Kiedyś Moniia pisała o "przystawce" do Thuraya (
viewtopic.php?f=58&t=18368 ). Wątek wzbudzał umiarkowane zainteresowanie, ale myślę, że "kilka" osób skorzystało, więc kontynuując, opiszę swoje subiektywne odczucia związane z kolejną przystawką satelitarną (w wątku Monii wspominałem o niej) o nazwie Iridium GO!
Jak sama nazwa wskazuje, urządzenie działa w sieci Iridium.
Przy zakupie pierwsza zaskoczka - pudełko jest tak bardzo eleganckie, że przypomina opakowanie gigantycznego flakonu perfum.
W pudełku, oprócz terminala otrzymujemy zasilacz sieciowy (100-240V) z gniazdem USB i z dużym zestawem wtyczek (chyba cały świat), oraz ładowarkę do zapalniczki samochodowej (także z gniazdem USB, 5V), oraz kabel USB (nie wiem jak się nazywa taka micro wtyczka - ale kabel pasuje także do smartfonów).
Poza tym w pudełku była jeszcze bateria i plasticzana osłona - nie wiem po co ona, chyba żeby nie porysować wyświetlacza.
Oczywiście do tego instrukcja użycia i materiały reklamowe systemu GEOS (Emergency Response Services).
Ustrojstwo kosztuje 2570 zł + VAT, czyli jest około 600 zł tańsze od najprostszego telefonu pracującego w systemie Iridium.
Urządzenie jest niewielkie. 12 x 8 x 3 cm ale ma
słuszną wagę, znaczy się, nie sprawia wrażenia, że jest puste w środku. Na wierzchu jest skromny wyświetlacz i dwa przyciski umożliwiające dostęp do menu systemu.
Obudowa pokryta jest chropowatą gumą i ma otworki do przyczepienia smyczy. Jest bryzgoszczelne (IP65). Wszystkie gniazda mają gumowe zatyczki, przyciski sterujące znajdują się pod folią - mają wyraźnie wyczuwalny klick, przycisk SOS i włącznik zabezpieczone są gumą.
Włączenie i uruchomienie urządzenia nie sprawia trudności. Podniesienie anteny włącza, a złożenie wyłącza terminal. Trzeba tylko wiedzieć, że przyciskanie włącznika (jest takowy, ale nie wiem po co) zabezpieczonego gumą tak, że bolą palce jest bezsensowne.
Hmmm, tylko mięczaki RTFM
Fabrycznie ustawienia terminala pozwalają łatwo podłączyć do niego telefon komórkowy.
Nie napisałem na wstępie - terminal jest stacją nadawczo-odbiorczą Iridium i jednocześnie routerem Wi-Fi. Żeby można było dzwonić/SMSować/mailować/przeglądać WWW potrzebny jest telefon z Androidem lub iOS.
Na telefon trzeba ściągnąć z sieci (z googlowego Play na ten przykład) aplikację.
https://play.google.com/store/apps/deta ... umgo&hl=pl W linku widać jak wyglądają poszczególne ekrany - są IMHO całkiem rozsądnie zaprojektowane. Tweeter wydaje się średnio potrzebny, ale... ludzie na policję dzwonili, gdy Facebook nie dział, więc zapewne Iridium myśli przyszłościowo
Trochę o obsłudze.
Po uruchomieniu aplikacji w smartfonie pojawia się ekran logowania do terminala. Pomimo zaznaczenia "Zapamiętaj mnie" (check box z ptaszkiem) pytanie o logowanie pojawia się zawsze przy pierwszym uruchamianiu aplikacji po restarcie smartfonu.
Trochę upierdliwe to jest, ale da się żyć.
Aplikacja pracuje w tle i to, że ktoś do nas dzwoni przez Iridium - a nie przez GSM - wiemy stąd, że pojawia się inny ekran "do odbierania połączeń".
Z kolei, żebyśmy my mogli zadzwonić to klikamy na ekranie aplikacji odpowiednią ikonkę i dalej... mamy ekrany dość podobne do tych "normalnych" znanych z codziennego używania smartfona.
Ciekawym i wygodnym ficzerkiem jest możliwość skorzystania z książki adresowej telefonu. Przy pierwszym użyciu, aplikacja pyta czy chcesz mieć dostęp do kontaktów w telefonie. Dzwonienie i SMSowanie niczym praktycznie nie różni się od tego co znamy z sieci GSM.
Pisałem o ulotce GEOS.
W telefonie (w aplikacji) jest ikonka SOS. Także na terminalu jest czerwony przycisk SOS. Tak ikonka jak i fizyczny przycisk działają podobnie do przycisku DISTRESS w UKFce. GEOS działa także wówczas, gdy skończy się ważność karty. Komunikacja z Centrum Koordynacyjnym jest całkowicie bezpłatna.
Żeby GEOS działał, trzeba się wcześniej zarejestrować na ich stronie podając IMEI, numer telefonu, numer karty SIM i kilka innych danych np. telefon do osoby kontaktowej w kraju.
Na stronie rejestracyjnej jest także pytanie o język. Nie wiem czy znajdujące się w Houston GEOSowe International Emergency Response Coordination Center (IERCC) przekierowuje do zgodnego z językiem/krajem posiadacza MRCC i komunikacja w niebezpieczeństwie może odbywać się bez ograniczeń językowych, czy mają na dyżurze kilka osób mówiących w najpopularniejszych językach świata. Tak czy siak pytanie o preferowany język jest
Oprócz "głównej" aplikacji jest jeszcze do pobrania program pocztowy (z kompresorem danych) i dedykowana przeglądarka (Opera). Przeglądarka także ma wbudowany jakiś kompresor, ale nie będę tych dwóch elementów opisywał, bo ze względów kosztowych nie używamy.
Aaa, zapomniałbym, ale koszty mi przypomniały.
Terminal ma wbudowany GPS. Z poziomu menu urządzenia a także z aplikacji w telefonie można GPS włączyć lub... przełączyć w tryb
on demand. Nie ma jawnie ustalonej pozycji "wyłączony".
W menu jest też opcja "Wysyłaj swoją pozycję co
jakiś czas". Jest też pozycja "nie wysyłaj" - tak właśnie mamy ustawione, ale z jakiegoś tajemniczego powodu przynajmniej raz dziennie przychodzi mail. Nie wiem ile to będzie armatora kosztowało. Przy okazji - koszt SMSa to 1/3 minuty, mail zapewne kosztuje drożej.
Ciekawe - nie wiem nie sprawdzałem - co by się stało, gdyby w ustawieniach systemu zostawić puste pole "Adres na który należy wysyłać pozycję".
Reasumując urządzenie jest całkiem fajne, bo nie trzeba w brzydką pogodę kucać pod szprycbudą i wyginać się w chiński paragraf żeby złapać sygnał i chwilę pogadać. Można na wierzchu postawić terminal a samemu leżąc w zacisznej koi gawędzić do woli.
Słychać dobrze, SMSy pisze i czyta się wygodnie.
Wadą jest z kolei skomplikowanie systemu - trzeba ładować dwa urządzenia i o dwa urządzenia dbać. Szansa, że jedno się popsuje jest wysoka. Na Polonusie dedykowany do terminala smartfon wyłamał sobie gniazdo do ładowania. Sam - Seba przysięga, że widział jak ten smartfo-masochista sam sobie to zrobił.
Poza tym bateria w terminalu, w trybie czuwania wystarcza na ca.12-15 godz. Trochę to mało.
Więcej informacji wraz ze specyfikacją techniczną:
http://www.groundcontrol.com/Iridium_Go.htm