Regatowcy topenanty nie urywaja bo w czasie plywania jest sklarowana przy maszcie

Ale mówimy o turystycznym Albinku.

Prawdziwi regatowcy topenanty nie urywają, bo mają "rod kicker" czy jak się tam ten sprężynowo / powietrzno / hydrauliczny obciągacz-podpieracz bomu nazywa.

-----No to nieźle żeście zatrolowali, OP nie wie, jak ma Wam dziękować

Jak rolujesz grota na pełnym to zdecydowanie lepiej położyć bom na bucie niż w środku kokpitu. Topenanta jak jest to i tak musi być poluzowana .

_________________
pozdrowienia piotr

Napisalem, mam Dyneme SK 75 4 mm sila zrywajaca 1,4 tony

Tomku tez mam dwa bloczki patrzace od topu do tylu. Topenanty nie mialem, jedynie krotka linke z karabinczykiem jak u Ciebie. Po problemach z zerwanym falem grota zainwestowalem wlasnie w topenante ktora moze zastapic dowolna line takielunku stalego *( oczywiscie awaryjnie) lub wlasnie fal grota. ( na "Fazisi" zastepowala fal barzdo dlugo).

Dziwisz sie , ja WIDZIAŁEM jak taki instruktoe wpial spinakerbom w ucho spinakera
co sie dzialo jak troche przywialo i spinaker poszedl w gore razem ze spinakerbomem, bo instruktorowi nie wpadlo do glowy zeby wpiac obciagacz ( albo nie wiedzial ze cos takiego jak obciagacz spinakerbomu jest )

Ale czemu na burcie? Na Pallasie cała operacja odbywała się bez wychodzenia z kokpitu.
Przy rzeczywiście silnym wietrze można lekko podebrać szoty.
Tak nawiasem, jak się płynie pod spinakerem, przy silnym wietrze, w 2-3 osoby, to nie można sobie pozwolić na szlajanie się po burcie.

Widzę że masz jakieś swoje wyobrażenie jak takie refowanie musi wyglądać. Otóż może wyglądać inaczej, właśnie jak u mnie. A to, że bom opada podczas refowania, czy na ostro czy na pełnym kursie, to jest typowe coś za coś. Opada, ale w niczym to nie przeszkadza.

Zwracam uwagę, że efekt podobny jak z topenantą można uzyskać sztywnym obciągaczem bomu, co wydaje się z wielu względów dobrym pomysłem.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Rozumiem taką argumentację, ale uznałem że to nie ma sensu.
Nowe fały, dobrze dobrane, nie mają prawa się zerwać, zwłaszcza na małym jachcie. Przez 10 lat pływania na Pallasie, w naprawdę ciężkich warunkach, zerwaliśmy tylko jeden fał, bo był właśnie stary.
Na Czarodziejce zerwał się fał grota, a dokładniej rozwiązał (wiem, porażka i ewidentny błąd). Zastosowaliśmy awaryjnie zapasowy fał sztaksla i na jednym refie dojechaliśmy do mety.
W tej chwili mam na jachcie trzy fały: grota, sztaksla, spinakera. Dodatkowo w drugiej rolce sztaksli jest pilot, żeby w razie draki wciągnąć nowy fał. Gdybym płynął dalej, to piloty byłyby we wszystkich pustych rolkach w maszcie (czyli każdy fał byłby zdublowany).
Linka z karabińczykiem jest wystarczająco wygodna przy zrzucaniu grota (zapinam go w kokpicie, nad głową), nie mam zbędnej liny, którą trzeba obsługiwać. Przy czym o tyle to ważne, że na kabinie mamy naprawdę sporo lin i zwyczajnie brakuje miejsca na kolejną knagę, że o kosztach nie wspomnę.

A system refowania, to oczywiście fajna rzecz i warto go mieć.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Ja mam takielunek ulamkowy . Na topie rolki falu grota i topenanyy, nizej fal spinakera a 15 cm pod nim dwa faly sztaksli. Dlatego wlasnie majac wolna rolke na topie dodalem topenante ktora knagowana jest na maszcie.