Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Vendeval, White Whale.
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=5977
Strona 1 z 1

Autor:  Maar [ 13 wrz 2010, o 15:12 ]
Tytuł:  Vendeval, White Whale.

Biały Wieloryb donosi:
"Po dobie grzebania w elektrycznych bebechach Vendaval wyruszył wreszcie w morze.
Pogoda plażowa."

Autor:  Maar [ 15 wrz 2010, o 19:26 ]
Tytuł:  Re: Vendeval, White Whale.

Kolejna wiadomość:
"Dwie doby gonił nas sztorm i dogonił do Hervik na Gotlandii. Spustoszenie pod pokładem, ale wszyscy żyją."

Autor:  Maar [ 16 wrz 2010, o 21:26 ]
Tytuł:  Re: Vendeval, White Whale.

No i kolejna dawka informacji od Białego:

1156, 10-09-10: "Słońce i żwawy wiatr z SW. Krótki przelot do Farosundu"

2035, 10-09-10: "7 godz. żeglugi z przyjaznym wiatrem i jesteśmy z Ferehmarsundzie"


**** Dodano ****

Po pewnym czasie przyszedł od Marka SMS nawiązujący do tego z g. 2035:
"W Faresundzie oczywiście" :-) :-)

Autor:  Maar [ 18 wrz 2010, o 10:27 ]
Tytuł:  Re: Vendeval, White Whale.

1622, 17-09-10: "Ruszamy z Farosundu na zachód. Wiatr SW 4-5, słoneczko. Stałe problemy z elektrownią"

Autor:  Maar [ 22 wrz 2010, o 15:17 ]
Tytuł:  Re: Vendeval, White Whale.

Biały Wieloryb wreszcie w krajowym zasięgu.
Nie pisał, tylko wziął i zadzwonił.

Jeśli się ktoś martwił, to niesłusznie :-) Są, żyją, z prądem słabo, ale sobie radzą :-)
Teraz będą się kręcić przez kilka dni (do niedzieli) po Zatoce i okolicach.

Autor:  Katrine [ 22 wrz 2010, o 15:28 ]
Tytuł:  Re: Vendeval, White Whale.

uuuuf a ja już się zaczynałam martwić... Super że wrócili :)

Podobno teraz już pogoda ma się poprawiać....

Autor:  Maar [ 23 wrz 2010, o 14:26 ]
Tytuł:  Re: Vendeval, White Whale.

Hmmm, marek w rejsie życia :-) Taki SMS przyszedł właśnie:
"SE 3-4. Słoneczko. Halsujemy w stronę Helu" :-)

Autor:  WhiteWhale [ 26 wrz 2010, o 06:10 ]
Tytuł:  Re: Vendeval, White Whale.

No i po rejsie. Zdążyliśmy jeszcze odwiedzić Władysławowo, Hel i Gdańsk (pierwszy raz tam byłem od strony morza) Załoga była fajna i na ogół doświadczona, więc dało się żyć. W powrotnej drodze, z Visby wypatrzyłem okienko w pogodzie, ale żeby z niego skorzystać musieliśmy jedną noc przy dobrej siódemce przehalsować. A siódemka, jak wyczytałem w mądrej książce, którą na pokładzie znalazłem to już "jachtowy sztorm". Katrine! daj głos, dokąd dopłynęliście.

Autor:  Katrine [ 26 wrz 2010, o 08:11 ]
Tytuł:  Re: Vendeval, White Whale.

WhiteWhale napisał(a):
Katrine! daj głos, dokąd dopłynęliście.


Wiesz Marku my jak odczytaliśmy te prognozy to potraktowaliśmy je troszku poważniej:)

Ruszyliśmy wieczorem z Górek na Hel- licząc że tam prześpimy się rano przeczytamy prognozy i podejmiemy decyzje (szczerze mieliśmy nadzieje ze się jeszcze te prognozy zmienią.) Na Helu okazało się że nadal zapowiadają na czwartek te sztormy, więc obraliśmy kurs płynięcia jak najbardziej się da na zachód. Nie wiedząc zbytnio co dalej robić bo problemem raczej nie było dotarcie do tej Karlskrony bo pewnie jakoś byśmy tam dopłynęli ale trzeba byłoby jeszcze stamtąd wrócić. No a zapowiadali na czwartek to co zapowiadali, że to był rejs tylko na tydzień kapitan trochę się obawiał że utkniemy tam w tej Szwecji i nie wrócimy na czas do Polski (a on ma następna załogę wszak).
Oddaliśmy cumy niewiele wiedząc co robić dalej ale jak się okazało życie zmodyfikowało nasze plany...:) Po ostrej halówce, jak byliśmy jakieś 80 Mm od Karlskrony została podjęta decyzja o powrocie przez kapitana. Moim zdaniem bardzo dobra decyzja. Bo nawet już nie patrząc na mnie na jachcie była tylko jedna osoba zdolna do czegokolwiek a to trochę za mało by bezpiecznie prowadzić jacht. Obraliśmy kurs na Łebe:) ale nie wyszło i na wieczór wylądowaliśmy we Władysławowie.
później już kręciliśmy się tylko po zatoce- najpierw do Jastarni, i w Jastarni staliśmy w sumie 2 doby (znaczy się ten czwartek tam przeczekaliśmy) później skoczyliśmy jeszcze do Gdyni gdzie spotkałam defakto swoich znajomych i było bardzo bardzo bardzo fajnie. No i na koniec do górek oddać jacht.

A tak swoja drogą widzieliście tam po drodze Garfielda/albo na radiu słyszeliście?? Ciekawa jestem czy oni na ta Oladię dotarli? Wiem ze jak my byliśmy w Gdyni to w nocy też wrócili ale my wtedy wypływaliśmy i już nawet nie było czasu się ich spytać.
No i belef zawierucha tez miał lekkie problemy, panowie się chwalili że gdyby nie to ze im się sztag zerwał to by z garfildem tam dotarli :) a tak lipa lipa musieli siedzieć i naprawiać:)
no rejs trochę nie wypalił przez pogodę ale cóż:) takie życie:) dobrze ze bezpiecznie sie wszytko skończyło.
BTW te prognozy trochę były u nas przesadzone bo na zatoce tez zapowiadali niezłe warunki a pływało się miodzio...:)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/