Na razie chcę unieruchomić dodatkowy zbiornik pod klapą achterpiku. Na zrębnicy po starym luku kiedy rufa w moim PIPie była otwarta mam zmocowaną kratkę jakby greting dzięki temu mam zwiększoną przestrzeń ładunkową w achterpiku. Kratki są dwie. Ale z tego poziomu nie mam zagwarantowanego grawitacyjnego zasilania zbiornika w silniku. Dodatkowy zbiornik byłby wyposażony w długi przewód paliwowy dzięki temu mógłbym go wyciągać z jedną kratką na zewnątrz gdybym miał potrzebę dostać się do dolnej części achterpiku. Ale takie coś robiłbym tylko na postoju. Gruszka na przewodzie paliwowym byłaby na zewnątrz w rejonie podpory wykorzystywanej przy kładzeniu masztu i po odkręceniu korka na zbiorniku silnika możliwe byłoby dopompowanie paliwa do pełna lub prawie pełna żeby nie przelać.

Żeby nie przelać - można zrobić wskaźnik :
Pomiędzy trójnikiem (od dołu) a wlewem dać przezroczystą rurkę.

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIPem. Za co? ...i po co byłem?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności tak łatwo"Churchill.

Kłania się: Orwell i Huxley.

Zapraszam na fejsa:
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

Jeśli na postoju, to i z wiaderka można dolać i na co to wszystko?..
To już wolałbym jednak ładny zbiorniczek postawić na tej ławie kokpitowej. A jak będziesz dopływał do miejsc ludnych, to go schowasz, jeśli o względy estetyczne zabiegasz.
Chyba, że palisz i boisz się eksplozji...

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Ja na razie zrezygnowałem z tego trójnika. Paliwo dolewałbym bezpośrednio do otwartego wlewu na silniku.Na postoju to ja będę się dobierał tylko do tego co jest głębiej w achterpiku jeżeli będę miał taką potrzebę.Zbiornik na ławie nie przeszkadzałby mi dopóki bym płynął po płaskiej wodzie. W tym roku jak płynąłem Kanałem Piastowskim do Świnoujścia to pilnowałem żeby mi paliwa nie zabrakło na wysokości przepraw promowych i żeby nie być zawalidrogą na szlaku. W którymś kolejnym dniu jak wracałem już z Wapnicy przez cały zalew to przy słabym wietrze wspomagałem się silnikiem ale pod koniec dnia jak byłem w południowej części zalewu to się rozdmuchało i rozfalowało. Wtedy ten zbiornik na ławie kokpitowej musiałby być porządnie przymocowany bo inaczej by mi zjechał z tej ławy. I w tym miejscu brakuje mi koncepcji jak taki zbiornik porządnie na wierzchu unieruchomić.

Mnie si wydaje, ze może wymienic silnik, na plaskiej wodzie ujdzie ale przy fali dużo kombinacji

_________________
pozdrowienia piotr

Ja prawdopodobnie umieścił bym baniaczek w podporze masztu lub w narożniku kosza na rufie. Objętość na pół dnia i duży otwór wlewowy.

_________________
Pozdrawiam
Marian Jasiński

Też nad tym myślałem. W każdym razie ja kupiłem taki zbiornik:
http://www.mazuria.com/zbiornik-hulk-12-l-do-paliwa.html i obawiam się, że jest za duży na wieszanie go na podporze masztu. W każdym razie mam nad czym się zastanawiać do wiosny.Silnika nie będę wymieniać. To jest model z długą kolumną.

Przecież przy opadowym zasilaniu zawór iglicowy już jest i powinien normalnie pracować.

_________________
Pozdrawiam
Marian Jasiński

Znajomy kiedyś w PF 125p zainstalował elektryczną pompkę paliwa na 12v podobno od webasto. Jak pompka pompowała paliwo było słychać szybkie cykanie a jak napompowała to po prostu mniej jak on to mówił cykała. Może to jest proste wyjście ewentualnie od jakiegoś samochodu. Ale wtedy trzeba myśleć o przewodzie powrotnym dla nadmiaru paliwa.

_________________
Mors Bałtycki

Ale po dołożeniu pompki podciśniniowej trza inny. Tak przynajmniej wychodzi z części zamiennych.

W tym roku w końcu używałem w warunkach bojowych zbiornika zewnętrznego. W zeszłym roku przeprowadziłem tylko próby na jeziorze.
Na początku zbiornik leżał na ławie kokpitowej. Po uruchomieniu silnika zamykałem zawór napowietrzający na wlewie zbiornika silnika o otwierałem zawór na zbiorniku i przy okazji kilka razy gruszką zasysałem paliwo ze zbiornika. Testowałem różne przewyższenia zbiornika w stosunku do silnika. Nie pamiętam już czy zbiornik był na ławie kokpitowej czy też na podwyższonej części przy burcie ale któregoś razu po ponad dwóch godzinach pracy silnik mi zgasł. Stwierdziłem wtedy, że zbiornik w silniku był bez paliwa. Doszedłem do wniosku, że system ten zasilał mi układ paliwowy w silniku ale miał za małą przepustowość. Wtedy umieściłem zbiornik na kratce z achterpiku z przykręconymi podporami ze spienionego PCW. O ile na rzekach nie martwiłem się czy zbiornik mi spadnie na na czas pływania po Jeziorze Dąbie i Zalewie Szczecińskim zbiornik przymocowałem gumami do kosza rufowego. Takie przewyższenie zbiornika dawało mi właściwe zasilanie silnika i przy kolejnych uruchomieniach nawet nie musiałem ponownie zalewać gruszką układu. W miarę tego jak długo korzystałem z silnika widać było wyraźny ubytek paliwa w zbiorniku zewnętrznym, a po odkręceniu korka wlewu na silniku był on zawsze pełny.
Tak to wyglądało

Cześć.
Również kombinowałem z zbiornikiem zewnętrznym do silnika mniejszego bo 2,5 KM.
ze względu na planowany spływ Wisłą. silnik trochę przymały na pływanie pod prąd ale z prądem dałby radę.
Myślałem o zastosowaniu pompy elektrycznej 12V niskociśnieniowej do silników gaźnikowych
Nawet zakupiłem takową (około 80 zł )(w tej chwili nie mam jej pod ręką), prób nie przeprowadziłem ponieważ łódkę sprzedałem z silnikiem.
Pompka daje około 70 litrów na godzinę i 1A zużycia prądu. Można znaleźć o mniejszej wydajności i zużycia prądu.
Dwie wersje rozpatrywałem -
1. doprowadzenie oddzielnego wężyka do zbiornika silnika
2. poprzez trójnik wstawiony w przewód zasilający.
z dodatkowych rzeczy to zawór zwrotny i dodatkowy filtr paliwa.

Pozdrawiam
Golsohn