W ostatni weekend ścigaliśmy się w Sztynorcie w Mistrzostwach Polski RS21. To była ostatnia impreza Pucharu RS21, najwyżej punktowana, bo ze współczynnikiem 1,5. Jak na trzy klasyfikowane imprezy - całkiem duży współczynnik. Dużo za duży, co było bardzo istotnym czynnikiem w tych regatach, gdyż mimo prowadzenia w tabeli nie mogliśmy sobie pozwolić na przegraną z dwiema załogami (z jedną bezpośrednio, z drugą o więcej niż 1 miejsce). Jednym słowem: nasze prowadzenie w sezonie wywalczone w Olsztynie mogło się rozwiać w mgnieniu oka, jeżeli byśmy w finale pojechali źle.
Spoglądając na prognozy przez ostatnie dni i zważając na ostatnie treningi podjąłem decyzję o starcie w 3-osobowym składzie. W załodze jest nas szóstka, bo zawsze musi być rezerwa, a w Ekstraklasie pływamy w czwórkę. Stąd też naturalny pomysł, że w Mistrzostwach Polski wystawimy dwie trzyosobowe załogi. Jednak praca pokonała Marcina i nie mógł dołączyć, więc ten plan omal nie legł w gruzach, ale energia z jaką reszta rezerwowej ekipy chciała płynąć zasługiwała na to by przynajmniej spóbować znaleźć rozwiązanie. Uratował nas Janek Fursewicz - mój kolega z pracy, nasz rywal z Ekstraklasy, który zgodził się wystartować w drugim składzie, dowodzonym przez Piotrka Małeckiego.
Ostateczne składy:
Załoga 1: ja na sterze, Krzysiek Małecki i Kacper Kowalski w załodze.
Załoga 2: Piotrek Małecki ster, Patryk Wojtkiewicz i Janek Fursewicz - załoga.
Mój cel przed regatami: próba utrzymania złota w sezonie z minimalną nadzieją na podium w tych konkretnie regatach. Utrzymanie wiązało się z bezpośrednią wygraną z załogami Sport Vita (Bartek Wójciak) i WAT (Wojtek Myśliwiec).
Cel załogi Piotrka: po prostu dobrze pojechać te regaty, gdyż Piotrek nie był klasyfikowany wcześniej w sezonie.
Pierwszego dnia wiało mało. Może 6 węzłów ze sporymi zmianami. Tak po 30-40 stopni, ale były to typowo jesienne zmiany: długie, oscylacyjne. Popsułem większość startów i niemalże za każdym razem udawało nam się wygrzebać z totalnego dna na dobre miejsca. Po pierwszym dniu prowadziliśmy, a Piotrek z chłopakami byli na czwartej pozycji, z niewielką stratą do trzeciego.
Drugi dzień przywitał nas mocniejszym wiatrem, niż prognozowano. Wiało ok. 13-14knt w podstawie. Niestety, tutaj 3-osobowe składy już miały gorzej na halsówce, a kursy pełne były szybkie, więc nie było kiedy odrabiać. Wiatr był też stabilniejszy. Ciężki dzień, lepsze starty, ale błędy techniczne na manewrach oraz opóźnione decyzje dot. wprowadzenia zmian na pokładzie i kończymy dzień na drugiej pozycji, przegrywając z Igorem Tarasiukiem (aktualnym liderem Ekstraklasy, jedną z lepszych krajowych załóg, o ile nie najlepszą w ogóle). Ale niespodzianka: trzeci Piotrek! Czyli Sztynort 2 - nasz drugi skład! Mimo, że też płynęli tylko we trójkę! Na wieczornej imprezie grillowej gęby nam się nie zamykały od uśmiechów - takiego sukcesu się nie spodziewaliśmy. Byliśmy świadomi, że to nie koniec i następnego dnia może się wszystko zmienić, ale to był moment "tu i teraz". Było pięknie i kontemplowaliśmy tę chwilę! Otuchy dodawała świadomość, że załogi Sport Vita i Wat są już bardzo daleko. My mieilśmy chyba 34 pkt po dwunastu wyścigach, a nasi rywale 73 i 75! To duża przewaga! Strata 6 punktów do Igora pobudzała emocje. Kolejne 6 punktów przewagi nad Piotrkiem sugerowało bratobójcze wyścigi w niedzielę!
Niedziela znowu zaskoczyła: pierwszy wyścig w mocnym wietrze. Jedziemy w ścisłej czołówce, ale na dolnym znaku powtarzamy techniczny błąd (zapleciony fał genakera na knadze). Strata kilku pozycji, w tym wyprzedza nas Igor. Dalej było znowu lepiej: i trochę mniej wiatru i trochę lepsza praca i parę wyścigów wygrywamy z Igorem. Piotrek też jeździ wysoko, na szczęście w większości za nami. W pewnym momencie bałem się, że litewska załoga Orbitros wyprzedziła Piotrka, ale jednak nie - chłopaki między wyścigami powiedzieli, że w najgorszym momencie mieli 4 punkty przewagi. Później konsekwentnie już jeździli lepiej od Litwinów.
W niedzielę rozegraliśmy 4 wyścigi! Najpiękniejszy był ten ostatni, w którym cięliśmy się z Piotrkiem do mety, walcząc o drugie miejsce w tym wyścigu. Ostatecznie nie udało nam się ich przegonić, choć było blisko!
Mistrzostwa Polski kończymy na drugim miejscu, zdobywając tytuł Wicemistrza Polski.
Piotrek na trzecim, zdobywając brąz i tytuł drugiego Wicemistrza.
Wygrała załoga Igora Tarasiuka z przewagą 7 pkt do nas. Cud się nie zdarzył i byli po prostu lepsi. Do Piotrka nadrobiliśmy kolejne punkciki i skończyliśmy z 10-cio punktową przewagą nad nimi. A Piotrek przyklepał 16 punktów przewagi nad Litwinami. :brawo:
Załoga Sport Vita i WAT skończyły odpowiednio na 11. i 8. miejscach, co zagwarantowało nam zwycięstwo w sezonie Pucharu Polski RS21! Wielki Puchar jest nasz!
Pogoda była PIĘKNA! Baza regat - port Nowy Sztynort, jak zwykle mega gościnny i zapewnił wszystko na najwyższym poziomie! Podwójnie cieszy, że nasza ekipa reprezentuje barwy Nowego Sztynortu i byliśmy dumni, że na lokalnych wodach udało się zdobyć dwa medale, pokonując na prawde topowe załogi nie tylko z kraju, ale i zagraniczne!