Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Chleb na morze https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=42&t=5479 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Maar [ 25 lip 2010, o 13:15 ] |
Tytuł: | Chleb na morze |
Różne ludzie miewają preferencje, różne gusta i guściki - jedni lubią pieczywo ciemne inni "dmuchaną angielską watę". Ja lubię polski chleb Posiadanie jego ma dwie zasadnicze zalety - po pierwsze nie trzeba latać w każdym porcie do sklepu spożywczego, po drugie jest smaczny a na pewno smaczniejszy niż zamorskie wynalazki piekarnicze. Przed rejsem na Islandię szukałem w Warszawie piekarni, która zrobiłaby chleb na rejs - taki co nie ma tendencji do pleśnienia w drugiej dobie, smaczny, stosunkowo długo utrzymujący świeżość i dający się odświeżyć w piekarniku. W czasach "dużych i automatycznych" piekarni wcale nie było łatwo znaleźć kogoś, kto złamie reżim technologiczny i potrzyma bochenki troszkę dłużej w piecu, żeby je nieco wysuszyć i "przypalić" skórkę. Mniej wilgoci w pieczywie i gruba, dobrze wypieczona skórka powodują, że chleb jest bardziej pleśnioodporny, długo świeży i nie kruszy się. Udało mi się dogadać z managerem w piekarni "Staropolska" w podwarszawskich Markach. Facet często wędkuje w okolicach Norwegii i rozumie potrzeby żeglarzy, więc nie trzeba było mu długo tłumaczyć czego oczekuję, a nawet był na tyle miły, że sam doradził rodzaj chleba jaki mam zamówić oraz poradził jaki procent zamówienia ma być chlebusiem pokrojonym (w torbach foliowych) a jaki w całości. W czasie rejsu chlebek się wziął i skończył i w ostatnie dni dokupowaliśmy islandzkie pieczywo tostowe, które było bardzo podłe w smaku. Tak podłe, że odbyło się wielkie szukanie i gdzieś w bakiście trafiły się zapomniane dwa bochenki naszego starego chleba. Na skórce były ślady pleśni (łatwe do usunięcia) a po skropieniu wodą i odświeżeniu w piekarniku znikły w naszych paszczach w przeciągu kilku nanosekund I tu zaczyna się reklama piekarni przyjaznej żeglarzom. Chleb nazywa się jogurtowy! Zamawiać tu: Piekarnia "Staropolska" ul. Słoneczna 3D Marki k/W-wy tel. 22 7811635 http://www.cylex.pl/firmy/piekarnia-staropolska--ba%C5%84do-lewicka-b--10863996.html |
Autor: | Moniia [ 25 lip 2010, o 14:27 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Maar napisał(a): (...) na pewno smaczniejszy niż zamorskie wynalazki piekarnicze. Polimeryzowałabym... Maar napisał(a): odświeżyć w piekarniku. A nie lepiej byłoby robić świeży na miejscu? Maar napisał(a): I tu zaczyna się reklama piekarni przyjaznej żeglarzom. dziękuję w imieniu innych |
Autor: | Maar [ 25 lip 2010, o 14:46 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Moniia napisał(a): Polimeryzowałabym... Nic nie smakuje tak jak chrupiąca skórka made in Poland Cytuj: A nie lepiej byłoby robić świeży na miejscu? Robiliśmy, ale... patrz wyżej Chleb własnej produkcji jest taki sobie. W piekarniku i co najgorsze w foremce nie ma możliwości upieczenia smacznego chleba. |
Autor: | Moniia [ 25 lip 2010, o 15:08 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Maar napisał(a): Moniia napisał(a): Polimeryzowałabym... Nic nie smakuje tak jak chrupiąca skórka made in Poland Wiesz, że możemy tak długo? Maar napisał(a): Cytuj: A nie lepiej byłoby robić świeży na miejscu? Robiliśmy, ale... patrz wyżej Chleb własnej produkcji jest taki sobie. W piekarniku i co najgorsze w foremce nie ma możliwości upieczenia smacznego chleba. A o tym to porozmawiamy za dwa-trzy tygodnie. Szykuję się do testów |
Autor: | skipbulba [ 28 lip 2010, o 09:02 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Moim zdaniem średniej klasy chleb zamorski jest lepszy niż dwutygodniowy chleb z Polski. Ja z Polski zabieram chleb na 2-3 dni. Nie więcej. A piec to mi się nie chce. Po co skoro sklep jest w każdym porcie? |
Autor: | gf [ 28 lip 2010, o 09:50 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
skipbulba napisał(a): Moim zdaniem średniej klasy chleb zamorski jest lepszy niż dwutygodniowy chleb z Polski. Ja z Polski zabieram chleb na 2-3 dni. Nie więcej. A piec to mi się nie chce. Po co skoro sklep jest w każdym porcie? ORSP. Ale w tym przypadku Marek był od portów daleko, więc istnieje szansa, że sklepu niet, zamknięty, chleba w większej ilości już brak itd. Ale na Bałtyku robię tak samo. Chleb na pierwszy przelot, a potem na miejscu się normalnie świeżutki chleb i bułeczki kupuje. |
Autor: | Maar [ 28 lip 2010, o 10:14 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
No pewnie, że jeśli jest rejs w trybie "co doba, to port" i w dodatku odbywa się on po krajach w miarę cywilizowanych, to chlebuś można kupić na miejscu, ale nie na Bałtyku świat się kończy, wszak. A nawet nad Bałtykiem są kraje, w których zakup pieczywa w sobotę i niedzielę jest silnie utrudniony. |
Autor: | Olek [ 1 sie 2010, o 22:02 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Chleb o którym pisze Marek był bardzo dobry przez 10-12 dni później był dobry, ale znam lepsze. Dwa ostatnie bochenki znalezione pod koniec rejsu to już nie zwykły odświeżony w piekarniku chleb. To jest potrawa z chleba. Przepis jest stosunkowo prosty. Trzymaj chleb na morzu przez ok trzy tygodnie (ważne jest żeby było to morze na lądzie przepis nie wyjdzie, m.in. zbyt mała ilość jodu), zaleca się żeby na jachcie śmierdziało trochę dieslem, ropą, kwasem z akumulatorów i zęzą. Jeżeli chlebek zajdzie pleśnią należy ją delikatnie usunąć. Tak przygotowany bochenek należy zmoczyć wodą odstaną przynajmniej 7 dni w lekko rdzewiejących zbiornikach na słodką wodę, po czym włożyć do nagrzanego piekarnika. Po ok 15 min (należy sprawdzać bo co piekarnik to czas jest inny) potrawa jest gotowa. Podawać suchą krakowską, która leżakował w tych samych warunkach co chleb. Inna szkoła mówi o podawaniu ze smalcem i ogórkiem kiszonym. Polecam naprawdę - pycha. |
Autor: | skipbulba [ 3 sie 2010, o 07:04 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Maar napisał(a): No pewnie, że jeśli jest rejs w trybie "co doba, to port" i w dodatku odbywa się on po krajach w miarę cywilizowanych, to chlebuś można kupić na miejscu, ale nie na Bałtyku świat się kończy, wszak. A nawet nad Bałtykiem są kraje, w których zakup pieczywa w sobotę i niedzielę jest silnie utrudniony. Ja tam nie wiem. Wyczyn żeglarski się mi skończył lat temu kilka:) nawet na Spitsbergen Zwierzak nie może mnie wyciągnąć generalnie pływam tam gdzie jest cywilizacja. Jak nie ma chleba znaczy nie ma cywilizacji PS. w ogóle coś ze mną nie tak nawet dobowe przeloty mnie nudzą. Sprzedac łódkę i kupić sobie GoldWinga? (taki hermetyczny żarcik z pokłądu Aliflanke ) |
Autor: | mbober1 [ 20 sie 2010, o 08:47 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Nie Polski Chleb sest de best , wszsytko inne to podróba te inne to nawet chleba nie widziały Minie aż serce się krajało jak drugi wyrzucał spleśniałe bocheniki za burtę przeciez to się dało uratować W całej rozciągłości pomieram Maar'a |
Autor: | gf [ 20 sie 2010, o 16:39 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Polski chleb jest de best, ale normalny chleb nie wytrzymuje dwóch tygodni. Te, które wytrzymują (czytaj: nie są w stanie spleśnieć przez ten czas) są naszprycowane spirytusem albo inną chemią i ich smak ma odległy związek ze smakiem tego co kupujesz codziennie w piekarni mbober1 napisał(a): Minie aż serce się krajało jak drugi wyrzucał spleśniałe bocheniki za burtę przeciez to się dało uratować To był jakiś rejs typu survival? Jak pływałem z kapitanami "ze starej szkoły", to również ratowali spleśniały chleb, spleśniały dżem, spleśniałe kiełbasy (sam nacierałem morską wodą, podobno pomaga ) i zjeść też się oczywiście da. Tylko po co, skoro w warunkach Bałtyku jest się w porcie co max 2-3 dni?
|
Autor: | mbober1 [ 20 sie 2010, o 17:09 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
gf Cytuj: To był jakiś rejs typu survival? Cytuj: Mając Jonasza na pokładzie to był survival Cytuj: Jak pływałem z kapitanami "ze starej szkoły", to również ratowali spleśniały chleb, spleśniały dżem, spleśniałe kiełbasy (sam nacierałem morską wodą, podobno pomaga ) i zjeść też się oczywiście da. Tylko po co, skoro w warunkach Bałtyku jest się w porcie co max 2-3 dni? Masz rację. Robiac krajówke masz dostęp do świerzego polskiego chleba, udając się w gdzie inndziej też jest świeży ale to już nie tensam . Poprostu nie lubię dmuchańców. . Ale jak meszek jest już za duży to jednak za burtę |
Autor: | stokrotek [ 20 sie 2010, o 18:41 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Jak już nie ma innego wyjścia, to i z "dmuchawców" można co nieco zrobić. Trzeba dać im podeschnąć. Potem jak na tarce, wcieramy w poszczególne kromeczki czosnek, byle dużo tego czosnku. Trzepiemy jaja i maczamy te kromeczki, a potem na patelnie i robimy "porwas". Pozdrawiam, DP |
Autor: | Viking [ 21 sie 2010, o 20:21 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
A jakby taki chleb od razu odpowiednio zasuszyć i przed użyciem odświeżać metodą woda + piekarnik? Teoretycznie suchy chleb odpowiednio przetrzymywany powinien wytrzymać nawet rejs przez Atlantyk. |
Autor: | Maar [ 21 sie 2010, o 21:04 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Nie trzeba wcześniej, można go suszyć już na burcie. |
Autor: | gf [ 22 sie 2010, o 00:36 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
O ile jest ochota i piekarnik, to myślę że nie jest źle. Pamiętam, że kilka lat temu tak właśnie przygotowywano chleb na Pogorii i po 3 tygodniach nadal przypominał w smaku chleb. Czuć było wprawdzie efekt tostowy, ale dawał radę |
Autor: | trym.art [ 26 sie 2010, o 17:35 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Maar no no powiem Ci szanowny kolego że jesteś mistrzuniu, tak sobie poczytałem i też jestem zwolennikiem polskiego chleba, może i wielu teraz zacznie mnie karcić, ale niedawno dostałem maszynę do robienia chleba, podszedłem do tego sceptycznie ale spróbowałem, wrzuca się pół kg mąki 300ml wody, drożdże (niewielką ilość) i jak ktoś lubi można wkroić ziemniaka w kostkę, słoneczki, pestki dyni kto co lubi, maszynka sama miesza no i wypieka rzecz jasna, w domu pachnie chlebem, a taki chlebuś nawet po 6-10 dniach jest pyszniutki, choć może nie pierwszego pieczenia... ale da się zjeść ze smakiem, można zrobić rożne ziarniste, pszenne, mieszać ziarna, kombinować z mąka etc... choć przy Waszych pomysłach chylę głowę i skromnie czytam Wasze pomysły, które zaiste można spokojnie wdrożyć w menu kolejnego rejsu i zapewne ku zadowoleniu staną się kanonem jeśli chodzi o pieczenie chleba, dobra już dość mojego wodolejstwa, bo coś czuję, że i tak spalę na panewce Pozdrowionka dla Was |
Autor: | gf [ 26 sie 2010, o 20:03 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Nie ma co karcić, zapraszam na rejs razem z maszynką |
Autor: | mors-k [ 26 sie 2010, o 21:27 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Wszystkim żeglującym wzdłuż norweskich wybrzeży polecam chleb opakowany próżniowo do podpieczenia. Może leżeć nawet i miesiąć, potem wystarczy tylko wyjąć z foli wlożyć na 10 min do piekarnika by mieć świeżutki i pyszny chlebek, pelnoziarnisty nawet i ciepły. |
Autor: | jberry [ 27 sie 2010, o 00:20 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Marku, u Nas w Hanysowie, znam dwie pikarnie u Piekielnika i Piechy. W tej drugiej brałem pieczywo, gorące chleby na ostatni rejs o godzinie 0300. Z 18 gorącyh, dużych chlebów na staek trafiłło 17 .( jeden sie strocił i żoden nie wi kaj ) Te 17 zapakowane w papirowe tytki (torebki) w piekarni po wstępnym "oddaniu" na burcie (odparowaniu), zosatły zapakowane parami w nylonbojtliki (torby foliowe) i schlone w w bakistach ( schowane w schowkach) i tak przetrwały 10 dni rejsu w niezmienionym stanie, aż się straciły (zniłykły). Polecam te piekarnie. Na pozostałe dni mieliśmy toster i pieczywo tostowe. |
Autor: | Leszczyna [ 14 wrz 2010, o 09:45 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
My kupiliśmy chleb w Górze Kalwarii ,w małym spożywczaku Pani sprzedaje wielkie bochenki pyszneo razowego chleba(nie chciała cwaniara podac piekarni). Chleb nie pleśniał i nie wysychał,nawet po 2tygodniach był dobry !a częśc bochenka zostawiliśmy dla eksperymentu jeszcze na tydzien i walorów smakowych nie zmienił,tyle że stwardniał i dało się kroic tylko cieńkie kromki.Pycha . Stop watolinie! |
Autor: | Marian J. [ 14 wrz 2010, o 09:55 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Na morze można jeszcze przygotować chleb w następujący sposób. Do woreczka z krojonym chlebem (ja preferuję ciemne pieczywo) wlać niewielką ilość ok 25g spirytusu. W razie podejrzeć co do szczelności worka w którym jest chleb to włożyć go do jeszcze jednego worka. Spirytus ma właściwości bakteriobójcze dzięki temu nie rozwijają się w chlebie żadne pleśnie itp. Jadłem taki chleb po miesiącu i był Ok. Pozdrawiam Marian Janaś |
Autor: | Leszczyna [ 14 wrz 2010, o 10:04 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Pewnie nieźle klepał . |
Autor: | Krzychu [ 9 lis 2010, o 21:06 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Witam my na rejs 2 tygodniowy zabraliśmy masę chleba z racji tego że płynęliśmy w 8 osób cały zapas chleba smarowaliśmy spirytusem i przez 2 tygodnie lipcowych upałów nic się nie zmarnowało. |
Autor: | Pietrek [ 22 sty 2011, o 23:18 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Zawsze mamy pieczywo wlasnego wypieku, (gdzie znalezc polska piekarnie?) "wata" czyli chleb tostowy sprzedawany w wiekszosci krajow jakos nam "nie lezy". Nie mamy piekarnika na jachcie, chleb pieczemy w garnku, na minimalnym gazie 40 minut do godziny; zalezy od wielkosci, 5 minut przed koncem takiego "pieczenia", wyjmujemy chleb, dajemy na dno troszke tluszczu, i wkladamy chleb ponownie - tym razem odwrotnie, gaz zwiekszamy na "full" - dzieki temu chleb ma super chrupaca skorke. A skladniki? Maka, woda, sol i suszone drozdze. Gdy nasze ciasto wyrosnie raz, wyrabiamy je ponownie, wkladamy do garnka wysmarowanego tluszczem i znow czekamy az wyrosnie. Kiedys wyrabialismy tylko raz, ale znajoma Francuzka z kotwicowiska poradzila aby wyrabiac dwa razy. Faktycznie jest smaczniejszy, Beata piecze chleb 2-3 razy w tygodniu. |
Autor: | Macieq [ 23 sty 2011, o 19:20 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Pietrek napisał(a): Maka, woda, sol i suszone drozdze. A próbowaliście może zamiast soli używać wody morskiej w proporcji np 1:3 ? Może ten pomysł jest zbyt surrealistyczny, ale pamiętam, że ktoś mi mówił, że gotował ziemniaki w wodzie z Bałtyku i były akurat pod względem słoności. Oszczędność słodkiej wody by była |
Autor: | Zbieraj [ 23 sty 2011, o 21:36 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Macieq napisał(a): Pietrek napisał(a): Maka, woda, sol i suszone drozdze. ktoś mi mówił, że gotował ziemniaki w wodzie z Bałtyku i były akurat pod względem słoności. Tak było! Pyry gotowało sie w wodzie zza burty i były w sam raz. Ale to było w epoce późnego Gomułki. Potem było coraz gorzej. A gdyby teraz kuk spróbował ugotować ziemniaki w bałtyckim syfie zwanym eufemistycznie wodą morską - miałbym dylemat: najpierw wypieprzyc za burtę ziemniaki a potem kuka - czy odwrotnie |
Autor: | Pietrek [ 24 sty 2011, o 17:09 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Macieq napisał(a): A próbowaliście może zamiast soli używać wody morskiej w proporcji np 1:3 ? Może ten pomysł jest zbyt surrealistyczny, ale pamiętam, że ktoś mi mówił, że gotował ziemniaki w wodzie z Bałtyku i były akurat pod względem słoności. Oszczędność słodkiej wody by była Ziemniaków co prawda nie gotowaliśmy, i do pieczenia chleba tez "zaburtowki" nie uzywalismy, ale robilismy to doswiadczenie z makaronem i langustami - w obu przypadkach efekt byl... niesmaczny. Chociaz w ostatnim rejsie, kiedy wysiadla nam odsalarka, pilismy herbate: woda slona mieszana ze slodka w proporcji ok. 1:2. Obrzydliwa... (srednie zasolenie wod oceanicznych wynosi ok 3.5 %, a nerki sa w stanie "przerobic" do 2%) W slonej wodzie gotujemy tylko jajka. |
Autor: | Macieq [ 24 sty 2011, o 17:31 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Pietrek napisał(a): (srednie zasolenie wod oceanicznych wynosi ok 3.5 %, a nerki sa w stanie "przerobic" do 2%) Średnie zasolenie Bałtyku, to 0,7%, czyli nereczki przerobić powinny |
Autor: | Maar [ 24 sty 2011, o 18:26 ] |
Tytuł: | Re: Chleb na morze |
Macieq napisał(a): Średnie zasolenie Bałtyku, to 0,7%, czyli nereczki przerobić powinny Dodaj procenty fenoli, coli i syfów różnych to wyjdzie Ci, że musiałbyś mieć nereczki słonia żeby to przerobić A poza tym, jako sól smaczny jest chlorek sodu a chlorek wapnia czy magnezu to tak średnio z akcentem na błeeee |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |