Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Eljacht Cup
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=57&t=22380
Strona 1 z 1

Autor:  waliant [ 24 cze 2015, o 09:38 ]
Tytuł:  Eljacht Cup

Nie wiedziałem, czy dopisać do tematu "Puchar Mariny" czy założyć nowy. Niech będzie nowy w takim razie.
Dwa dni ścigania się, cztery wyścigi w tym jeden całkiem długi (20 mil).
Pogoda dopisała o tyle, że dookoła wszędzie padało, lało i nawet grzmiało, a nad wodą w okolicach Górek było słońce! Zmokliśmy w sumie tylko w wyścigu długim, pod Gdańskiem :mrgreen: Wiało słabo, ale wiało. Choć chwile ciszy się trafiły i pod koniec wyścigu długiego w sobotę, i w drugim wyścigu w niedzielę. Odkrętki były :)

W pierwszym wyścigu wystartowaliśmy po czasie, przez moją sklerozę, durne smartfony dotykowe i nieuwagę do tego :mrgreen:

Skleroza, bo na regaty zapomniałem zegarka :evil: Stopera na jachcie nie ma i ten brak trzeba koniecznie uzupełnić. Normalnie czas łapie jedna dziewczyna, która ma normalny telefon, z normalną klawiaturą. I to działa. Tym razem był smarfton, który totalnie się nie sprawdził jako stoper - czas nam uciekł i już. A do tego udało mi się przeoczyć sygnał minutę przed startem :roll:
Ale i tak trzecie miejsce (w ORC) choć nie bez udziału pogody - duże jachty weszły na metę w słabym wietrze a potem troszkę przywiało :D Co statystycznie zdarza się znacznie rzadziej niż sytuacja dokładnie odwrotna, ech.

Drugi wyścig to był wyścig długi. Wiatr się zmienił a komisja nie ruszyła niczego i zafundowała nam start na pełnym i spinaker do boi rozprowadzającej. Osobiście nie mam o to pretensji, nie raz tak startowałem i jest to w sumie miła odmiana.
Start był ok, za to spinakera postawiliśmy trochę za późno, bo taki jeden duży jechał nam w rufę i wolałem odczekać na wyjaśnienie sytuacji. I może dobrze wyszło. Postawiliśmy, jechaliśmy jak inni. A potem coś mnie "tkło", zrobiliśmy przebrasowanie i poszliśmy w prawo, odmiennie niż większość stawki i odmiennie niż czołówka. Nie dość, że nam przywiało, to jeszcze z połówki i spinaker (nasz śliczny, gejowski) pociągnął jak wściekły. Na boję, po mili, wchodziliśmy przed Błagodarnoscią 2, Fujimo, Oiler.pl, GoodSpeedem, Polledem 2 i Neoprofilem (który przecież wygrał te regaty w obu klasach!), wieloma szybszymi jachtami i 20 metrów za Aquarellą. To miłe uczucie :mrgreen: Potem przyszedł deszcz, zmienił się wiatr i przywiało ciutkę. Zwrot pod Gdańskiem, z żużla zrobiło się ostro na następną boję. Kawałek drogi, bo ponad 5 mil.
Niedaleko pławy zaczęło cichnąć i odkręcać na halsówkę. Wyszło słoneczko. Można tam było lepiej popłynąć. Ale nie bez znaczenia był dość silny prąd. Jak ktoś wam mówi, że na Zatoce nie ma prądów, to łże... A potem spinaker do samej mety, ponad 6 mil. Trochę przywiało i odkręciło na fordewind. Całą trasę jechaliśmy łeb w łeb z Yulią (a szybsza jest i z nowym spinakerem). Nie wiem ile przebrasowań zrobiliśmy, ale dużo. W rytm zmian wiatru i próbując uwolnić się od Yulii. Co nie bardzo dawało się pogodzić. Priorytetem był czas a nie walka z konkurencją obok. Przed samymi Górkami wiatr cichł, a z boku straszyła burza i ulewa. A my w słoneczku :) Udało się dojechać choć wchodziliśmy na metę w naprawdę słabym wietrze. Sekundę przed Yulią ;) Duże jachty miały lepiej, potem przydechło dla drugiej tury jachtów (w tym dla nas) a potem jeszcze bardziej zdechło i reszta miała jeszcze gorzej niż my.

Potem był bardzo dobry katering, a my wściekle głodni, więc korzystaliśmy. I nie padało :)

Wyniki są tutaj: http://www.jachtklub.nsm.pl/ec15.php
a nasz/wasz ulubiony ciąg dalszy nastąpi... ;)

Autor:  Zielony Tygrys [ 24 cze 2015, o 09:59 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

Bardzo ładnie panie dzieju.

Autor:  waliant [ 24 cze 2015, o 10:01 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

A właśnie, zdjęcia są na fejsie, dobrze że dostępne dla wszystkich:

https://www.facebook.com/EljachtCup

Autor:  waliant [ 24 cze 2015, o 20:06 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

Obiecany ciąg dalszy :)
Katering ok, rzecz miła, ale jak człek się najadł, to zaczął się domagać wyników. Były tylko częściowe, za drugi wyścig, bo to osobne regaty były. Zakończenie tych i owych regat, w tle film z wyścigów i zdjęcia. To zawsze miło się ogląda.
A kordły, znaczy wyników, nie ma...
Rano dalej nie ma i idziemy na wodę. Dwa krótkie wyścigi. Jest słoneczko, wiatr słaby, ale jest. Opłaca się start przy boi. I tak startujemy, choć można było lepiej. Innymi słowy idea dobra, wykonanie takie sobie. Halsówka, spinaker, halsówka, spinaker, meta :) Było dobrze i nie ma co narzekać, bo w tym wyścigu zdobywamy drugie miejsce.
Dla mnie refleksja. Po wyścigu mamy czas i na złożenie spinakera i na zjedzenie kanapki, siusiu i takie tam. Warto nie być najwolniejszym jachtem w stawce, oj warto. Teraz dopiero doceniam, jak bardzo się na Pallasie męczyliśmy (w sensie wysiłku) i jak dobrze mieli i mają ci z przodu. Jednak najwolniejsze jachty w stawce mają naprawdę przechlapane.
Oczywiście Czarodziejka nie jest demonem prędkości, ale wystarczył choć tyle szybszy jacht, żeby docenić luksus jaki mamy teraz.

Ostatni wyścig, tym razem opłaca się startować przy komisji. Startujemy. Znów idea dobra, wykonanie ciut gorsze. Przy czym start w tłumie przy komisji zawsze jest dyskusyjny.
Halsówka jest trudna, wiatr słabnie i widać że idzie zmiana. Ale na jaką? Jachty się rozpływają, my wybieramy prawą stonę i nagle ta się robi wygrywająca. Gdyby wiatr się utrzymał jeszcze z 5 minut... Ale tak można sobie mówić. Nie utrzymał się, zdechło całkiem. Potem, jak zaczęło wiać to od lewej strony i jachty po lewej, które były w sumie już w czarnej d...ziurze, wracają do gry. Wyrównało się, w pewnym sensie. Wredna halsówka i potem spinaker. Komisja skraca wyścig i tak regaty się kończą.
Dopływamy do naszej przystani, klarujemy jacht, i podczas składania genuy zaczyna padać deszcz. Niewielki, ale zawsze.
Jedziemy na zakończenie. I czekamy. "Kordły nie ma". W końcu komisja doliczyła się. Wyniki ORC trafiają do rąk i jeden rzut oka powoduje, że szukam sędziów. Jest źle. Ponowne przeliczenia i czołówka się zmienia. Rozdanie pucharów, nagrody są losowane.
W domu, wieczorem, sprawdzam wyniki w ORC. Jest prawie dobrze. Wysyłam to do zainteresowanych. Potem, bo obiecałem, siadam jeszcze do KWR. Okazuje się, że zostały zupełnie źle policzone. Moje wyniki zmieniają całkowicie podium. Wysyłam to też do zainteresowanych, niech się organizator martwi. Organizator bierze sytuację na klatę, wyniki koryguje (prawie....) i zobaczymy jaki będzie dalszy ciąg tej historii.

Na wodzie dyskusjna była zmiana trasy wyścigu długiego i ustawienie mety tego wyścigu.
Ale pływało się dobrze, walka była fajna, pogoda znacznie lepsza niż prognozy zapowiadały. Jestem zadowolony i z wyniku i całego weekendu.

Oczywiście z wynikami to totalna wtopa. Ale przynajmniej wiemy czemu i można to naprawić. To trzecie regaty w tym sezonie, pierwsze z taką wpadką. W sumie można uznać, że bilans i tak jest niezły :mrgreen:

W ten weekend kolejne regaty, tym razem w dalekiej Gdyni ;) Dalekiej, bo musiałem wziąć urlop w piątek, żeby rano przeprowadzić jacht z Górek. Mus to mus. Ale tak też się fajnie pływa - relaksowo, byc może samotnie (bo kto ma czas w piątek rano?!) ;)

Autor:  AJKC [ 28 cze 2015, o 12:24 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

waliancik. Jaka skleroza, to je goraczka przedregatowa. Hi,hi.


Helena

Autor:  bury_kocur [ 28 cze 2015, o 15:26 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

waliant napisał(a):
(bo kto ma czas w piątek rano?!


Ja ... :rotfl:
Siedzę na jachcie i obijam się ...
Znaczy uprawiam KEJING...
Pije w porcie zimne piwo i nie robię NIC :lol:
A Ty pamiętasz, że miałeś podjechać do mnie po Notatnik Skippera ?
Pzdr
Kocur

Autor:  jaszra [ 28 cze 2015, o 16:34 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

waliant napisał(a):
Oczywiście z wynikami to totalna wtopa. Ale przynajmniej wiemy czemu i można to naprawić. To trzecie regaty w tym sezonie, pierwsze z taką wpadką. W sumie można uznać, że bilans i tak jest niezły

Znaczy się sędziowie nie odrobili lekcji. Przykre to, że zawodnicy musieli to prostować i udowadniać. Oby nigdy więcej, bo jak nie to pozostanie tylko wróżenie wyników z kart tarota.

Autor:  waliant [ 28 cze 2015, o 21:53 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

Na Pucharze Marynarki Wojennej i Biegu Kaprów (z których niedawno wróciłem) było przyzwoicie. Swoje miejsce w grupie poznałem kilka minut po wejściu na metę :)

Sprawna osoba z laptopem, programem i wiedząca o co chodzi, rozwiązuje problemy z wynikami.

Autor:  Magister [ 29 cze 2015, o 09:16 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

waliant napisał(a):
było przyzwoicie.

W takim razie czego jeszcze oczekujesz aby było idealnie :?: ;)

Wynik są już na stronie:
http://www.jkmw-kotwica.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=321:wyniki-puchar-mw-i-bieg-kaprow&catid=14&Itemid=44

Autor:  waliant [ 29 cze 2015, o 10:46 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

Magister napisał(a):
W takim razie czego jeszcze oczekujesz aby było idealnie


Ups, niezręcznie napisałem. Jeżeli chodzi o wyniki to było bardzo dobrze.
Tak samo dobrze było na wodzie.

Co do reszty, to już tak idealnie nie było. Zakończenie (na którym nie byłem, znam relację) wyszło dziwnie, bo najważniejsi byli zaproszenie goście (Miller nawet), a żeglarze tylko dodatkiem. Nie podano na zakończeniu wyników, a tylko zdobywców pierwszych miejsc.

Załoga mariny nie widziała, czy stoimy w porcie za darmo, czy musimy płacić.
Ale tutaj muszę przyznać, że bosman był miły, powiedział że to jest do sprawdzenia, a na razie stoimy gratis. Ba, nawet się załapałem na przejażdżkę meleksem ;)

Frekwencja była słaba, czyli jak za czasów dawniejszych. Regaty Kotwicy są chyba jedynymi, na których frekwencja jest bardzo słaba i generalnie maleje, z czego organizatorzy jakoś nie chcą wyciągnąć wniosków.

A z samych regat jestem zadowolony. W tak słabym wietrze jeszcze się Czarodziejką nie ścigałem i chyba nie mogę narzekać. Zwłaszcza że dopiero w trzecim wyścigu, długim, doszedłem w końcu do kompromisu z grotem.
Pogoda dopisała. Padało w niedzielę o 6 rano, jak sobie uciąłem pogawędkę z kormoranem, który chyba odpoczywał po polowaniu :)

Było nas tylko dwóch, co na krótkich wyścigach jednak ma znaczenie. Pierwszy wyścig miał bardzo zmienny wiatr, więc po kolejnym stawianiu, przebrasowaniu, zrzucaniu, byliśmy normalnie zdyszani mimo słabego wiatru. Tak, wiem, panowie w mocno średnim wieku muszą więcej ćwiczyć ;)

Nasza grupa ORC (B) była bardzo nieliczna bo tylko trzyjachtowa. Grupa A była większa, bo liczyła 5 jachtów w sobotę a 3 w niedzielę.
Walczyliśmy głównie z Diamentem a ambicjonalnie z jachtem z grupy A, który był cały czas blisko, a finalnie zazwyczaj za nami :)
Diament nas tym razem pokonał. Wygrał z nami wyścig 1, wygrał drugi. W trzecim (dłuuuuugim) się odkuliśmy, halsówka była dobra a na pełnych wymiataliśmy. Dwa kółka po Zatoce, można się było nacieszyć halsowaniem....
Wczoraj w odrobinę innym składzie jachtowym (choć w naszej grupie bez zmian) odbył się jeden wyścig, dłuższy. Start został raz przerwany i wariant trasy zmieniony (bo wiatr). Za drugim razem się udało, start poszedł. Z prędkością około 1 węzła udało nam się dobrze wystartować (choć komentarz z komisji: start baaaardzo czysty...).
A potem halsówka do GD, z prędkością rzadko przekraczającą 2 węzły. Na początku wiatr wyczułem dobrze, byliśmy wyżej po prawej stronie, ale potem jednak siadło. Odkręciło w lewo. Masakra. Ale potem odkręciło w lewo jeszcze i jeszcze i w efekcie udało nam się trochę odkuć. W sumie - na boi całkiem nieźle wypadliśmy. Ale Diament wypadł jeszcze lepiej (poszedł pełniej i w lewo) i uciekł nam. Zwłaszcza że przed samą boją znów siadło. Po boi był spinaker, ale mocno dyskusyjny. Dlatego zamiast "tęczowego potwora" w górę poszedł niepozorny czarny (czarny jak sumienia polityków). I tak sobie płynęliśmy pozornym bajdewindem pod spinakerem. Wydawało. Tuż za nami bardzo zaciekła, choć w innej grupie konkurencja, zaczęła odpadać. A z przodu zrobił się ruch. Diament, który do tej pory płynął bez spinakera, postawił. Nie ma to jak dobra motywacja! Za nami też postawili.
Po 4 milach, na NP, przebrasowanie i tak samo ostro na wiatr, ale drugim halsem, na metę.
Wiatr powoli zaczął rosnąć i na logu pojawiło się 6 węzłów.
Notka:
Czarodziejka, mimo sporego przechyłu, w takich warunkach prowadzi się jednym palcem. Żadnego wożenia, ostrzenia i rumpla na brzuchu. To taka uwaga do wszystkich głoszących teorię, że jacht w przechyle musi ostrzyć, i że w sumie to dobre. Brrrr.

Ale w końcu przywiało jeszcze bardziej i spinakera (na wysokości Redłowa) warto było zrzucić. Nie piszę, że trzeba było, ale że warto było.
Dłonie trochę czuję, bo prowadzenie brasu 50 metrów żagla bez korby w kabestanie jednak daje się odczuć. Ale jak już kiedyś pisałem - na regaty nie płynie się po to żeby odpoczywać.
Nie udało się dopaść Diamenta, ale wszystkie inne jachty z grupy dużej wyprzedziliśmy :)

Notka 2.
Pojawił się u nas w regatach nowy jacht (dwa lata temu). Uczą się. Robią systematycznie jacht, mają nowe żagle, zrobili pomiary. Dużo startują. Nie wycofują się. Jak im wyjdzie wyścig (a zdarza się coraz częściej!), to się cieszą. Jak nie wyjdzie, to nie marudzą, że przeliczniki są do dupy, że sędziowie, że wiatr, że ufo i kraken odebrały im dobre miejsce.
Do tego załoga jest bardzo sympatyczna. Oby więcej takich jachtów i załóg się pojawiało u nas w zawodach i nie tylko.

Po regatach powrót. Najpierw wiało dość słabo, ale za Redłowem się rozwiało i połówką, relaksowo, z prędkością 5-6 węzłów, na falce w słońcu (choć było zimno) dotarliśmy spokojnie do Górek. :)

Autor:  AJKC [ 29 cze 2015, o 22:37 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

No, to sobie PO regatowales. Miejsca miejscami, ale liczy sie radosc regatowania i plywania.

Andrzej

Autor:  M@rek [ 1 lip 2015, o 06:30 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

Skleroza, bo na regaty zapomniałem zegarka :evil: Stopera na jachcie nie ma i ten brak trzeba koniecznie uzupełnić.

Polecam minutnik kuchenny :) Mam taki z duzym wyswietlaczem, kosztowal grosze :)

Autor:  waliant [ 1 lip 2015, o 06:45 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

M@rek napisał(a):
Polecam minutnik kuchenny


No też można, ale stoper i tak powinien być, więc pójdę po całości i kupię. Taki z przyciskami, żeby dało się go włączyć, nie patrząc ;)

Autor:  zrembiewski [ 1 lip 2015, o 21:26 ]
Tytuł:  Re: Eljacht Cup

Tez polecam minutnik do jajek; tani , duże cyfry, prosta obsługa i bardzo odporny na życie.
ZR

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/