Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 29 lis 2024, o 00:49




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 1 wrz 2011, o 10:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Jasiek słusznie zauważył, że dobre jedzenie jest ważne w czasie rejsu.
Ja się fajnie urządziłem, bo na ogół mam super kuka i problem mam z głowy. Czasem z nudów zmyje naczynia i tyle!

Ale nie zawsze kuk może płynąć. Jeśli nie ma osoby kumatej kulinarnie - jest problem.
Dlatego podobnie jak zacząłem się interesować "nie-żeglarskimi" pozornie tematami jak silniki - tak samo chciałbym wejść trochę w tematy kulinarne.

Co może zrobić taka osoba jak ja - na lądzie "nie-kulinarna" - na jachcie?
Czyli co spośród prostych 3-4 składnikowych szybkich dań jest najlepsze? Co polecacie?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2011, o 12:20 

Dołączył(a): 28 maja 2007, o 11:44
Posty: 1999
Podziękował : 7
Otrzymał podziękowań: 109
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Kuracent napisał(a):
Co może zrobić taka osoba jak ja - na lądzie "nie-kulinarna" - na jachcie?
Sam jestem niekulinarny (nigdzie). Najlepsze co mogę zrobić dla załogi, to nie zbliżać się do kambuza. Chyba że z intencją pozmywania garów ;)

_________________
www.samoster.org.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2011, o 12:58 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10479
Podziękował : 1302
Otrzymał podziękowań: 4181
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Nie ma ludzie nie umiejących gotować, bo gotowanie na normalnym poziomie nie jest niczym nadzwyczajnym. Umiesz chodzić, umiesz jeździć autem, umiesz prowadzić jacht - gotować też się nauczysz. Co innego lenistwo i wymówki. "Nie umiem, więc nie będę gotował" dla mnie jest wymówką.

Naucz się robić jedno danie i niech będzie to twoje danie firmowe i tyle. Przepisów w sieci są miliony.

Polecam pierogi - proste, smaczne, dostępne, ale czasochłonne zajęcie. Nadzienia znajdziesz w internecie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2011, o 13:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
plitkin napisał(a):
Polecam pierogi - proste
Proste jest wbrew pozorom tylko lepienie, natomiast ciasto, żeby się nie rozwaliło w trakcie gotowania, to wydaje mi się, że łatwe nie jest.

Ja uważam, że wszelkie rzeczy smażone są proste, smaczne i zdrowe.
Kotlety (siekane/klepane), naleśniki, placki różne z akcentem na kartoflane, ryby, jakieś dziwolągi ryżowo-mięsne, makarony z dodatkami, omlety, etc.

Wszystko to jest pycha! :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2011, o 15:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
A wiesz, jak wyglądają "pieczonki"?

Takie ziemniaczane (oppps - możesz nie zrozumieć, u Ciebie to się nazywa, nie wiedzieć czemu, "kartoflane")

Na lądzie jest potrzebny żeliwny kociołek, emaliowany w środku, ustawiony na ognisku, i w zależności od konstrukcji - przykryty zakręcaną pokrywą, lub darnią. Darni się nie da dokręcić :-)

Do środka - w proporcji jeden na jeden ziemniaki w ćwiartkach plus "wsad mięsny" (dowolny, ale musi być "coś wędzonego" - boczek, kiełbaska - i co tam w ręce wpadnie). Cebula w półplasterkach - ok. 50% wsadu ziemniaczanego. No i jeszcze trochę marchewki. Niektórzy wrzucają też buraczka w plasterkach - ja nie preferuję. Układać warstwowo, każdą warstwę przesypując przyprawami, wedle własnej fantazji (z wyobraźnią, bo vegeta jest słona jak skurczybyk, a boczek i kiełbasa - same z siebie - też). Zabawa trwa ok. 1,5 godziny.

Wbrew pozorom - na jachcie też się to da zrobić.

I nie rozpalając ogniska.

Przepis ten sam, tyle, że (dobra, ukłon w stronę stolycy) - "kartofle" wstępnie podgotowujemy do stanu "al dente". Zwykły garnek wypełniamy jak wyżej. Z garści mąki i wody wyrabiamy "twarde" ciasto, którym oblepiamy brzeg garnka, w celu uszczelnienia pokrywki, którą należy mocno docisnąć.

Ok. pół godziny na małym ogniu.

Sprawdzone.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma



Za ten post autor JasiekN otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2011, o 15:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
JasiekN napisał(a):
Zwykły garnek wypełniamy jak wyżej. Z garści mąki i wody wyrabiamy "twarde" ciasto, którym oblepiamy brzeg garnka, w celu uszczelnienia pokrywki, którą należy mocno docisnąć.


Albo gotujemy w szybkowarze, czasami na jachcie da się znaleźć a jest to tam bardzo fajne urządzenie (poza innymi zaletami, gotuje się zamknięte, więc nawet jak się nadmiernie przechyli szkody wielkiej nie będzie...)

Jasiek, marsz do wątku kambuzowego i wypisuj wszystko, co Ci przyjdzie do głowy... Smacznie piszesz, widzę, że w weekend będę miała fajny obiad...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2011, o 15:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Moniczko, pół roku temu założyłem wątek pt. "Pochwała szybkowara".

Poszukasz w archiwum forum - znajdziesz.

Teraz piszę o rozwiązaniach "prymitywnych", czyli jak sobie radzić w kambuzie na dwupalnikowej kuchence.

BTW - nie opatentowałem (może głupi jestem) pomysłu garnka "dwudzielnego" albo nawet "trójdzielnego". Wykonany egzemplarz jeździ u kupla na jachcie.

A idea jest prosta.

Bierze się zwykły garnek z nierdzewki, i idzie do kumpla spawacza. Dany kumpel wycina (też z nierdzewki) odpowiedni profil i spawa go do wnętrza garnka. W wyniku można równocześnie robić gulasz i kapustę zasmażaną :-)

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma



Za ten post autor JasiekN otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2011, o 16:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
JasiekN napisał(a):
Moniczko, pół roku temu założyłem wątek pt. "Pochwała szybkowara".

Poszukasz w archiwum forum - znajdziesz.


Skleroza... :oops:
A garneczek dzielony bardzo mi się podoba...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2011, o 19:48 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10479
Podziękował : 1302
Otrzymał podziękowań: 4181
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Ciasto do pierogów - to jedno z najprostszych ciast moim zdaniem.

Ale jak nie pierogi, to smażone placki ziemniaczane - proste, smaczne, pożywne.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2011, o 19:52 

Dołączył(a): 28 maja 2007, o 11:44
Posty: 1999
Podziękował : 7
Otrzymał podziękowań: 109
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
JasiekN napisał(a):
BTW - nie opatentowałem (może głupi jestem) pomysłu garnka "dwudzielnego" albo nawet "trójdzielnego".
Dobry pomysł i to nie tylko na jacht :)

_________________
www.samoster.org.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 wrz 2011, o 08:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2009, o 08:39
Posty: 210
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 60
Otrzymał podziękowań: 21
Uprawnienia żeglarskie: sternik
Coś z pomysłów z ostaniego rejsu:
Golonka w sosie piwno - musztardowym.
Składniki:
- golonka pieczona / wędzona (do dostania w każdym supermarkecie
- musztarda
- piwo (1 puszka wystarczy)
- papryka
- marchewka
- czosnek (nie przesadzić z ilością :D )
- ryż - najlepiej luzem (albo przeciąć woreczki)
- przyprawy
Do dużego garnka wlewamy piwo, podgrzewamy (uwaga zagotowane może wykipieć).
W gorącym piwie rozprowadzamy musztardę (4 - 5 łyżeczek), siekany czosnek, przyprawy i wkładamy golonkę.
Tniemy marchewkę w słupki, paprykę w kwadraty i wrzucamy do gara.
Gotujemy do momentu kiedy marchewka zacznie robić się miękka, wrzucamy ryż (uwaga zwiększa objętość i pochłania wodę).
Zmniejszamy ogień i co jakiś czas mieszamy. W razie potrzeby doleć trochę wody lub piwa).
Gotujemy do momentu, aż ryż będzie miękki.
I tu najbardziej niebezpieczny czas dla Kuka. Musi przez ok 30 minut bronić własną piersią garnek przed załogą. Zapachy są wabiące :lol:
Potrwa przetestowana w tym roku i zagotowana na jednym palniku na Stone Fishu.
Marek.

_________________
" Świat pokryty jest w większości wodą i to najlepiej świadczy,
że przeznaczeniem człowieka jest żeglowanie"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 wrz 2011, o 11:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
JasiekN napisał(a):
Bierze się zwykły garnek z nierdzewki, i idzie do kumpla spawacza. Dany kumpel wycina (też z nierdzewki) odpowiedni profil i spawa go do wnętrza garnka. W wyniku można równocześnie robić gulasz i kapustę zasmażaną :-)

Fajny pomysł, ale mycie takiego gara to chyba za karę...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 lis 2012, o 21:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 lis 2012, o 20:47
Posty: 15
Podziękował : 1
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: małżowina ;-) j.st.m.
Curry z kurczaka, zaopatrzyć się w pastę curry, mleko kokosowe, mięcho, warzywa i jest świetne danie.
Ostateczną regulację ostrości polecam już na talerzu. Np. w postaci piri piri.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Aaa i zapomniałam, nic tak nie rozbraja załogi jak upieczone własnoręcznie przez kapitana muffiny, które się robi bardzo prosto i można śmiało przećwiczyć przed rejsem w domu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 lis 2012, o 22:05 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:46
Posty: 1818
Lokalizacja: Rumia
Podziękował : 357
Otrzymał podziękowań: 299
Uprawnienia żeglarskie: kpt. jacht.
dobre spaghetti, i masz po problemie.
szybko, łatwo, tanio, w każdym zakątku świata dostaniesz skladniki

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 lis 2012, o 22:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
junak73 napisał(a):
w każdym zakątku świata dostaniesz skladniki
Chyba nie byłeś w supermarkecie w Peru?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 lis 2012, o 22:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 paź 2010, o 14:59
Posty: 5501
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 3071
Otrzymał podziękowań: 2942
Uprawnienia żeglarskie: ciut ciut
junak73 napisał(a):
dobre spaghetti, i masz po problemie

Maar napisał(a):
Chyba nie byłeś w supermarkecie w Peru?


Czy spaghetti po peruwiańsku robi się ze świnek morskich? ;)

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 lis 2012, o 22:13 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:46
Posty: 1818
Lokalizacja: Rumia
Podziękował : 357
Otrzymał podziękowań: 299
Uprawnienia żeglarskie: kpt. jacht.
Maar napisał(a):
junak73 napisał(a):
w każdym zakątku świata dostaniesz skladniki
Chyba nie byłeś w supermarkecie w Peru?

nie byłem fakt, ale fix bym zabrał z kraju a jakiś zmielony kawal mięsa i makaron powinien się znaleźć

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 lis 2012, o 22:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Janna napisał(a):
Czy spaghetti po peruwiańsku robi się ze świnek morskich?
Tak. Przepis jest następujący:
1. Wziąć dwie świnki morskie (mogą być angorki).
2. Wziąć garść makaronu świderki (tylko takie są w tu: http://maps.google.pl/maps?q=Vea,+Lizar ... u&t=h&z=19 wielgaśnym supermercado)
3. Wrzucić toto wszystko do gara, gotować aż potrawa przestanie piszczeć.
4. Jeżeli uda się znaleźć inny ser niż mozarelopodobny w wyżej zalinkowanym sklepie (nie uda się!) to można posypać z góry.

:-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 lis 2012, o 23:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 14086
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 351
Otrzymał podziękowań: 2444
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
Kuracent napisał(a):
Co może zrobić taka osoba jak ja - na lądzie "nie-kulinarna" - na jachcie?


Zadeklaruj na początku rejsu, że gotować nie będziesz bo ... nie umiesz ale ... będziesz zmywał ...
Jakem Bury Kocur - jest to sprawdzone i działa...
Osobiście tak włąśnie funkcjonuję już któryś sezon ...
Stokroć wolę zmywać i sprzątać na jachcie niż gotować.
No chyba, że Kobiecie rano kawę do łóżka ale to inne story... :D
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 lis 2012, o 00:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13843
Podziękował : 10394
Otrzymał podziękowań: 2461
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
Maar napisał(a):
2. Wziąć garść makaronu świderki (tylko takie są w tu: http://maps.google.pl/maps?q=Vea,+Lizar ... u&t=h&z=19 wielgaśnym supermercado)
:-)


Ależ tam jest kilka dobrych kilometrów od wody...(portu)
to jak tam dojechać?
...chyba, żeby cumować do plaży obok marketu.
Ale czy Kuracentowa Sportina nie za głęboko zanurzona?
MJS

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIPem. Za co? ...i po co byłem?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności tak łatwo"Churchill.

Kłania się: Orwell i Huxley.

Zapraszam na fejsa:

"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
i "Marian Strzelecki"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 lis 2012, o 10:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 kwi 2011, o 08:07
Posty: 580
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 93
Otrzymał podziękowań: 67
Uprawnienia żeglarskie: kj
Kuracent napisał(a):
Co może zrobić taka osoba jak ja - na lądzie "nie-kulinarna" - na jachcie?
Czyli co spośród prostych 3-4 składnikowych szybkich dań jest najlepsze? Co polecacie?


Odpowiadacie na post Kuracenta więc weźcie dużą poprawkę na rzeczywistość w której się obraca i jakim wrogiem są przedmioty codziennego użytku. :)

Przypomnijcie sobie o niebezpieczeństwach związanych z używaniem mąki.

Sugerowałbym zrezygnować ze wszystkiego co wymaga lepienia ciasta (to już co najmniej trzy składniki, w tym niebezpieczna mąka :) ).

Podany powyżej przepis na "pieczonki" myślę, że się sprawdzi - nie potrzeba wiele kunsztu, a efekt smakowity. To był obiad lub kolacja.

Zaproponuję śniadanie - sprawdzone kilka razy:

Omlet kapitański:)

Niezbędne elementa:
- jajka
- warzywa (pomidory, papryka, coś podobnego)
- wędlina (kiełbasa, boczek, cokolwiek)
- ser żółty, pleśniowy, ulubiony.

Odpalamy gaz pod patelnią by się rozgrzała :)
Kroimy wędlinę i warzywa.
Wędlinę pokrojoną jak kto lubi wrzucamy na patelnię by się podsmażyła.
Dorzucamy pokrojone warzywa by się podgrzały, puściły soki.
Ilość wędliny i warzyw musi być taka by jeszcze było widać patelnię i by wszystko nie leżało w warstwach. :D
Po wrzuceniu warzyw mieszamy to co na patelni.
Po wrzuceniu warzyw rozbijamy w miseczce (lub innym naczyniu) jajka (ile kto lubi), dokładnie mieszamy, dodajemy ulubionych przypraw.
Wylewamy jajko równomiernie na całą powierzchnię smażącą patelni.
Jajka nie może być za dużo - pocięte warzywa i wędlina muszą trochę wystawać. :D (warunek konieczny do ścięcia jajka w sensownym czasie! :D )
Po ścięciu spodniej części omleta kładziemy na jedną połowę ser - w plastrach, pocięty, starkowany - jak kto lubi. Drewnianą łopatką podnosimy drugą połowę i przykrywamy ser od góry.
Jeszcze chwilę smażymy, odwracamy na drugą stronę, chwilę smażymy.... i podajemy na stół. :D

...i tak tyle razy ile głodomorów czeka na jeść :D (jeśli jest duża patelnia jedna porcja może starczyć na dwie osoby).

Polecam!
Bardzo szybko, łatwo i smacznie! :)

_________________
Piotr "Kefas" Gryko


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 lis 2012, o 15:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2009, o 08:39
Posty: 210
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 60
Otrzymał podziękowań: 21
Uprawnienia żeglarskie: sternik
I myślisz, że Kuracent tak tą łopatką na drugą stronę? I to drewnianą?

_________________
" Świat pokryty jest w większości wodą i to najlepiej świadczy,
że przeznaczeniem człowieka jest żeglowanie"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 lis 2012, o 15:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 kwi 2011, o 08:07
Posty: 580
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 93
Otrzymał podziękowań: 67
Uprawnienia żeglarskie: kj
Maro M napisał(a):
I myślisz, że Kuracent tak tą łopatką na drugą stronę? I to drewnianą?

No tak.... rozpędziłem się. :cool:

Po wrzuceniu sera wystarczy przykryć przykrywką i poczekać aż zetnie się z góry! :D

Można też nie wrzucać sera, tylko przykryć od razu po wlaniu jajka! ;)

_________________
Piotr "Kefas" Gryko


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 lis 2012, o 16:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Marian Strzelecki napisał(a):
Ależ tam jest kilka dobrych kilometrów od wody...(portu)
to jak tam dojechać?
...chyba, żeby cumować do plaży obok marketu.

Jak się dostać do sklepu? Hmmm, z dostaniem się nie ma dużego problemu, można zacząć na nogach, gdy nogi przestaną fungować to wsiąść w autobus a wrócić z zakupami należy taksówką.

Jednak nie dotarcie do samego sklepu jest problemem, tylko opuszczenie złotej klatki, czyli Yacht Clubu Peruano.
Załatwianie różnych, koniecznych papierków trwa troszkę ponad dobę - w tym czasie przez pierwsze kilka godzin nie można opuszczać jachtu (oczywiście stoi się na kotwicy). Po rzeczonych kilku godzinach przypływa Pan-Bardzo-Ważny-Urzędnik, wypełnia stos kwitów i pozwala zejść na ląd, ale nie wolno opuszczać klubu.

Przy bramie stoi uczynny odźwierny z pistoletem przy pasku, mówi ślicznie dzień dobry i do widzenia ale jeśli ktoś bez stosownego kwitungu chciałby wyjść poza żelazną kurtynę, to rozpina kaburę i... rozmowa przestaje się kleić :-)

Po kilkunastu godzinach od zatrudnienia agenta stał się cud. Co prawda nie można kontynuować rejsu, ale można wyjść na miasto! Super, idziemy po zakupy!
Pan odźwierny otwiera furtkę, ślicznie się kłania i mówi, żeby uważać, bo to zła dzielnica jest.

Co mnie - urodzonemu na Bródnie Prażaninowi - jakiś dziki będzie mówił o złych dzielnicach? Idziemy.

Tuż za bramą spotykamy wałęsającego się naszego agenta. Źle, że się wałęsa zamiast wypełniać nasze papiery, dobrze, bo - mówi w ludzkim języku - powie gdzie jest sklep.
Sklep jest w odległości by shoes, few blocks tamtą avenidą w lewo. Tylko uważajcie, bo to zła dzielnica jest!

No to idziemy, pięć, dziesięć przecznic a krajobraz się nie zmienia. Kole dwudziestej poddajemy się - świat obejdziemy a żadnego spożywczaka nie napotkamy :-(

Na nasze szczęście, na rogu pod latarnią stała prześlicznej urody (o ile w ogóle można mówić o urodzie Peruwianek) policjantka obwieszona karabinami jak choinka.
Szczęście było podwójne, bo policjantka ta znała kilkanaście angielskich słów!
Na wstępie wyjaśniła nam, że ona tak stała, bo ją zamurował nasz widok - grupa żywych gringo w tym miejscu to zaiste niecodzienny widok, wszak to zła dzielnica jest - a później strasznie się zmartwiła, gdy dowiedziała się, że my do sklepu chcemy.
Sklep jest daleko i zanim tam dotrzemy, to nas zabiją!
My jednak nalegaliśmy - MUSIMY DO SKLEPUUUUUU!

Zmarszczyła czoło przypominając sobie zajęcia z taktyki i walk w mieści. Chwile podumała i krzyknęła tengo una idea! co zapewne znaczyło, że zginiemy bezboleśnie. Na jej śniadej buzi dało się dostrzec rumieniec.
- Musicie wsiąść w autobus, tylko nie taki mały, bo w małym was zabiją, tylko w taki duży! - rzekła.
- A gdzie jest przystanek i jaki numero autobuso, psze Pani? - wyszeptałem rozglądając się na boki czy nie nadlatuje zatruta currarą strzała.

Okazało się, że w tamtym rejonie (a może w całej Limie?) autobusy nie mają numerów, nie ma przystanków i w ogóle nie wiadomo o ssooo chodzi z tą komunikacją. Policjantka postanowiła stanąć na wysokości zadania - ona nam zatrzyma odpowiedni autobus, namówi kierowcę, żeby się nami zaopiekował i nas wysadził przy Plaza Vea - domyślaliśmy się, że supermercado jest tamże, ale nie mogliśmy się z policjantką dogadać co do odległości, czasu podróży, przesiadek, etc.
Aha i mamy pamiętać, żeby z powrotem nie jechać autobusem tylko wziąć taksówkę, ale nie z postoju pod sklepem (bo nas zabiją!) tylko mamy załatwić sobie jakoś inaczej. Na to, żeby powiedzieć - jak załatwić? - nie starczyło jej angielskich słów.

Rzucony pod koła granat zatrzymał przejeżdżający autobus - żartuję, zatrzymała wóz nietypowo, machając nieuzbrojona ręką, :-) pogadała z kierowcą, wsiedliśmy, zapłaciliśmy (jakieś grosze) i jedziemy.

Jedziemy i jedziemy, w autobusie tylko my stoimy, tambylcy siedzą, spoglądają na nas i coś szepczą między sobą (między sobą na zasadzie pierwszy rząd z ostatnim rzędem szepcze).
Pewnie chcą nas zabić (wszak, zła dzielnica to jest!) i sprzedać nasze organy. Pewnie już ustalają cenę a sklepu jak nie było, tak nie ma.

Nie wytrzymałem, upatrzyłem jednego pasażera, który nie brał udziału w negocjacjach cenowych dotyczących mojej lewej nerki i grzecznie zapytałem: pan śanowny to wie, gdzie piweczko, marchewkie a może jaką wódeczkie zakupić można?
Znowu cud! Facet znał pięć angielskich słów: ship, windows oraz one, two, tree. Niestety - pomimo najszczerszych chęci - nie dało się pogadać :-( ale facet wstał i w narzeczu dorzecza zapytał autobusową frekwencję czy ktoś habla ingles, bo on wymięka.

Z przodu ktoś krzyknął: yes, I don't speak english! więc z akcentem, którego nie powstydziłby się Cervantes odkrzyknąłem plasa bea? Specjalnie uwypukliłem "b" i przedłużyłem "e" żeby pokazać, że u nasz na Pragusi to my są niebojaźliwe i hiszpański mamy perfect.
W tym momencie, twarze wszystkich osób siedzących w autobusie wykrzywił paroksyzm strachu - plaza vea, PLAZA VEA, p-l-a-z-a v-e-a, powtarzali. Mężczyźni patrzyli na nas jak na bohaterów, kobiety łapały się dłońmi za głowę i szlochały a nierozumiejące powagi sytuacji dzieci - tak jakby myślały, że my myślimy, że już minęliśmy nasz przystanek - wskazywały przednią szybę.

Z tej rozpaczy i zamyślenia wyrwał nas widoczny przez okno duży napis: Plaza Vea przytwierdzony do monstrualnych rozmiarów budynku, do którego wlewał się tłum. To był cel naszej półdziennej podróży, wymarzony supermarket z - tak przynajmniej myśleliśmy - milionem towarów.

W środku okazało się, że produktów, które mogłyby bez lodówki wytrzymać więcej niż kilka godzin jest... dwa. Mleko UHT w kartonach i żarcie dla kotów w puszkach. Innych puszek nie stwierdziliśmy! Cała reszta to produkty świeże.

Naprawdę, był duży wybór wszystkiego, ale wszystko było do natychmiastowego zjedzenia. Mięsko? Oczywiście, ile chcieć, śliczne, z tym, że pan je odkrajał od większej całości, ważył i zawijał w papier. Makaron? 10 gatunków - ugotowany, wystarczy podgrzać wrzucając na minutkę do wrzątku. Owoce? 15 gatunków dojrzałych tak, że rozpadały się pod własnym ciężarem bananów. Ser? Mozzarella i jej pochodne.

Dobrze chociaż, że woda gazowana była w butelkach a nie w dzbankach albo szklankach sprzedawana :-)

ps. Taksówkę załatwiliśmy przez panią w kasie. Kasjerka zawołała managera, manager kogoś dużo ważniejszego a ten ważny znał taksówkarza co nie zabija biednych gringo :-)


Załączniki:
Komentarz: Duży autobus :-)
duzy_bus.jpg
duzy_bus.jpg [ 55.95 KiB | Przeglądane 11826 razy ]
Komentarz: Złota kurtyna z panem odźwiernym w czarnych spodniach, zółtej koszuli z krawatem i pistoletem u boku.
brama.jpg
brama.jpg [ 88.78 KiB | Przeglądane 11826 razy ]
Komentarz: Yacht Club Peruano
jacht_club_peruano.jpg
jacht_club_peruano.jpg [ 52.4 KiB | Przeglądane 11826 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Za ten post autor Maar otrzymał podziękowania - 5: Gąsia, Janna, LukasJ, mat-mak, noone
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 lis 2012, o 16:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 lip 2008, o 18:57
Posty: 2299
Lokalizacja: WZ
Podziękował : 488
Otrzymał podziękowań: 406
Uprawnienia żeglarskie: Xero z kota
Maar, zdjęcia zabiły klimat, który wyobraziłem sobie czytając Twój tekst. Myślałem że było szaro, brudno i pochmurno... A tu pięknie i słonecznie ;( ... bleee....

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Acha, autobus miał być taki z kurami na dachu.

_________________
Pozdrawiam
ŁJ


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 lis 2012, o 16:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 cze 2011, o 21:44
Posty: 299
Podziękował : 69
Otrzymał podziękowań: 43
Uprawnienia żeglarskie: pasażerka
Maar, nie dałeś mi szansy doczytania do końca ! Spadłam ze stołka i turlam się ze śmiechu :lol: , jeszcze trochę i Zbieraja zakasujesz.
Cudne !

_________________
Pozdrawiam, Małgosia
s/y White Phoenix

"Najczęściej, nie tyle trzeba zmieniać samą sytuację, ile sposób jej doświadczania" Sensei Sunya


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 lis 2012, o 17:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 paź 2010, o 14:59
Posty: 5501
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 3071
Otrzymał podziękowań: 2942
Uprawnienia żeglarskie: ciut ciut
Maarek, Twoje opowiadanie to przykład negatywny dla Jędrusia. Nie dość, że się namęczyliście, to jeszcze nie zaimponowaliście zakupami... A i proste to nie było. ;)

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 lis 2012, o 18:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
lj78 napisał(a):
Maar, zdjęcia zabiły klimat, który wyobraziłem sobie czytając Twój tekst. Myślałem że było szaro, brudno i pochmurno... A tu pięknie i słonecznie ;( ... bleee....
Ta limska Pragusia (zwana dla nie poznaki Callao) to zupełnie odwrotnie niż warszawska Praga - tam domy są ładne, ale za to ludzie są źli.

A żeby Ci Łukaszku nie było smutno, to coś bardziej klimatycznego - co prawda nie z trasy na Plaza Vea, ale blisko.


Załączniki:
Komentarz: Brzydko, brudno i nie ostro :-)
brzydko.jpg
brzydko.jpg [ 97.83 KiB | Przeglądane 11091 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 lis 2012, o 14:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 14086
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 351
Otrzymał podziękowań: 2444
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
Maar napisał(a):
Policjantka


No, jak się mam zachwycać jej urodą jak nie ma fotki ?
Do doopy całe opowiadanie jak nie zamieścisz tej fotki ...
:lol:
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 lis 2012, o 16:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
bury_kocur napisał(a):
No, jak się mam zachwycać jej urodą jak nie ma fotki ?
Myślisz, że ja jestem japońskim turystą? :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 247 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL