Zamordowaną rybę polewamy wrzątkiem i natychmiast po tym zimną wodą.
Dzięki temu zabiegowi bez problemu usuniemy nożem śluz.

Dekapitujemy i wybebeszamy.
Przecinamy wzdłuż grzbietu na dwie połówki.

Płuczemy i osuszamy.
Nacieramy z obu stron odrobiną soli i ciut większą ilością pieprzu, natomiast suszonej pietruszki nie żałujemy.
Rybę składamy z powrotem, można wsadzić do wnętrza pomiażdżone piórka cebuli i skropić sokiem z cytryny. Powinna poleżeć 2 h w chłodnym miejscu.
Przed smażeniem 1h w temperaturze "pokojowej"
Brak tego zabiegu owocuje tym, że na talerzu z zewnątrz ryba, ale nie tylko ona, jest ok, ale w środku mięso nie chce odchodzić od ości lub kości. Profesjonalnie używa się specjalnych termometrów.
Jeśli pozyskany płat ryby jest duży można go podzielić.
Smażymy na grubej patelni, na rozgrzanym tłuszczu, ja preferuję gęsi lub kaczy.
Najpierw podrumienimy od strony mięsa, następnie dłużej smażymy od strony skóry.
Łuski lina są drobne, poddane wysokiej temperaturze zamienią się w smaczną skorupkę.


Piotr Siedlewski

Super, aż ślinka cieknie, ale one jakieś takie przestraszone w tym zlewie są. Czy aby na pewno były martwe

Były martwe i są po obróbce wrzątkiem i zimną wodą.

Piotr Siedlewski