A potem jak się okazało, że na te same rakietnice potrzebna jest pozwolenie "w nowej rzeczywistości" to się zgubiły.

To niezłe rozwiązanie i zaskakująco skuteczne.
Od dawna używam takiej rakietnicy, nie tylko na jachcie, ile do nurkowania i raz jej użyłem. Dawno to było, ale w nocy jej światło zauważyły aż 3 jednostki nas szukające.
Jako, że nie podpada pod ustawę a kosztuje grosze, uważam że warto ja mieć i jeździ ze mną na wszystkie wyjazdy, nawet w góry.

_________________
Pozdrawiam
WW

Ja taką rakietnicę wkładam sobie zawsze do kieszenie sztormiaka na nocnej wachcie za kółkiem - choć człek przypięty to jednak jakby coś się stało to warto wiedzieć gdzie jest ten, którego się szuka...
To tak w razie wersji ODPUKAĆ ...
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Staram sie robic tak samo. Nico signal albo reczniak.

Ja nie tylko do sztormiaka, ale i do kiszeniu jacketu, jak nurkuje do wraków w morzu.
Tylko wtedy rakiety mimo, że mają atest na 40 m., wole trzymać w wodoodpornym - ciśnienioodpornym pudełku.
A przy okazji, czy np. w Czechach można kupić tańsze, czerwone rakiety do NICO?

_________________
Pozdrawiam
WW

Jak poprzednio napisałem , rakietnice znalazłem po wielu latach poszukiwań. Znalazłem za rzędem książek we własnej bibliotece. Tak dobrze schowałem przed dziećmi ,że sam nie mogłem znaleźć. Teraz staram się znaleźć jakieś zastosowanie dla tego żelastwa . Miałem pomysł wykorzystać na Sylwestra, ale 30 zeta za jedną rakietę to droga zabawa.

Co do pozwolenia , to oczywiście posiadam takowe. Wystawione imiennie , na moje własne imię oraz nazwisko, też moje. Początkowo było ważne na rok i trzeba było jeszcze za coś płacić.Teraz jest już bezterminowe.
Na jachcie używałem , a właściwie woziłem ją przez jeden sezon w Chorwacji, a właściwie w Jugosławii , bo to był 1985 rok.
W swojej młodzieńczej naiwności sądziłem ,że jak mam pozwolenie na broń to już mogę jechać przez Czechosłowację, Węgry i Jugosławię z taką zwykłą rakietnicą. Niestety okazało się ,że rakietnica to orużje i trzeba mieć pozwolenie na przewóz przez obce terytoria.
Flaszki wódki , dni wyczekiwania na otwarcie konsulatów w celu załatwienia stosownych papierów, koszmar. Więcej tego żelastwa ze sobą nie zabierałem.

A teraz co z tym robić ?
Może ma ktoś jakiś pomysł?

_________________
Pozdrawiam
Witek
'odwierty do pomp ciepła'

Utop to cudo, pozwolenie oddaj a w uzasadnieniu zwrotu napisz, że utopiłeś w ciężkim sztormie...
I broń boże nie oddawaj tego żelastwa do przechowywania (znaczy do depozytu) na Policji bo policzą Ci jak Cygan za babkę (przećwiczone też) ...
A potem kup sobie coś z tego co nie wymaga pozwoleń.
Uwierz mi - będziesz spał spokojniej...
Przećwiczyłem temat osobiście...
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Nie wiem, nad czym chcesz się zastanawiać. Pozwolenie bezterminowe masz, żadnych opłat wnosić już nie musisz, naboje (osobiście albo przez znajomego) kupisz w Czechach po pięć złotych. W czym kłopot - jest, jeść nie woła. Schowaj do kasety, zamknij w szufladzie. Dodam, że do tego kalibru produkowane są naboje obronne ze śrutem gumowym albo takąż kulą - niezawodne w razie czego. Może się przydać...

_________________
Pozdrawiam
Alterus

No właśnie o takie pomysły mi chodziło

_________________
Pozdrawiam
Witek
'odwierty do pomp ciepła'

Dostałem wezwanie na komendę aby zdać lub przedłużyć zezwolenie na nowych zasadach.Zdałem-kosztuje" To" 10 zł.Jeżeli macie zezwolenia to jesteście zarejestrowani i mogą się o nie upomnieć.