Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 25 lis 2024, o 20:45




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 128 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 24 sie 2009, o 23:50 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Bo załogę trzeba zawczasu (byle nie za wcześnie bo zrezygnują z rejsu; najlepiej tuż po zapakowaniu się na jacht) porządnie wystraszyć opowieściami i wszelkimi czarnymi scenariuszami. :twisted:

Na koniec dodajemy z uśmiechem:

"No co chcecie? Jacht jest przedmiotem całkowicie zależnym od dwóch żywiołów, na granicy których balansuje: wody i wiatru. Co się z tym wiąże -żeglarstwo jest z natury rzeczy sportem ekstremalnym i niebezpiecznym. Łódka to nie samochód, nie ma hamulców, nie ma opon, nie ma przyczepności więc nigdy nie stoi w miejscu. Tu nie ma kierowcy, który sam sobie prowadzi jachcik i odpowiada za wszystko. Prowadzi ją całą załoga wspólnymi siłami, i bez pomocy i współdziałania wszystkich w trudnych sytuacjach katastrofa gotowa" :twisted: .

Należy również dodać, że wywrotka jachtu jest również jednym z etapów żeglowania.
Nie chcemy jej przeżyć, ale może mieć miejsce.

Ja zawsze tak robię :razz: .
Nowicjusze są wtedy bardziej skoncentrowani, bez szemrania wykonują wszystkie polecenia a ponadto o niebo bardziej przykładają się do powierzonych im zadań.
No i są przygotowani psychicznie na ciężkie przypadki, więc później duuużo trudniej zasiać panikę w ich nikłych, słabiutkich serduszkach. :twisted:

Całkiem poważnie: takie informacje potrafią uratować życie, ponieważ wiedza przygotowuje na pewne zdarzenia a co za tym idzie eliminuje, ogranicza skutki lub opóźnia wystąpienie szoku u poszkodowanych, co często czyni ich „uczestnikami zdarzenia” zamiast „jego ofiarami”… :!:

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Ostatnio edytowano 25 sie 2009, o 10:37 przez ludek, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 09:15 

Dołączył(a): 10 sty 2006, o 16:15
Posty: 1155
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 105
Otrzymał podziękowań: 46
ludek napisał(a):
Na koniec dodajemy z uśmiechem:

"No co chcecie? Jacht jest przedmiotem całkowicie zależnym od dwóch żywiołów, na granicy których balansuje: wody i wiatru. Co się z tym wiąże -żeglarstwo jest z natury rzeczy sportem ekstremalnym i niebezpiecznym. Łódka to nie samochód, nie ma hamulców, nie ma opon, nie ma przyczepności więc nigdy nie stoi w miejscu. Tu nie ma kierowcy, który sam sobie prowadzi jachcik i odpowiada za wszystko. Prowadzi ją całą załoga wspólnymi siłami, i bez pomocy i współdziałania wszystkich w trudnych sytuacjach katastrofa gotowa" :twisted: .


Mamy tak mówić, aby wyrosło nam nowe pokolenie leśnych dziadków, na miejsce takiego np. Funia z PZŻ, który z pewnością podpisalby się oburącz pod zacytowanymi słowami w celu uzasadnienia konieczności ponownego dokręcenia dopiero co poluzowanej żeglarzom śruby? :cry:

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
zdecydowanie bezpieczniej czujący się za sterem "Leśnego Dziadka" niż w samochodzie, i potrafiący poprowadzić łódce samemu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 09:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
ludek napisał(a):
Bo załogę trzeba zawczasu (byle nie za wcześnie bo zrezygnują z rejsu; najlepiej tuż po zapakowaniu się na jacht) porządnie wystraszyć opowieściami i wszelkimi czarnymi scenariuszami

Ty to tak poważnie ?
ludek napisał(a):
Co się z tym wiąże -żeglarstwo jest z natury rzeczy sportem ekstremalnym i niebezpiecznym.

Żeglarstwo, nawet pełnomorskie nie jest ani niebezpieczne, ani ekstremalne. Dostrzegły to nawet firmy ubezpieczniowe.
ludek napisał(a):
Nowicjusze są wtedy bardziej skoncentrowani, bez szemrania wykonują wszystkie polecenia a ponadto o niebo bardziej przykładają się do powierzonych im zadań.

Różne są metody dowartościowania się tzw "kapitanów", a stosowną czapkę masz ?
ludek napisał(a):
takie informacje potrafią uratować życie,

Po takiej przemowie, rzeczywiście zacząłbym się bać, nie żeglugi, a kompetencji prowadzącego.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Ostatnio edytowano 25 sie 2009, o 09:47 przez Cape, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 09:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
ludek napisał(a):
Bo załogę trzeba zawczasu (byle nie za wcześnie bo zrezygnują z rejsu; najlepiej tuż po zapakowaniu się na jacht) porządnie wystraszyć

Biorąc pod uwagę, że załoga jest tuż po najniebezpieczniejszej częścią rejsu, czyli po podróży autem na Mazury, przestraszenie jej może być trudne :-)

ludek napisał(a):
Jacht jest przedmiotem całkowicie zależnym od dwóch żywiołów, na granicy których balansuje: wody i wiatru.

Całkowicie zależnym od wiatru i wody?! A gdzie miejsce na zależność jachtu od decyzji prowadzącego?
BTW tak sobie pomyślałem, że przez przypadek wyszła kanwa do jeziorowo-morskich opowieści pt. "Czym jest umiejętność żeglowania?". Taka korelacja - na jednym końcu skali całkowita zależność od WiWu a na drugim końcu od wiedzy i umiejętności skippera. IMHO ludzi wozić można od momentu gdy wskaźnik zależności w sposób zdecydowany minie połowę skali :-)

ludek napisał(a):
Całkiem poważnie: takie informacje potrafią uratować życie

Ja też całkiem poważnie - jakie informacje potrafią uratować życie?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 09:56 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
cape napisał(a):

Ty to tak poważnie ?

Jak najbardziej poważnie, bo większość "zielonych" na pokładzie nie zdaje sobie sprawy z tego gdzie się znajdują, ani co im się może przydażyć.
Jako prowadzący jacht, a zatem biorący odpowiedzialność za załogę, masz obowiązek poinformować ją o grożących jej niebezpieczeństwach.
Po pierwsze ma to umożliwić jej podjęcie świadomej (świadomej obowiązków i zagrożeń) decyzji o braniu udziału w rejsie.

cape napisał(a):
ludek napisał(a):
Co się z tym wiąże -żeglarstwo jest z natury rzeczy sportem ekstremalnym i niebezpiecznym.

Żeglarstwo, nawet pełnomorski nie jest ani niebezpiczne, ani ekstremalne. dostrzegły to nawet firmy ubezpieczniowe.

Firmy firmami, a jednak zestaw sobie rejs, choćby pełnomorski z grą w oczko przez internet.
Wszystkie rodzaje aktywności, w bezpośrednim następstwie których dochodzi do wypadków uszkodzeń ciała lub utraty życia są aktywnościami niebezpiecznymi.
Kilka osób każdego roku ginie uprawiając żeglawstwo, wiele odnosi rany.
Ile osób zabiła partia szachów rozegrana bez wychodzenia z domu?

cape napisał(a):
ludek napisał(a):
Nowicjusze są wtedy bardziej skoncentrowani, bez szemrania wykonują wszystkie polecenia a ponadto o niebo bardziej przykładają się do powierzonych im zadań.

Różne są metody dowartościowania tzw "kapitanów", a stosowną czapkę masz ?

Widzę, że masz totalną zabawę z poważnych tematów.
Spodziewałem się poważniejszego podejścia.

Spróbuj kiedyś zapanować w bardziej skuteczny i cywilizowany sposób nad gromadą młodocianych, pałających głupimi pomysłami, dzieci "bogatych i wszystko w d... mających rodziców" ,którzy "przecież zapłącili za rejs, więc jeżeli dziecko chce na mazurach pływać nocą w czasie burzy, to ma pan z nim pływać"

ludek napisał(a):
takie informacje potrafią uratować życie,

I to zdanie podtrzymuję w 100%.
Sprawdza się zarówno w żeglarstwie, jak i w wielu innych dziedzinach życia.
Sam miałem okazję przekonać się o skuteczności tej zasady podczas groźnego wypadku samochodowego, jaki kilka lat temu przeżyłem ze znajomymi.
cape napisał(a):
Po takiej przemowie, rzeczywiscie zacząłbym się bać, nie żeglogi, a kompetencji prowadzącego.

I słusznie, bo NIGDY nie możesz być w 100% pewien kompetencji osoby, której powierzasz życie.
Czy to sternikowi na jachcie, czy kierowcy autokaru na trasie międzynarodowej.
Wszyscy popełniają błędy.
Do tego pewne dziedziny działalności z natury rzeczy w niewielkim stopniu są zależne od człowieka i tym bardziej takich sytuacji należy się wystrzegać.

Kierowca autokaru, który się źle poczuje, może wdusić hamulec i zatrzymać się choćby na środku autostrady. A mimo to autokary wpadają w przepaści, "bo kierowca był przemęczony".
Sternik na jachcie jest w trudniejszej sytuacji.
Co zrobi niedoświadczona i niewykwalifikowana załoga w trudnych warunkach, gdy prowadzący jacht dozna utraty przytomności/zdolności do prowadzenia jachtu na skutek wypadku lub nagłego ataku choroby (zawał serca, udar, następstwa cukrzycy etc.)?

Maar napisał(a):
ludek napisał(a):
Całkiem poważnie: takie informacje potrafią uratować życie

Ja też całkiem poważnie - jakie informacje potrafią uratować życie?

-Tak Marku.
Brałeś udział w spiczach Marcina S. dot. bezpieczeństwa i nie wiesz takich podstaw?
Wszystko powyżej to są (między innymi) jego słowa i jego metody działania -postępowania z młodocianymi na rejsach, które niegdyś prowadział, a ja jako szczeniak miałem kazję w nich uczestniczyć.

Podstawową metodą zapobiegania skutkom szoku jest wcześniejsze, możliwie najlepsze, przygotowanie psychiczne do niebezpiecznej sytuacji.

Delikwent, który ma świadomość zagrożenia -choćby wywrotki jachtu - i został pouczony jak ma się zachować w przypadku jego wystąpienia - będzie lepiej przygotowany, podejmie prawidłowe działania, mające na celu uratowana życia i zdrowia, poziom stresu jakiemu zostanie poddany jego organizm będzie niższy. Najgroźniejszy będzie wówczas szok... ale termiczny.

Uczono mnie tego na kursie na SJ, na kursie na prawo jazdy, oraz na innych szkoleniach, kursach, czy choćby festynach i pokazach z ratownictwa, w jakich miałem okazję uczestniczyć.

Ratownictwo nie zaczyna się w chwili resuscytacji czy tamowania krwotoku.
Ratownictwo zaczyna się od uświadamiania potencjalnej ofiary o zagrożeniach.
...Z żalem i zaskoczeniem widzę, że nie znacie tak podstawowych zagadnień, jak przeciwdziałanie skutkom szoku, który jest bezpośrednim sprawcom ogromnej ilości zgonów.

Wstyd Panowie... Wstyd! :neutral:

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Ostatnio edytowano 25 sie 2009, o 10:33 przez ludek, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 10:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
ludek napisał(a):
Co zrobi niedoświadczona i niewykwalifikowana załoga w trudnych warunkach, gdy prowadzący jacht dozna utraty przytomności/zdolności do prowadzenia jachtu na skutek wypadku lub nagłego ataku choroby (zawał serca, udar, następstwa cukrzycy etc.)?

Dochodzę do wniosku, że te mazurskie żeglowanie jest ekstremalnie niebezpieczne. Na następne moje morze wezmę szachy, bo to bezpieczny sport :lol:
A tak poważnie, nigdy nie spotkałem się z takim podejściem, jak Twoje na wodzie. Ani na słodkiej, ani na słonej. I pewnie z takim skiperem bym nie połynął. Rolą skipera nie jest sianie paniki, a zachowanie spokoju.
Tak wogóle OT się robi, trzeba wydzielić temat.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 10:17 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
cape napisał(a):
(...)Rolą skipera nie jest sianie paniki, a zachowanie spokoju. (...)


Błąd!

Podstawową i nadrzędną rolą prowadzącego jacht (będę się trzymał polskiej nomenklatury) jest zapewnienie bezpieczeństwa załogi oraz jachtu.

I jednym z podstawowych środków do osiągnięcia w/w celu jest wyposażenie załogi w wiedzę i min. podstawowe umiejętności oraz osiągnięcie jej posłuszeństwa względem prowadzącego, który za cały ten "bajzel" odpowiada.

Środki, jakie się stosuje są drugorzędne i zależą od sytuacji i "układów" na pokładzie.
Np. na radzieckich, a obecnie rosyjskich łodziach podwodnych (i nie tylko) metoda zarządzania terrorem sprawdza się do tej pory :razz:

Rejs to nie weekend w Ciechocinku.
Święty spokój każdy może mieć w domu, w ciepłych kapciach.

1. Safety First!
2. Dopiero potem spokój, relaks, zabawa, przyjemność z żeglugi, granie w szachy etc.


P.S. cape -Właśnie cały czas forsuję tezę, że uzmysłowienie zagrożeń "zielonej", więc nieświadomej załodze w efekcie minimalizuje wystąpienia Paniki w trudnych sytuacjach.
Kiey robi się niebezpiecznie, stres jest nieunikniony. Można go jednak zawczasu zaprogramować -wówczs zamiast ślepo popychać ku panice, może on mobilizować do wydajnego i skutecznego działania pod wodzą lidera -prowadzącego jacht.
Ale żeby słuchać poleceń, trzeba być przytomnym, nie otępionym paniką, czy w szokiem.

Pozdrawiam

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Ostatnio edytowano 25 sie 2009, o 10:41 przez ludek, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 10:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
ludek napisał(a):
Podstawową i nadrzędną rolą prowadzącego jacht (będę się trzymał polskiej nomenklatury) jest zapewnienie bezpieczeństwa załogi oraz jachtu.

Tu się zgadzamy.
ludek napisał(a):
Środki, jakie się stosuje są drugorzędne i zależą od sytuacji i "układów" na pokładzie.
Np. na radzieckich, a obecnie rosyjskich łodziach podwodnych (i nie tylko) metoda zarządzania terrorem sprawdza się do tej pory

A tu się nie zgadzamy, autorytetu nigdy nie zbudujesz terrorem.
ludek napisał(a):
Rejs to nie weekend w Ciechocinku

Rejs weekendowy, to weekend na wodzie i nic więcej
ludek napisał(a):
osiągnięcie jej posłuszeństwa względem prowadzącego, który za cały ten "bajzel" odpowiada.
Terrorem ? Straszeniem ? Czy też kompetentną informacją i własnym przykładem ?

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 10:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 13067
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3026
Otrzymał podziękowań: 2648
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
ludek napisał(a):
Podstawową i nadrzędną rolą prowadzącego jacht (będę się trzymał polskiej nomenklatury) jest zapewnienie bezpieczeństwa załogi oraz jachtu.

I jednym z podstawowych środków do osiągnięcia w/w celu jest wyposażenie załogi w wiedzę...


na temat Regulaminu Zbieraja.

ludek napisał(a):
Rejs to nie weekend w Ciechocinku.
Święty spokój każdy może mieć w domu, w ciepłych kapciach.


No paczpan, a ja na morzu znalazłem...

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 10:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 lut 2009, o 20:11
Posty: 504
Lokalizacja: Notteroy/Norwegia
Podziękował : 4
Otrzymał podziękowań: 13
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz swobodny z Wyspy Orzechowej
ludek napisał(a):
Podstawową i nadrzędną rolą prowadzącego jacht (będę się trzymał polskiej nomenklatury) jest zapewnienie bezpieczeństwa załogi oraz jachtu.

To bardzo wąskie pojęcie roli sternika na jachcie. Twój sposób zwiększenia poziomu bezpieczeństwa przez wywołanie stresu u załogantów jest idiotyczny. A co z twoim stresem? Nigdy się nie bałeś? Co zrobi niedoświadczona załoga, gdy zobaczy stres u ciebie? Najlepszym sposobem na zminimalizowanie niebezpieczeństwa jest takie zintegrowanie załogi by ta działała jak jeden mechanizm w którym każdy wykonuje obowiązki na miare swoich mozliwości.

_________________
Lat/Lon
59 12.9594, 10 26.5332


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 10:47 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
cape napisał(a):
ludek napisał(a):
Rejs to nie weekend w Ciechocinku

Rejs weekendowy, to weekend na wodzie i nic więcej

No włąśnie przypis "na wodzie" czyni go weekendem niezwykłym, bo potencjalnie niebezpiecznym.

cape napisał(a):
ludek napisał(a):
osiągnięcie jej posłuszeństwa względem prowadzącego, który za cały ten "bajzel" odpowiada.
Terrorem ? Straszeniem ? Czy też kompetentną informacją i własnym przykładem ?

Nie popadajmy w paranoję.
Temat zaczął się w formie żartu -przejaskrawionej opowieści, okraszonej diabełkami " :twisted: ".
Oczywiście, że chodzi o kompetentną informację.
Jednakże w niekturych sytuacjach (czyt. w prsypadku niektórych załogantów) dziła jedynie zasianie obawy.
Obawy a nie panicznego strachu.
To samo zadanie ma przecież kaucja wpłacana za jacht -mobilizuje do poszanowania i ponadprzeciętnej dbałości o sprzęt -w obawie utracnia wpłaconej kwoty pieniędzy.

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 10:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 mar 2009, o 14:11
Posty: 1340
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: jsm
ludek napisał(a):
Święty spokój każdy może mieć w domu, w ciepłych kapciach.
tu właśnie mam go najmniej.

O zasadach bezpiecznego pływania trzeba opowiedzieć załodze, ale moim zdaniem, przy okazji, w wolnej pogadance, bez specjalnych godzinek i wykładów. Wszytko zależy od czasu trwania rejsu, pogody, miejsca i ludzi. Nie ma na to reguły - powinien być rozsądek.
Jak bym się wybierał gdzieś na morski, sztormowy rejs "daleko od mamy" ;), w niebezpieczne akweny i małą nie dzielną łódeczką, troszka o tym bezpieczeństwie chciałbym poczytać usłyszeć - przed czy w trakcie rejsu.
Płynąłem po spokojnym, nie wiejącym Bałtyku, a kapitan z racji spełnienia obowiązku, przeprowadził instruktaż i ze 2 manewry człowieczka za burtą. Coś się działo - gdy nie wiało ;)

_________________
Pozdrawiam
Tomek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 10:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Ludek, ja prowadzę rejsy morskie. Wielokrotnie miałem na morzu nowicjuszy nie tylko morskich, ale i żeglarskich. Żadnego straszenia, pt sport ekstremalny, tylko informacja o zasadach bezpieczeństwa. W sytuacji trudnej, spokój i opanowanie. Rozładowanie stresu załogi, pomoc np przy chorobie morskiej.
A gwaratuję Ci, że przepłyniecie np Bałtyku trochę się różni od przepłynięcia nawet "mazurskiego morza".

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 13067
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3026
Otrzymał podziękowań: 2648
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
ludek napisał(a):
cape napisał(a):
ludek napisał(a):
Rejs to nie weekend w Ciechocinku

Rejs weekendowy, to weekend na wodzie i nic więcej

No właśnie przypis "na wodzie" czyni go weekendem niezwykłym, bo potencjalnie niebezpiecznym.


To który to weekend w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat był tak niebezpieczny, że na wodzie zginęło więcej ludzi niż na drogach? Mam nadzieję, że wskażesz przykład.

PS. Burza w 2007 zabrała 12 ofiar - na drogach tego dnia zginęło 16.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664


Ostatnio edytowano 25 sie 2009, o 12:53 przez Stara Zientara, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:04 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
mors-k napisał(a):
ludek napisał(a):
Podstawową i nadrzędną rolą prowadzącego jacht (będę się trzymał polskiej nomenklatury) jest zapewnienie bezpieczeństwa załogi oraz jachtu.

To bardzo wąskie pojęcie roli sternika na jachcie.

Bardzo wąska bo jak napisałem -podstawowa i nadrzędna, co sugeruje, że pod nią występuje szereg następnych -podrzędnych.

mors-k napisał(a):
Twój sposób zwiększenia poziomu bezpieczeństwa przez wywołanie stresu u załogantów jest idiotyczny. A co z twoim stresem? Nigdy się nie bałeś? Co zrobi niedoświadczona załoga, gdy zobaczy stres u ciebie? Najlepszym sposobem na zminimalizowanie niebezpieczeństwa jest takie zintegrowanie załogi by ta działała jak jeden mechanizm w którym każdy wykonuje obowiązki na miare swoich mozliwości.


Wszytsko ładnie pięknie, ale nie podczas weekendowych regat, opłaconych przez korporację, która przysłała na pokład stado "baranów", którzy rejs zaczynają od otwarcia "gożkiej żołądkowej" i hasła "jedź pan, dupy nie zawracaj!".
A na domiar złego w ciągu 2 dni pływania, takich stad otrzymuje się cztery :evil:
Kiedy inegrować takie załogi?
Oni już z autokaru wyszli zintegrowani :piwko:

Mój stres?
Mój strs jest moją wewnętrzną sprawą i wynika nie ze strachu przed pływanie, ale z wściekłości na szefa, który wsadził mnie na taką "fuchę".

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Ostatnio edytowano 25 sie 2009, o 11:06 przez ludek, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
ludek napisał(a):
Wszytsko ładnie pięknie, ale nie podczas weekendowych regat, opłaconych przez korporację, która przysłała na pokład stado "baranów", którzy rejs zaczynają od otwarcia "gożkiej żołądkowej" i hasła "jedź pan, dupy nie zawracaj!".

To po co z takimi pływasz ?
ludek napisał(a):
ale z wściekłości na szefa, który wsadził mnie na taką "fuchę".

No skoro jesteś kierowcą zawodowym, to zmienia wszystko.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:14 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Stara Zientara napisał(a):

To który to weekend w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat był tak niebezpieczny, że na wodzie zginęło więcej ludzi niż na drogach? Mam nadzieję, że wskażesz przykład.

PS. Burza w 2007 zabrała 12 ofiar - na drogach tego dnia zginęło 16.

Nie interesuje mnie globalna ilość zgonów na świecie, ale potencjalnie niebezpieczeństwo dla każdego MOJEGO załoganta.
I bardziej, od opowieści o sztormach i szkwałach przeraża mnie widok pijanego, 15 letniego "barana" wracającego po ucieczce, który z keji zamiast na łódkę, stawia nogę na cumę, po czym przewracając się wali głową w listwę odbojową a na koniec ląduje w wodzie.

Bo połączenie, ogłuszonego, zapijaczonego dzieciaka i otoczenia głębokiej wody to nie to samo co zielona szkoła w domu w bieszczadach.

Skoro rodzice mają to gdzieś, organizator imprezy ma to gdzieś, to nie dziwcie się, że ja poczuwam się do odpowiedzialności za powierzone mi "cielątka" i posunę się choćby do terroru, żeby zachowali rozsądny margines bezpieczeństwa i wrócili do domu w swetrze, a nie czarnym plastikowym worku.

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
Cytuj:
a stosowną czapkę masz ?


Admiralską?? :)

Cytuj:
Co zrobi niedoświadczona i niewykwalifikowana załoga w trudnych warunkach, gdy prowadzący jacht dozna utraty przytomności/zdolności do prowadzenia jachtu na skutek wypadku lub nagłego ataku choroby (zawał serca, udar, następstwa cukrzycy etc.)?


na mazurach??
hmm?? wyciągnie telefon komórkowy i wykona połączenie??
Poprosi załogę jednego z dziesiątek jachtów przepływających obok o pomoc?
znajdzie się jeden dość inteligentny i uda mu się dopłynąć do brzegu??

to pytanie to coś jak z monty pythona

ludek napisał(a):
No włąśnie przypis "na wodzie" czyni go weekendem niezwykłym, bo potencjalnie niebezpiecznym.


zupełnie jak przejście przez ulicę do sklepu po bułki. Jak wysyłasz załogę po zakupy to też taką mowę wygłaszasz o czyhających ze wszech-stron niebezpieczeństwach??

ludek napisał(a):
Mój strs jest moją wewnętrzną sprawą i wynika nie ze strachu przed pływanie, ale z wściekłości na szefa, który wsadził mnie na taką "fuchę".


Zmień pracę.

Informacja o zasadach bezpieczeństwa i procedurach alarmowych tak. Chocholi taniec nie!

pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 13067
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3026
Otrzymał podziękowań: 2648
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
ludek napisał(a):
stado "baranów", którzy rejs zaczynają od otwarcia "gożkiej żołądkowej" i hasła "jedź pan, dupy nie zawracaj!".


Istnieje w języku polskim słowo "nie". A zmuszanie Cię do pracy, która potencjalnie grozi wypadkiem kwalifikuje się do prokuratora.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:19 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
carlo napisał(a):
zupełnie jak przejście przez ulicę do sklepu po bułki. Jak wysyłasz załogę po zakupy to też taką mowę wygłaszasz o czyhających ze wszech-stron niebezpieczeństwach??

Nie, bo większość ludzi w tym kraju (myślę, że Ci z Rzeszowa chyba nawet też) jest obyta z ruchem drogowym i jest świadoma związanych z nim zagrożeń, w przeciwieństwie do wody...

carlo napisał(a):
ludek napisał(a):
Mój strs jest moją wewnętrzną sprawą i wynika nie ze strachu przed pływanie, ale z wściekłości na szefa, który wsadził mnie na taką "fuchę".

Zmień pracę.

Zmieniłem, co nie zmienia faktu, że teraz wykonuje ją kto inny i nie wiem, czy przywiązuje do tego taką samą wagę jak ja.

Dziwi mnie wasza beztroska, bo na takie "imprezy" trafiają w końcu czyjeś dzieci, może kiedyś trafią i wasze, czego Wam nie życzę.

Stara Zientara napisał(a):
ludek napisał(a):
stado "baranów", którzy rejs zaczynają od otwarcia "gożkiej żołądkowej" i hasła "jedź pan, dupy nie zawracaj!".


Istnieje w języku polskim słowo "nie". A zmuszanie Cię do pracy, która potencjalnie grozi wypadkiem kwalifikuje się do prokuratora.

Kwalifikuje się czy nie, jest niestety normalną codziennością, podobnie jak fakt, że ststystycznie codziennie po polskich drogach jeździ około 150 tyś pijanych kierowców.
Co nam z nielegalności tego procederu, jeżeli któryś zabije bliską nam osobę?

Pozdrawiam

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
ludek napisał(a):
Dziwi mnie wasza beztroska, bo na takie "imprezy" trafiają w końcu czyjeś dzieci, może kiedyś trafią i wasze, czego Wam nie życzę.


Kolego nie przesadzaj bo się rozpędzasz.

Prowadziłem jako organizator wiele rejsów i obozów żeglarskich. Miałem na obozach dzieci z MOPS-u, dzieci na wakacjach z zakładów pracy, harcerzy, etc. Obozy odbywały się i na Zalewie Solińskim i na WJM i na Bałtyku i na Chorwacji.

Nigdy w życiu nikogo nie straszyłem, nie opowiadałem dyrdymałów o ekstremalnych sportach i nie odprawiałem takiej szopy.
Nigdy nie miałem problemu żeby ktoś sobie chociaż palec złamał.
Nigdy również nie zdażyło mi się żeby ktoś wracał z takiego rejsu/obozu żeglarskiego nie zadowolony.

Mylisz troszeczkę pojęcia. Metody wychowawcze dla małolatów a rekreacyjne pływanie. Zacząłeś temat od nauczania czytelników jak mają zastraszać swoje załogi - nie koniecznie takie jak Twoje.
Uprzejmie informuję Cie że wychowanie młodzieży nie polega na zastraszaniu, terrorze i wprowadzaniu w błąd.
Osoba która potrafi wypracować sobie autorytet co wiąże się z umiejętnościami i opanowaniem, oraz wie jak rozmawiać z dziećmi wie również jak metodami wychowawczymi a nie antywychowawczymi spowodować określone zachowania tych że dzieci.
A jak wsiada na jacht osoba pijana, to żaden odpowiedzialny człowiek nie płynie z taką osobą na regaty, a wszelkie chochole tańce już wtedy nie mają żadnego znaczenia.

Cytuj:
Nie, bo większość ludzi w tym kraju (myślę, że Ci z Rzeszowa chyba nawet też) jest obyta z ruchem drogowym i jest świadoma związanych z nim zagrożeń


Nie my w Rzeszowie to tylko kóniem jeździmy i tylko po polu. nie wiem co do mnie rozmawiasz.


Ostatnio edytowano 25 sie 2009, o 11:34 przez Carlo, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lip 2006, o 18:19
Posty: 2986
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 422
Otrzymał podziękowań: 1060
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
ludek napisał(a):
Ja zawsze tak robię :razz: .
Nowicjusze są wtedy bardziej skoncentrowani, bez szemrania wykonują wszystkie polecenia a ponadto o niebo bardziej przykładają się do powierzonych im zadań.


Ale u psychologa byleś? Bo wiesz, są mniej stresujące metody leczenia kompleksów...

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:37 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
cape napisał(a):
To po co z takimi pływasz ?

Z "takimi" pływania unikam, a "takim podobnych" staram się wyedukować.

Podałem najbardziej drastyczne przykłady, z jakimi się spotkalem.

Ale sobie poradziłem. Butelkę, skonfiskowałem, nietrzeźwych wyrzuciłem na keję. Awanturowali się, więc odbyłem szorstką rozmowę z ich przełożonym, który okazał się rozumnym człowiekiem i ogarnął towarzystwo.
Pozostalych ustawiłem jak trzeba -bo od tego jest właśnie prowadzący.
I wierzcie lub nie, późnij bawiliśmy się przednio, załoga była zadowolona, podziękowali mi na koniec dnia. :grin:

I właśnie po to, żeby było bezpiecznie, miło i przyjemnie, trzeba jasno powiedzieć z czym ma się do czynienia.

I jescze raz -do tych, co się "zawiesili", nie zrozumieli a teraz z lubością i podnieceniem wypisują zaczepne bzdury - nie chodzi o straszenie.
(I szy post był żartem -proponuję poszukać kontekstu, w którym powstał w temacie, z którego został wydzielony i tu przeniesiony)
Chodzi tylko o celowość informowania i pouczania o zagrożeniach, żeby "zieloni" mieli świadomość gdzie są i co się wokół nich dzieje.

Pozdrawiam

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 11:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
ludek napisał(a):
Choćby po to, żeby zapłacić składki na Twoją przyszłą emeryturę

Ja swoje składki placę sam. Pomocy nie potrzebuję.
ludek napisał(a):
I właśnie po to, żeby było bezpiecznie, miło i przyjemnie, czsami trzeba pokazać rogi

No dobra, czasami z całą pewnością trzeba być stanowczym.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 12:01 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
cape napisał(a):
Ja swoje składki placę sam. Pomocy nie potrzebuję. [/cape]
To chyba nie w polskim systemie, nie w ZUSie. :razz:
ludek napisał(a):
I właśnie po to, żeby było bezpiecznie, miło i przyjemnie, czsami trzeba pokazać rogi

No dobra, czasami z całą pewnością trzeba być stanowczym.

Czasami stanowczym, a zawsze obiektywnym.

Sam często zabieram mniej lub bardziej "zielonych" znajomych na pływanie 470.
I czuję sie w obowiązku opowiedzieć im najpierw jak to wygląda, czym to się je i czego moga się spodziewać.
Następnie sami decydują, czy chą na "to" wsiadać, czy nie.
Pływam prawie w każdy weekend i w tym sezonie miałem już dwie wywrotki, w tym jedną w trudnych warunkach, zakończoną utknięciem masztu w mulistm dnie, po którym WOPR mnie z trudem przez 20 min wyrywał z dna a następnie ściągać do brzegu.
I nawet w tym przypadku, mimo zimnej wody, chłodnego, silnego wiatru, dość długo trwającej akcji ratunkowej, dziewczyna, która ze mną była, nie nabawiła się nawet przeziębienia.
Mimo że żeglowała pierwszy sezon i była to jej pierwsza wywrotka, nie spanikowała, zachowała dobry humor, pomagała w ratowaniu sprzętu, nie zraziła się do żeglowania i dalej ze mną pływa.
A po wszystim sama stwierdziła, że swiadomość tego co może się wydażyć, to że ją uprzedziłem i omówiłem z nią postępowanie w takiej sytuacji sprawiło, że czuła się względnie bezpiecznie.

Pozdrawiam

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 12:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 lut 2009, o 20:11
Posty: 504
Lokalizacja: Notteroy/Norwegia
Podziękował : 4
Otrzymał podziękowań: 13
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz swobodny z Wyspy Orzechowej
ludek napisał(a):
Chodzi tylko o celowość informowania i pouczania o zagrożeniach, żeby "zieloni" mieli świadomość gdzie są i co się wokół nich dzieje.

Celowość istnieje ale bez przesady. Każdy czlowiek posiada instynkt samozachowawczy, który pozwala unikać zagrożen. Woda nie jest naszym naturalnym srodowiskiem i wszyscy odczuwamy naturalny lek przed nią. Lęk ten inny jest u kogoś z kapitańskim patentem i tysiącami mil za rufa, inny u sternika zaczynającego swój pierwszy kapitański rejs inny u osoby, która pierwszy raz wchodzi na jacht. Jest to zdrowy stres i umiejętnośc wykorzystania go do mobilizacji zalogi może świadczyć o predyspozycjach kapitańskich sternika. Nie widzę powodu by go pogłębiać, wystarczy rzeczowa rozmowa o środkach bezpieczeństwa, sposobów ich użycia i zachowania się w sytuacjach awaryjnych. Spokój i naturalne zachowanie prowadzącego rejs bez ekstremalnych opowiadań o grożących niebezpieczeństwach udziela się zalodze i podnosi bezpieczeństwo wszystkich.

_________________
Lat/Lon
59 12.9594, 10 26.5332


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 12:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 maja 2009, o 08:59
Posty: 166
Lokalizacja: Frankfurt a.M.
Podziękował : 5
Otrzymał podziękowań: 19
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m.
Witaj Ludek :)

Co do omowienia zasad bezpieczenstwa nie ma nawet dyskusji i wydaje mi sie, ze kazdy zdrowomyslacy czlowiek sie z Toba zgodzi. Czytalam dosc dokladnie Twoje wypowiedzi i bez watpienia jestes osoba o bardzo silnym poczuciu odpowiedzialnosci i jak sam napisales ugruntowanych nawykach ratowniczych.. To sa naprawde same zalety ale forma w jakiej probujesz egzekwowac wlasciwe zachowania nie jest wg mnie najszczesliwsza..
Z twoich postow bije negatywny stosunek do zalogantow vide:
ludek napisał(a):
stado "baranów",

ludek napisał(a):
młodocianych, pałających głupimi pomysłami, dzieci

oraz ewidentnie przedmiotowe traktowanie np:
ludek napisał(a):
bez szemrania wykonują wszystkie polecenia

ludek napisał(a):
Pozostalych ustawiłem jak trzeba -bo od tego jest właśnie prowadzący


W moim odczuciu nie do konca do "ustawiania" jest prowadzacy. Oczywiscie "zasianie obawy" byc moze spowoduje, ze niektorzy mniej doswiadczeni, niedoswiadczeni lub o slabszej psychice zeglarze beda w Ciebie wpatrzeni z boskim uwielbieniem i przez wiekszosc rejsu beda kontemplowac jakim jestes wspanialym, dzielnym i twardym przywodca ale moim zdaniem to zdecydowanie nie tedy droga. To jest gra druzynowa i partnerska. Bardzo trudno odnalezc w Twoich wypowiedziach chocby cien tego partnerstwa.

To, ze pozostawiles na kei osobe nietrzezwa to bardzo dobrze tylko po co taki silny, negatywny ladunek emocjonalny.. wyrzucilem, ustawilem... Zostawiasz goscia i tyle, mowisz jego opiekunowi z usmiechem "sorry stary ale mlody sie dzisiaj nie nadaje" i jedziesz dalej...
Ja mysle, ze cala ta dyskusja w ogole tak naprawde nie dotyczy juz bezpieczenstwa, na ktore tak bardzo sie powolujesz ale raczej obraca wokol napietej i nerwowej atmosfery jaka przebija z Twoich wypowiedzi i metod osiagniecia posluchu.

Napisales, ze Twoj stres jest Twoja wlasna sprawa ale zgodze sie z przedmowcami, ze to nie jest tak. Twoj stan psychoemocjonalny, tak jak kazdego innego czlowieka jest jaknajbardziej wyczuwalny dla ludzi wokol.

Z mojej strony: wiecej luzu, zyczliwosci i szacunku do innych ludzi. Wcale nie beda przy tym mniej bezpieczni a i im i Tobie bedzie milej.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 12:38 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
mors-k napisał(a):
(...)wystarczy rzeczowa rozmowa o środkach bezpieczeństwa, sposobów ich użycia i zachowania się w sytuacjach awaryjnych.(...)

Bzdura!

Podstawą jest omówienie sytuacji zagrożenia i sposobów ich unikania.
Rozmowa o środkach bezpieczeństwa i sposobów ich użycia to istotne, lecz jedynie uzupełnienie.

P.S. Rozmowa rozpoczęła się i cały czas się toczy wokół osób, które mają pierwzy kontakt z jachtem i żeglarstwem.

Dla tych osób całe środowisko jest obce i pełne zagrożeń, spośród których dostrzegają oni jedynie te najbardziej oczywiste.
Sam jacht i jego wyposażenie jest źródłem wielu potencjalnych niebezpieczeństw.
Nie ma tu dla nich rzeczy oczywistych.
Nawet o konieczności sprzątnięcia ze stołu i bezpiecznego schowania noży czy szklanek trzeba mówić, bo dla większości osób, które po raz pierwszy wchodzących na jacht nie jest oczywiste, że po wypłynięcu, to wszystko będzie fruwało po mesie.

cape... To że używam dosadnych określeń w dyskusji na forum, nie znaczy to, że tak samo odnoszę się do ludzi na żywo.
W realu mamy do dyspozycji mimikę twarzy, grę ciała, ton głosu i więcej czasu na przekazanie swojego punktu widzenia.

Przeprowadzanie psychoanalizy na czacie jest kiepskim pomysłem, bo nieskutecznym.
I jestem przekonany, że powstało na ten temat kilka prac naukowych na Świecie. :wink:

W dyskusji podaję najbardziej jaskrawe przypadki, z jakimi się spotkałem, więc i ton moich wypowiedzi robi się przejaskrawiony.

Swoja drogą naprawdę często spotykam się bardzo głęboką nieświadomością ludzką a tylko nieco żadziej z daleko posuniętą niefrasobliwością ludzi...
W wielu dziedzinach życia, nie tylko żeglarstwa...
Może jestem pod tym względem fatalistom, ale myślę, że nie potworem... :wink:
Z zawodu jestem od lat doradcą i mam już głęboko zakożenioną skłonność do ostrzegania ludzi przed niebezpieczeństwami oraz do przekazywania Im jak najobszerniejszej wiedzy, jaką posiadam, po to, żeby mogli postąpić/podjąć działanie w środowisku możliwie największej świadomości okoliczności, tematyki itd.
I tak naprawdę jestem bardzo miłym sympatycznym (a nade wszystko skromnym :razz: ) człowiekiem.

Ale o zagrożenie zdrowia, życia mówię stanowczo, bo sprawa jest poważna i na stanowczość, moim zdaniem, zasługuje.

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Ostatnio edytowano 25 sie 2009, o 12:58 przez ludek, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 12:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Mors i Issa, w 100% popieram. Można uzyskać efekt ( na jachcie śródlądowym) np siadaj na zawietrznej !!!, a można uzyskać więcej prośbą. Czy możesz usiąść w tym miejscu (wskazanym), lepiej sie nam popłynie i wyjaśnienie dlaczego. Gwarantuję, że ten drugi sposób będzie dużo bardziej efektywny.
ludek napisał(a):
Dla tych osób całe środowisko jest obce i pełne zagrożeń, spośród których dostrzegają oni jedynie te najbardziej oczywiste.
Sam jacht i jego wyposażenie jest źródłem wielu potencjalnych niebezpieczeństw.
Nie ma tu dla nich rzeczy oczywistych

Ty masz chyba całą masę kompleksów. Odnoszę wrażenie, że wyłącznie pływasz na Drodze Duńskiej zimą.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 sie 2009, o 13:14 

Dołączył(a): 15 maja 2009, o 02:00
Posty: 52
Lokalizacja: Warszawa -WI-
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Myślę, drogi Krzysztofie, że nie jesteś najodpowiedniejszą osobą do naszkicowania mojego portretu psychologicznego.
(W końcu nie znasz mnie kilku lat, nie przeżyliśmy wspólnie setek godzin sesji terapeutycznych etc.)

Niestety nie zrozumiałeś ani słowa z tego co napisałem, a jedynie "zawiesiłęś się" na czymś, co Ci podpowiedziała wyobraźnia, podczas gdy niezbyt uważnie czytałeś moje wypowiedzi.
Zbyt dosłownie traktujesz moje luźne wypowiedzi z pierwszego postu.
Powtarzam: zastraszanie i straszenie -to był żart.


Jestem natomiast zdeklarowanym zwolennikiem świadomego żeglowania.
Traktuję swoich załogantów po partnersku -pływajmy wspólnie, bawmy się, uczmy, ale miejmy świadomość podstaw. Liczmy na siebie wzajemnie, aby w trudnych sytuacjach móc sprawnie współdziałać jako załoga. Ale żeby tak się stało, wszyscy muszą rozumieć taką potrzebę.

Proponuję, zbyś przeanalizował je raz jeszcze, jeżeli chcesz poprawnie zrozumieć mój punkt widzenia.

A na przysłość odradzam Ci (tu znowu zboczenie zawodowe :oops: ) wygłaszania w miejscu publicznym, jakim jest np. forum dyskusyjne, opinni na temat psychiki, charakteru, ewentialnych kompleksów czy też dokonywania oceny innych cech,
osób których w ogóle nie znasz.
Jest to bowiem co najmniej niepoważne i merytorycznie niewłaściwe, ponadto tylko i wyłącznie źle świadczy to o Twojej kulturze osobistej.

A wierzę, że jest to zapewne nieadekwatne, wypaczone i niesłusznie krzywdzące Toją osobę świadectwo.

Więc nie ma sensu tak czynić drogi Krzysztofie.

Pozdrawiam

_________________
Wróg publiczny forum #1! ]:->


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 128 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 132 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL