Chciałbym stać się współwłaścicielem klasycznego jachtu morskiego stacjonującego w okolicach Szczecina. Od dwóch lat śledzę w internecie rynek takich jachtów. Takiego klasyka można kupić w Szwecji lub Danii za 30-40tyś złotych. Ale nie problem w kupnie tylko w tym aby ten jacht sensownie utrzymać. Ja mieszkam w centrum kraju. Na żeglowanie po morzu chętnie poświęcę 3 tygodnie i 2-3 weekendy. Zakup jachtu dla mnie jednego, aczkolwiek możliwy, jest zupełnie nieuzasadniony zdroworozsądkowo i ekonomicznie. Mam nadzieję, że ktoś ma podobne pragnienia i przemyślenia. Ja czerpę radość i z pływania i z oderestaurowania takiej starej jednostki. Może jest na forum ktoś podobny i połączymy siły?

Się bardzo głęboko zastanów czy warto wejść w taki dość ryzykowny układ. Może lepiej mniejszą, tańszą ale własną?

Utrzymanie klasycznego, drewnianego jachtu wymaga sporo pieniedzy i systematycznej starannej opieki. Uslugi szkutnikow sa bardzo drogie.Dlatego wlasne drewniane jednostki sa relatywnie tansze . Oczywiscie te ktore wymagaja pracy.
Jesli nie doprecyzujesz o co Ci wlasciwie chodzi trudno bedzie znalesc wspolpartnera.

Mam wrazenie, ze naduzyto okreslenia "klasyczny".Autorowi chodzi o zwykly jacht wspolczesny, w przrciwienstwie do maszyn regstowych, jachtow wyprawowych itp.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Jestem podobnego zdania ja Colonel...
Myślę, że w tym przypadku nie chodzi tylko o jacht drewniany ale raczej o jacht "z duszą" wykonany dowolnej technologii

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

A co to jest ta "dusza" ?
Jak na razie autor watku nie udzielil dokladniejszych wyjasnien a ja jestem slaby w odgadywaniu "co autor ma na mysli"

Wyjaśniam. Chodzi o jednostkę z laminatu z lat 65-75 z długim kilem. Najczęściej były to jednostki projektowane jako drewniane lecz w czasach, w których wchodziły laminaty wykonywane je już w tej technologi. Co ciekawe nie bardzo wówczas wiadomo było jak taki laminat się sprawdzi i elementy konstrukcyjne były bardzo przewymiarowane. Burty takich jachtów mają często cal grubości. Zmieniło się to dopiero po roku 1973 ale wcale nie przez lepsze poznanie technologi tylko przede wszystkim przez ogólnoświatowy kryzys. Dlatego jachty z lat późniejszych są delikatniej zbudowane. Żeby nie być gołosłownym chodzi o np Duńskie konstrukcje: GREAT DANE 28, Bianca 27, Danbat 28, szwedzki Laurin 28 itd.

Bywa różnie, niekóre maszoperie działają dobrze, ale chyba więcej nie najlepiej. Zależy od ludzi. Są też maszoperie nieformalne, w sensie że włascicielem jest jedna osoba, ale ma dobrych przyjaciół, którzy się wspólnie zrzucają na utrzymanie.
Sam maszoperii bym nie chciał, choć samodzielność kosztuje.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Chyba najwięcej od pomysłodawcy a głównie od jego tolerancji wobec własnych oczekiwań. A jeśli miłość do łódki proporcjonalna do odległości od niej to dużych szans na sukces przedsięwzięcia nie widzę. Ale to bardzo indywidualna decyzja. W moim przypadku mamy z kolegą Omegę. Mała, stoi blisko a i cena taka, że gdyby co... puk,puk, puk w niemalowane... to stać na obu na stratę swojej części.

Ja tam jestem zadowolony, zarówno w interesach jak i w hobby mam spółki i działają bez zarzutów...
no ale ja to niespotykanie spokojny człowiek jestem

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

Stara maxyma:
Jeśli odległość przekracza długość to to nie może się długo utrzymać.

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIPem. Za co? ...i po co byłem?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności tak łatwo"Churchill.

Kłania się: Orwell i Huxley.

Zapraszam na fejsa:
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

mogę zaoferować opisany przez pana jacht
viewtopic.php?f=1&t=17202
pozdrawiam

Dziękuję za ofertę z jachtem. Ale ja potrafię kupić jacht na miarę moich oczekiwań - ten taki nie jest. Szukam kogoś kto ma podobne oczekiwania. Sam jestem "złotą rączką" i pedantem - odpowiada mi klasyk, pływanie na nim i praca przy nim. Kiedyś się ścigałem na śródlądziu a teraz uprawiam morską turystykę żeglarską. Jak nie znajdę bratniej duszy to wymyślę coś innego. Facet musi mieć pasję inaczej gaśnie.

Kobiety