Udany koniec sezonu dla jachtów turystycznych

Oczywiście, chodzi o sezon regat jachtów tego typu, a nie sezon ogólnie. Ten czas do żeglowania jeszcze trochę potrwa, ale sezon, jak wynika z opinii firm czarterowych, nie będzie należał do nazbyt udanych mimo śródziemnomorskiej wręcz aury.
Regaty z cyklu Puchar Polski Jachtów kabinowych przeżywają kryzys frekwencyjny. Długo by tu analizować tego przyczyny, toteż odłóżmy to na inną okazję. Już dwa lata temu zniknęły z harmonogramu wieńczące sezon jedno wyścigowe regaty Mamert Cup , w których nigdy nie brakowało chętnych (ograniczano nawet ilośc jachtów na starcie). Za magnes przyciągający do tej imprezy trzeba uznać uproszczony podział na klasy, ustalany wyłącznie na podstawie deklarowanej długości pokładu jachtu. Turyści bowiem boją się jakichkolwiek pomiarów. Drugorzędnym atraktorem były natomiast liczne nagrody dla uczestników i bogaty program imprez wieczoru „po regatach” oraz cała niedzoela na ogarnięcie się po tym mniej lub bardziej upojnym wieczorze i wyjazd.
Organizator jednak powiedział -basta (albo raczej coś podobnego po niemiecku). Na szczęście tak ważna w kalendarzu impreza nie zniknęła. Żeglarze zawdzięczają to polskiej firmie dysponującej portem na w Starych Sadach nad Tałtami Hotel Robert's Port.
W ostatni weekend września już drugi raz z rzędu regaty II Regaty Robert's Port Cup zgromadziły na starcie kilkadziesiąt turystycznych mazurskich jachtów kabinowych (i nie tylko).Podziału na klasy nie zmienono: Najmniejsze, do 8 m, średnie do 9 m i najdłuższe powyżej 9 m . Oddzielnio też klasyfikowano jachty ze stoczni Nortman.
Jak często bywa o tej porze na Mazurach -wiało solidnie. Ale, jak zwykle, czy to warunki słobo czy silno wiatrowe, jako pierwsze linię mety w najdłuższej klasie przekracza Bingo 930, nieodmiennie pod sterem Mariana Bełbota. Brawa dla niemłodego już sternika żaglującego na jachcie nienajnowszym,który zaprojektowałem kilkanaście lat temu, brawa tym większe, że tym razem Bingo nie przewodziło w grupie pod względem długości. Załoga Bingo poradziła sobie, wygrywając starcie z Maxusami 33,1. A trzeba podkreślić, że długość kadłuba odgrywała decydującą rolę w tych warunkach a zwłaszcza na trasie z przeważającymi kursami półwiatrowymi i baksztagowymi.
Częściowo tylko sprawdziło się to w najmniejszej klasie tzw. sportowej (do 8 m z mieczami szybrowymi) , w której ścigały się dwie moje łódki w tym jedna „była” osobista- Focus 730 WIR pod sterem Maćka Kalinowskiego. Dzielnie walczył do końca z dużo większym Bolero (8 m) Andrzeja Jankowskiego, przegrywając na mecie o kilkadziesiąt metrów. Maciek jest przekonany, że dałby radę, gdyby trasa miała więcej kursów na wiatr (żeglowano do Rynu i z powrotem) . Załodze Focusa 800 przyszło walczyć w klasie się w klasie jachtów dużo większych (7,99 do 8,79 m). Zakończyła wyścig w środku stawki.
Handicup wynikający z większej długości nie sprawdziła się jednak w przypadku nowszej mej konstrukcji Focusa 750P. Jego załoga, prowadzona przez doświadczonego sternika Marina Tejszerskiego, nie miała problemu z wyprzedzeniem nawet dłuższych konkurentów, uzyskując miażdżącą przewagę na mecie. Trzeba tu podkreślić, że Focus 750 Perforemence „lubi” silniejsze wiatry. Przy takich właśnie wiatrach, 3 lata temu,francuski sternik z doświadczeniem w regatach klay Mini 650 wygrał na Focusie 750P regaty samotników na jeziorze Leman. A wiało wtedy jak na Leman wyjątkowo, bo wręcz sztormowo.
Regaty Roberts Cup, jak widać, weszły na stałe do kalendarza mazurskich imprez, co jest możliwe dzięki wysiłkowi samych organizatorów i wsparciu sponsorów. Gratulacje.
Obszerne relacje z tych regat oraz ich wyniki można przeczytać na żeglarskich portalach internetowych: file:///C:/Users/Jerzy/Downloads/Wyniki%20ROBERT'S%20PORT%20CUP%202024-1.pdf.

Poniżej zdjęcia WIRA (Focus 730) , Focusa 750P (prototypu,pierwszego z serii), Bingo 930 oraz z reagat na Leman.

Na podstawie relacji Maćka Kalinowskiego oraz internetowych
Jerzy Pieśniewski

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Nie zmieściły się dwa zfdjęcia. Próbuję załączyć