_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Nie bardzo rozumiem tej akcji. Wydawało mi się, że na Solinie jest strefa ciszy i jedyne co może pływać z silnikiem to właśnie służby ratownicze.

Nie za bardzo rozumiem czemu przeznaczony do powszechnej akcji społecznej apel (petycja, protest, zawiadomienie o łamaniu przepisów - hmmm...co to jest właściwie???) zredagowano w jakimś obcym języku, z grubsza tylko przypominającym język polski...
Szkoda.

Poza tym ustanawianie i egzekwowanie stref ciszy nie leży w kompetencji wojewodów - jakoś tak od 21 lat mniej więcej... A ostatnie rozporządzenie wojewody dotyczące "strefy ciszy" przestało na Solinie obowiązywać w 2005 roku.
Obecnie sprawy "stref ciszy" regulują uchwały lokalnych władz samorządowych. W przypadku Soliny są to uchwały rad powiatu leskiego i bieszczadzkiego - z marca 2006 roku.
Moim zdaniem rozsądniej byłoby żądanie egzekwowania prawa miejscowego kierować do właściwych władz miejscowych (Starosta, Rada Powiatu), a nie do władz niewłaściwych (wojewoda)...
Obawiam sie, że w przeciwnym wypadku cała społeczna para pójdzie w gwizdek - po tym jak pani wojewoda wzruszy ramionami i odpowie "proszę się zwrócić do właściwego organu".

BTW - myślę, że właściciele hałaśliwego biznesiku RIB-owego wykorzystują dziury w obecnie obowiązującej regulacji. W końcu po coś zostawiono ich w uchwałach trochę...:
"W uchwale Rady Powiatu Leskiego znalazł się zapis zakazujący poruszania się po jeziorze wszystkich jednostek pływających z napędem spalinowym za wyjątkiem: Policji, Państwowej Straży Rybackiej, Państwowej Straży Pożarnej, jednostek Zespołu Elektrowni Wodnych Solina-Myczkowce, czy też Bieszczadzkiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wyjątek dotyczy jedynie jednostek pełniących czynności służbowe oraz działań związanych z utrzymaniem bezpieczeństwa i porządku publicznego na terenie obydwu jezior oraz ich brzegów.
Zezwolenie na poruszanie się po Zalewie Solińskim uzyskały również jednostki żeglugi pasażerskiej na Jeziorze Solińskim (tzw. „Biała Flota”), łodzie Ośrodka Wczasowego „Elektromex” i Ośrodka Hufca Ziemi Sanockiej „Berdo” na Jeziorze Myczkowieckim (ze względu na ulokowanie w miejscach bez możliwości dojazdu stałym lądem) oraz właściciele zarejestrowanych wypożyczalni sprzętu wodnego posiadających ponad 25 sztuk jednostek pływających, a wykorzystujących łodzie motorowe np. do holowania uszkodzonego sprzętu. Wszystkie jednostki muszą posiadać silniki wyprodukowane po roku 1990, a zezwolenia będą miały charakter czasowy - do końca 2006r. "

Ergo - albo ktoś wozi turystów tym RIB-em całkiem na wydrę - i wówczas wystarczy formalne zawiadomienie policji (i sprawdzanie co policja z nim uczyni!), albo ktoś sprytnie korzysta z corocznego przyznawania przez powiatowych urzędników pozwoleń na hałasowanie...
Cóż, odpowiednio potraktowani urzędnicy nie takie sprawy jak banalne pozwolenia na hałas w strefie ciszy potrafią... hmm... wykorzystywać...

BTW - a ci radni powiatu leskiego to mają poczucie humoru Popatrzcie jak potrafili zadekretować przyszłość:
"Od 2007 roku, wszystkie jednostki cywilne będą musiały przejść na silniki o napędzie elektrycznym."


Cytaty za: http://www.bieszczady.pl/Koniec_krzyku_ ... z2825zsuUf

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Kończy się strefa ciszy na j.Solińskim?!
https://fb.watch/cIL5qnhOpi/

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Sprzedaż silników spalinowych, jak i łodzi motorowych, RIB-ów, pontonów idzie pełną parą, więc zamykanie akwenów przed takim sprzętem jest trochę nielogiczna. Z drugiej strony chuć zmotoryzowanej braci jest często emocjonalna i chęć sprawdzenia mocy swojej maszyny wodnej ogromna. Skutery wodne już pokazały oblicze tej sfery. Granica wyrozumiałości jest bardzo cieńka. I niebezpieczna. Stąd łatwo o zakaz czy strefę ciszy. Ale i niesprawiedliwość się ujawnia, gdy jedni mogą ze strefy być wyłączeni, a inni nie. A może ograniczyć prędkość do spacerowej? Albo wyznaczyć dni w tygodni dla "sprzęciarzy". Wyżyją się i im się znudzi. To jest ciekawy temat dla socjologów.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie
https://www.naffy.io/mj-sziwa/sztuka-pl ... nictwa-S1f

Jak tak dalej pójdzie, to do rezerwatu wjadą quadami... Logiczne

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Wiele razy rozmawialiśmy na ten temat Robercie Pamiętasz, jak pisaliśmy komentarze
pod filmikiem jakichś Ribowych szkoleniowców ?
Tutaj specyfika jest trochę bardziej pokręcona. A najbardziej znamienny jest fakt, że
"było dobrze" chociaż sąd orzekł inaczej...
Zwróć uwagę na dwie tezy wynikające z filmu:
1. Przedsiębiorcy zaprotestowali, bo przepisy ograniczały ich możliwości prowadzenia działalności gospodarczej.
2. Sąd orzekł, że zezwolenia ( wyjątki ) na poruszanie się na silnikach na Solinie były
wydawane ze zbyt dużą dowolnością.
A teraz przykład z życia wzięty.
Oto Soliński przedsiębiorca płynie sobie łódeczką na silniku wioząc kuracjuszy do swojego
"ośrodka wczasowego"...

Starszy schorowany przedsiębiorca wiezie swoich kuracjuszy łodzią korzystając z silnika spalinowego, ale... Ma na to specjalne zezwolenie władz gminnych.
My płyniemy obok kajakiem i mogę zrobić to zdjęcie. Mamy pełen komfort, bo silnik przedsiębiorcy nie hałasuje zbytnio ( prawie go nie słychać )... A przedsiębiorca płynie sobie w tempie spacerowym, więc spokojnie możemy wymienić uprzejmości i uśmiechy...
Przedsiębiorca porusza się typową dla siebie trasą. Z punktu "A" do punktu "B":

Oczywiście można by się zastanawiać, czy decyzja o stworzeniu wyjątku dla tego przedsiębiorcy nie była zbyt pochopna... Czy musi wozić swoich klientów łodzią i czy koniecznie musi to być łódź z napędem spalinowym...
Czy np ten starszy schorowany pan, wychowujący w trudnych warunkach dwójkę dzieci, nie może wozić swoich klientów wiosłując
Albo lądem... Używając np porządnego samochodu terenowego z napędem na cztery koła... Ot choćby takiego, jakim przywiózł swoich gości do punktu "A" ( Początku podróży łodzią). Przecież do punktu B prowadzą jakieś leśne drogi i nawet Lasy Państwowe nie postawiły na nich szlabanów...
Nie postawiły, bo i po co, skoro poruszać się nimi może tylko specjalistyczny leśny sprzęt zrywkowy... Jeśli oczywiście deszcz nie pada... Bo po 15 minutach deszczu specjalistyczny sprzęt zrywkowy po prostu nie może poruszać się
( Ech, ta Bieszczadzka glina, którą tak wspomina Zielony Tygrys )

Ot taka historyja, ciekawa o tyle, że to właśnie ten przedsiębiorca wygrał w sądzie spór o którym traktuje przedstawiony przez Wojciecha filmik
( On był prowodyrem tego sporu sądowego zdaje się )

Tutaj Robercie sprawy są bardziej pokręcone niż by się wydawało i warto ostrożnie podchodzić do tematu. Niekoniecznie zniesienie "strefy ciszy" spowoduje od razu pojawienie się skuterów i motorówek na Solinie.
Tutaj specyfika akwenu inna... Inni przedsiębiorcy... Inne przyzwyczajenia...
A skutery i motorówki całkiem nieźle się fajczą jak je przed podpaleniem polać benzyną...
Tu inna walka Robert
Zauważ o czym mówią na końcu filmiku. Czym włodarze straszą...
Że wydadzą kolejne zarządzenie ale już wyjątków nie będzie żadnych...
Ot tylko służby ( Policja Wodna, WOPR i Straż Rybacka ) będą mogły na silnikach...
A to wystarczy, żeby na Solinie ciszy nie było po prostu... Wystarczą tylko "loty patrolowe" tych służb wyżej wymienionych. Ot taki akwen ciekawy.

I jeszcze jedna ważna sprawa. Spróbujmy zrozumieć, że my widzimy ten problem ( "strefy ciszy" ) sezonowo. Tylko w sezonie urlopowym ( letnim, zimowym, innym jeszcze )
A ludzie, którzy tam żyją, żyją w tych warunkach okrągły rok. A nie są to łatwe warunki.
Żeby przeżyć, utrzymać siebie i rodzinę, trzeba sporo inwestować. To nie mieszkanie w bloku czy w szeregówce...
I problem "skąd brać pieniądze" - tam, nad Soliną - nie wygląda na łatwy do rozwiązania problem.

Sraty taty, kłębek waty.
Ja tu mam w swojej okolicy, zarówno, Obszary Natura 2000, Kampinoski Park Narodowy, Rezerwaty ścisłe i zwykłe. Quady w rezerwatach, nie są koniecznością, ani też nie są czymś niezwykłym. Samochody, na samym brzegu jeziora, albo Wisły i zwały śmieci, po każdym weekendzie, również. To kwestia wychowania i edukacji - od pokoleń. Traktowanie wszystkiego, że moje i mnie się należy, a poza tym niech się zawali. Kiedyś, gdzieś już to nazwałem: chamstwo i buractwo.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Przedsiębiorca zwykle szuka nowego rozwiązania starych problemów. I wcześniej czy później znajduje. Bo szuka.
Ot, może taki mały przyrząd zmajstrować i sprzedać silnik spalinowy, montując do łodzi napęd elektryczny... https://www.youtube.com/channel/UC9HFMt ... 36wV4E4Iuw

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie
https://www.naffy.io/mj-sziwa/sztuka-pl ... nictwa-S1f

Żadne sraty-taty Robercie
Po prostu chciałem dyskusję zintensyfikować i, jak zwykle w takich razach, posłużyłem się niedopowiedzeniami. Pokazałem, jak jeden koleś bumerangiem rzucił. I bumerang zachował się jak zwykle w takich razach
Co do istotnego meritum w powszechnym dzisiejszym rozumieniu, to jesteśmy chyba po tej samej stronie...
No nie wyobrażam sobie takich skuterków wodnych, jakie czasami naprawiam...
Ani takich landar ( motorówek ) jakie pokazałeś w swoim wątku... Na Zalewie Solińskim...
Chyba mam zbyt ubogą wyobraźnię zdaje się...
Solina to akwen dla żeglarzy po prostu arcy ciekawy. Dla żeglarzy z żaglem, bo dla latawcowych ( kite surfing ) już nie...
I dlatego sam pewnie byłbym pierwszym z tych "dzielnych obrońców ciszy" który poważyłby się motorówkę oblać benzyną ( mimo podwyżek , stać mnie ) i nieopatrznie wyrzucić niedopałek ( Tutaj - ze wstydem - przyznaję się do nałogu )...
Ale chciałbym rzeczowej dyskusji, bo może to doprowadzi do zrozumienia, że nie cisza a inne aspekty "grają"
Co do qadów i obszarów...
Wiem jak wygląda quad. Mój ojciec, pod koniec życia, jeździł na polowania quadem.
Doskonały sprzęt dla seniorów i inwalidów, moim zdaniem...
Czemu powożą się nim młodzi zdrowi ludzie ? Zabij, ale nie zgadnę...
Czemu jeżdżą po "obszarach Natura Ileś_tam_tysięcy" ?
Pewnie dlatego, że w rodzimej wiosce wstyd się na tym pokazać

Liczę Robert, na jakąś konkretniejszą dyskusję o tych "obszarach" i takich tam...
Tak, jak niedawno, pisaliśmy komentarze do filmiku jednego Ribowewgo szkoleniowca

Gwoli ścisłości, są tam też motocykle crossowe. Gdyby to miało stanowić, jakąkolwiek różnicę.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

To musi stanowić różnicę Robert.
Inaczej po prostu będziemy ( my - obrońcy planety ) szykanowali ludzi tylko dlatego, że są... Że żyją na planecie obok nas...
A to, jak żyją, co robią...
A jakie to będzie miało znaczenie Robert ???

Jeżdżą po obszarach "natura cośtam_cośtam" powiadasz ? A jakie to ma znaczenie, że po tych a nie innych obszarach ? Przecież jeśli mają te crossowce, to istnieje niebezpieczeństwo, że i obszary ( bardziej lub mniej wyszczególnione przez kogoś_tam )
są dla nich dostępne...
Mogą tam pojechać i zniszczyć to co twórcy "obszarów" chcą przed zniszczeniem zachować... Istnieje poważne niebezpieczeństwo... Powinni tego zabronić ???

Widzisz ścisły związek między zarządzeniem o objęciu Zalewu Solińskiego zakazem poruszania się na wodzie na napędzie spalinowym... Z quadami i crossami na obszarach
"natura wiele_tysięcy"...
Powiedz mi, czy w ogóle jakieś różnice są dla Ciebie istotne ? Jeszcze...

Jaką różnicę? W decybelach? Nie stanowi. Obawiam się, że chronione w rezerwacie zwierzęta, nie odróżniają.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Ech... Akurat skala logarytmiczna ( wyrażana w dB ) weszła do użytku po to, żeby łatwo porównywać zarówno małe jak i ogromne różnice...
( To samo masz przy "starych aparatach" ze skalą czułości ( DIN ) )
Wiesz co oznacza zdanie, że na skali logarytmicznej nie widać żadnych różnic ???
Ale to tak na marginesie...


Na Zalewie Solińskim nie ma rezerwatu Robercie.
Owszem, kiedyś był, na Wyspie Skalistej. Ale, że Wyspa Skalista leży teraz na ścieżce podejścia do prywatnego lotniska Horodek... To i rezerwatu na niej nie ma.
Czyli brak rezerwatu dopuszcza używanie skuterów wodnych czy motorówek na Solinie ?
Według Ciebie ?
Podejście typu "strefa ciszy, bo zwierzęta" rzeczywiście pozwoli na zaprowadzenie porządku na zalewie i pogodzi interesy wszystkich użytkowników ?

Ale chrzan...
Wejść, wjechać, zasrać, wyrąbać, lotnisko i wieżowiec zbudować, plastikiem zasypać, rozdeptać... No i ch**!

PS: zapytaj tych zwierząt w ścisłym rezerwacie, czy wolą quady, czy motocykle.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Ja pytam Ciebie Robert. Czy jeśli rezerwatu nie ma ( ani zwykłego ani ścisłego, czy jakie one jeszcze tam bywają ) to wolno jeździć quadami, crossami, pływać na silniku spalinowym ?
I konsekwentnie powtarzam. Rezerwatu na Zalewie Solińskim NIE MA! Zatem ???

Rezerwaty, są powoływane ustawą.
Strefy ciszy, są ustanawiane prawem miejscowym. Taka tylko i aż różnica.
Tylko, bo jak Ci próbuję napisać, byś zrozumiał, te ustawy również, nie chronią przed chamstwem i buractwem.

Wolno quadami, czy nie wolno?
To prawie, jak z ograniczeniem prędkości, na mojej ulicy: z jednego wylotu jest znak "Droga wewnętrzna", ale z drugiego, nie ma, bo się komuś zapomniało, albo zajumali. Cała ulica jest utwardzona g*wnem, znaczy gruntowa. To z jaką prędkością wolno tam jeździć? A z jaką się powinno, żeby dzieci, kotów i psów nie rozjeżdżać i tumanów kurzu nie podnosić? Znasz przepis i się stosujesz, do braku znaku, czy jedziesz wolniutko, żeby wszyscy wokół, a i psy i koty, byli szczęśliwi?

Ale, co jakiś czas, niestety, wcale nie rzadko, trafia się, jakiś złamas kutany, który jedzie, ile mu fabryka dała. Bo mu q*** wolno.

A te sterty śmieci po każdym weekendzie, w rezerwacie i poza nim, to wolno, nie wolno, czy mamusia złamasowi, nie powiedziała, co z nimi trzeba zrobić?

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

A to drogi Robercie zależy od właściciela drogi.
Aby zrozumieć czym jest droga wewnętrzna najłatwiej przyjąć, że jest to droga niepubliczna, która została wytyczona na terenie prywatnym. W rzeczywistości teren może należeć nie tylko do osoby prywatnej, ale również firmy, gminy czy powiatu. Słowo „prywatny” najlepiej oddaje jednak istotę sprawy. Na drodze wewnętrznej dozwolone jest (prawie) wszystko, co nie jest zabronione kodeksem karnym, lub co nie zostało zabronione przez właściciela drogi. Jak to wygląda w praktyce?

Właściciel drogi ustala zasady ruchu oraz ustawia znaki i sygnały drogowe według własnego uznania, do których trzeba się stosować. Może np. zabronić parkowania, używania sygnałów dźwiękowych lub ustalić zasady pierwszeństwa. Co nie jest zabronione, jest dozwolone, czyli można prowadzić pojazd bez prawa jazdy, bez zapiętych pasów, bez włączonego oświetlenia, pozostawić pojazd z włączonym silnikiem na postoju dłużej niż minutę, a także parkować w dowolnym miejscu jeżeli nie ma stosownego zakazu. Od tej reguły pozwalającej na wszystko jest wyjątek. Służby mundurowe mogą ukarać kierowcę za prowadzenie pojazdu po drodze wewnętrznej pod wpływem alkoholu, gdyż polskie prawo zabrania tego na wszystkich ogólnodostępnych drogach, w tym wewnętrznych. Karanie jest możliwe także w przypadku nierespektowania znaków i stwarzanie zagrożenia dla bezpieczeństwa.

Drogi wewnętrzne, strefy ruchu i zamieszkania – vademecum kierowcy

Zasady parkowania, jazda bez zapiętych pasów, czy włączonych świateł to najczęstsze niewiadome dla kierowców na drogach niepublicznych i osiedlowych. Okazuje się, że są między nimi spore różnice wynikające z oznakowania. Podpowiadamy co wolno, a czego nie na drogach wewnętrznych oraz w strefach ruchu i zamieszkania.

Droga wewnętrzna może być drogą otwartą, czyli dostępną dla wszystkich kierowców, ale dostęp do niej może być ograniczony – np. droga na zamkniętym osiedlu mieszkaniowym. To właściciel decyduje w jaki sposób inni użytkownicy mogą z niej korzystać. Co ważne, droga wewnętrzna nie musi być oznakowana, choć w kodeksie istnieje znak D-46 oznaczający jej początek i D-47 oznaczający jej koniec. Opuszczając drogę wewnętrzną kierowca włącza się do ruchu, czyli musi ustąpić pierwszeństwa innym.

Kierowca musi:

- stosować się do zasad określonych przez właściciela drogi,
- stosować się do znaków i sygnałów drogowych ustawionych przez właściciela drogi.

Kierowcy nie wolno:
- prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu
- stwarzać zagrożenia
Wyjaśniłem coś????

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Z tego jest prosty wniosek: jak nie wiesz, jak się zachować, to zachowuj się przyzwoicie.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Nie znam sie definicjach stref takich i owakich, ale wiem jak to jest plynac dalekie mile by dotrzec do niegdys pieknej, dzikiej i cichej zatoki i miec wizyte kilku skuterow wodnych.
Maja prawo? No maja. Morze jest dla kazdego? No jest...
W zeszlym roku mialem w porcie za sasiadow milosnikow rapu i techno. Dlugo, bo mialem prace. Wolno im bombardowac moje uszy ich syfem i zabronic mi sluchania mojej muzyki?
Wedlug Bombla tak, bo sa na to stosowne przepisy i ma ich mnostwo w rekawie.
Catz O Przyzwoitosci.

_________________
W hamaku na huśtawce

Bombel nie ma przepisów w rękawie. Bombel zacytował "wykładnię" przepisów obowiązujących w Polsce. Przepisów z których jednoznacznie wynika, że Robert olał dokładnie wybór sensownych ludzi na stołki gminne czy miejskie. A skoro dopuścił do sprawowania władzy przez idiotów ( brak odpowiedniego oznakowania np. dopuszczalnej prędkości) to sam jest niewiele albo i wcale lepszy.
Zamiast "użalać" się na forum, powinien wystąpić do odpowiedniego właściciela drogi o ustanowienie sensownego oznakowania. Ale to by wymagało jakiegokolwiek wysiłku umysłowego. Więc...cierp ciało, co zaniechało.
Bombel o nieprzyzwoitości zaniechania i/lub niedbalstwa/głupoty

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Robert i ja dobrze wiemy, ze "wystapienia" i "wybory" nie maja tu nic do rzeczy. Nie wiem czy wiesz, ale wybory mozna przegrac i wybrancem nie jest ten, ktorego bys chcial.

Czyli jednak jestes silnie (wylacznie?) przywiazany do oznakowan, przepisow...

Bo ty, u siebie, lokalnie, nigdy do tego nie dopusciles i jestes lepszy, wszyscy twoi zawsze wygrywali... Prawda?
W skali ogolnokrajowej pewnie tez.
Catz Nadal O Przyzwoitosci

_________________
W hamaku na huśtawce

Tak jest. Lepiej zwalić na "onych". "Oni" nie zrobili, "oni" kurzą, "oni" to, "oni" siamto, "oni" owamto.
Ja nie winien, ona winna,
Ona dawać nie powinna
Bombel nadal o nieprzyzwoitości lenistwa i gnuśności
EOT

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

No dobra. Ale w odniesieniu do tej Soliny, co będzie przyzwoicie ?
- Mogę pojechać tam teską na zielonych tablicach ( na prądzie elektrycznym ), poskładać
składany kajak z żaglem i sobie cichuteńko pływać ile dusza...
- Mogę pojechać terenówką na dieslu, który spełnia raptem tylko "euro 0" i latać sobie po
zalewie na małej łódeczce ze śmigłem. W końcu strefy ciszy nie ma, więc przyzwoicie...
- Wreszcie mogę wylądować małym samolocikiem na tym lotnisku Horodek...
( Właściciel niechętnie zezwala na lądowanie tam, ale mi raczej zezwoli )
I latać sobie nad wodą podziwiając z lotu ptaka to i owo...
( No może tutaj trochę przesadziłem, bo moje umiejętności pilotażowe nie pozwalają raczej na podziwianie a i godne podziwu nie są )
Co będzie bardziej przyzwoite. I czy będzie bardziej przyzwoite, czy bardziej trendy ???

Ja chciałbym Robert poważnie pogadać o tym, ze problem istnieje ( na tym akwenie ).
I moim zdaniem był ( do tej pory ) dobrze rozwiązywany...
Była strefa ciszy i były wyjątki. Ale wyjątki skrupulatnie rozpatrywane przez lokalne
władze i one w rzeczy samej "wisiały na włosku" ( z byle powodu można było zezwolenie na silniczek stracić )
Teraz lokalesi przegrali w sądzie i odgrażają się, ze już nie będą rozpatrywali podań o
stworzenie "wyjątku od reguły"...
Pogadamy o tym serio, poszukując jakiegoś sensownego rozwiązania, czy będziemy
demonstrować swoje fochy i interpretację naiwnego postrzegania świata ?
Ze niby nasza racja jest najanajsza a inni to chamy buraczane... ?

W taki sposób poważnie ze sobą nie pogadamy. Po prostu - mamy odmienne system wartości - twierdzisz, że to fochy i naiwne postrzeganie świata, a to dla mnie fundamenty.
Dla mnie wpie* się wszędzie, nawet w Bieszczady (Arktykę, Himalaje, Malediwy ...) z teską, śmigłem itp, jest brakiem przyzwoitości, a dla Ciebie, to właściwy sposób na życie. Nie dogadamy się.

PS: napiszę ponownie - obserwuję to w swojej okolicy - wypie* śmieci, byle poza swoją posesję, u siebie pięknie wystrzyżony trawnik, a na sąsiedniej działce wszystko, co u mnie nie pasuje - obcięte gałęzie, skoszona trawa, wykopana darń, ale i zwykłe śmieci, bo działka obok dzika, nie wiadomo czyja, niezagospodarowana. Wolno? Niewolno? Czy potrzeba na to specjalną ustawę? Czy ludzie kulturalni i przyzwoici, po prostu, tak nie robią? Kiedyś w pewnej zegrzyńskiej przystani nie było regulaminu i wszystko było fajnie, ale potem przystań przejęli nowi, napływowi i ustanowili regulamin - kilka stron o tym, że nie wolno pluć i s*ać po kątach. Komu trzeba pisać takie regulaminy???

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

No i co ja mam Ci na takie dictum odpowiedzieć ???
Bez mrugnięcia okiem, porównujesz obszary "Natura 2000"... Gdzie, przynajmniej w zamyśle, jakąś naturę chronią...
Z obszarem na którym ( w latach 60' ) dokonano kompletnej dewastacji tejże natury
budując zaporę wodną i zalewając cały teren wodą...
Jasne, że przy takich "paralelach", po jakie z dziecinną łatwością sięgasz, nie dogadamy się...
Robert. Bez jako takiej świadomości podstawowych różnic, nie dogadamy się.
Bo jeden mniej więcej wie co mówi.
Drugi mówi po to, żeby inni "wiedzieli" jak on "wie".

Długo myślałeś nad odpowiedzią i ...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Nawet nie. Wczorajsze ciekawe zdarzenie mnie zainspirowało.
Na leśnej drodze gminnej ( dostępnej dla ruchu ) ktoś ustawił barykadę ze śmieci.
Pozbierał wszystkie walające się w lesie śmieci i wysypał na drodze.
W ramach protestu oczywiście...
No i przyjechały do mnie dwa samochody do remontu, bo kierowcy nie zdążyli zahamować
przed barykadą.

I tak zastanawiałem się nad dylematem. Kto wyrzucił śmieci ?
"Tfurcy" barykady, którzy zostali ujęci i ukarani... Czy wszyscy ci, którzy wywieźli śmieci
do lasu, rozmieszczając je jednak w taki sposób, żeby nie czyniły zagrożenia w ruchu...
Dla mnie dylemat taki sobie... I tak na tym zarobię.
Ale chciałoby się "zaplanować przychody" Więc interesuje mnie po prostu jak daleko można zajść z tymi porównaniami, które uzasadniają "uzasadnioną krytykę" innych ?

Nie wiem co było gdzieś powiedziane, ani co napisane, ale dokładnie widzę z praktyki, co zostało z tego zrozumiane:

"Czyńcie sobie Ziemię zas*aną"

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/