Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Najważniejszy przedmiot na jachcie
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=58&t=27811
Strona 1 z 2

Autor:  Colonel [ 5 sty 2018, o 16:54 ]
Tytuł:  Najważniejszy przedmiot na jachcie

Jak wiadomo każdy jacht jest na dwie osoby. Jeśli jedną osobą jestem ja, to drugą oczywiście DAMA.
A damy mają to do siebie, szczególnie ślubne od kilku dziesięcioleci, że oczekują komfortu nawet na małym jachcie. Ten komfort to przedewszystkim toaleta.
Na Beckerze toaleta jest mała, to szafa mieszcząca muszlę i pompę. Używać w towarzystwie ani wynieść na pokład pod namiot np. przy postoju na kotwicy w szkierach, się nie da.
Wyrzuciłem więc uroczyście całość, pozostało zaślepienie otworów po wlotach/wylotach. Zamierzam kupić toaletę chemiczną, wstawić ją w szafę i już.
Niestety, kiedy bywałem na Mazurach portapotki dopiero się pojawiały i nie mam żadnych doświadczeń. Potrzebuję rad!
1. Na co zwracać uwagę?
2. Czy prawidłowo rozumuję, że im 9większa tym lepsza, bo wygodniejsza?
3. Jaka jest pożądana pojemność zbiornika?
4. Czy chemikalia w różnych typach są "wymagane" różne?
5. Ile muszę wydać, aby mieć dobrą toaletę?
6. Co byście jeszcze poradzili?

Autor:  Szaman3 [ 5 sty 2018, o 17:09 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Używam toalety chemicznej od kilkunastu lat. Mam PortaPoti, działa bez zarzutu, choć trudno żeby nie działała bo to bardzo proste urządzenie. Chemii na rynku jest sporo i nie musisz ograniczać się do jednego producenta. Ja kupuje różne specyfiki, w zależności co akurat jest dostępne w chwili gdy płyn w ostatnio kupionej w butli już się kończy.
Pojemność mojego zbiornika na fekalia to 13 l. Wiem że są 20 l, jednak trzeba pamiętać o tym, iż przychodzi taki moment, że musisz to wytargać z łódki i zanieść do zlewni, która nie zawsze jest o rzut beretem.
A ile teraz kosztuje PortaPoti to nie mam pojęcia ;)

Autor:  bury_kocur [ 5 sty 2018, o 20:24 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Szaman3 napisał(a):
Chemii na rynku jest sporo


Ano właśnie - chemia...

Moim zdaniem to jest sedno tematu.

Kibelek typu morskiego jak sobie użyję i wypuszczę ową koopę do wód - bałtyckich, zatokowych - obojętnie - to nie mam kaca, że oprócz tego co przez wieki "wpuszczały" do tejże samej wody łosie, daniele, jelenie i wszelkie inne zwierzaki żyjące w lasach wpakuję do owej wody jeszcze pół (lub całą :-( ) tablicę kol. Mendelejewa.

A jak owe 15 czy 20 litrów skondensowanych koop z ową chemią (ciekawe czego więcej) wywalę do owej zlewni to wiem na pewno, że planecie się nie przysłużyłem niestety.

Dlatego nie mam - nie miałem nigdy i mieć nie będę owego sralniczego "laptopa"...

O wygodzie - lub właściwie niewygodzie - użytkowania tegoż wynalazku nie wspomnę...

Autor:  Szaman3 [ 5 sty 2018, o 20:48 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Zdaje się, że Andrzej już napisał o tym iż kibelek morski wywalił, więc Twoja agitacja jest spóźniona.

Autor:  bury_kocur [ 5 sty 2018, o 21:14 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Colonel napisał(a):
drugą oczywiście DAMA.


Dla DAM jest jeszcze jedna rzecz na jachcie niezwykle, ale to niezwykle ważna ...

WODA :rotfl:

A jeszcze lepiej CIEPŁA WODA ...

Kochany - nasz przyjaciel w ub. r. po naszej agitacji na rzecz owej wody na Jego jachcie o godzinie 2.00 w nocy przerobił pół jachtu i na rano woda dla Jego Kobiety na jachcie była...

A było to po trzech latach gadania o owej wodzie ... :rotfl:

Autor:  Colonel [ 5 sty 2018, o 22:07 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Co do wody Kiciu, to tylko "prysznic" wieszany nad kokpitem. Nie ma instalacji. Nie ma zbiornika. Tym bardziej nie ma grzania....
Ale nie offtopujmy pliiis....

Autor:  rawonsails [ 5 sty 2018, o 23:31 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Colonel napisał(a):
Na Beckerze toaleta jest mała, to szafa mieszcząca muszlę i pompę. Używać w towarzystwie ani wynieść na pokład pod namiot np. przy postoju na kotwicy w szkierach, się nie da.

Borykam się z tym samym problemem na mojej Albin Vedze. Drzwi kiblowej szafy oddzielają sracz jedynie od mesy. Dziobówka staje się wtedy pomieszczeniem WC i jest to czasem sporą niewygodą. Ale w tym przypadku chemiczna toaleta nic nie zmieni.

W nadchodzącym sezonie przymierzam się do zainstalowania zbiornika na fekalia, z filtrem zapachowym i odpowietrzeniem na zewnątrz.
W szkierach zamknę zawór odpływowy i mam do dyspozycji jakieś 20 litrów (jeszcze nie wiem dokładnie jaki zbiornik się zmieści). Po wyjściu na pełne morze (chyba 20NM od brzegu wg przepisów) otworzę zawór i "uwolnię orkę" ;) Można też zrobić sobie przyłącze do "odkurzacza" ścieków, jak się chce być zupenie w zgodzie na przykład ze szwedzkimi przepisami.

Tylko raz w życiu pływałem z toaleta chemiczną po morzu i uważam ją za dużo bardziej problemową - szczególnie jej opróżnianie w pojedynkę daje po krzyżu i wymaga sporo kondycji fizycznej.

Jeżeli jeszcze nie zaślepiłeś otworów, przemyśl sprawę.

Autor:  Colonel [ 5 sty 2018, o 23:38 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Już pozbyłem się starocia.
Po za tym ryzyko zapchania i rozbierania... to to niw dla mnie.
A najważniejsze, to możliwość przeniesienia do kokpitu pod namiot podczas noclegu w szkierach...

Autor:  Nicram [ 5 sty 2018, o 23:59 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

rawonsails napisał(a):
W nadchodzącym sezonie przymierzam się do zainstalowania zbiornika na fekalia, z filtrem zapachowym i odpowietrzeniem na zewnątrz.


Koniecznie za pomocą sterowania i konfiguracji ze smartfona ;) Taki żarcik.

Miałem Beckera i obserwuje temat. Sens ''miecia'' toalety chemicznej widzę tylko jeden. Dama chce korzystać w nocy w porcie. Minus jeden wielki ze ty przed śniadaniem musisz toaletę wypróżnić ( nie każdego ranka). Zastanawiam się jak to na fali działa taki ''mazurski toitoi''.

Np na takie Zatoce Gdańskiej gdzie można to opróżniać?

Kiedyś dużo podróżowałem z przyczepą kempingową. Poszukaj na forumach kempingowych tematów takich kibelków. Tam jest masa opisów.

Ojaaa teraz skumałem cała sytuacje. Podstawowym mianownikiem jest pesel! No i takiego Rafała rady w piździet ;)

Autor:  Szaman3 [ 6 sty 2018, o 00:20 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Nicram napisał(a):
Zastanawiam się jak to na fali działa taki ''mazurski toitoi''.

Tak samo. Mój Szaman dopłynął do Kopenhagi i zahaczył o Szwecję, więc przetestowane ;)

Autor:  bury_kocur [ 6 sty 2018, o 01:35 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

[quote="Colonel"]Co do wody Kiciu, to tylko "prysznic" wieszany nad kokpitem. Nie ma instalacji. Nie ma zbiornika. Tym bardziej nie ma grzania....

Jędruś - nie pierdziel...

My nie oftopujemy ...

Rzeczą najważniejszą dla żeńskiej załogi jest - moim zdaniem - ciepła woda ...

To tak z własnego doświadczenia, ale jak to mawiają - ja się nie znam więc się wypowiem ...

Autor:  Moniia [ 6 sty 2018, o 08:18 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

bury_kocur napisał(a):
(....) po naszej agitacji na rzecz owej wody na Jego jachcie o godzinie 2.00 w nocy przerobił(...)

A było to po trzech latach gadania (...):



Chyba muszę was nająć do działań agitacyjnych (jakieś się znajdą...). Marnujecie talent :rotfl:

Autor:  Moniia [ 6 sty 2018, o 08:30 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Nicram napisał(a):
(...) musisz toaletę wypróżnić ( nie każdego ranka). Zastanawiam się jak to na fali działa taki ''mazurski toitoi''.

Np na takie Zatoce Gdańskiej gdzie można to opróżniać?

(...))


Na fali działa jak ma działać, nie w działaniu problem, ale w tym co na początku.
Toaleta musi zostać opróżniona ZANIM stanie się to skomplikowaną fizycznie czynnością... Poza tym, mogę Wam zagwarantować, że plastik z którego jest zrobiona nie jest pancerny wystarczająco. Nasza została uszkodzona przy żegludze na dużej fali (a znajdowała się w forpiku, więc i amplituda duża) po przypadkowym siadzie z dużym przyśpieszeniem :) nie przeszkodziło to jej funkcji (ucierpiała pokrywa...) ale nie można jej od tego czasu przykryć.

Ta która jest wyleci na pewno, zamieniona na MNIEJSZĄ (20l na 13l) lub na stały kibelek ze zbiornikiem ściekowym, traktowany podobnie (aczkolwiek nie z chemikaliami, a bakteriami - przy większym zbiorniku ma to większy sens). Skłaniam się ku tej drugiej opcji.

Autor:  Moniia [ 6 sty 2018, o 08:40 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

bury_kocur napisał(a):
(...) ...

Rzeczą najważniejszą dla żeńskiej załogi jest - moim zdaniem - ciepła woda ...

To tak z własnego doświadczenia, ale jak to mawiają - ja się nie znam więc się wypowiem ...


A jako żeńska załoga się wypowiem :)

Obaj macie rację :) znaczy, ciepła woda to świetna rzecz. Tylko umyć się można w mniej więcej szklance cieplej wody, jak przemyśleć dobrze sprawę.
To, to na codzień. Od czasu do czasu potrzeba tej wody jednak dużo więcej do dobrego samopoczucia, szcześliwie jest jej sporo za burtą a ja jakiejś dziwnej alergii na sól nie mam.

Mam za to taki sam czarny woreczek prysznicowy, który wieszam w środku, pod sufitem, napełniony uprzednio ciepłą morską (chyba że mam nadmiar słodkiej...) wodą. Daje mi to cudowny, ciepły i długi prysznic. Potem zawsze można spłukać sól ciepłą słodką wodą - ale zużyje to znacznie mniej tejże niż prysznic.

W ten sposób nie mam zbytnio wyrzutów sumienia i jednocześnie nie muszę ograniczać sobie za bardzo przyjemności ciepłego prysznica. A unikam kłopotów jakie wprowadza stała instalacja ciśnieniowa... której po prostu nie chcę na jachcie póki nie mam wydajnej (rzędu kilkudziesięciu litrów na godzinę) odsalarki której mogę ufać. Co nie nastąpi zbyt szybko, zwłaszcza że razem wprowadza trudno dla mnie akceptowalny poziom komplikacji... (o problemach, jakie mam z odsalarkami pisałam gdzieś na forum nie tak dawno...).

Autor:  kokop [ 6 sty 2018, o 10:33 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Moniia napisał(a):

Mam za to taki sam czarny woreczek prysznicowy, który wieszam w środku, pod sufitem, napełniony uprzednio ciepłą morską (chyba że mam nadmiar słodkiej...) wodą.


Mniej więcej od tego samego momentu objaśniałem pewnej białogłowej zasadę działania prysznica na jachcie. Zapewne popełniłem błąd w opisie gdy doszło do >>
Nooo, przecież wszystko się zachlapie !!
Odpowiedziałem: Noo, ten worek można też powiesić na bomie i w kokpicie........ itd.... Tam przecież nie szkodzi że się nachlapie :mrgreen:
No i było :
Obrazek

Niestety, świat nie jest taki piękny a kobiety jak Moniia spotkać to...
echhh
:cry:

Autor:  bury_kocur [ 6 sty 2018, o 11:21 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Szaman3 napisał(a):
iż kibelek morski wywalił, więc Twoja agitacja jest spóźniona.


Ale może temat przemyśli i jednak wróci do starych dobrych rozwiązań.

To, że Jędrek wywalił stary sraczyk nie znaczy, że po przemyśleniu tematu nie założy nowego.

Tylko krowa nie zmienia poglądów :rotfl:

Autor:  Moniia [ 6 sty 2018, o 12:49 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

kokop napisał(a):
(...)
Nooo, przecież wszystko się zachlapie !!
(..)

Niestety, świat nie jest taki piękny a kobiety jak Moniia spotkać to...
echhh
:cry:


A ile znasz jachtów, gdzie forpik mierzy mniej więcej 3.5 na 4 metry i zawiera WYŁĄCZNIE wodoodporne materiały?

:rotfl:

Autor:  kokop [ 6 sty 2018, o 18:28 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Moniia napisał(a):
kokop napisał(a):
(...)
Nooo, przecież wszystko się zachlapie !!
(..)

Niestety, świat nie jest taki piękny a kobiety jak Moniia spotkać to...
echhh
:cry:


A ile znasz jachtów, gdzie forpik mierzy mniej więcej 3.5 na 4 metry i zawiera WYŁĄCZNIE wodoodporne materiały?

:rotfl:


:roll: Chyba nie widziałem takiego.
Z tym że to ONA, białogłowa stwierdziła:
Nooo, przecież wszystko się zachlapie. Tak dla pewności dodaję bo mnie to osobiście nie przeszkadza :mrgreen:
Po czym wyskoczyłem z tym prysznicem pod bomem, a o ew. jakiejś prysznicowej ceracie żeby się nią odgradzać od tego co się może zachlapać już wolałem nie wspominać
:-x
Bo mógłbym nie zdążyć wyskoczyć za burtę celem ocalenia swojego marnego żywota.

Autor:  Moniia [ 6 sty 2018, o 18:31 ]
Tytuł:  Najważniejszy przedmiot na jachcie

No toteż właśnie dlatego piszę o tym. Ja mam ten prysznic w forpiku o takich właśnie wymiarach... więc nie boję się, że coś zachlapie

(To są plusy samotnego pływania.. Ile miejsca!)

Autor:  kokop [ 6 sty 2018, o 18:34 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Aaaaacha
Znaczy gdyby był mniejszy to nic byś nie mówiła?

Autor:  bury_kocur [ 6 sty 2018, o 18:34 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Moniia napisał(a):
A ile znasz jachtów, gdzie forpik mierzy mniej więcej 3.5 na 4 metry


Czekaj Monia - pogubiłem się ... :oops:

Ty masz jacht z takimi wymiarami forpiku ???

Bo jeżeli tak to cała reszta jachtu zamyka sie w wymiarach Lc rzędu 50 " albo i lepiej.

Autor:  kokop [ 6 sty 2018, o 18:36 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

:roll: No właśnie. Wiedźma widać większa niż na zdjęciu które widziałem.
(albo Moniia wypruła wsio i zrobiła jeden wielki plac balowy :D )

Autor:  Moniia [ 6 sty 2018, o 18:44 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

bury_kocur napisał(a):
Moniia napisał(a):
A ile znasz jachtów, gdzie forpik mierzy mniej więcej 3.5 na 4 metry


Czekaj Monia - pogubiłem się ... :oops:

Ty masz jacht z takimi wymiarami forpiku ???

Bo jeżeli tak to cała reszta jachtu zamyka sie w wymiarach Lc rzędu 50 " albo i lepiej.


Nie, Kocurku. Źle liczysz...
Wymiar prawie 4 metry jest po osi jachtu (dokładnie musiałabym sprawdzić, ale to coś w okolicach 3.6-3.7), 3.4 w poprzek. Tylko że mój forpik, z racji przygotowań, obejmuje obecnie przestrzeń praktycznie do masztu. Za tym jest mniej więcej 3.2 metra do tylnej ściany kabiny i za tym prawie 3 metry do końca.

Razem mój jacht ma, przypominam, 9.75 m po pokładzie...

W forpiku docelowo ma być miejsce na przechowywanie różnych rzeczy które muszą być pod ręką. Jest tam też bardzo solidny blat, co robi z tego miejsca bardzo porządny warsztat... A, nawiazując do sąsiedniego wątku - kibelek też jest w tej części..

Teraz popatrz na swój jacht i wyobraź sobie, że forpik zajmuje całą przestrzeń od dziobu po maszt... Będziesz miał całkiem sporo miejsca tam...

Autor:  Moniia [ 6 sty 2018, o 18:49 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

kokop napisał(a):
Aaaaacha
Znaczy gdyby był mniejszy to nic byś nie mówiła?


Znaczy, jakbym nie miała takiego forpiku, to plan był aby prysznic wylądował w kibelku. Mam taki trochę większy niż na przeciętnym jachcie tej wielkości, więc byłoby gdzie się ruszyć. Nawet planowałam uchylaną pokrywę zakrywającą kibelek i tworzącą siedzisko, tak aby właśnie nie za dużo się zachlapywało.

Z racji przeróbek kabiny dziobowej nie muszę tak kombinować ;)

Autor:  bury_kocur [ 6 sty 2018, o 18:55 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Moniia napisał(a):
Teraz popatrz na swój jacht i wyobraź sobie, że forpik zajmuje całą przestrzeń od dziobu po maszt... Będziesz miał całkiem sporo miejsca tam...


Miałbym Monia ale ... gdzie bym spał i się mył ?

Bo na odcinku od dziobu do masztu mam swoją prywatną kabinkę armatorską a w niej:

- baaardzo duże spanie DWUOSOBOWE - bardzo duże ...

- rodzaj przedpokoju do owego spania

- całe WC z prysznicem

I ty taką przestrzeń przeznaczasz na
Moniia napisał(a):
bardzo solidny blat


Monia - litości - co ty chcesz na takim wielkim blacie robić ???

Autor:  Moniia [ 6 sty 2018, o 19:01 ]
Tytuł:  Najważniejszy przedmiot na jachcie

Nie całą...(blat akurat jest mały, w rogu, ale bardzo solidny. Po co mam wywalać, jak jest w tak poręcznym miejscu?) ale widzisz, dlatego piszę, że takie są plusy samotnego pływania... Bo ja swoją "armatorską" kabinkę to mam w reszcie kabiny :rotfl: tam z przodu to stryszek i łazienka, piwnice mam pod kokpitem, a pośrodku salony

Ps. Też miałam dużą koję na dziobie a przed nią kibelek z przedpokoju. Wywaliłam. Po co mi pięć koi?

Autor:  bury_kocur [ 6 sty 2018, o 19:23 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Moniia napisał(a):
są plusy samotnego pływania


Nie ma Monia żadnych plusów takiego pływania.

Życzę Ci jak najlepiej ale jak cokolwiek by Ci się stało - odpukać - to kto Cię zastąpi w czasie rejsu ?

Moja Marzena była okazem zdrowia - szczuplutka, biegała, pływała, narty, bardzo zdrowe odżywiania a udar niedokrwienny Ją jednak trafił.

Skąd ? nikt nie wie - nie jest Marzena kompletnie w gronie osób podwyższonego ryzyka udarowego - wręcz przeciwnie ...

Na szczęście - choć udar pozostawił wprawdzie duże zniszczenia - Marzena obecnie - 4 lata po udarze - jest już osobą prawie samodzielną - pracuje, zaczyna jeździć samochodem - żyje znaczy prawie normalnie :D

Myśląc o chorobach wszyscy myślimy o anginie, grypie, przeziębieniu ale myśli o zawałach i udarach nawet nie dopuszczamy do siebie - przecież one trafiają innych - nie nas ...

Doświadczam pływania samotnego i ja - pływając we dwójkę z Marzeną pływam tak naprawdę sam.

Wszelkie manewry - jachtem 12 metrowym - muszę planować jak do pływania samotnego - Marzena mi nie pomoże.

Samotne pływanie jest słabe niestety ... :-(

Autor:  Moniia [ 6 sty 2018, o 19:27 ]
Tytuł:  Najważniejszy przedmiot na jachcie

A czy ja gdzieś napisałam, że minusów nie ma? Ale to akurat jest plus...

Ps. Idąc Twoim tokiem rozumowania powinnam zamieszkać w szpitalu. Bo jak mnie coś trafi tutaj to szanse mam równie marne...
Jak mnie trafi za kółkiem, gdzie spędzam większość czasu, to pewnie jeszcze kogoś ze sobą zabiorę.

Czy z tego powodu mam zawiesić kompletnie wszelkie plany? Tego raczej nie będziesz sugerować. Jakbym miała kogoś ze mną, te 1000-2000 mil od cywilizacji, to co to by zmieniło? Dokładnie nic... To ja wolę jednak nie stresować się odpowiedzialnością za drugą osobę. Zresztą, Michał jak na razie nie lubi pływać...

Autor:  Colonel [ 6 sty 2018, o 22:24 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Monia... chcesz szybko umrzeć, to zamieszkaj w szpitalu. Skuteczniejsze, niż zamieszkanie u grabarza.

Autor:  bury_kocur [ 6 sty 2018, o 22:30 ]
Tytuł:  Re: Najważniejszy przedmiot na jachcie

Moniia napisał(a):
Zresztą, Michał jak na razie nie lubi pływać...


Twój facet nie lubi pływać ???

Twój ???

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/