Zapraszamy na jednodniowe szkolenie SRC VHF DSC w systemie Royal Yachting Association (RYA). Kurs odbędzie się w języku angielskim z bezpośrednim tłumaczeniem na język polski. Egzamin odbędzie się tego samego dnia. Szkolenie prowadzi wykwalifikowany Instruktor RYA.

Termin: 18.04.2015 w godzinach od 0900 do 1900.
Około godziny 1300 przewidziana będzie godzinna przerwa.

Miejsce: Nieporęt nad Zalewem Zegrzyńskim, Zajazd Ross, ul. Jana Kazimierza 259

https://www.google.pl/maps/place/Zajazd ... 1fc35179d3

Koszt: 380 zł (w tym zapewnione materiały szkoleniowe w języku polskim i angielskim)

Koszt wydania certyfikatu: 60 funtów

UWAGA: W dniu kursu po zdaniu egzaminu otrzymujecie czasowy certyfikat ukończenia kursu i zdania egzaminu. Jest on ważny 28 dni do czasu wydania właściwego świadectwa SRC RYA, które jest przysyłane bezpośrednio do domu zainteresowanego.

Zajęcia będą prowadzone na radiostacjach „SAILOR RT 2048”.

Na kursie operatora łączności bliskiego zasięgu zdobędziesz wiedzę, która umożliwi:
- obsługę radiostacji VHF z przystawką DSC oraz odbiornika NAVTEX;
- posługiwanie się radiopławą EPIRB i transponderem radarowym SART;
- wezwanie pomocy w sytuacji bezpieczeństwa;
- zdobycie prognozy pogody drogą radiową;
- sprawną wymianę korespondencji z portami i statkami w języku angielskim i polskim;
- umiejętność korzystania z profesjonalnych pomocy radiowych i zdobycie świadectwa łączności bliskiego zasięgu SRC VHF DSC.

Wszyscy zainteresowani szkoleniem proszeni są o kontakt: biuro@sailingschool.pl lub tel 721 721 169

Serdecznie zapraszamy

A mógłbyś to wyjaśnić????? Gdzie on jest ważny? Kto uznaje takie zaświadczenie?

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Czy jest ważne takie zaświadczenie, to nie wiem, ale parę firm czarterowych, które na podstawie zaświadczenia o pozytywnym zliczaniu egzaminu przed komisją UKE wydały jacht - domagając się uprzednio obok patentu żeglarskiego kwitu radiooperatora - znam i to nie tylko w Polsce. Te firmy nie żyją z piętrzenie przeszkód.

Piotr Siedlewski

A ja wiem: zaświadczenie jako takie jest ważne, skoro wydał je ten, kto egzaminował, ale ma ono wartość kwitu z pralni, to znaczy - mogę udowodnić, że kiedyś oddałem marynarkę do prania. Inaczej: ma ono taka samą wartość, jak zaświadczenie, że właśnie zdałem egzamin na prawo jazdy. Egzamin zdany, ale prowadzić samochodu nie mogę.

Teoretycznie mogę sobie wyobrazić wypożyczalnię samochodów, która wynajmie mi samochód na podstawie takiego kwitu, ale moja jazda tym samochodem jest wykroczeniem i - w razie kontroli - drogówka łupnie mi mandat, a samochód odholuje.Rozumiem. Najpierw firma tworzy przeszkodę, żądając od czarterującego SRC, a potem likwiduje przeszkodę, zadowalając się pokazaniem świstka, który nie ma żadnego znaczenia.

Jak to było? Socjalizm to ustrój, który bohatersko pokonuje przeszkody, które w innych ustrojach w ogóle nie istnieją.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Wężykiem, wężykiem... Sprawdzić, czy przypadkiem nie normalny kraj dobra, inny.
Zależy, czy w przepisach danego kraju istnieje wymóg posiadania DOKUMENTU w łapce, (kieszeni etc) jak się prowadzi.
Moja arktyczna załoga pamięta poważny dokument, na który wypożyczałam samochody na Islandii (liczba mnoga także w kwestii firm). Mam gdzieś ten dokument, ktory jest listem z DVLA (Driver and Vehicle Licensing Agency) wyjaśniającym krótko, że mam takie i takie uprawnienia i od takiego czasu. Akurat trochę im się przedłużyło wymienianie mi prawa jazdy - musieli parę rzeczy dodać... List w postaci kartki A4 drukowany na normalnej drukarce, nie żaden szał. Jedyna istotna informacja to numer telefonu, pod którym można potwierdzić dane. A DVLA robi to regularnie, sądząc z reakcji na moją panikę ("ale ja wyjeżdżam za trzy dni!" "Nie ma sprawy, przyślemy pani potwierdzenie jutrzejszą pocztą..." - btw, przez telefon....).

Tak samo w obu wypożyczalniach - nie mieli problemu (nawet okiem nie mrugnęli) - a jak normalne brytyjskie prawo jazdy wygląda doskonale wiedzą. I gdyby nie mogli - nie wypożyczyliby tych samochodów, bo ubezpieczyciel by ich zjadł, policja zresztą też. Na policji islandzkiej nie testowałam niestety, bo widziałam ich przez minutę mijając na drodze

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Analogia do prawa o ruchu drogowym jest nie trafiona. Tam nawet jak masz wydane prawo jazdy, a nie masz go przy sobie - zostaniesz ukarany i formalnie nie możesz prowadzić auta. Jest to zdefiniowane w przepisach.
W przypadku SRC należy mieć uprawnienia. Pytanie: czy nabywa się je z chwilą zdania egzaminu, czy może z chwilą otrzymania dokumentu?
Znam inne przypadki, gdzie za chwilę nabycia uprawnień/tytułów/prawa/ochrony i td uznaje się moment zdania egzaminu. Najprościej - ma to miejsce w przypadku np. polisy ubezpieczeniowej: nie masz jej w ręku, ale umowa została zawarta i działa.