Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=42&t=14274 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | yachtmaster Mateo [ 2 lut 2013, o 20:22 ] |
Tytuł: | Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Pozostawia chyba dużo do życzenia. Szczególnie podczas przygotowywania posiłków. Pływa się raczej z inteligentnymi, kulturalnymi ludźmi. Prosi sie ich o zachowanie czystości pokładu, koi, kambuza. Ale samo przyrządzanie posiłków... Często sympatyczne, uczynne oosoby biorą się za przyrządzanie np sniadania jeczcze przed toaletą osobista i tymi przepoconymi, niedomytymi rączkami biorę się za krojenie pieczywa, wędliny itp artykułów, które nie posiadają opakowania. Niezręcznie jest zwracać uwagę starszym osobom, ale i im to się zdarza. Gorzej jak uczynny mechanik, który bierze na siebie przyrządzanie potraw, wychodząc z maszyny, ociera dłonie o spodnie i robi knapki z dobrego serca, podając je w dłoni. Owszem, serce ma dobre, ale czy ma mi to smakować. Na żaglowcach, gdzie w kuchni siedzi po 10 osób i zajmuje sie pod dyktando kucharza przyrządzaniem posiłków....Przecież oni nie powinni tego robić nie mając jakichś badań. Dziewczynka, która kicha w dłonie, a następnie bierze z kuchni talerz i podaj go zalogantowi, nie wzbudza entuzjazmu do najwspanialszej potrawy. A ile razy widziałem faceta drapiącego się tu i tam, dłubiącego w uchu i z energia zabierającego się do swojego dyżuru w kuchni. Czasem myślę, że może jestem uczulony i przewrażliwiony. Ale chyba nie ... Jeden z moich pierwszych kapitanów, jeszcze w latach 80 zwracał na to uwagę w sposób brutalny. Ale chyba miał rację... |
Autor: | Katrine [ 2 lut 2013, o 21:19 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Ja to jak stoję za sterem i ktoś chce mi kanapkę zrobić to się mega cieszę zawsze i nie narzekam I osobiście mi zawsze baaardzo smakuje:) to chyba zależy od tego jak się jest głodnym Ja na morzu zawsze jestem głodna:) |
Autor: | plitkin [ 3 lut 2013, o 00:40 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
To nie problem jachtowy. Brudas przez pobyt na jachcie olsnienia higienicznego nie dostanie. Zycie. W druga strone tez nie mozna przeginac. Sa nawet jakies madrze nazwane schorzenia objawem ktorych jest nadzwyczajna troska o pseudoczystosc. |
Autor: | cantos [ 3 lut 2013, o 09:31 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
yachtmaster Mateo napisał(a): A ile razy widziałem faceta drapiącego się tu i tam, dłubiącego w uchu i z energia zabierającego się do swojego dyżuru w kuchni. I dlatego zapewne kuchnia w restauracjach/barach jest poza zasięgiem wzroku jedzących |
Autor: | Sąsiad [ 3 lut 2013, o 10:54 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
plitkin napisał(a): To nie problem jachtowy. Brudas przez pobyt na jachcie olsnienia higienicznego nie dostanie. Wypada się tylko z tym zgodzić. Doświadczeń nie mam złych. Prawie 100% ludzi, z którymi zdarzyło mi się pływać, przed zrobieniem jedzenia myje ręce. Ci, co mają długie włosy też zazwyczaj pamiętają o ich upinaniu. Odnotowuję także odruch opłukania zlewu po zmywaniu garów, a na resztki nieekologiczne używa się śmiećworków. yachtmaster Mateo napisał(a): Jeden z moich pierwszych kapitanów, jeszcze w latach 80 zwracał na to uwagę w sposób brutalny. Ale chyba miał rację... Nie miał. To taki trepowski zwyczaj, który, jak zauważyłem, cechuje niektórych kapitanów starszej daty. Może się w marwoju uczyli Komuś, kto nie zachowuje higieny zazwyczaj wystarczy raz zwrócić po cichu uwagę. Nie pamiętam, żeby kiedyś to nie wystarczyło. Jeden problem higieniczny natomiast występuje powszechnie, jako że ludzie nie mają właściwej świadomości. Są to gąbki do zmywania. Często używane także do przecierania kambuza i stołu w mesie. Stanowią siedlisko wszelkiego syfu i powinny być wymieniane przynajmniej co drugi dzień. A już w ogóle dziwne dla mnie jest, że ktoś wchodząc na jacht zabiera się za zmywanie gąbką "po poprzedniej ekipie". To są g... oszczędności, które nie powinny mieć miejsca w dzisiejszych czasach. |
Autor: | Szpiszpak [ 3 lut 2013, o 11:16 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Sąsiad napisał(a): Może się w marwoju uczyli Co ty chcesz od marwoja?. W marwoju jest kucharz i "mesowi" nikt więcej po kambuzie się nie pałęta,"mesowi" mają odpowiednie ubrania kuchenne,a kucharz podaje wszystkim z jednego gara (znaczy kapitan,kadra i marynarze jedzą to samo). Co do klaru ogólnego na okręcie to porządek jest obowiązkowy,pamiętaj że marynarz je,śpi i żyje na okręcie przez 2 lata |
Autor: | Sąsiad [ 3 lut 2013, o 11:26 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Szpiszpak - nieporozumienie zaszło. Chodziło mi tylko i wyłącznie o publiczne opieprzanie załogi słowem niewybrednym. Zawsze mi się to z wojskiem kojarzy. Na szczęście takich kapitanów jest już coraz mniej. Co do czystości na wojskowych okrętach żadnych zastrzeżeń nie mam. Ale na takich w służbie byłem tylko 2 razy, na chwilę, mogę nie mieć właściwej perspektywy. |
Autor: | yachtmaster Mateo [ 3 lut 2013, o 12:47 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Kiedyś na jachcie panie załogantki ochrzaniły kolegę że nie wyciera talerzy przeznaczoną do tego szmatą. Powiedział, że tego nie będzie robił tą szmata ( niby czystym ręcznikiem kuchennym) bo tam właśnie jest największe siedlisko bakterii. A był chirurgiem - ordynatorem prywatnie. Nawet na najdzielniejszych jachtach i żaglowcach można znaleźć karaluchy w szafkach z chlebem, gnijace mięso w lodówce, spleśniałe ziemniaki pod zlewozmywakiem. Gdy do tego dojdzie jeszcze niechlujstwo załogi ( z kpt włącznie), to w dłuższym rejsie choróbsko pewne. Kiedyś wymagano przynajmniej badań od uczestników, teraz chyba nie wszędzie... |
Autor: | -O- [ 3 lut 2013, o 13:48 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
yachtmaster Mateo napisał(a): na najdzielniejszych jachtach i żaglowcach można znaleźć karaluchy w szafkach z chlebem, gnijace mięso w lodówce, spleśniałe ziemniaki pod zlewozmywakiem. Chłopie, to ty naprawdę możesz mówić o pechu. Na jakie jachty Ty trafiałeś? Szczerze? Gdybym z ordynatorem trafił na taki jacht, to przed wyjściem w morze bym go wyglancował. |
Autor: | Sąsiad [ 3 lut 2013, o 13:53 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
W dzisiejszych czasach nie ma problemu z nabyciem ściereczek jednorazowych (niekoniecznie papierowych) oraz środków na robactwo, które można trzymać w pobliżu żywności. Jeżeli ktoś nie zachowuje podstawowej higieny, i pozwala na to innym, to zasługuje na wszystko, co go spotka, z chorobami włącznie. PS. Zwrócono mi uwagę, że mam błędne wyobrażenie, co do stosunków międzyludzkich panujących na pokładach okrętów Marynarki Wojennej. Przyznaję się do błędu, a wszystkich obecnych, byłych i przyszłych żołnierzy MW szczerze przepraszam. |
Autor: | Marian.Kowalski [ 3 lut 2013, o 14:24 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Sąsiedzie drogi, masz strasznie marnotrawne podejście do gąbek/zmywaczków. Toż to żelazna porcja jest, taki zmywaczek po kilku tygodniach używania. Garnek wody z burty, do tego zmywaczek i ze dwa porządne gorące kubki Zworra można zagotować! |
Autor: | piotr6 [ 3 lut 2013, o 15:11 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Polecam płyn w5 do mycia szyb z lidla i papierowe ręczniki . Mycie kambuza trwa ok 1min |
Autor: | Prosiek [ 3 lut 2013, o 15:38 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
słusznie prawisz, niczym w McDonaldzie ..tylko, niestety, niektórym od zapachu pucglasu robi się mocno niedobrze- a wole kambuz brudny niż zarzygany Generalnie nie przesadzałbym też z czystością jakoś strasznie - np. sztućce na stół trafiają zwykle nie z autoklawu, tylko z szuflady lub ociekacza, a gdybyś tak zrobił z nich posiew.. potem to chyba jadłbyś tylko zafoliowanymi jednorazówkami Pozdrawiam, PS. Nie jestem wrogiem mycia jestem proekologiczny |
Autor: | Zgrzyb [ 3 lut 2013, o 15:46 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Prosiek napisał(a): , a gdybyś tak zrobił z nich posiew.. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Niemniej jestem za paczką nowych gąbeczek, ręczników papierowych i innych takich... |
Autor: | piotr6 [ 3 lut 2013, o 15:57 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Prosiek napisał(a): słusznie prawisz, niczym w McDonaldzie ..tylko, niestety, niektórym od zapachu pucglasu robi się mocno niedobrze- a wole kambuz brudny niż zarzygany Generalnie nie przesadzałbym też z czystością jakoś strasznie - np. sztućce na stół trafiają zwykle nie z autoklawu, tylko z szuflady lub ociekacza, a gdybyś tak zrobił z nich posiew.. potem to chyba jadłbyś tylko zafoliowanymi jednorazówkami Pozdrawiam, PS. Nie jestem wrogiem mycia jestem proekologiczny Polecam ten płyn dlatego ,że zapach, jak dla mnie jest akceptowalny. ps . też nie mam autoklawu |
Autor: | Prosiek [ 3 lut 2013, o 16:34 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
piotr6 napisał(a): Polecam ten płyn dlatego ,że zapach, jak dla mnie jest akceptowalny. Dla mnie wszelkie spirytualia mają zapach akceptowalny Ale są ludzie, którym się robi niedobrze prze niemal każdym takim świństwie.. Istnieje też taka opcja, że Lidl oszukuje na spirytusie... A na poważnie - bardziej martwi mnie niedomywanie rąk w porcie, niż w morzu - większa chyba szansa na przywleczone nowe patogeny. |
Autor: | Maar [ 3 lut 2013, o 17:17 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Prosiek napisał(a): A na poważnie - bardziej martwi mnie niedomywanie rąk w porcie, niż w morzu - większa chyba szansa na przywleczone nowe patogeny. No właśnie.Czy zdarzyło się komuś jakieś choróbsko w połowie Atlantyku lub gdziekolwiek indziej w drugim tygodniu od wyjścia z portu? |
Autor: | piotr6 [ 3 lut 2013, o 18:54 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Prosiek napisał(a): piotr6 napisał(a): Polecam ten płyn dlatego ,że zapach, jak dla mnie jest akceptowalny. Dla mnie wszelkie spirytualia mają zapach akceptowalny Ale są ludzie, którym się robi niedobrze prze niemal każdym takim świństwie.. Istnieje też taka opcja, że Lidl oszukuje na spirytusie... W składzie tego płynu piszą,że posiada mniej niż 5%anionowe środki powierzchniowo czynne. Nie piszą o alkoholu. |
Autor: | Marian J. [ 3 lut 2013, o 20:46 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
yachtmaster Mateo napisał(a): Nawet na najdzielniejszych jachtach i żaglowcach można znaleźć karaluchy w szafkach z chlebem, gnijace mięso w lodówce, spleśniałe ziemniaki pod zlewozmywakiem. Gdy do tego dojdzie jeszcze niechlujstwo załogi Myślę, że jedną z przyczyn tego rodzaju zdarzeń sa zmieniające się wachty kambuzowe. Sam jak miałem wachtę kambuzową to starałem się zawsze porobić jakiś porządek w zapasach kambuzowych i sensownie to co zostało poształować. Kiedy wracałem do kambuza po serii wacht pokładowych zrobiony przeze mnie porządek został zburzony. Każda następna wachta miała swój sposób na przechowywaną żywność. W takich wypadkach nietrudno coś przeoczyć, nie zużyć w terminie kiedy dany produkt nadaje się do spożycia i pożywka dla wszelkiego rodzaju "pasażerów na gapę" gotowa
|
Autor: | bury_kocur [ 3 lut 2013, o 21:01 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Prosiek napisał(a): Ale są ludzie, którym się robi niedobrze prze niemal każdym takim świństwie.. Niektórym to się niedobrze robi nawet od śrubki w kiblu.... Mimo czystości tegoż kibla... )) Pzdr Kocur |
Autor: | Prosiek [ 3 lut 2013, o 22:51 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Oj... Do tej pory mam wyrzuty sumienia Niemniej Twój kibelek jest czyściejszy niż co poniektóre kambuzy Pozdrawiam, |
Autor: | yachtmaster Mateo [ 4 lut 2013, o 08:57 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Jeanneau napisał(a): Na jakie jachty Ty trafiałeś? Na większych jachtach ekspedycyjnych i żaglowcach, pływających w długich trasach po tropikach ( Karaiby ) jest prawie regułą, że jacyć pasażerowie na gapę się "zaokrętują" mimo jak największych starań załogi. A "niedomyte rączki " zdarzają się wszędzie. Maar napisał(a): Czy zdarzyło się komuś jakieś choróbsko w połowie Atlantyku Koledze, a właściwie jego załogantowi, zdarzyła się awaria wyrostka robaczkowego - bardzo poważna i musiał wzywać helikopter, chyba na Biskaju. Nie wiem, czy to mialo zwiazek z odżywianiem. Zadzwonie do kolegi i spytam o szczegóły. |
Autor: | -O- [ 4 lut 2013, o 09:21 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
yachtmaster Mateo napisał(a): jest prawie regułą, że jacyć pasażerowie na gapę się "zaokrętują" mimo jak największych starań załogi. Zgoda. Pełna zgoda. Na każdym jachcie trafiają się przypadkowi ludzie. Ale odosobnione przypadki są przecież do opanowania przez załogę. Mięso w lodówce nie musi gnić. Karaluchy to zupełnie inny temat i z czystością na jachcie ma on mało wspólnego. Najczęściej wnosi się jaja na jacht, na podeszwach obuwia, lub z zakupionymi produktami. |
Autor: | yachtmaster Mateo [ 4 lut 2013, o 16:46 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Jeanneau napisał(a): Najczęściej wnosi się jaja na jacht, na podeszwach obuwia, lub z zakupionymi produktami. Oczywiście, jeśli dopuszcza się wchodzenie na jacht w obuwiu. Niestety dobrej tradycji nie można egzekwować na jachtach pływających po morzach zimnych i deszczowych. Sam 100 lat temu na Mazurach nie zostałem wpuszczony na łódkę, bo niechcący wdepnąłem wieczorem w jakieś stare jajo chyba. Smrodu nie poczułem, ale załoga tak. Zostałem wygnany pod prysznic Jako nośniki złego niebezpieczne są także banknoty i monety , szczególnie w krajach III świat. Wiadomo to , kto je przed chwika miętolił brudnej kieszeni ? Później je liczymy, rzucamy na stół, na poduszkę.. Nie myślcie, że chodzę na jachcie na palcach, banknoty przesuwam pincetą a na rękach noszę gumowe rękawiczki. Ale na jachtach bywa jednak różńie. Natomiast lodówki i deep freezery potfafią nawalić. NA żaglowcach miałem awarie systemu chłodniczego na Głowackim, Zawiszy i na Cap San Aragon Ostatnio tak się stało, gdy pływaliśmy 21,5 m jachtem w okolicach Dakaru i Gambii, a więc w strefach malarycznych. Ale udało sie przeżyć Afrykę, właśnie dzięki dbałości o dbale zmagazynowane jedzenie, mimo braku lodówy, dzięki polityce czystych rąk, piciu wody kapslowanej, stosowaniu ręczników papierowych i profilaktyce antyukąszeniowej. |
Autor: | Nicram [ 4 lut 2013, o 21:25 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
yachtmaster Mateo napisał(a): Wiadomo to , kto je przed chwika miętolił brudnej kieszeni ? Albo wciągał koks do nochala. Moim zdaniem dobra ściera, gąbka, ludwik i podstawy higieny na jachcie wystarczą. |
Autor: | junak73 [ 4 lut 2013, o 21:32 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Ludzie a co z prastarą zasadą pięciu sekund??? Do pięciu sekund to i z podłogi można jeść. |
Autor: | vaginal [ 4 lut 2013, o 22:00 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
zjadłem po sześciu i żyję v |
Autor: | kacfil [ 7 lut 2013, o 09:13 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Bo trzeba pamiętać o dezynfekcji wewnętrznej ale jak to było w innym wątku wielu już tego nie praktykuje i choroby jak złoto. A tak można za zaoszczędzone pieniądze na ściereczkach, gąbeczkach etc zakupić dodatkowe środki dezynfekujące |
Autor: | Narjess [ 7 lut 2013, o 09:30 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Za sześć gąbeczek buteleczka Alpażur de la patikk rocznik bieżący.. No poszaleć można! |
Autor: | kacfil [ 7 lut 2013, o 10:07 ] |
Tytuł: | Re: Higiena w kambuzie, a właściwie jej brak |
Nikt nie pisał że będzie lekko |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |