Żeglarze w większości kierują się ZR (Zdrowy Rozsądek).To już chyba oczywista oczywistość.
Aż dziwię się, że w tym gronie można myśleć inaczej lub przypisywać komuś intencje, że nie kieruje się ZR.
Tu o tym pisałem:
viewtopic.php?f=3&t=6912Jest to świetny przykład bo podkreśla moje poparcie ZR, DPŻ, RYA.
Przed chwilą przypomniałem w innym wątku, że ZR jest podstawowym założeniem DPŻ.
Nawet chyba w prawie drogi w jednym z pierwszych artykułów jest, że
nie należy stosować dalszych przepisów, gdy są w danej sytuacji sprzeczne ze ZR.
Ale wydzielam tu ten temat, bo brak ZR pewnie zarzucicie mi w temacie Dziennik Jachtowy.
A przecież pisałem, że nie prowadzę dziennika na jeziorach. Mało tego! Opisany w powyższym wątku Anglik przyznał, że płynąc ze znanego sobie portu do oddalonego o kilkanaście mil innego znanego portu nie tylko nie prowadzi Dziennika Jachtowego (czy tam: Log book'u). Ba nawet nie prowadzi nawigacji w sensie jakim rozumiały to przepisy PRLowskie. I powiem więcej: ja na Jego miejscu też tak bym zrobił!!
Czy ja gdzieś pisałem, że nie należy kierować się ZR?
pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/