Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 4 gru 2024, o 22:53




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 614 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 21  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 19 mar 2014, o 09:36 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 8929
Podziękował : 4044
Otrzymał podziękowań: 1940
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Jesli nie masz czasu to czemu inicjujesz temat ? To ze takich manewrow sie nie omawia i nie cwiczy wynika w prosty sposob z liberalizacji szkolenia :) Wielu z tych ktorzy obecnie ucza nigdy nie zdawali egzaminow na j.st.m. czy k.j. i sami tego nigdy wczesniej nie przerabiali :) W dawnych pogardzanych czasach takie manewry byly omawiane na szkoleniach, demonstrowane i cwiczone w praktyce. Moim zdaniem to mialo ses nawet jesli delikwent nigdy taklego manewru nie stosowal to wiedzial ze istnieje :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 10:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Marek, nie trać czasu. Twój rozmówca jak łatwo zauważyć nie tylko nie ma czasu, ale nie zauważa delikatnej różnicy pomiędzy 13 tonowym jachtem ktory był w przykładzie a (nawet małym) statkiem...

Ja uważam, że zauważa doskonale, ale poniewaz wykazano mu juz dobitnie że siły na takim jachcie dadzą się na knadze, a na pewno kabestanie wyhamować - to przerzucił sie na większe. Oj, nie lubię manipulowania...

A co do manewrów awaryjnych - najwyraźniej woli statek z nabrzeża ściągać (bo ten juz ma spore szanse wejść na nie, a nie w nie) niz zaryzykować (z dużą szansą że do tego nie dojdzie) wyrwanie windy kotwicznej... Ciekawa logika.


Btw, skoro do dobrej praktyki sie odwołujesz - to wiedz, że winda kotwiczna nie jest zaprojektowana do przenoszenia obciążeń od pracującej kotwicy. Te powinny być, zgodnie z dobrą praktyką, przeniesione na inne, zaprojektowane do tego mocowania - takie jak knagi cumownicze, pachoły etc. Jednocześnie mocowania łańcucha najlepiej aby były a/zwielokrotnione (dwie, trzy knagi, jeśli mamy)
b/elastyczne - w praktyce doskonale się spisują krawaty z nylonowej liny, takiej samej średnicy jakbyście użyli na swoim jachcie do kotwicy.

Bardzo łatwo to zrobić, zajmuje góra piec minut a obciążenia dynamiczne od szkwalow czy fali rozkładają sie Wam na kilka punktów, będąc jednocześnie lagodzone przez elastyczność nylonowej liny. To naprawdę zmienia komfort i bezpieczeństwo stania na kotwicy - a w cięższych warunkach tam występują siły 10 X większe niz w przykładzie powyżej... I jachty jakoś dają sobie z tym radę. A winda kotwiczna jest trochę za droga, aby ją jako knagi używać...

Ten poradnik powyżej to dla skrytoczytaczy, bo SIRK na pewno wie lepiej. Lepiej przecież w ogóle na kotwicy nie stawać, to niebezpieczne jest ;)
I wiem, że 90 procent tego nie robi. Ale winda kotwiczna do mojego jachtu kosztuje jakies £1500 - to kosztowna knaga byłaby. Dla porównania, solidny pachol dziobowy - jakbym chciała wymieniać ten na mocowaniu bukszprytu - to góra £50 kosztuje.
Tyle że wyrwanie jego musiałoby oznaczać dezintegrację połowy kadłuba - a do tego potrzeba znacznie większych sił...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 10:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5396
SIRK napisał(a):
Trochę się uśmiałem z tych bawełnianych, konopnych czy sizalowych lin ale może czegoś nie wiem, czy ktoś ma coś takiego na burcie?
Za dużo masz do czynieni ze statkami. :D
Są, Krzysiu, są. Pomijam przypadek szczególny: "Amerigo Vespucci", na którym wszystkie (kilkadziesiąt kilometrów) liny są sizalowe. Na większości sporych jachtów "w starym stylu" używa się sizalu lub konopi, a na mniejszych - znaczna część lin wprawdzie jest z tworzyw sztucznych, ale ma oplot bawełniany i dlatego je (używając skrótu myślowego) wymieniłem, bo mówimy tutaj o tarciu, czyli ważna jest powierzchnia liny, a nie rdzeń.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 11:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 kwi 2013, o 22:06
Posty: 1579
Podziękował : 137
Otrzymał podziękowań: 303
Uprawnienia żeglarskie: ActiveCaptain & more
M@rek napisał(a):
Jesli nie masz czasu to czemu inicjujesz temat ? To ze takich manewrow sie nie omawia i nie cwiczy wynika w prosty sposob z liberalizacji szkolenia :) Wielu z tych ktorzy obecnie ucza nigdy nie zdawali egzaminow na j.st.m. czy k.j. i sami tego nigdy wczesniej nie przerabiali :) W dawnych pogardzanych czasach takie manewry byly omawiane na szkoleniach, demonstrowane i cwiczone w praktyce. Moim zdaniem to mialo ses nawet jesli delikwent nigdy taklego manewru nie stosowal to wiedzial ze istnieje :)


Zazwyczaj zaczynałem nowy wątek po mniej lub bardziej burzliwej dyskusji w waskim gronie przyjaciół, niekoniecznie żeglarzy, tym bardziej gdy na forum spotkałem sie z wypowiedziami dotyczącymi aktualnego tematu.
A troche niegrzecznie. A dlaczego czytasz i aktywnie uczestniczysz w nich?

Czasów słusznie minionych nie krytykuje a juz na pewno nie pogardzam nimi, nie moge się tylko zgodzić z wyższością kartonikow nad plastikami. Kursy w Trzebieży pamietam nie zawsze tak jak tu sie bardzo często wspomina.

Pozdrowienia,
Krzyś

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 12:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
SIRK napisał(a):
jest właśnie odwrotnie, jestem „oszołomem” i uważam, że takich manewrów się nie wykonuje, nie ćwiczy a wiec praktycznie nie występuje coś takiego jak hamowanie kotwicą(statystycznie rzecz ujmując).


Sam ("niestatystycznie" :roll: ) przerabiałem przypadki awaryjnego hamowania kotwicą kilka razy.
Całkiem zgodnie z rozdziałem 6.6.7 "biblii" Nowickiego. Jego pierwsze zdanie brzmi:
"Powszechnie znane jest zastosowanie kotwic do zatrzymywania statków w sytuacji zagrożenia zderzeniem. To ostatnie dotyczy zarówno innych jednostek pływających, jak i portowych obiektów stałych, a także mielizn i brzegów kanałów."
To by było na tyle na temat stwierdzenia "kotwica nie jest hamulcem awaryjnym i nie służy do hamowania."...

I jeszcze klasyk:
Na nabrzeżu tysiące głów, jedna przy drugiej. Kapitan na skrzydle mostku ocenia szybkość i odległość. Wreszcie podaje komendę.
- Obie całą wstecz!
- Obie całą wstecz! - odpowiadam, przesuwając rączki telegrafów na „całą wstecz”.
Lecz smuga światła, którą maszynownia sygnalizuje wykonanie rozkazu, stoi na „stop”. Nie ruszają się również strzałki obrotów śrub. Statek sunie nieubłaganie w ślepy róg.
Naraz dzwoni telefon z maszynowni. „Szósty” mówi zrazu głośno, a potem krzyczy:
- Motory nie działają!
- MOTORY NIE DZIAŁAJĄ! - przekazuję kapitanowi odpowiedź maszynowni.
Kapitan przez trzymany w ręku olbrzymi megafon z okresu najwspanialszego rozkwitu żaglowców podaje natychmiast rozkaz na dziób:
- MOTORY NIE DZIAŁAJĄ! - przekazuję kapitanowi odpowiedź maszynowni.
Kapitan przez trzymany w ręku olbrzymi megafon z okresu najwspanialszego rozkwitu żaglowców podaje natychmiast rozkaz na dziób:
- RZUCIĆ OBIE KOTWICE!
I rozkaz dla rufy:
- Podać rufową i trzymać!
Cieśla ze starszym marynarzem - stojący przy kotwicach - luzują hamulce. W dźwięki marsza granego przez orkiestrę wdziera się ogłuszający zgrzyt i szczęk lecących kotwic oraz łoskot wybiegających za burtę łańcuchów. Zdezorientowany tłum zakołysał się i cofa w przerażeniu przed sunącym w ślepy róg statkiem. Ogólne poruszenie w świcie ministra. Słychać szczęk łańcuchów trących o burtę i pracowicie starających się zatrzymać rozpędzony transatlantyk. Odległość od ślepego rogu maleje coraz bardziej. Kotwice muszą zatrzymać statek, inaczej cała ta rozpędzona masa wpakuje się na molo i nasza chluba rozpryśnie się o granitowe nabrzeże.
Statek wysunął się o metr za przewidziany znak i... stanął.
Nareszcie rufa i bak podają przez telefon, że skończyły cumowanie. Koniec manewrów. Przez pomost, ustawiony między statkiem a górnym peronem Dworca Morskiego, wchodzą dostojnicy i goście.
Na pytanie naszego naczelnego „Lorda”, dlaczego kapitan rzucał kotwice, ten ani słowem nie wspomina o maszynie:
- Znaczy, tak jest bardziej efektownie - tłumaczy.

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...



Za ten post autor Jaromir otrzymał podziękowania - 3: Były user, noone, skipbulba
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 12:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
SIRK napisał(a):
A takie wytłumaczenie wystarczy,


Nie nie wystarczy. Po pierwsze zacząłeś od stwierdzenia, że "statystycznie nikt z nas takich manewrów nie wykonywał". Otóż nieprawda. Tłumaczę Ci, że włączając Kapitana w tym wątku udziela się 7 /słownie: siedem/ osób, które brały mniejszy czy większy udział w cumowaniu trójmasztowego żaglowca z awaryjnym hamowaniem kotwicą. Skutecznym i bezpiecznym. Żeby nie było, że kaczorka przez knagę...

Po drugie naucz się czytać ze zrozumieniem przynajmniej to co cytujesz...

SIRK napisał(a):
(…)Takie ekstremalne manewry zawsze wiążą się z możliwością poważnych awarii i strat, a szczególnie na dużych statkach, gdzie energia kinetyczna płynącego statku jest potężna. - Zerwanie łańcuchów kotwicznych i strata kotwic - Uszkodzenie wciągarek kotwicznych (zdarzały się wypadki wyrwania ich z podstaw) - Przy dużych szybkościach statku jest spore prawdopodobieństwo niemożności zahamowania wybiegających łańcuchów i ich całkowita strata. Trudność zahamowania szybko wzrasta wraz z wydaną długością łańcucha. Z powyższego jasno wynika, że należy dokładać wszelkich starań aby awaryjne użycie kotwic nie było konieczne, co możemy osiągnąć jedynie, stosując się podczas żeglugi i pełnienia wacht, do zasad DOBREJ PRAKTYKI MORSKIEJ.(…)


Abstrahując od tego że "duże statki płynące z dużą prędkością" interesują mnie mniej, /to w końcu żeglarskie forum - nie kapitanów promów - przypominam!/ to nie znajduję w tym cytacie nic na poparcie twojej jakże oryginalnej tezy z początku wątku o tym, że kotwica nie służy do hamowania. Co więcej ja się z tym cytatem całkowicie zgadzam!!! Awaryjne hamowanie kotwicą może być potencjalnie destrukcyjne! /zwłaszcza na dużych statkach płynących z dużą szybkością :mrgreen:/ Awaryjnego hamowania kotwicą i wszelkich innych manewrów awaryjnych powinno się unikać dokładając wszelkich starań aby nie były konieczne! Toż to DPM!

Widzisz awaryjne hamowanie samochodem też jest niebezpieczne. Niszczy opony, układ hamulcowy, stwarza ryzyko wpadnięcia w poślizg czy uderzenia z tyłu przez inny pojazd, uszkodzenia ładunku i poobijania się pasażerów. Dobry kierowca winien dołożyć wszelkich starań żeby awaryjnego hamowania unikać, żeby taki manewr nie był konieczny!

Co nie znaczy, że nie należy hamować awaryjnie jeśli taka potrzeba wystąpi!

Życzę Ci, żebyś nigdy nie musiał decyzji o takim manewrze na "dużym statku płynącym z dużą prędkością" podejmować ani wykonywać. Ale przypominam że to manewr awaryjny! Podejmowany w sytuacji, w której troska o zerwany łańcuch czy uszkodzoną windę leży na jednej szali a na drugiej rozpieprzenie statku o skały, brzeg czy inną jednostkę.

Ja nie pytałem jaki masz stosunek do hamowania awaryjnego kotwicą. Domyślam się, że unikasz i zapobiegasz. To fajnie ja też. Pytałem co zrobisz jak coś poszło nie tak i nie da się inaczej zapobiec wypadkowi. Np. maszyna nie zapracowała wstecz. Obawiam się, że jeśli /odpukać!/ dowodzona przez Ciebie jednostka wyjechałaby na brzeg a w Izbie Morskiej na pytanie czemu nie rzuciłeś kotwicy rzuciłbyś powyższy cytat miałbyś problem z kontynuowaniem kariery ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 14:55 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 8929
Podziękował : 4044
Otrzymał podziękowań: 1940
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
SIRK napisał(a):

Zazwyczaj zaczynałem nowy wątek po mniej lub bardziej burzliwej dyskusji w waskim gronie przyjaciół, niekoniecznie żeglarzy, tym bardziej gdy na forum spotkałem sie z wypowiedziami dotyczącymi aktualnego tematu.
A troche niegrzecznie. A dlaczego czytasz i aktywnie uczestniczysz w nich?

Czasów słusznie minionych nie krytykuje a juz na pewno nie pogardzam nimi, nie moge się tylko zgodzić z wyższością kartonikow nad plastikami. Kursy w Trzebieży pamietam nie zawsze tak jak tu sie bardzo często wspomina.

Pozdrowienia,
Krzyś


Ja nie mam zwyczaju dyskutowac jakiegos, dosc waskiego tematu z ludzmi, ktoryz o danym temacie pojecia nie maja a tym bardziej publicznie prezentowac stanowisko jakie z takiej dyskusji wyniklo :)
Dla mnie wyzszosc kartonikow nad plastikami nie ulega watpliwosci :) Oczywiscie to nie dotyczy ludzi, ktorzy takie czy inne dokumenty maja. To po prostu roznica w sposobie ich uzyskania i tyle. Znam "plastikowych" ktorzy sa absolwentami AM, plywaja bardzo duzo, za pieniadze i to niezle ale ze wzgledu na wiek nie mieli szans uzyskac "kartonika".


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 15:57 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Dyskusja o kartonach moim nie wyczerpuje tutaj tematu kompetencji, ponieważ nie wszystko w tym momencie zależy od kapitana. W sytuacji naprawdę awaryjnej, gdy nie było czasu wcześniej gruntownie omówić manewru z załogą, najprawdopodobniej prowadzący stoi osobiście za sterem i to czy uda się wykonać manewr awaryjny kotwicą zależy głównie od poziomu wyszkolenia załogi. A załogi nierzadko nie potrafią nawet samodzielnie nawiązać łączności przez radio, nie wspominając nawet o obsłudze windy kotwicznej. Nawet z najlepszym kapitanem, zanim by się ogarnęli z tą kotwicą, to by było bum(!). Jak jest czas zrobić kilka kółek i wytłumaczyć co i jak, to moim zdaniem, żadna tam awaria :)

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 16:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
SIRK napisał(a):
Może zbyt bulwersujące stwierdzenie ale czy pozbawione racji?

Oczywiście prawie każdy z nas słyszał o włóczeniu czy awaryjnym użyciu kotwicy ale ilu tak naprawdę wie coś więcej o takich manewrach?
Zapewne, jeszcze mniej ćwiczyło taki manewr a statystycznie rzecz ujmując nikt z nas takich manewrów nie wykonywał.
Z jednej strony mamy więc sytuacje gdzie większość z nas nie zna i nie potrafi wykonać takiego manewru, o ile prawidłowe a raczej bezpieczne wykonanie tego manewru jest możliwe. Z drugiej natomiast często powtarzane ale raczej dość zamierzchle teorie poparte czysto akademickimi rozważeniami.
Dlatego też myślę, że nadszedł czas wyraźnie powiedzieć, kotwica nie jest hamulcem awaryjnym i nie służy do hamowania.

pozdrowienia,
Krzysztof


Dla przypomnienia to jest temat a nie przewaga kartonu nad plastikiem i rozterki akademików z AM nad "dużymi statkami płynącymi z dużą szybkością".

A DPM IMHO to także zadbanie o to by przy manewrach kotwica była sklarowana do rzucenia a przy windzie stał ktoś kto ją obsłużyć potrafi. Że nie zawsze się da zwłaszcza jak się samotnie wozi laików za pieniądze? Nikt nie mówił, że będzie łatwo - stąd wyższe wymagania co do kwalifikacji i owe pieniądze.



Za ten post autor Były user otrzymał podziękowania - 2: M@rek, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 16:57 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8050
Podziękował : 1875
Otrzymał podziękowań: 2419
Uprawnienia żeglarskie: -
maciek.k napisał(a):
Dyskusja o kartonach moim nie wyczerpuje tutaj tematu kompetencji, ponieważ nie wszystko w tym momencie zależy od kapitana. W sytuacji naprawdę awaryjnej, gdy nie było czasu wcześniej gruntownie omówić manewru z załogą, najprawdopodobniej prowadzący stoi osobiście za sterem i to czy uda się wykonać manewr awaryjny kotwicą zależy głównie od poziomu wyszkolenia załogi. A załogi nierzadko nie potrafią nawet samodzielnie nawiązać łączności przez radio, nie wspominając nawet o obsłudze windy kotwicznej.
Nawet z najlepszym kapitanem, zanim by się ogarnęli z tą kotwicą, to by było bum(!). :)
Temat kartoników i praktyki przypomniał mi kapitana - z wielekroć większym stażem i wiedzą tudzież kartonikiem trzebieskim, acz młodszego - który ciut się zdziwił sugestią sposobu kotwiczenia tak a nie inaczej i z ciekawością obserwował nieznane mu sposoby. ;)
Dziś się po marinach jeździ, nikt nie kotwiczy codziennie. Mało kto zatem zna coniektóre myki i sposobiki z praktyki.

Ot choćby ten że na dziobie można wyciągnąć ile trzeba łańcucha, obłożyć, a ankra obnieść za relingiem do kokpitu w zasięg ręki sternika i gdzieś tam zahaczyć. Gdyby cuś - chwyci i wyciepnie w moment, a nikt inny mu do 'obsługi' na dziobie potrzebny nie będzie. Ani żadna winda.
A ankier będzie dno chwytał od razu i to o długość kadłuba za dziobem co też może być istotne :D



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowania - 4: Były user, Moniia, skipbulba, tomek.mp
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 17:21 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 8929
Podziękował : 4044
Otrzymał podziękowań: 1940
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Rysiu, wlasnie chodzi o to zeby znac chocby teoretycznie pewne rozwiazania manewrow, byc na awaryjne sytuacje przygotowanym i miec do pomocy chocby jedna osobe ktorej mozna zaufac :)
Rozwiazan moze byc pare, wazne zeby miec taki plan w zaleznosci od tego jaki to jacht i jak jest wyposazony :) Ja na swoim mam 2 kotwice w tym lekkiego Fortressa 11 ktorego moge rzucic jedna reka :) Oczywiscie lecac gdzies na inny jacht ze soba kotwicy nie zabieram :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 17:44 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Rysiu, czy Ty wchodzac do portu w razie co, masz zawsze w razie draki zaciagnieta kotwice na rufe? I wiszace wzdłuż burty kilkanascie metrow łańcucha? Żarty na bok ;)
Ja nie kwestionuję potrzeby choćby teoretycznej znajomosci takich manewrów. Nie znam natomiast w praktyce ludzi ktorzy to robią... a jak nie robia, to bez super wyszkolonej załogi, dupa.

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 18:48 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8050
Podziękował : 1875
Otrzymał podziękowań: 2419
Uprawnienia żeglarskie: -
maciek.k napisał(a):
Ja nie kwestionuję potrzeby choćby teoretycznej znajomosci takich manewrów. Nie znam natomiast w praktyce ludzi ktorzy to robią...
A ja znam... no, znałem.
Mnie tam rufowy kedge dość. Lecz gdybyś miał nieznaną łódkę, zieloną załogę i wejście do problematycznego miejsca w ciężkich warunkach - nie przygotowałbyś jakiegoś d...chrona?
SIRK napisał(a):
Trochę się uśmiałem z tych bawełnianych, konopnych czy sizalowych lin [...]
jak wytrzymałość takiej liny po roku sztauowania na dziobie?
Czy nie daje nam do myślenia „taka nowa tradycja” używania pływającej liny.

Po pierwsze primo co znaczy "na dziobie"? Ktoś rozsądny trzyma odpowiedzialne liny w mokrej bakiście? :mrgreen:

Powszechnie się myśli że liny syntetyczne są "wytrzymalsze" niż roślinne. Ino nie każdy wie na co wytrzymalsze...
Syntetyk jest z ciągłych włókien, stąd ma większą wytrzymałość na zrywanie - bo roslinne są splecione z krótkich włókien, które mogą się rozjechać przy sile mniejszej niż zrywająca same włókna. Ale ma ją raz, przy pierwszym szarpnięciu (bo już nie 10-tym czy 100-nym...). Natomiast obciążenie robocze jest już podobne dla jednych i drugich. Co nie znaczy że ktoś używa konopii... Chociaż, bo ja wiem? :cool:

A druga rzecz to odporność na tarcie. Tu plastik ma problem. Tarcie znaczy ciepło. Plastik się topi. A nawet jak jeszcze nie topi, to samo podgrzanie go zmniejsza wytrzymałość na zrywanie i włókienka rwą się pod obciążeniem. Wyobraźmy sobie linę kotwiczną gwałtownie napinaną z wielką siłą i jednocześnie ciąganą po knadze i kluzie... Stąd łańcuchy - bo się nie przeciera, albo nylon - bo elastyczny.

Ale pływające? To tylko polipropylen i dynema.
A dobrym wskaźnikiem odporności na przetarcie jest temperatura topnienia:
Nylon - 220; Polipropylen - 160; HMPE (dynema) - 130.
Więc może lepiej nylon? ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 18:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
A po co super wyszkolona załoga do przygotowania kotwicy PRZED WEJŚCIEM i wytłumaczenia PRZED WEJŚCIEM co z nią zrobić jak sie pojawi takie polecenie??
To naprawdę nie jest sztuka, przygotować te kilkanaście metrów łańcucha, złapać krawatami do knag i zostawić JEDEN krawat na kotwicy... Zwykle tego nie robimy, ale jakbym miała jakiekolwiek wątpliwości co do silnika - na pewno bym zrobiła. Potem wystarczy jedno polecenie do tego, aby delikwent na dziobie po prostu odwiązal krawat kotwicy..

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 19:36 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Moniia, Ryś, jak sie przygotowuję do użycia kotwicy, to w większości żaden z niej awaryjny hamulec, tylko zwykłe użycie. Jak plywam z kumplami, ktorzy nie dopytują mnie o takie rzeczy, to nie katuję ich szkoleniami, poza niezbędnym minimum ...
Jak niewykwalifikowanej osobie, przed podejsciem do portu wytłumaczysz szesc wariantow awaryjnych, to ostatnią rzecz którą potem dobrze zrobi bedzie zwykłe podanie cumy :D i wtedy na pewno trzeba bedzie robic manewry awaryjne. Czasem zdarza mi sie pływać z bardzo doświadczoną załogą i wtedy czuję, ze bez problemu ciepną ankora albo uratują mi dupę w inny sposób. Nie wierze jednak, w mozliwosc zorganizowania takiej zalogi z ludzi bez większego doswiadczenia lub przeszkolenia.

RyśM napisał(a):
Lecz gdybyś miał nieznaną łódkę, zieloną załogę i wejście do problematycznego miejsca w ciężkich warunkach - nie przygotowałbyś jakiegoś d...chrona?

Dla jasności, w tym przypadku - tak, przygotowywalbym tyle ile bym dał radę wymyślić :)

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 21:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 lut 2007, o 13:28
Posty: 376
Lokalizacja: Kielce
Podziękował : 95
Otrzymał podziękowań: 93
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j
A ja mam wrażenie że niejaki SIRK i maciek.k po prostu robią sobie z nas jaja. Podgrzewają wypowiedziami atmosferę dla zabawy. No chyba... mam nadzieję... wydaje mi się... Bo jeżeli nie? to... :rotfl:

_________________
Jacek Szczepaniak
www.bryg.pl
www.skipperklub.pl



Za ten post autor bryg otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 21:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
maciek.k napisał(a):
bez super wyszkolonej załogi, dupa

maciek.k napisał(a):
Czasem zdarza mi sie pływać z bardzo doświadczoną załogą i wtedy czuję, ze bez problemu ciepną ankora albo uratują mi dupę w inny sposób. Nie wierze jednak, w mozliwosc zorganizowania takiej zalogi z ludzi bez większego doswiadczenia lub przeszkolenia.


Langsam, langsam...
Widzę jakieś nierozsądne (a już szczególnie nierozsądne w kwestiach dotyczących morza...) dążenie do ustalenia jednej jedynej "prawdy", obowiązującej niezależnie od okoliczności, w tym wielkości jachtu. Uważam, że takich prawd....w zasadzie nie ma!.

Tymczasem zaręczam wszystkim, że rzucenie zabezpieczonej zawleczką kotwicy na mojej czteroipółtonowej łódce nie wymaga "bardzo doświadczonej załogi". Wystarczy pokazać jak wyciągnąć zawleczkę i jak kopnąć żelastwo... no i jak nie wkładać odnóży w linę...
Zastopowany na knadze (którą sam mocowałem..) 10-12 metrowy odcinek 12mm nylonki - i mam awaryjny hamulczyk. I jakoś dziwnie jestem pewien, że w razie kuku typu "brak wstecza" lina co ma grubo ponad 3 tony na zrywanie wystarczy, by zdecydowanie spowolnić łódkę. Zwłaszcza, że maksymalna siła trzymania mojej kotwicy sięga około jednej tony...
Łódka jest stosunkowo zwrotna a ja pływam ostrożnie - więc chyba nieprędko zdarzy mi się doprowadzić do sytuacji, kiedy będę musiał używać kotwicy do "awaryjnego hamowania". Ale na wejściu/wyjściu portu może być tyle innych sytuacji, w których warto mieć gotową do użycia kotwicę, że chyba nadal będę ą przed manewrami rozklarowywał i trzymał gotową na tej zawleczce... :roll:

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...



Za ten post autor Jaromir otrzymał podziękowania - 3: Były user, M@rek, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 23:22 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
pierdupierdu napisał(a):
dążenie do ustalenia jednej jedynej "prawdy", obowiązującej niezależnie od okoliczności, w tym wielkości jachtu. Uważam, że takich prawd....w zasadzie nie ma!.

Nie wiem, gdzie widzisz to dążenie w moich wypowiedziach, z podkreśleniem, ciężko się nie zgodzić, to raczej truizm. Ja odniosłem się do myśli M@rka, że obniża się poziom kapitanów, ale obniża się też poziom załóg, ponieważ zmienia się profil naszego żeglarstwa. Jeżeli na forum przestało być dopuszczalne ciągnięcie wątków pobocznych, to coś przegapiłem :)
Nie kwestionuję natomiast zasadności posiadania kotwicy gotowej do rzucenia, bo licho nie śpi i różne rzeczy mogą się zdarzyć. W samej marinie, już przy parkowaniu, mając niedoświadczoną załogę, zamiast na szybki rzut kotwicy, lepiej liczyć na siebie i manewrować na tyle ostrożnie, że w razie "braku wstecza" czy innej niespodzianki nie narobić syfu, kotwica nie jest jedynym sposobem na minimalizowanie strat.
Patent który masz na własnym jachcie, super się sprawdza, natomiast na jachtach czarterowych takich rzeczy nie znajdziesz, a podejrzewam, że na akwenach, gdzie kotwica używana jest często do postojów, byłby pewnie kłopotliwy w użytkowaniu.

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 07:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17467
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3651
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
maciek.k napisał(a):
kotwica nie jest jedynym sposobem na minimalizowanie strat.
A czy ktoś twierdzi, że jest jedynym sposobem? Wręcz przeciwnie, ludzie podają przykłady innych sposobów.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 07:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
SIRK napisał(a):
szczególnie na dużych statkach
SIRK napisał(a):
Wiedza o manewrowaniu statkami morskimi
ale odróżniasz jacht od statku morskiego?

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 08:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Jak w praktyce wygląda użycie kotwicy jako hamulca, można pooglądać na Ventotene.

Wchodzący tam do portu prom stosuje ten manewr codziennie.
Rzuca kotwicę (płynąć w kierunku nabrzeża) po środku niewielkiego basenu. Kotwica wkopuje się i zatrzymuje prom. Dalej pracą śruby i steru prom obraca się o 180 st. wokół unieruchomionego dziobu i po wykonaniu obrotu, na wstecznym, podchodzi rufą do nabrzeża, wydając łańcuch kotwicy.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 08:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
maciek.k napisał(a):
[(...), a podejrzewam, że na akwenach, gdzie kotwica używana jest często do postojów, byłby pewnie kłopotliwy w użytkowaniu.
k


Dlaczego? Serio pytam...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 08:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
maciek.k napisał(a):
Nie znam natomiast w praktyce ludzi ktorzy to robią...
Bardzo wiele jachtów wozi na dziobie kotwicę gotową do rzucenia.
maciek.k napisał(a):
a jak nie robia, to bez super wyszkolonej załogi, dupa.
bez jaj. Do czego potrzebna super wyszkolona załoga? Pomijam sytuację rzucania przygotowanej zawczasu kotwicy, bo to w ogóle absurdalne stwierdzenie. Ale nawet jesli trzeba wytargać kotwicę z bakisty i przychychłać do niej linę/cume/kabel i wyciepać anker za burtę, to w którym momencie potrzebne jest "superwyszkolenie"? Super wyszkolona załoga to potrzebna jest do Pucharu Ameryki, a nie do "ciepania ankrem" :)

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...



Za ten post autor skipbulba otrzymał podziękowania - 3: Były_User 934585, Marian Strzelecki, PilotR
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 09:39 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Moniia napisał(a):
Dlaczego? Serio pytam...

Nie widziałem tego na własne oczy, ale jeżeli dobrze rozumie opisany patent, to tą nylonkę, trzeba mieć na stałe przyczepioną do kotwicy i trzymać w komorze kotwicznej. A żeby nie wysprzęglać dodatkowo windy kotwicznej przy rzucaniu, to wypadało by odpiąć łąńcuch ... no i w momencie, gdy robisz to często, ilość tego narzutu, może być uciążliwa w stosunku do zysków, ale to tylko dywagacje.
skipbulba napisał(a):
Bardzo wiele jachtów wozi na dziobie kotwicę gotową do rzucenia.

Ale nie zaciągniętą na rufę, z wiszącym przy burcie łańcuchem czy gotową do rzucenie w ciągu sekund, ot, tak na wszelki wypadek, gdyby brakło wstecza przy parkowaniu. A do tego się odnosiłem.
skipbulba napisał(a):
Ale nawet jesli trzeba wytargać kotwicę z bakisty i przychychłać do niej linę/cume/kabel i wyciepać anker za burtę, to w którym momencie potrzebne jest "superwyszkolenie"?

Nie wciskaj mi demonizowania obsługi kotwicy. W sytuacji gdy walisz na nabrzeże, bo np. zablokowała się manetka (znany mi przypadek), zanim wykonasz te wszystkie kroki o których piszesz, prawdopodobnie, będzie bum i o tym właśnie piszę. Jeżeli masz tyle czasu, to prawdopodobnie masz też tyle miejsca, żeby spokojnie zgasić silnik i wytracić nadmierną prędkość szybciej. W takiej sytuacji oczywiście można się uratować kotwicą, ale załoga musi wiedzieć o co chodzi bez zbędnego instruktażu, bo nie ma na to czasu. Jest więcej poziomów wyszkolenia pomiędzy pucharem ameryki i laikiem. Przeczytaj wątek o bodajże o "kotwiczeniu w pigułce", umiejętność rzucenia kotwicy z marszu pod presją czasu, nie jest powszechna nawet wśród skipperów nie mówiąc już o załogantach.

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 10:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Mój szanowny imienniku. Zegluję już 25 lat i nigdy nie miałem problemu z rzucaniem kotwicy.
Kotwica wożona na dziobe z reguły jest przygotowana do rzucania.
Nie rozumiem reszty. U Ciebie załoga nie wie gdzie jest kotwica?

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 10:09 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
skipbulba napisał(a):
Zegluję już 25 lat i nigdy nie miałem problemu z rzucaniem kotwicy.

Mój szanowny imienniku, nikt Ci tego nie zarzuca. Na jachtach na których pływam, także na dziobie znajduje się kotwica, gotowe do rzucenia i nie ma sensu na ten temat dyskutować, a na pewno nie ma po co wchodzić w pyskówki.

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 11:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
maciek.k napisał(a):
Moniia napisał(a):
Dlaczego? Serio pytam...

Nie widziałem tego na własne oczy, ale jeżeli dobrze rozumie opisany patent, to tą nylonkę, trzeba mieć na stałe przyczepioną do kotwicy i trzymać w komorze kotwicznej. A żeby nie wysprzęglać dodatkowo windy kotwicznej przy rzucaniu, to wypadało by odpiąć łąńcuch ... no i w momencie, gdy robisz to często, ilość tego narzutu, może być uciążliwa w stosunku do zysków, ale to tylko dywagacje.

Nie, nie rozumiesz.
I nie, nie trzeba odczepiac łańcucha, po co?
Wiele jachtow uzywa liny jako kabla kotwicznego - z rożnych powodów. Wiec ten nylon jest i tak juz do kotwicy przyczepionym...

Ja akurat mam duży kawałek łańcucha (duży, znaczy w większości wypadkow mogę na samym kotwiczyc...). Tez nie muszę wysprzeglac windy, ja w ogóle windy do rzucania nie uzywam... Biorę ile chce łańcucha i przygotowuję sobie (flaking po angielsku to sie nazywa), od razu mocując krawatami do knag. Jeśli trzeba, wystarczy krawat na kotwicy (lub zatyczkę) zabrać i kotwica jest na dnie. Zatyczkę mogę zabrać z kotwicy NA DZIOBIE nawet jeśli pływam sama, zwykła linka poprowadzona do kokpitu to załatwia. Ale dojście na dziób i przecięcie krawata (a nóż jest zawsze przy zejsciowce) to sekundy.

Jeszcze krócej krzyknąć do zaloganta aby ja rzucił.

Acha, kotwicą przygotowana do rzucenia wg RYA:
Obrazek

Mam dużą knagę i pachol na dziobie, ale wolę te kilka nylonowych krawatów...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowania - 2: maciek.k, Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 11:23 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Rzucenie tak przygotowanej kotwicy, to kwestia sekund. Natomiast, przyznaję się bez bicia, że wchodząc tak po prostu do mariny, w zwykłych warunkach, nie przygotowuję kotwicy do takiej błyskawicznej operacji. W tym miejscu gdzie u ciebie leży łańcuch, u mnie zwykle leżą dwie liny przygotowane na szpring i cumę. Nie widziałem, żeby tak przygotowany dziób miał jakikolwiek jacht którego cumowanie w różnych marinach obserwowałem.

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 12:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2047
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 1642
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
maciek.k napisał(a):
W tym miejscu gdzie u ciebie leży łańcuch, u mnie zwykle leżą dwie liny przygotowane na szpring i cumę. Nie widziałem, żeby tak przygotowany dziób miał jakikolwiek jacht którego cumowanie w różnych marinach obserwowałem.


Rysunek należy traktować jako szkoleniowo poglądowy, pokazujący zamysł.
Szkoda by mi było pokładu na szuranie po nim łańcuchem. Miejsce na łańcuch w dzisiejszych jachtach jest w bakiście kotwicznej. Rozsprzeglona winda (zawsze mam rozsprzegloną windę gotową do rzucenia kotwicy) użycza jedynie rolek, żeby łańcuch płynnie był wydawany.

Po rzuceniu kotwicy należy wydać odpowiednią ilość łańcucha i zasprzęglić windę. Czyli czynności proste i mało skomplikowane, które w razie wątpliwości co do kwalifikacji załogi, wykonuję z przyjemnością.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 2: Były user, maciek.k
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2014, o 12:58 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9898
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
A masz na jachcie drugą kotwicę na rufie?

_________________
pozdrowienia piotr


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 614 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 21  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 220 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL