Kuracent - ale pamiętałeś o obraniu pomidorów ze skórki?
No i jeszcze jedno - nie trzeba ich drobno kroić - na patelni i tak się rozpadną.
Curry w wodzie to też średni pomysł - lepiej dodać jak już wymieszasz składniki.

Nie pamiętałem o obraniu ze skórki. Ale i tak było smaczne.
Curry miało za zadanie, aby ryż stał się żółty.

BTW Komu powinienem wcisnąć podziękowanie za inspirację? - jak myślicie?

pzdr,
Andrzej Kurowski

To oczywiste! Mnie. Bo tylko ja zmusilem Cie do myslenia, reszta podala na tacy.

Możesz też podziękować mnie, bo nie napisałem nic, co by Cię zniechęciło

W temacie syndromu dnia ostatniego. Składniki:
- reszta makaronu z wczorajszej pomidorowej
- resztka (ok 1/3) konserwy mięsnej
- plaster szynki
- suszone pomidory
- świeżo zmielony pieprz.
Na patelni podgrzać rozdrobnioną konserwę i skrojoną w kostkę szynkę. Dodać pokrojone w paseczki pomidory suszone. Po około 10-15 min. dodać wczorajszy makaron, podlać odrobiną wody. Dusić pod przykryciem, mieszając od czasu do czasu. Pod koniec przyprawić świeżo zmielonym pieprzem. Podawać z czerwonym winem
Generalnie polecam suszone pomidory, zajmują mało miejsca a dodanie ich do potrawy sprawia, że jest ona bardzo aromatyczna i nabiera znakomitych walorów smakowych.

_________________
Daniel
***** ***
"W demokracji wolno głupcom głosować, w dyktaturze wolno głupcom rządzić." B. Russell
"Propaganda u ruskich jest potrzebna, bo jak im wyłączycie TV zorientują się, że są głodni." Internet
"To dziwne być w tym samym wieku co starzy ludzie." tamże

Oczywiste jest, że musisz podziękować mnie, bo jako pierwszy potraktowałem Cię poważnie, czym zainspirowałem innych

Podziękowałem wszystkim 10 (słownie: dziesięciu!!) wypowiadającym się w tym wątku. Naprawdę pomogliście mi w mniejszym czy większym stopniu w trakcie rejsu. A właściwie pomogliście przeżyć mojej załodze, której dawałem coś w miarę zjadliwego z niewielkiej ilości dostępnych produktów. A mnie pomogliście pośrednio, bo załoga nie wyrzuciła mnie za burtę.

To był trudny rejs pod wieloma względami w tym pod wzgledem kambuza. Plus jest taki, że moja wiedza o gotowaniu powiększyła się o kilkaset procent.

pzdr,
Andrzej Kurowski