Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=57&t=20016 |
Strona 1 z 6 |
Autor: | waliant [ 10 wrz 2014, o 07:49 ] |
Tytuł: | ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Zanim napiszę odpowiedź szczegółową, najpierw krótki wstęp. Fachowców proszę o nie przy.... czepianie się. Gdybym miał wnikać we wszystkie niuanse, wykład byłby tak długi, że znudziłby wszystkich, w tym mnie. Czyli będzie skrótowo. Żeglarstwo to sport techniczny i od sprzętu zależy wiele. Prawa fizyki są takie, że generalnie im jacht jest większy/dłuższy/nowszy tym jest szybszy. Najlepiej ścigać się na jachtach jednakowych. Ale u nas, na morzu, jest to nierealne i jeszcze długo tak będzie. W tej sytuacji można się nie ścigać na morzu w ogóle. Mniejszym złem jest stosowanie przeliczników. Przelicznik z założenia ma niwelować wpływ jachtu na wynik. Czyli jachty mamy różne, ale przelicznik to wyrównuje, więc możemy sprawdzić, kto lepiej pożeglował. Bo regaty są od tego, żeby powiedzieć, kto lepiej żeglował, a nie od tego, żeby powiedzieć, kto LEPIEJ ZARABIA. Po co jest przelicznik, już tak dokładnie? Ano po to, żeby powiedzieć, czy wolniejszy jacht, który przypłynął później, mimo wszystko wygrał z tym szybszym, który przypłynął szybciej. Bo wolniejszy jacht może być na mecie za jachtem szybszym. Kluczowe pytanie - O ILE? Przeliczniki mają trzy główne wady. Pierwsza to taka, że trudno jest dokładnie policzyć, który jacht jaki powinien mieć przelicznik. Druga to taka, że jeden współczynnik to zazwyczaj za mało, bo w różnych warunkach różne jachty żeglują różnie. W skrajnym przypadku dwóch różnych jachtów, jeden może być szybszy w słabym wietrze, a drugi w silnym. Trzecia wada przeliczników jest taka, że nie uwzględniają one tego, że na trasie mogą zmienić się warunki, i jachty wolniejsze mogą mieć te warunki gorsze lub lepsze. Bo płyną, owszem, tą samą trasą, ale później. Klasyczny przykład: start w wietrze umiarkowanym przed południem, dłuższa trasa, meta po południu a z każdą chwilą wiatr cichnie. Wtedy te wolniejsze mają przekichane. Może też być odwrotnie. Co można zrobić? Jeżeli chodzi o wadę pierwszą i drugą, to można stosować lepsze przeliczniki, a do obliczania wyników nie jeden współczynnik a charakterystykę jachtu. To drugie zapewnia tylko ORC. Lepszy przelicznik jest zazwyczaj bardziej skomplikowany, a pomiar droższy. Jeżeli chodzi o wadę trzecią, to można tworzyć grupy jachtów o zbliżonych osiągach, żeby żeglowały w miarę równo i w miarę jednakowych warunkach. Ale do tego jachtów musi być dużo, poza tym, nie można popadać w przesadę. Jedna grupa, w której Pallas rywalizuje z Fujimo jest mało sensowna (acz czasami tak się robi, jak jachtów jest mało), z drugiej strony tworzenie wielu grup po trzy jachty w każdej też jest mało sensowne. Gdzieś w środku jest rozsądny KOMPROMIS. To już koniec wstępu, tło problemu zaprezentowałem. skavi napisał(a): Skoro mamy dane to czemu ich nie podać? Można je podać (i podałem), ale większego sensu to nie ma. skavi napisał(a): Poza tym skoro są wyniki KWR 1, KWR 2 i KWR generalnie (analogicznie w ORC) to też powinny być wszystkie grupy generalnie. I wtedy również nagrody w klasyfikacji generalnej. Tego się nie na zrobić, bo niby jak? Masz wszystkie wyniki, zaproponuj jak to zrobić. A poza tym - po co? Patrz niżej. skavi napisał(a): Albo generalizujemy wszystko albo rozpatrujemy tylko poszczególne kategorie. Generalizowanie nie ma wielkiego sensu. Po to dzielimy jachty na grupy, żeby właśnie nie łączyć tych bardzo różnych. Bardzo często, w długich wyścigach, klasyfikacja generalna jest ustawiona przez warunki pogodowe na trasie. skavi napisał(a): Powinna być też być jakaś specjalna nagroda "dla pierwszego na mecie". Absolutnie nie. Po pierwsze nie interesuje nas to, kto więcej zarabia. Po drugie, jaki jest sens przydzielania nagrody, jeżeli już przed startem zazwyczaj wiadomo, kto ją zdobędzie? skavi napisał(a): Dlaczego by nie promowac grupy Open? Z tego samego powodu co powyżej. Regaty ma wygrać ten, kto lepiej żegluje, a nie ten, który ma szybszy jacht. skavi napisał(a): Np. gdyby wszyscy startowali tylko w kategorii open to może to zmusiłoby armatorów do jeszcze większego wysiłku żeby mieć jak najlepszy jacht i jak najlepiej żeglować? Mam nadzieję, że to powyżej napisałeś żartem. Co wg Ciebie mógłby zrobić właściciel np. Mistrala, żeby wygrać bez przeliczeń np. z Aquilą (już nie sięgam do Fujimo czy GoodSpeed'a)? skavi napisał(a): Podział na klasy, jak to zwykle bywa ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że szanse są wyrównane. Minusem - że tracą na tym szybsze jachty a zyskują wolniejsze co trochę kłóci się z duchem sportu. No właśnie, plusem jest to, że szanse są wyrównane. A o to własnie chodzi. Jeżeli chodzi o minus, to już zupełnie nieprawda. Właśnie teraz było wyraźnie widać, że zyskały jachty szybsze, bo uciekły przed ciszą. I tak zazwyczaj jest. Mimo przeliczników, to zazwyczaj (statystycznie, bo bywa czasami inaczej) warto mieć szybszy jacht. skavi napisał(a): Dziwnie to wygląda jeśli pierwszy jacht na mecie, który wyprzedził następnego o 2h zajmuje ostatecznie 3 miejsce. A co w tym dziwnego? Widocznie wyprzedził te pozostałe jachty za mało, żeby wygrać. Czyli żeglował gorzej niż dwa jachty, które po przeliczeniu go wyprzedziły. Nas Aquila wyprzedzila o dwie godziny i wygrała, a Menuet o kwadrans, i przegrał. Tak to właśnie działa. Dziwi mnie Twoje zdziwienie. |
Autor: | Marian Strzelecki [ 10 wrz 2014, o 15:09 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
waliant napisał(a): Przelicznik z założenia ma niwelować wpływ jachtu na wynik. Czyli jachty mamy różne, ale przelicznik to wyrównuje, więc możemy sprawdzić, kto lepiej pożeglował. Bo regaty są od tego, żeby powiedzieć, kto lepiej żeglował, a nie od tego, żeby powiedzieć, kto LEPIEJ ZARABIA. Żaden przelicznik nie uwzględni zgrania jachtu z osprzętem: żagli z masztem... lub tych powyższych z jakością samego projektu. A te czynniki są też bardzo ważne , a (zwykle) mało kosztowne. MJS |
Autor: | plitkin [ 10 wrz 2014, o 15:18 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Ale wlasnie tak ma byc. To w gestii zeglarza jest optmalny dobor i ustawienie zagli i takielunku. Przelicznik nie ma faworyzowac braku umiejetnosci czy zlych zagli. |
Autor: | Marian Strzelecki [ 10 wrz 2014, o 15:27 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Oczywiście, ale dlaczego nie? Przecież: maszt żagle i takielunek to też duże, często bardzo duże pieniądze, czasem większe niż koszt kadłuba. MJS |
Autor: | plitkin [ 10 wrz 2014, o 15:29 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Maszt, zagle i td sa mierzone. Mowiles o ustawieniach/zgraniu. Jakosc zagla jest ujmowana poprzez wielkosc, mateiwl, ilosc listew i czasem nawet kroj. Masz tak samo. |
Autor: | Marian Strzelecki [ 10 wrz 2014, o 15:42 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Może się źle wyraziłem: ale żagle mogą być pomiarowo takie same .. a reszta ... sam wiesz. Maszt także masztowi nie równy, bo nikt by nie kupował "proktorów" jak by te z kent (wiesz o czym mówię? ) były takie same. Nawet wanty mogą być różne, i nikt tego nie wyrówna, nie mówiąc o kabestanach, czy samych szotach i bloczkach. Nie ma sprawiedliwych przeliczników - jeszcze takich nie wynaleziono i chyba tak pozostanie. Co nie znaczy, że nie trzeba się starać. MJS |
Autor: | plitkin [ 10 wrz 2014, o 17:25 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
To o czy mowisz lezy w gestii kunsztu zalogi. Miec dobre, a nie kiespkie zagle i td. Maszy wbrew pozorom nawet w orc sa mierzone. A jak nie jest - przyjmuje sie domyslne wartosci. Mierzy sie profil, material, mase, analizuje sie punkt mocowania takielunku i td. Co nie jest mierzone - lezy w gestii zalogi i przygotowania jachtu. Nikt nie zabrania robic lepiej niz gorzej. |
Autor: | waliant [ 10 wrz 2014, o 18:44 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
ORC uwzględnia nawet rodzaj materiału na żagle. Tylko że... jakby nie o tym mowa. Wyjaśniłem ideę. Powiedziałem, że są przeliczniki lepsze i gorsze, systemy lepsze i gorsze. Generalnie, przelicznik ma dać szansę jachtowi wolniejszemu. Na ile daje, jak daje, jak to działa, to zupełnie inna para kaloszy. Prosiłem, żeby się w detale nie w...trącać, bo miało być krótko. Krótko: najlepsze są monotypy. A jak ich nie ma, to trzeba sobie radzić. Dyskusje o ORC możemy założyć i prowadzić osobno, czemu nie, ale raczej zimą |
Autor: | bury_kocur [ 10 wrz 2014, o 19:00 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
waliant napisał(a): Przeliczniki mają trzy główne wady. Pierwsza to taka, że trudno jest dokładnie policzyć, który jacht jaki powinien mieć przelicznik. Tomek - jesteś WIELKI !!! Zawsze miałem awersję do jakichkolwiek regat i nigdy nie wiedziałem DLACZEGO. Teraz juz wiem. Tego - jak piszesz - po prostu nie da się przeprowadzić rzetelnie dla wszystkich startujacych. To PO CO mam się denerwować i tracić nerwy. Kiedyś wiele lat temu byłem bliski wystartowania w regatach klubowych ale jak dowiedziałem się, iż mam startować w jednej klasie z jednostką o 2 tony lżejszą i metr dłuższą, o której wiem, iż dzięki temu jeździ zdecydowanie szybciej to popukalem sie w glowę i dalem sobie spokój. Przeplynięte mile wskazują, iż umiem plywać (jeszcze zyję ) i nie musze tego nikomu udowadniać. A czy ja się do tego musze jeszcze tak denerwowac tymi kompletnie bezsensownymi i nierzetelnymi przelicznikami, które - jak sam napisałeś - nigdy nie są wiarygodne (przynajmniej ja tak Twoje wypowiedzi zrozumialem). Także dzięki wielkie Tomku - nieniejszym wątkiem utwierdzileś mnie w mojej niechęci do regat Raz jeszcze WIELKIE DZIĘKI... Pzdr Kocur |
Autor: | waliant [ 10 wrz 2014, o 19:03 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
bury_kocur napisał(a): A czy ja się do tego musze jeszcze tak denerwowac tymi kompletnie bezsensownymi i nierzetelnymi przelicznikami, które - jak sam napisałeś - nigdy nie są wiarygodne (przynajmniej ja tak Twoje wypowiedzi zrozumialem). Są wystarczająco wiarygodne, żeby określić, kto popłynął lepiej. Zazwyczaj to działa. |
Autor: | bury_kocur [ 10 wrz 2014, o 19:22 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
waliant napisał(a): Są wystarczająco wiarygodne, żeby określić, kto popłynął lepiej. waliant napisał(a): Przeliczniki mają trzy główne wady. Pierwsza to taka, że trudno jest dokładnie policzyć, który jacht jaki powinien mieć przelicznik. waliant napisał(a): Trzecia wada przeliczników jest taka, że nie uwzględniają one tego, że na trasie mogą zmienić się warunki, waliant napisał(a): Wtedy te wolniejsze mają przekichane. Może też być odwrotnie. waliant napisał(a): Jeżeli chodzi o wadę trzecią, to można tworzyć grupy jachtów o zbliżonych osiągach, waliant napisał(a): tworzenie wielu grup po trzy jachty w każdej też jest mało sensowne. Coś mi się tu mocno kłóci ... waliant napisał(a): Po drugie, jaki jest sens przydzielania nagrody, jeżeli już przed startem zazwyczaj wiadomo, kto ją zdobędzie? Ooooo.... I to jest otwarte postawienie sprawy co jeszcze bardziej przekonuje mnie do malej wiarygodności wszelkich przeliczników i ścigań. Najlepsze są regaty typu - Tomek - płyniemy na Hel - wygrywający stawia pozostałym piwo Pzdr Kocur |
Autor: | waliant [ 10 wrz 2014, o 19:30 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Akurat ten ostatni cytat z mojej wypowiedzi dotyczył nagrody za pierwsze miejsce bez przeliczeń. I to jest właśnie totalnie bez sensu. A co do reszty. Są przeliczniki i przeliczniki. Są takie, które zazwyczaj* działają. Natomiast rozmowa schodzi na sens i bezsens przeliczników. To też na inny wątek, poza tym - każdy robi to co lubi. Znam wielu nieregatowców, ale większość z nich nie neguje moich zainteresowań, nie krytykuje ich, nie wypowiada się o przelicznikach, świadectwach, sędziowaniu i wielu innych naszych problemach. I może niech tak zostanie. Bo ja z kolei nie rozumiem, czemu w wątku regatowym wypowiadają się nieregatowcy (tak ogólnie, nie tylko tutaj)? Nie żebym zabraniał, ale po co? Jak mnie coś nie interesuje, a do tego się na tym nie znam, to się nie wypowiadam (nie dotyczy polityki ). Ale może ja to truskawki... * słowo - klucz * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * A tak w ogóle, to masz pecha, bo w ten weekend regaty odbywają się, tadam!, w Neptunie. Będzie najazd regatowców |
Autor: | plitkin [ 10 wrz 2014, o 19:33 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
bury_kocur napisał(a): Przeplynięte mile wskazują, iż umiem plywać (jeszcze zyję ) Z pewnością pływać umiesz. Umiesz pływać bezpiecznie i dotrzeć do celu. Niemniej, żadne mile nie są dowodem na to, że to pływanie jest efektywne lub nawet lepsze od przeciętnego. Nie mówię, że tak jest w Twoim przypadku, ale znam kilku wytrawnych żeglarzy turystycznych, którzy pokonali niejeden ocean na niejednym jachcie. Ale popełniają często podstawowe błędy w trymowaniu żagli lub jachtu; mają złą technikę prowadzenia jednostki (zła - nie znaczy niebezpieczna); często walczą z jachtem lub płyną tak, że jacht zwyczajnie naprawia ich błędy. Nazywam to nieświadomym żeglowaniem. Takie błędy wychodzą właśnie w regatach i szybko się korygują. Oczywiście nie ma żadnego przymusu by je korygować. Można całe życie odbijać paletką piłeczkę pingpongową przy stole, mając tysiące godzin doświadczenia, ale czasem dzieciak po roku treningu nam pokaże kardynalny błąd, po naprawieniu którego gra stanie się łatwiejsza, skuteczniejsza, lepsza. Nawet J. Pieśniewski w Korsarzu powiedział, że nic tak nie uczy żeglarstwa jak regaty. Zgadzam się z Nim. Aha: Kocurze, nie bierz tego do siebie. Piszę ogólnie. Nie wiem jak pływasz - być może nie popełniasz nawet najmniejszych błędów. |
Autor: | bury_kocur [ 10 wrz 2014, o 19:45 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
waliant napisał(a): Jak mnie coś nie interesuje, a do tego się na tym nie znam, to się nie wypowiadam Dobra - już się na temat regat nie wypowiadam plitkin napisał(a): Kocurze, nie bierz tego do siebie. Piszę ogólnie. Nie wiem jak pływasz - być może nie popełniasz nawet najmniejszych błędów. Każdy popełnia blędy. Blędów nie robi ten kto nic nie robi. Tyle, że trzeba sobie z nich zdawac sprawę. Moim np. błędem jest niechęć do wiecznego korygowania ustawienia żagli. Wychodze z zalożenia, że jak ustawie żagle do kursu baksztag, który w mojej ocenia zamyka sie pomiędzy 120 st. do wiatru a jakoś tak 160 stopniem to w zakresie zmian w tych kątach wiatru nie ma sensu ich ruszać bo po co? Podobnie pozostale kursy. Jak żagle pracują i nie ma jakiś ewidentnych podwiewek to nie chce mi się ich ruszac. O niechęci do przesuwaniu wozków genuy nie wspominam. Poza tym bardzo chętnie plywam tylko na genui bo ... często nie chce mi sie po prostu stawiać grota. Na samej genui mój Kocur pływa bardzo przyzwoicie i przy 20 kn wiatru w półwietrze robi 5 kn. To PO CO mam stawiac grota ? Żeby jechać 5,5 kn lub 6 a w kokpiecie mieć jeszcze jeden sznurek więcej ??? A jakie to ma znaczenie czy na ten Bornholm dojade 2 godz. wcześniej czy później. Ważna dla mnie jest sama frajda z żeglowania ... Ale ja tak moge dlugo ale Tomek ma rację - jako niestartujacy w regatach niepotrzebnie zabieram gloś i na dodatek - nie na temat. Pzdr Kocur |
Autor: | plitkin [ 10 wrz 2014, o 19:48 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
waliant napisał(a): To nie jest wątek o sensie regat. To jest wątek o stosowanych u nas przelicznikach. A raczej o idei ich stosowania. Jak zaraz znajdę dziesięć wątków, gdzie Ty offtopujesz, to się zemszczę! Gadam sobie z Kocurem - ustosunkowuję się do Jego konkretnej uwagi. Nie trzymam się tematu wątku * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * bury_kocur napisał(a): Poza tym bardzo chętie plywam tylko na przednim żaglu bo ... nie chce mi sie stawiać grota. Pływając turystycznie robię tak samo. Nawet sobie zamówiłem nowy żagielek (Code 0) do turystyki. Zakładam, że na leniucha pojadę na tym w szerokim zakresie kursów. Grunt - to jak mówisz: świadomość! Zresztą: szybkie pływanie też ma wady. Mazury się bardzo skurczyły od czasu jak mam szybki jacht. W przyszłym roku jak Bozia da jacht idzie na Bałtyk... |
Autor: | waliant [ 10 wrz 2014, o 19:53 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Ja się nie czepiam, tylko ukierunkowywuję To teraz mój offtop - prędkość łódki Kocura jest zadziwiająco niska. Moja łódka, przecież nie z tych nowych, przy 20 knt z półwiatru leci spokojnie 7 węzłów. Z grotem co prawda, ale wielki to on nie jest. Coś musi być na rzeczy. |
Autor: | Mir [ 10 wrz 2014, o 20:25 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Nieco filozoficznie... Natury nie należy poprawiać, jeśli nie trzeba. Regaty to rywalizacja żeglarzy, jachtów, kapitału, w jakimś stopniu organizatorów również. Generalnie, kolejności na mecie nie należy zmieniać, gdyż ona jest wypadkową wszystkich czynników i gdyby ktoś przyglądał się imprezie z lotu ptaka, to byłby zdumiony, widząc inną kolejność po przeliczeniu... na brzegu. Przeliczanie wyników (inaczej przestawianie wskazówek zegarka dla każdego inaczej) tak naprawdę ma na celu poprawę samopoczucia (czytaj emocji) wśród tzw. poszkodowanych, czyli tych, którzy się nie dorobili szybkości (z różnych powodów). Gdyby trzymać się tej opcji i pójść dalej, to łatwo dojść do wniosku, że gradację emocji na mecie, można przeprowadzic w inny sposób, choćby poprzez przekazywanie "ciężaru splendoru" z pierwszych miejsc - częściowo - w stronę tyłu. Ze szczególnym uwzglednieniem miejsca ostatniego! Reasumując: przeliczniki tak, ale nagrodach. ps. Praktyka > Teoria |
Autor: | waliant [ 10 wrz 2014, o 20:33 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
mjs napisał(a): Nieco filozoficznie... To ja też filozoficznie, skoro można... Takie twierdzenia mają tylko na celu poprawę samopoczucia tych, którzy się nie ścigają bo nie lubią albo nie potrafią, a coś ich wewnątrz męczy, że może jednak ma to sens. No co? Równie dobra teoria i równie złośliwa, ech |
Autor: | bury_kocur [ 10 wrz 2014, o 20:42 ] | ||
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? | ||
waliant napisał(a): To teraz mój offtop - prędkość łódki Kocura jest zadziwiająco niska. Moja łódka, przecież nie z tych nowych, przy 20 knt z półwiatru leci spokojnie 7 węzłów. Z grotem co prawda, ale wielki to on nie jest. Coś musi być na rzeczy. Tomeczku... Kocur ma 30 stóp i waży 5 ton. Genua ma 22 m kw. i tyleż samo ma grot. Pod spodem mam S-Driva i śrubę - sporą bo jak się rozłożą trzy łopaty to maja ok. 45 cm średdnicy. Jak się zlożą to tez jakiś opór dają... Na rufie mam genarator wiatrowy (śmigła 95 cm średnicy), który pewnie tez jakiś opór powoduje. Jak postawię oba żagielki to jadę w połówce przy 20 węzłach wiatru do 7,5 kn ale to już szaleństwo Majki Skowron. Kocur "roboczo" na obu żaglach plywa w tych warunkach 5,5 - 6 kn. Potrafi wiecej ale PO CO ? W tym roku GPS maks. zarejestrował 8,2 kn. Żagle mam uszyte pod kątem ich wytrzymałości z dakronu 320 a nie regat. Mam normalne horyzontalne żagle z czterema poziomymi listwami. Na grocie mam linki do jedno-linkowego refowania (działa to świetnie ale pewnie też jakis opór one powodują...) Może Twoja łódka ma lepszy krój żagla? Może Tobie chce sie bardziej bawić z ustawianiem żagli? Może pływasz uważniej ? Może , może , może .... Na fotce masz Kocura - przyjrzyj się - może znajdziesz jakieś błędy w sztuce... Nie czuję się gorzej, że plywam wolniej. Ważne, że doplywam caly. Pzdr Kocur
|
Autor: | bury_kocur [ 10 wrz 2014, o 20:54 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
waliant napisał(a): Takie twierdzenia mają tylko na celu poprawę samopoczucia tych, którzy się nie ścigają bo nie lubią (...) a coś ich wewnątrz męczy Jeżeli chodzi o mnie to nic mnie Tomek z tego powodu nie męczy - po prostu nie lubię regat i już. W 2010 namówiono mnie abym pojechał w regatach "o coś tam" Mariny Gdańskiej. Mialem nawet niezłą pozycję startową w kierunku górnej boi na wiatr, na którą wyszedlem ze startu prawym halsem i mialem wszelkie szanse ominąć ją bez zwrotu na niezłej pozycji ale ... Jak zobaczylem Tomek krew na ustach tych co jechali z boku tuz obok mnie w odleglości metra ode mnie, popatrzylem na nasze topy masztów niemalże zaczepiajace o siebie i wyobrazilem sobie te zwalajace się maszty, pogięte relingi, poobijane burty i dziury w burtach to natychmiast wykonalem zwrot i szybciej się z tych regat wycofalem niż do nich zapisałem. Dzieki temu spokojnie i na całym jachcie spędzilem wakacje i nie musialem nic naprawiać. Od tego czasu regaty objeżdżam najszerszym łukiem jakim potrafię I nie ma takiego sposobu, który by mnie do regat przekonał. I podziwiam tych, którzy w regatach startują - naprawdę To bogaci ludzie, którym nie szkoda jachtów ... Pzdr Kocur * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * waliant napisał(a): w ten weekend regaty odbywają się, tadam!, w Neptunie. Będzie najazd regatowców I Dobry Pan Bóg z nimi.... Mam nadzieję popłynąć w sobote na Hel. Pzdr Kocur |
Autor: | Marian Strzelecki [ 10 wrz 2014, o 21:08 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Od zawsze byłem i będę turystą. Razu pewnego zapragnąłem regat. Zbudowałem do tego jacht, startowałem, dochodziłem do 6-8 miejsca. "Standardowy zwycięzca" pokazał mi jak wybierać foka i poradził uszyć nowe żagle. Startowałem więc na nowych: doszedłem prawie do krajowej czołówki. (Micro) Starty i wyjazdy na mistrzostwa świata itp. były poza moimi finansowymi założeniami. "Standardowy zwycięzca" obejrzawszy mój jacht określił: dalej bez pieniędzy i stałych startów nie zajdziesz. A ja nawet nie zacząłem ćwiczyć taktyki: czołówka była przede mną, a cała reszta za mną. Nauczyłem sie także jak niektórzy (konstruktorzy też) wygrywają przy "zielonym stoliku". MJS ps Mazury rzeczywiście się zmniejszyły (portfel także) a ja zostałem z umiejętnościami jak Himilśbah z angielskim. http://himilsbach.dowcipy.pl/ |
Autor: | Mir [ 10 wrz 2014, o 21:36 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Zawody sportowe coś przekazują, pewnie i w nazwie... Wygrany jest jeden, reszta niestety przygrywa. O włos, o mało co, no prawie że, byłem już blisko, dobrze popłyneliśmy, nie było źle, nie było tak źle, my nie narzekamy... nie najlepiej, ale co zrobić? A ten na końcu - gdyby dostał dowcipną nagrodę pocieszenia, to jego samopoczucie rzutowałoby na całą imprezę i jej dalszy owocny ciąg. Oczywiście - triumfator musi czuć swoją dominację. Duuuża rola oryganizatorów. Regaty to jakby re_Gaty czyli coś ponownego, tylko co to są gaty?? |
Autor: | bury_kocur [ 10 wrz 2014, o 21:39 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
mjs napisał(a): ten na końcu - gdyby dostał dowcipną nagrodę pocieszenia, Hmmm.... Czerwoną latarnię z napisem "Koniec Wyścigu" ? Pzdr Kocur |
Autor: | waliant [ 10 wrz 2014, o 21:47 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
mjs napisał(a): Wygrany jest jeden, reszta niestety przygrywa. Regaty to jakby re_Gaty czyli coś ponownego, tylko co to są gaty?? faktycznie tak to widzisz? To współczuję, naprawdę. Ale może spróbuj przyjąć do wiadomości, że skoro jesteśmy amatorami, to ścigamy się (w większości) dla frajdy samego ściagania. Jeżeli jeszcze wynik jest dobry, to już w ogóle super. Ale sama gra (czy to w brydża, czy w regaty) jest wartością samą w sobie. Jednym ze sposobów rozrywki. Fajnie pomyślałem, tu było super a tu dałem dupy - to daje miło spędzony dzień albo weekend. A Twoje twierdzenia... cóż - ja już napisałem, jak to można rozumieć, i wystarczy P.S. W każdej rywalizacji w danej chwili wygrywa jeden. A następnym razem inny. Negujesz, w ogóle sens jakiejkolwiek rywalizacji. Pewnie że można, każdemu wolno. Ale czemu w tym wątku? |
Autor: | junak73 [ 10 wrz 2014, o 22:13 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
waliant napisał(a): Tylko że... jakby nie o tym mowa. Wyjaśniłem ideę. Powiedziałem, że są przeliczniki lepsze i gorsze, systemy lepsze i gorsze. Generalnie, przelicznik ma dać szansę jachtowi wolniejszemu. Na ile daje, jak daje, jak to działa, to zupełnie inna para kaloszy. A ja nie o tym mówiłem w drugim wątku. Przeliczniki rozumiem ale po oststnich regatach w których kilka jachtów zgarneło całą pulę KWR i ORC i jeszcze OPEN uważam iż zgłaszanie jachtów we wszystkich kategoriach jest niesprawiedliwe dla innych uczestników, może nie niesprawiedliwe, może żle to ujmuję, ale sprawia że mniej uczestników danej rywalizacji ma frajdę z pucharu a co za tym idzie z udziału w imprezie. W dłoższej pers;pektywie prowadzi to do takich stanowisk jak u Burego Kocura, po co mam się wnerwieć jak i tak kilka jachtów zgarnie wszystko.... tyle. * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * waliant napisał(a): Ale może spróbuj przyjąć do wiadomości, że skoro jesteśmy amatorami, to ścigamy się (w większości) dla frajdy samego ściagania. Jeżeli jeszcze wynik jest dobry, to już w ogóle super. waliant napisał(a): P.S. W każdej rywalizacji w danej chwili wygrywa jeden. A następnym razem inny. Negujesz, w ogóle sens jakiejkolwiek rywalizacji. IMHO zgłaszanie jachtu w ORC i KWR i OPEN jednocześnie zabija tą rywalizację. Wiesz że w danej grupie jesteś lepszy jedź w jednej, zgarnij puchar a inne oddaj komuś innemu, niech też ma frajdę z rywalizacji. |
Autor: | vaginal [ 10 wrz 2014, o 22:20 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Jachty w OPEN nie były w KWR ani w ORC. |
Autor: | waliant [ 10 wrz 2014, o 22:25 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
junak73 napisał(a): IMHO zgłaszanie jachtu w ORC i KWR i OPEN jednocześnie zabija tą rywalizację. Wiesz że w danej grupie jesteś lepszy jedź w jednej, zgarnij puchar a inne oddaj komuś innemu, niech też ma frajdę z rywalizacji. Ale frajda z rywalizacji to jest frajda z rywalizacji, a nie puchar! Akurat u nas nie można się zgłosić do open, mając jakiś pomiar. Tu się zgadzam, bo ja w ogóle open uważam za mało sensowną. Ale jest ta klasa, skoro są chętni do niej. Co do jednoczeności startu w KWR i ORC, to mechanizm i logikę opisałem. Przejrzyj wyniki z zeszłych lat i zobacz ile jachtów było w ORC. Gdyby nie nasze działanie, to kto wie, czy ORC nie rozwijałby się dłużej. Dlatego logika jak na razie jest taka: ścigamy się w KWR (bo to ma większość), za posiadanie ORC jest dodatkowa nagroda. |
Autor: | Krzys [ 10 wrz 2014, o 22:40 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
A może mi ktoś jako średnio rozgarniętemu w temacie objaśnić jakie są główne różnice w praktycznym działaniu tych formuł. O ile przepisy to sobie poczytałem, to jednak ciekaw jestem jak to działa w realnych regatach. |
Autor: | waliant [ 10 wrz 2014, o 22:43 ] |
Tytuł: | Re: ORC, KWR, OPEN i inne, czyli po co to wszystko? |
Problemem tak naprawdę nie jest jednoczesny start w ORC i KWR a istnienie nagrody i klasyfikacji generalnej w tych klasach. Ale to z powodów historycznych, nie mam pomysłu jak to obejść. Bo są dwa historyczne puchary, nie wiem jak je podzielić na 4 grupy. Dlatego są generalki. Ale tak naprawdę, to wyniki najważniejsze powinny być w grupach. Jakieś pomysły? Tak właśnie było (bez generalek) w regatach rocznicowych, bo tam nie mamy obciążeń z czasów dawnych. * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Krzys napisał(a): A może mi ktoś jako średnio rozgarniętemu w temacie objaśnić jakie są główne różnice w praktycznym działaniu tych formuł. O ile przepisy to sobie poczytałem, to jednak ciekaw jestem jak to działa w realnych regatach. Mogę, ale jutro |
Strona 1 z 6 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |