Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Burza na mazurach
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=47&t=1571
Strona 1 z 5

Autor:  gruby [ 21 sie 2007, o 20:17 ]
Tytuł:  Burza na mazurach

Pięć osób zginęło, sześć zaginionych po burzy na Mazurach

PAP/TVN24/IAR 19:00

Pięć ofiar śmiertelnych, jedna nieprzytomna osoba w szpitalu, sześć osób zaginionych - to wstępny bilans burz, które po południu przeszły nad mazurskimi jeziorami - informują ratownicy WOPR. Według policji są trzy ofiary śmiertelne. To wyglądało jak trąba powietrzna - opowiada jeden ze świadków. Trwa akcja ratunkowa, biorą w niej udział wszystkie jednostki WOPR w regionie, strażacy i policjanci.


Agencje informacyjne podają różne liczby ofiar śmiertelnych - od trzech do sześciu. O pięciu ofiarach śmiertelnych poinformował ratownik WOPR w TVN24.

Jak powiedziała Izabela Niedźwiedzka z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, trzy ofiary żywiołu zginęły w wodzie - po tym, gdy nadeszła burza z silnym wiatrem. W Piszu zginęło 5-letnie dziecko i 50-letnia kobieta, w Mikołajkach śmierć poniósł mężczyzna w nieustalonym jeszcze wieku.

W Giżycku kobieta znalazła się za burtą łodzi - nieprzytomna trafiła do szpitala. Poszukiwany jest mężczyzna, który pływał wraz z nią; na razie uznawany jest za zaginionego.

Świadkowie mówią, że nic nie zapowiadało tak gwałtownej burzy - wcześniej w regionie świeciło słońce. Meteorolodzy zapowiadali burze, ale dopiero wieczorem. Jednak silny wiatr zaczął wiać około godz. 14:30. Bardzo silny szkwał trwał około godziny i przeszedł przez cały region.

Jak opowiada Anna Sobczyk z Wioski Żeglarskiej "Mikołajki", siła żywiołu była ogromna. To wyglądało jak trąba powietrzna - opowiada. Wiatr przewracał łódki, łamał maszty, uszkodził też betonową konstrukcję pomostów.

Policja zaznacza, że po burzy wiele unoszących się na wodach jezior łodzi okazuje się pustych. Część jednostek mogła sama pod wpływem wiatru wydostać się z przystani, na innych mogły być jednak załogi. Dlatego policjanci i Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe prowadzą wciąż akcje poszukiwawcze m.in. na jeziorze Śniardwy; nie wykluczają, że liczba ofiar może się zwiększyć.

Kilka razy strażacy interweniowali m.in. na jeziorze Kisajno w Giżycku wyciągnęli z wody 6-osobową załogę jachtu, który się przewrócił.

W okolicach Giżycka, Piszu i Wydmin uszkodzonych jest ponad 500 stacji przesyłowych. Prądu nie ma kilkanaście tysięcy gospodarstw domowych. Awarie trudno będzie usunąć z powodu powalonych drzew, które uniemożliwiają przejazd - poinformował rzecznik zakładu energetycznego z Białegostoku Andrzej Piekarski. Większość dysfunkcji ma zostać usuniętych jeszcze dziś.

Na Mazurach trudna sytuacja jest też na drogach. W wielu miejscach przejazd uniemożliwiają powalone drzewa. Leżą one m.in. na trasie z Mrągowa do Mikołajek, z Rucianego-Nidy do Wejtyn i Mrągowa, a także w okolicach Sztynortu Dużego i Gizewa koło Mrągowa.

Strażacy odnotowali też podtopienia piwnic i garaży w Mrągowie i Giżycku. Teraz warunki są już dobre i pogoda nie przeszkadza w poszukiwaniach.

Autor:  Magda14 [ 21 sie 2007, o 20:42 ]
Tytuł: 

nie wiem co napisać...przytkało mnie...jeszcze kilka dni temu byłam na mazurach, była piękna pogoda i w ogóle, a tu nagle coś takiego... :sad: "...niech dobry Bóg sto morskich dróg do Hilo wam prostuje, niech nasze myśli do was mkną, bardzo was tu brakuje..."

Autor:  kamalama [ 21 sie 2007, o 21:01 ]
Tytuł: 

Boże, kiedy wreszcie ludzie się nauczą podstawowej zasady, że w kabinie nie siedzi się podczas rejsu....

Autor:  boSmann [ 21 sie 2007, o 22:50 ]
Tytuł: 

Skąd wiesz, że tam siedzieli?
Ratownicy nic na ten temat nie wspominali. Natomiast była informacja o tych co wypadli za burtę.

Autor:  utopia [ 21 sie 2007, o 23:00 ]
Tytuł: 

co by nie było żal zostanie..
przyjaciel pływał wyczynowo na skuterze a posliznął sie na pomoscie .. uderzył głową w deski a wszyscy mówili że to woda go wykończyła
z przyrodą się nie wygra ...

Autor:  stefanwojok [ 22 sie 2007, o 09:26 ]
Tytuł: 

Koledzy i Koleżanki żeglarze nie oceniajmy teraz i nie krytykujmy "czy ktoś był w kabinie czy nie"ratownicy nic takiego nie napisali i nie powiedzili w takiej chwili powinniśmy być razem z nimi i wspierać ich przynajmniej dobrym słowem.....W całym moim stażu żeglarskim takiego czegoś nie przeżyłem i nie widziałem.

Autor:  Konrad.Śwd [ 22 sie 2007, o 10:37 ]
Tytuł: 

Podobno wiatr przekraczał 130 km/h, czyli wiało dobre 12ºB. To na Mazurach raczej nie spotykane. Przynajmniej ja czegoś takiego nie przeżyłem. Szkoda tych wszystkich żeglarzy, bo napewno jadąc tam nie przewidzieli, że moga nie wrócić :((
Ale nie wierze, że tego nie dało sie przewidzieć nawet jeżeli burza szła tak szybko...
W TV wypowiadał się stary żeglarz z ponad 30 letnim starzem i mówił, że przewidział to jakieś pół godziny wcześniej i zdążył uciec do portu. Chociaż nawet on sie nie spodziewał takiego huraganu.... :(

Autor:  okecaj [ 22 sie 2007, o 10:39 ]
Tytuł: 

Bardzo mi było przykro jak oglądałem relację z tego co się tam działo. Kiedy bywałem na Mazurach to też dochodziło do silnych wiatrów ale białego szkwału nie było. Mam tutaj zarazem pytanie??? Czy w takich chwilach nie było by lepsze złożenie masztu przecież on też dawał opór dla wiatru. Minimalny ale dawał co też przyczyniało się do wywrotki. Co wy na to? :cry:

Autor:  Konrad.Śwd [ 22 sie 2007, o 10:53 ]
Tytuł: 

Sądze, że na wodzie nie byłoby na to czasu jeżeli burza tak szybko się zbliżała.
Ja osobiście zrzuciłbym żagle i na siliniku uciekał do portu.
A widzieliście może w TV jak wywróciła się łajba bez żagli? Gościu płynął, albo z falą, ale prędzej na silniku i nagle nie wiadomo dlaczego skręcił i ustawił łódź prostopadle do wiatru i bach...

Autor:  gruby [ 22 sie 2007, o 11:05 ]
Tytuł: 

Musiało ładnie wiać skoro połamało nawet maszt orlenu w Mikołajkach! Podarde żagle, połamane maszty to nic, bo zginęli i zaginęli ludzie. To jest wielka tragedia! Sam byłem kilka lat temu świadkiem takiej nawałnicy na mazurach (bodajże 2003 rok), grube drzewa łamały się jak zapałki, niestety wtedy jeszcze nie pływałem, tylko rekreacyjnie pod namiotem byłem i nie chciał bym tego przeżyć ponownie!

[*]

Autor:  kamalama [ 22 sie 2007, o 12:53 ]
Tytuł: 

dzieciak, który zginął przy wejściu do okartowa ewidentnie siedział w kabinie. nie chodzi to, żeby kogoś oskarżać, ale to, ze może następnym razem ktoś pomyśli...

Autor:  andzik [ 22 sie 2007, o 14:32 ]
Tytuł: 

Witam
To bardzo przykre......Miejmy nadzieje że ludzie zaczną w końcu żeglowac w kamizelkach a nie trzymać je w kakpicie, bo tylko zajmuja miejsce :!:
Z tego co mówił dziś szef mazurskiego WOPR to żadna ŻADNA z osób podjętych z wody nie miała kamizelki rarunkowej :shock:
Trzeba łączyć się w bólu i współczuć rodzinom.......
Mam nadzieje że to nie zniechęci ludzi do żeglowania
Poza tym chyba należało by zmienić troche zasady szkolenia bo często na kursach zapomina się o sytacjach szczególnych!!
Może należałoby wprowadzic nakaz używania kamizelek ratunkowych a przynajmniej trzymania ich w dostępnym miescu..........

"NIECH DOBRY BÓG DO HILO DROGI WAM PROSTUJE.........................."

Autor:  Jurmak [ 22 sie 2007, o 14:47 ]
Tytuł: 

andzik napisał(a):
Może należałoby wprowadzic nakaz używania kamizelek ratunkowych


Nakazy nic nie załatwiają... Nie tak dawno na Wdzydzach utonęła babcia z dwoma wnukami bo byli w kamizelkach... tylko tyle, że w kabinie i łódka zrobiła grzyba...

Autor:  matyso [ 22 sie 2007, o 15:04 ]
Tytuł: 

ludzie po prostu nie myślą... Według mnie to proste - idzie wielka czarna chmura burzowa, żagle sie zrzuca i na silniku do byle jakiego brzegu... Ale wiele osób woli pić w tym momencie browara zanim stanie sie tragedia.

Autor:  andzik [ 22 sie 2007, o 15:09 ]
Tytuł: 

I tu powraca temat odpowiedniego szkolenia..............

Autor:  Asik [ 22 sie 2007, o 15:58 ]
Tytuł: 

Nie mam pojęcia co można w takiej sytuacji powiedzieć... Na zdjęciach rozpoznałam miejsca, w których jeszcze niedawno byłam a przed chwilą dostałam wreszcie wiadomość od moich przyjaciół, którzy właśnie są na mazurach, że nic im nie jest a jacht wyszedł prawie bez szwanku.
Chyba możemy tylko współczóć rodzinom ofiar i poszkodowanym.
I nie zapomnieć...

Autor:  gruby [ 22 sie 2007, o 17:15 ]
Tytuł: 

Ja wkleję kilka zdjęć z portalu www.tvn24.pl

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Benmar [ 22 sie 2007, o 18:31 ]
Tytuł: 

Z tym uciekaniem na silniku do najbliższego brzegu to wcale nie jest taka łatwa sprawa. Bo co zrobić jeżeli jesteśmy na akwenie objetym strefą ciszy i jacht po prostu nie ma silnika (np.Solina). Przed burzą jest często flauta i na żaglach nic nie zrobimy. Pozostają pagaje. nie zawsze uda nam się uciec. Wówczas pozostaje sztormowanie i walka o życie w oparciu o dobrą praktykę żeglarską.
W telewizji ciągle pokazują jacht, który wyłożył się uciekając właśnie na silniku. Przy wykręcaniu rufy pamiętamy wszyscy o tym, że jacht kładzie się na zawietrzną. Idąc na silniku też nie możemy o tym zapominać. Sternik wykonał gwałtowny skręt przy dużej prędkości - jacht zaczął się kłaść, dogoniła go fala zgrana w czasie z silnym uderzeniem wiatru no i bach. Nie ma tekiej łodzi, której nie można położyć.
Musimy być pokorni wobec żywiołu, ale ciągle się uczmy. Może ktoś napisze o swoich przeżyciach w podobnych sytuacjach. Zawsze będziemy mogli posiąść dodatkową wiedzę. To może uratować życie.

Autor:  Gabanil02 [ 22 sie 2007, o 18:40 ]
Tytuł: 

Benmar napisał(a):
Z tym uciekaniem na silniku do najbliższego brzegu to wcale nie jest taka łatwa sprawa. Bo co zrobić jeżeli jesteśmy na akwenie objetym strefą ciszy i jacht po prostu nie ma silnika (np.Solina). Przed burzą jest często flauta i na żaglach nic nie zrobimy. Pozostają pagaje. nie zawsze uda nam się uciec. Wówczas pozostaje sztormowanie i walka o życie w oparciu o dobrą praktykę żeglarską.
W telewizji ciągle pokazują jacht, który wyłożył się uciekając właśnie na silniku. Przy wykręcaniu rufy pamiętamy wszyscy o tym, że jacht kładzie się na zawietrzną. Idąc na silniku też nie możemy o tym zapominać. Sternik wykonał gwałtowny skręt przy dużej prędkości - jacht zaczął się kłaść, dogoniła go fala zgrana w czasie z silnym uderzeniem wiatru no i bach. Nie ma tekiej łodzi, której nie można położyć.
Musimy być pokorni wobec żywiołu, ale ciągle się uczmy. Może ktoś napisze o swoich przeżyciach w podobnych sytuacjach. Zawsze będziemy mogli posiąść dodatkową wiedzę. To może uratować życie.
Przepraszam że sie podłącze ale w takim przypadku powinno
mięć sie w d...pie strefę czegoś tam tylko zapalą sie śmierdziela i dyla w krzaki,bo twe życie i
twych załogantów jest najważniejsze a nie jakiś tam obsrywający kormoran.

Autor:  gruby [ 22 sie 2007, o 18:58 ]
Tytuł: 

Gabanil02 napisał(a):
Przepraszam że sie podłącze ale w takim przypadku powinno
mięć sie w d...pie strefę czegoś tam tylko zapalą sie śmierdziela i dyla w krzaki,bo twe życie i
twych załogantów jest najważniejsze a nie jakiś tam obsrywający kormoran.


W 100% Cię popieram! Strefa ciszy strefą ciszy, ale jeżeli chodziło by o ludzkie zycie, to miałbym gdzieś czy to jest strefa ciszy czy nie, odpalałbym kataryne i uciekał! I niech by mi ktoś tylko próbował mandat wlepić...

Autor:  Benmar [ 22 sie 2007, o 19:33 ]
Tytuł: 

Kochani czytajcie co napisałem. Oczywiście, że życie ludzkie jest najważniejsze. I nie ma się co byle gadem przejmować. ALE NIE KAŻDY JACHT MA SILNIK. Zwłaszcza jachty na akwenach objętych strefą. To miałem na myśli. Kiedyś nawet na Mazurach nie wszystkie jachty miały silniki i ludzie MUSIELI umieć przede wszystkim żeglować. W obecnym czasie wszyscy tylko orają jeziora na silniku bo im się np halsować nie chce. Kultura żeglarska ginie w narodzie i to mnie najbardziej wkurza.

Autor:  Gabanil02 [ 22 sie 2007, o 19:46 ]
Tytuł: 

okecaj napisał(a):
Bardzo mi było przykro jak oglądałem relację z tego co się tam działo. Kiedy bywałem na Mazurach to też dochodziło do silnych wiatrów ale białego szkwału nie było. Mam tutaj zarazem pytanie??? Czy w takich chwilach nie było by lepsze złożenie masztu przecież on też dawał opór dla wiatru. Minimalny ale dawał co też przyczyniało się do wywrotki. Co wy na to? :cry:
Mówiac prawdę nigdy nie miałem okazji przeżyć coś takiego i na pewno
nie chciałbym być uczestnikiem ale do rzeczy: z tym kładzeniem masztu to też istnieje pewne
ryzyko że położony maszt zacznie nam "szaleć" jeżeli zostanie tylko położony i nie zamocowany porządnie na stojaku i w tym czasie mamy na jachcie mnóstwo różnego
rodzaju "drucików" i to też stwarza poważny problem dla załogi. A przy takim wietrze i silnym
falowaniu i przy braku "stanowczego" mocowania położonego masztu to mogła by być
niezła masakra.

Autor:  Benmar [ 22 sie 2007, o 19:49 ]
Tytuł: 

gruby napisał(a):
Gabanil02 napisał(a):
Przepraszam że sie podłącze ale w takim przypadku powinno
mięć sie w d...pie strefę czegoś tam tylko zapalą sie śmierdziela i dyla w krzaki,bo twe życie i
twych załogantów jest najważniejsze a nie jakiś tam obsrywający kormoran.


W 100% Cię popieram! Strefa ciszy strefą ciszy, ale jeżeli chodziło by o ludzkie zycie, to miałbym gdzieś czy to jest strefa ciszy czy nie, odpalałbym kataryne i uciekał! I niech by mi ktoś tylko próbował mandat wlepić...


Przecież tu nie chodzi o mandat. czytaj dokładnie

Autor:  cezar1331 [ 22 sie 2007, o 19:50 ]
Tytuł: 

Teraz to mozna sobie dyskutowac ale wejdzmy w sytuacje tych co to przezyli,ja kiedys na Sniadrwach uciekałem przed takim małym szkwałem Maka 707rzycało w powietrze z 1,5 metra sruba była co chwile w powietrzu ,silnik wył a my pełne spodnie na pokładzie,ale jakos do Popielna doszlismy,i teraz kamizelki zawsze są pod ręką.

Autor:  Benmar [ 22 sie 2007, o 20:00 ]
Tytuł: 

Gabanil02 napisał(a):
okecaj napisał(a):
Bardzo mi było przykro jak oglądałem relację z tego co się tam działo. Kiedy bywałem na Mazurach to też dochodziło do silnych wiatrów ale białego szkwału nie było. Mam tutaj zarazem pytanie??? Czy w takich chwilach nie było by lepsze złożenie masztu przecież on też dawał opór dla wiatru. Minimalny ale dawał co też przyczyniało się do wywrotki. Co wy na to? :cry:
Mówiac prawdę nigdy nie miałem okazji przeżyć coś takiego i na pewno
nie chciałbym być uczestnikiem ale do rzeczy: z tym kładzeniem masztu to też istnieje pewne
ryzyko że położony maszt zacznie nam "szaleć" jeżeli zostanie tylko położony i nie zamocowany porządnie na stojaku i w tym czasie mamy na jachcie mnóstwo różnego
rodzaju "drucików" i to też stwarza poważny problem dla załogi. A przy takim wietrze i silnym
falowaniu i przy braku "stanowczego" mocowania położonego masztu to mogła by być
niezła masakra.

Masz rację to nie byłby dobry pomysł, wszystko należy raczej dobrze mocować, a nie stwarzać dodatkowego zagrożenia śmigającymi po pokładzie linami. Przypomnij sobie co się dzieje przy zerwaniu wanty albo czy achtersztagu, Istna żeźnia. W zaistniałej sytuacji nie byłoby czasu aby wszystko pochować. Do tego przesunięcie środka ciężkości i wod bijąca w top masztu przy wieżgającym na fali jachcie. To by mogło być tradiczne w skutkach.

Autor:  andzik [ 22 sie 2007, o 20:05 ]
Tytuł: 

Dla chcących przkonac się jak było polecam www.:forum_o_mazurach:. Dużo przerażających zdjęć................
Widac na nich że niaktórym udało się prztrwac na wodzie :!:

Autor:  Gabanil02 [ 22 sie 2007, o 20:05 ]
Tytuł: 

Jurmak napisał(a):
andzik napisał(a):
Może należałoby wprowadzic nakaz używania kamizelek ratunkowych


Nakazy nic nie załatwiają... Nie tak dawno na Wdzydzach utonęła babcia z dwoma wnukami bo byli w kamizelkach... tylko tyle, że w kabinie i łódka zrobiła grzyba...
Zgadzam sie z kolegą w 100%,tak żadne nakazy nic nie dadzą jak sami nie zaczniemy myśleć i sami od siebie wymagać że wychodząc na wodę zakładamy kamizelki lub znajdują się w tak dostępnym
miejscu że załoga wkłada je w ciągu kilku sekund. Ale to wymaga trochę pomyślunku a to co
nie których boli. A już obecność wśród załogi osób nie pływających i będących na pokładzie bez zabezpieczenia to jest po prostu szukaniem kłopotów. A nieraz obserwuje zachowanie się członków załóg a szczególnie młodych pań dla których polecenie założenia kamizelki to jest
jak obraza,że po co na co itp. Może się mylę ale większość z ofiar to będą młodzi ludzie
dla których żeglarstwo to jest forma wyżycia się przeżycia "super" przygody i którzy
zapomnieli że przyroda jest bezlitosna i wykorzysta każdy sposób na zabranie należnej
jej się daniny.Ale to będzie nauczka(przez pewien) czas dla innych.

Autor:  andzik [ 22 sie 2007, o 20:14 ]
Tytuł: 

Ja w ostatniej zimy przeżyłem podobna nawałnice tylko że w Karkonoszach w okolicy Karpacza. Samochód utknął miedzy powalonymi drzewami. Od tamtej pory szanuję siły przyrody i wiem że człowiek w walce z naturą skazany jest na porażkę.
MYŚLENIE przede wszystkim, zdrowy rozsądek i bez paniki.............

Autor:  matyso [ 22 sie 2007, o 22:36 ]
Tytuł: 

Benmar napisał(a):
Z tym uciekaniem na silniku do najbliższego brzegu to wcale nie jest taka łatwa sprawa. Bo co zrobić jeżeli jesteśmy na akwenie objetym strefą ciszy i jacht po prostu nie ma silnika (np.Solina). Przed burzą jest często flauta i na żaglach nic nie zrobimy. Pozostają pagaje. nie zawsze uda nam się uciec. Wówczas pozostaje sztormowanie i walka o życie w oparciu o dobrą praktykę żeglarską.
W telewizji ciągle pokazują jacht, który wyłożył się uciekając właśnie na silniku. Przy wykręcaniu rufy pamiętamy wszyscy o tym, że jacht kładzie się na zawietrzną. Idąc na silniku też nie możemy o tym zapominać. Sternik wykonał gwałtowny skręt przy dużej prędkości - jacht zaczął się kłaść, dogoniła go fala zgrana w czasie z silnym uderzeniem wiatru no i bach. Nie ma tekiej łodzi, której nie można położyć.
Musimy być pokorni wobec żywiołu, ale ciągle się uczmy. Może ktoś napisze o swoich przeżyciach w podobnych sytuacjach. Zawsze będziemy mogli posiąść dodatkową wiedzę. To może uratować życie.


co jak co ale zyjemy w takich czasach ze wiekszosc lodek czarterowanych i nie tylko ma juz silniki.. A jezeli juz tych silnikow nie ma to jeziora objete strefa ciszy nie sa duze wiec wydaje mi sie ze mozna odpowiednio szybko zareagowac zeby przynajmniej przycumowac gdziekolwiek sie da.

Autor:  okecaj [ 22 sie 2007, o 22:37 ]
Tytuł: 

A nie tak dawno była dyskusja na forum że kursy żeglarskie są nie potrzebne. Ja dalej będę uparty że właśnie że są tylko potrzeba zmienić specyfikę i nawet przygotowywać do właśnie takich sytuacji. może one się nigdy nie zdarzą ale jeśli to przynajmniej byłoby wiadomo jak się powinno zachować.

Strona 1 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/