Cześć,
Zastanawiam się nad realnością pewnego pomysłu i może podzielicie się ze mną Waszym doświadczeniem i opiniami.

W drugiej połowie kwietnia będę w Kołobrzegu. A bardzo chciałbym dostać się do Flensburga (idealnie na granicy niemiecko-duńskiej) na koncert. Oczywiście mogę pojechać samochodem, mogę pociągiem itd. Ale w sumie skoro to dwa porty... Bałtyk taki kwietniowy, a wiatry takie...

Pytanie czy sądzicie, że jest to awanturka do zrobienia w 2-2,5 doby w jedną stronę? Zakładam, że do wzięcia byłaby któraś z mniejszych Bavarii (powiedzmy 33), załoga byłaby około 4-5 os., z nastawieniem, że po drodze jeden, jakiś kilkugodzinny postój na rozprostowanie kości i inne drobiazgi?

Licząc z drobnym okładem to około 250-260 nm. Przy czym większość trasy prosto na zachód, więc ryzyko spore, że wiatry będą przeciwne. Czyli zakładając gorszy wariant, weźmy 300 nm.
Średnia prędkość - powiedzmy, że 4 kn. Wychodzi trochę ponad 3 doby w morzu. Ale to założenia kogoś, kto całego przejścia nigdy sam nie planował... zatem pytania są dwa:

1. Czy pomysł jest wykonalny, jeśli startując w środę nad ranem chciałbym być na miejscu w piątek wieczorem? (zakładam, że spełnione są warunki bezpieczeństwa, nie mamy sztormu, nikt nie łamie nogi, żagiel się nie rozrywa etc.)
2. Czy w ogóle takie podejście do planowania podróży ma Waszym zdaniem ręce i nogi?

Jeżeli cały czas byłaby centralna halsówka, to długość trasy mnożymy x 1,5, co daje 390 mil.
To wariant najbardziej pesymistyczny.
Ale zawsze można zaryzykować

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Druga połowa kwietnia? Start w Kołobrzegu? Od środy?
To specjalnego wyboru łódek, w szczególności "mniejszych Bavarii (powiedzmy 33)" - nie będzie. Zdziwiłbym się, jeżeli w ogóle będzie można coś z żaglem w tym miejscu i czasie wynająć...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Istotny czynnik Jeśli ostatecznie próby będą podejmowane, z pewnością dam znać jak przebiegały poszukiwania. Na szczęście Kołobrzeg to nie warunek brzegowy. Zakładam wobec tego, że w grę wchodzi jeszcze Świnoujście, albo któryś z bliższych portów po niemieckiej stronie. Wtedy sprawa robi się nieco prostsza również jeśli chodzi o odległość.

W takim układzie rodzi się kolejne pytanie: lepiej na północ od Rugii, czy pchać się tymi przejściami na południe od Wyspy?
Wychodziłem kiedyś z Breege i przyznam, że widok wędkarzy stojących po kolana w wodzie 2 metry od toru, nie dawał mi specjalnego komfortu.