że nierówno obdarzył nas talentami? Filozoficzno-teologiczne rozważania co do istoty pierwszego poruszyciela zostawiam na boku, bo rzecz tyczy się naszego zapału do śpiewania. Ciągotki te zakorzenione pewnie jeszcze w dziecinnych marzeniach o podboju damskich serc aksamitnym głosem niestety nie znalazły poparcia w zdolnościach. Śpiew nigdy nie wzbił się nad poziom łabędziego, a o względy trzeba było mocniej się trudzić. Marzenia jednak pozostały choć gdzieś głęboko zakopane, od czasu do czasu tylko wypływające nieśmiało na powierzchnię. Wstydliwie i cichutko pojawiały się w przedrejsowych rozmowach by szybko schować się za poważnymi dyskusjami o wyższości koncentratów nad gotowymi sokami i niezbędną ilością jajek. Bardzo Poważne Sprawy absorbowały nas niemal bez reszty, tak, że zakurzonych pragnień nie słuchaliśmy wcale, ale one nie dały za wygraną. Pojawiły się na kei z całą oczywistością gitary, pomiędzy kiełbasami, słojami ogórków i izraelskimi ziemniakami, z pytaniem, którego nie można już było zignorować: “Bierzemy?”
Wzięliśmy, ale wątpliwości pojawiły się od razu. Przecież nieodświeżany przez lata repertuar wymaga wsparcia. Ratunek przyszedł ze strony Kapitana, który to całkowicie przypadkiem miał akurat gotowy do wydrukowania śpiewnik. Chwilę później zestaw piosenek pojawił się na pokładzie i to bodaj w sześciu egzemplarzach (brak pewności co do ilości nie wynika z kłopotów z liczeniem do sześciu, ale to wyjaśni się niebawem). Dumni z własnej przedsiębiorczości znieśliśmy gitarę, śpiewniki i całą masę niezwykle potrzebnych rzeczy pod pokład, wśród których niepoślednie miejsce zajmował specjalnie na osłodę kapitańskiego życia sprowadzony słodzik.


Pozdrawiam,
Zbigniew Ostapiuk

Autor:  zosta [ 3 lip 2010, o 22:16 ]
Tytuł:  Re: Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

Pojawiły się właśnie zdjęcia z rejsu.
https://sites.google.com/site/rejsczerwcowy2010/

z.

Załączniki:
most2.jpg
most2.jpg [ 83.82 KiB | Przeglądane 5055 razy ]

Autor:  zosta [ 4 lip 2010, o 10:53 ]
Tytuł:  Re: Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

Konia z rzędem temu co mi powie co to jest to coś na zdjęciu

z.

[url]sites.google.com/site/rejsczerwcowy2010[/url]

Załączniki:
Komentarz: Jakieś coś
image131.jpg
image131.jpg [ 609.31 KiB | Przeglądane 5047 razy ]

Autor:  zosta [ 4 lip 2010, o 21:00 ]
Tytuł:  Re: Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

Ciąg dalszy nastąpił (więcej na stronie)
http://sites.google.com/site/rejsczerwcowy2010/home/z-rejsu

Most drugi

Ta konstrukcja była o wiele ciekawsza. Przywodziła na myśl skrzyżowanie kopalnianej koparki z wieżą kontroli lotów. Cokolwiek sobie o nim pomyśleliśmy, most był zamknięty. Jako że rzucanie kotwicy mieliśmy już opanowane, stanęliśmy przy kei tuż za jakimś średniej wielkości żaglowcem, opuszczonym przez załogę. Czekanie zostało nam urozmaicone niespodziewanym wręczeniem identyfikatorów. Osiem imion, w tym jedno pojawiające się razy dwa i jedno własne wysilając nasze sfatygowane zwoje mózgowe, moglibyśmy jeszcze spamiętać, ale łaskawość naszych dam z tego trudu nas zwolniła. Nie do końca pojęliśmy, czy berety na naszych rysowanych głowach miały mieć coś wspólnego z gorącym wyborczym okresem, ale na wszelki wypadek tematu nie drążyliśmy.
Czy warto wspominać o panu z oktoberfestowym brzuszkiem łowiącym ryby na skraju toru wodnego? Minęliśmy go w drodze machając jak do wszystkich mijanych, co zauważalnie przez pana zostało nie-zauważone a wydzielina gruczołów gębowych powędrowała do wody. Nasza biało-czerwona co bez kompleksów, budzi czasem cudze kompleksy. Od ludzkiej małości uciec nie sposób, za to można się uśmiechnąć i zapomnieć.
Zalotne mruganie światełek postawiło nas w stan gotowości, a po chwili, byliśmy po drugiej stronie i znowu w drodze.
Przybywającego zza wschodniej granicy zadziwia ilość marin i przystani, które się mija. W każdym możliwym zakątku zza krzaków wystają maszty. Jachtów i jachcików zatrzęsienie, a przecież jesteśmy dopiero tam gdzie jeszcze nie tak dawno było NRD. A u nas? Gdzie leży problem? W naszym ubóstwie, braku zaradności, czy może ogromie i zawiłościach przepisów? Ile głosów tyle zdań.
W takimż nastroju dotarliśmy do Kröslin, czy jak by chciała Wikipedia - Chroślina, gdzie marina swoim rozmachem godnym stolicy przebija bodaj każdą krajową. No dobrze, nie rozczulajmy się tak bardzo. Rozmach i wielkość przecież nie stanowią jeszcze o wartości dzieła. Pierwsze zachwyty szybko ustąpiły miejsca zniecierpliwieniu, że tak daleko wszędzie, że jakoś tak obco i anonimowo. Jak na ogromnym blokowisku, gdzie wszyscy są sobie wzajem nieznajomi. Ogólnie jakoś tak za ładnie i za porządnie, tak że człowiek boi się dotknąć, żeby nie zepsuć. No i na dodatek zażywanie kąpieli osiągnęło poziom komplikacji znany z kraju. Nie, to nie miejsce dla nas.


*****

Cała relacja będzie do przeczytania w sierpniowym Jachtingu.

z.

*****

Cała relacja będzie do przeczytania w seirpniowym Jachtingu.

z.

Autor:  WhiteWhale [ 6 wrz 2010, o 06:48 ]
Tytuł:  Re: Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

zosta napisał(a):
Konia z rzędem temu co mi powie co to jest to coś na zdjęciu


z.
To są resztki mostu kolejowego, który Niemcy wysadzili wiosną 45 roku, żeby nie ułatwiać Rosjanom zajęcia w.Uznam. Zachowany jako pomnik "kultury technicznej", cokolwiek to znaczy. Gdzie można odebrać konia?

Autor:  JasiekN [ 6 wrz 2010, o 07:33 ]
Tytuł:  Re: Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

WhiteWhale napisał(a):
Gdzie można odebrać konia?


U Zbieraja. I nie konia, tylko tego kucyka, co swego czasu taka aferę wywołał :-)

Historyjkę o kucyku portowego fotografa zapewne już wszyscy znają, ale nie wszyscy wiedzą o jej "drugim dnie". Znam tą opowieść bezpośrednio od Janusza, a że (wbrew wieloletnim, moim i nie tylko moim) namowom, aby wreszcie na d... usiadł i wydał zbiorek swoich pierwszorzędnych anegdotek - nie zrobił tego, więc pozwolę sobie w zastępstwie... Mam nadzieję, że Zbieraj do sądu o prawa autorskie nie pozwie :-)

Niedługo po aferze medialnej, odbywało się doroczne spotkanie STAPu. Zbieraj został tam powitany przez Zygmunta Chorenia słowami - "Janusz, ja cię własnoręcznie zamorduję!"

Otóż, sąsiadką Pana Zygmunta była pewna pani starszej daty, z tzw. "dobrego domu z fortepianem". Gdy tylko pojawiły sie pierwsze enuncjacje prasowe o "stajni na Pogorii" - szczegółowo przesłuchała sąsiada - no i w efekcie mogła w gronie swoich psiapsiółek robić za osobę dobrze poinformowaną. "- Ależ skąd, Zosiu, to bzdura, wiem to z pierwszej ręki, od samego konstruktora statku..."

A tu nagle - dup! i w lokalnym paśmie TV Gdańsk wygalonowany Zbieraj, kucyk i tak dalej...

Pani, "z dobrego domu z fortepianem", wpadła do Chorenia jak ta furia, wykrzyknęła:

"Panie Zygmuncie, czegoś takiego się po panu nie spodziewałam!", trzasnęła drzwiami i odtąd przestała się odzywać...

Ponoć zgoda z Choreniem kosztowała Janusza sporo utraty zdrowia i wymagała równie sporej ilości katalizatorów ;-)

Autor:  zosta [ 29 paź 2010, o 15:06 ]
Tytuł:  Re: Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

Jachting już się postarzał, więc mogłem całość wrzucić na stronę:
http://59nord.pl/rejs/rejs-ze-szczecina ... nhagi-2010

Autor:  zosta [ 19 gru 2010, o 15:04 ]
Tytuł:  Re: Szczecin - Kopenhaga po krętej i płytkiej trasie

A teraz opowiadanie bierze udział w konkursie Ana-Charter. Głosujcie!
http://www.ana-charter.com/index.php?op ... 77&lang=pl

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/