Mam takie pytanie:
Czy na Kanale Sueskim, podobnie jak na Kanale Panamskim, istnieje możliwość wykupienia "pierszeństwa" w przepłynięciu tego Kanału?

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Nazywa się to bakszysz

A wracając do rozważań manewrowych: prędkość z jaką płynęły statki przed zderzeniem (około 10 w.) to mniej więcej 5 m/s. Taki 332 metrowy Maersk Tanjong na przepłynięcie "swojej długości" potrzebował więc ponad 1 minutę! To robi wrażenie i daje do myślenia.

Ja zupełnie poważnie bez żartów. Bakszysz to łapówka (jałmużna).
Mnie interesuje przyczyna tego wypadku.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Poważnie, to wróć do poprzedniej strony tego wątku. pierdupierdu zacytował przepisy, z których wynika, że tamtejszy VTS może wyrazić zgodę na wyprzedzenie jednego statku przez drugi. A jak najskuteczniej załatwia się różne zgody urzędników w krajach tamtego regionu, to też chyba wiesz?

Chyba mamy wyjaśnienie tego incydentu.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Jestem, jestem, a Ty oczywiście nie uważasz, że są sytuacje w których nie ma wyboru i musisz zawierzyć komputerowi z odpowiednim oprogramowaniem. Jak to klasyk powiedział, „nie chcem ale muszem”

Ty tak naprawdę? Powiedz, że żartujesz, proszę.

Czy masz na myśli, teoretyczne opisanie zjawiska, czy teoretyczne wyliczenie działających sił? To nie jest równoznaczne. Aby takie wyliczenia miały jakiś sens, musiałbyś przyjąć wiarygodny model matematyczny środowiska/akwenu w jakim znalazły się statki. Jest to możliwe tylko przy dużym uproszczeniu a wynik tylko poglądowy.
Poza tym, wynik takich obliczeń nic by Tobie nie dał. Nawet gdybyś znał wartości tych sił to i tak nie masz praktycznie możliwości przyłożyć równoważnej siły z przeciwnym zwrotem. Statek to nie apteka, pomijam wszystkie specjalistyczne z rozbudowanymi systemami „napędów bocznych”.

Nawet nie wyobrażasz sobie jak często „doświadcza się” oczywiście nie od razu z takim skutkiem. A jak chcesz „doświadczalnie popróbować” to najmij się jako sternik na przykład w kanale kilońskim.

Ale osobiście nie wierze, że „zjawisko przysysania” było bezpośrednią przyczyna tego zdarzenia. Oficjalnie prawdopodobną przyczyną będzie usterka techniczna a nieoficjalnie prawdę zna tylko załoga i może pilot.

Pozdrowienia,
Krzysztof

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof

Nawet tu (Demotywatory.pl) już jest o tym incydencie:

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIPem. Za co? ...i po co byłem?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności tak łatwo"Churchill.

Kłania się: Orwell i Huxley.

Zapraszam na fejsa:
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

Kilkakrotnie już zdarzyło mi się płynąć z Holtenau do Brunsbuettel lub odwrotnie, ale jeszcze nigdy mnie nie "przyssało". Mimo tego, że wymijały lub wyprzedzały mnie statki o największych wymiarach, jakie mieszczą się tam w śluzach. Może miałem pecha A może to przez ograniczenie prędkości?
Chyba chciałeś raczej napisać: prawdopodobnie oficjalną przyczyną będzie usterka techniczna, bo statki nie zatonęły, rejestratory raczej nie wyparowały więc ustalenie, czy była awaria techniczna, czy jej nie było chyba nie powinno sprawić fachowcom kłopotu?

Tak wyglądał po tym zderzeniu Colombo Express: trochę szpachli i będzie nówka sztuka
Czy ktoś widział zdjęcie Maerska?

A swoją drogą, to statek taki wielki a kotwica jakaś taka... niepozorna?